Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

c z t e r n a ś c i e

Usiadłem na kanapie obok Andy'ego wciśnięty dodatkowo w podłokietnik. Spojrzałem na ekran dużego telewizora na którym grali, zaraz jednak mój wzrok powędrował do Zayna, który siedział zaledwie metr ode mnie, po przeciwnej stronie kanapy. Poprawiłem spódniczkę i ponownie wbiłem wzrok w telewizor. Louis był całkiem zaabsorbowany Harrym, a reszta chłopaków grą.

Czułem się niepotrzebny i to bardzo.

Godzinę później Louis z Harrym zniknęli na piętrze, a reszta chłopaków stwierdziła, że pójdą do domów.

I tak oto zostałem sam z Zaynem, który uparcie udawał, że nie widzi że tu jestem.

- Zayn? - odezwałem się niepewnie.

- Hm? - mruknął nieodrywając wzroku od ekranu jednocześnie poruszając palcami na padzie.

- Czemu to zrobiłeś? - spytałem - Pocałowałeś mnie w przymierzalni - powiedziałem cicho.

- Impuls - wzruszył ramionami.

- To nie był impuls skoro teraz mnie ignorujesz - zmarszczyłem brwi.

- Nie ignoruję - warknął - Próbuję grać.

- Oh - wymamrotałem i wstałem chcąc znaleźć toaletę.

- Nie obrażaj się - powiedział łapiąc mnie za nadgarstek, gdy przechodziłem obok niego.

- Ja.. nie obrażam się

- To był błąd, nie powinienem był cię całować. Jeżeli coś sobie pomyślałeś albo.. Jest dobrze gdy jesteśmy kumplami - powiedział wciąż nie puszczając mojego nadgarstka.

- Też wolę żeby zostało tak jak jest. Z tymi twoimi głupawymi dowcipami - uśmiechnąłem się lekko - Koledzy?

- Nie przyjaciele?

- Wciąż jesteś idiotą - powiedziałem unosząc brwi z uśmiechem.

- Koledzy brzmi dobrze - pokiwał głową i nagle pociągnął mnie za rękę za którą wciąż mnie trzymał, a ja usiadłem na jego kolanach. Wpił się w moje wargi, a ja dotknąłem jego policzka by delikatnie go odepchnąć.

- Koledzy się nie całują - wyszeptałem patrząc mi w oczy.

- Masz racja - powiedział przenosząc wzrok na moje wargi. Tym razem to ja pochyliłem się i przycisnąłem usta do tych jego. Oddał pocałunek i położył dłoń na moim udzie. Oderwał się ode mnie - Teraz już jesteśmy przyjaciółmi - mruknął cicho z uśmiechem. Poczułem ciepło na policzkach i wstałem z jego kolan.

Louis stwierdził, że możemy u niego nocować, bo jest za późno na powrót do domu. Szczególnie, że Zayn pił, a Hazz chciał zostać z Lou. A ja sam nie wrócę..

- Idź spać do pokoju gościnnego - powiedział Zayn - Ja prześpię się na kanapie.

- Nie musisz.. - chciałem mu zaproponować by położył się ze mną. Widziałem, że łóżko jest duże i dalibyśmy radę spędzić noc nie przeszkadzając sobie.

- Ale wolę - odparł - Nie chcę zrobić w nocy żadnych głupot - powiedział z uśmieszkiem, który uświadomił mnie o jakie głupoty mu chodziło.

Od autorki: Jadę na spotkanie z Anną Todd w Warszawie i omg jestem strasznie podekscytowana! A może kogoś z Was spotkam? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro