Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

d z i e s i ę ć

Poniedziałkowy poranek był długi, musiałem odstąpić Harry'emu rano moją toaletę by mógł się przygotować na pierwszy dzień w nowej szkole. Stałem pod łazienką nerwowo tupiąc nogą. Nie zdążę się wykąpać, albo zdążę, ale nie ułożę włosów. Poszedłem szybko do swojego pokoju i wybrałem ubrania. Z jeansową spódniczką i białą koszulką, wszedłem do pustej na szczęście już łazienki. Wziąłem naprawdę krótki prysznic i w ekspresowym tempie ułożyłem włosy. Wyszedłem z toalety zapinając spódniczkę. Przystanąłem przed Harrym stojącym na korytarzu. Patrzył na mnie dłuższą chwilę, aż uśmiechnął się szeroko.

- Nie miałem pojęcia, że chłopak, może tak dobrze wyglądać w spódniczce - powiedział - Ładnie wyglądasz Niall.

- Dziękuję - odparłem również z uśmiechem.

Dziękowałem w duchu, za to jak tolerancyjny był Harry. I że prawił mi komplementy. Prawie nigdy ich nie dostawałem, chyba, że od Zayna, ale te były raczej żartem.

Zjedliśmy z Harrym i moją mamą śniadanie, po czym odwiozła nas do szkoły. Gdyby nie Harry, szedłbym na piechotę. Rodzice dawno przestali mnie odwozić. Tylko i wyłącznie wozili mnie do psychologa, bo gdy tego nie robili, ja zwyczajnie tam nie chodziłem.

Nie miałem pojęcia, że w szkole wokół Harry'ego może się zrobić taki szum. Już po pierwszej lekcji, każdy o nim mówił. Siedziałem w sali od historii powtarzając sobie ostatni temat, gdy Zayn usiadł na mojej ławce, miażdżąc tyłkiem mój zeszyt. Fuknąłem zirytowany i spojrzałem na niego.

- Widziałeś tego nowego z 2B? Nazywa się chyba Harry. O cholera, jest taki gor-

- Tak? - mruknąłem nawet nie udając zainteresowania. Zayn zmarszczył brwi i zszedł z mojej ławki.

- Co z tobą? To znaczy zawsze jesteś zgredem, ale dzisiaj to chyba wyjątkowo - usiadł na krześle z ławki przede mną i obrócił je tak by siedzieć twarzą do mnie.

- Obchodzi cię to? - prychnąłem.

- Jak powiem, że tak to mi uwierzysz? - spytał, a ja potrząsnąłem głową - Dobra, nie ważne. Co myślisz o tym nowym?

- Że za długo siedzi rano w łazience - powiedziałem przenosząc wzrok ponownie na zeszyt. Jestem pewien, że jestem w stanie usłyszeć, jak Zayn otwiera szeroko oczy.

- Co?

- Harry to mój kuzyn - odparłem nie unosząc na niego oczu, bo wiem, że wybuchłbym niekontrolowanym śmiechem.

- Masz taką seksowną rodzinę i mi się nawet nie chwalisz?! Ale jak to zajmuje rano łazienkę? Mieszka z tobą?

- Wprowadził się w sobotę.

- O cholera, nie chcesz żebym cię odwiedził? - spytał, a ja wywróciłem oczami.

- Nie Zayn. I tak pewnie go nie zaliczysz - powiedziałem zamykając zeszyt.

- Niby czemu? - wydawał się jakby zawiedziony albo nawet urażony.

Bo cię nie stać - pomyślałem.

- Nie jesteś raczej w jego typie - powiedziałem zamiast tego, co miałem na myśli.

- Myślałem, że skoro jesteście rodziną, macie ten sam typ - uśmiechnął się szeroko, a ja rozchyliłem wargi, zaraz jednak zrobiłem naburmuszoną minę.

- Nie jesteś w moim typie - mruknąłem.

- Słodko się rumienisz Barbie.

- Idź sobie - wymamrotałem zażenowany.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro