▲▼ ROZDZIAŁ 6 ▼▲
△▽ APRIL ▽△
Śnił mi się Bill. Siedział po środku wielkiej pustki i czekał na mnie. Uśmiechał się. Kiedy chciałam do niego podejść, on się oddalał.
Obudziłam się gdzieś po północy. Dipper spał obok więc go nie budziłam. Ostrożnie wstałam, zarzuciłam na plecy jego bluzę po czym po cichutku zeszłam na dół. Powstrzymałam się od zajrzenia do pokoju w którym spał Will. Wyszłam z Chaty i stanęłam na progu. Delikatny acz ciepły wiatr poruszał gałęziami drzew, a księżyc świecił pełną tarczą. Odetchnęłam rześkim powietrzem. Kocham to miejsce, jest piękne i takie... Naturalne. Nie zatrute tak bardzo przez ludzi. Zeszłam po schodkach i ruszyłam powoli leśną ścieżką.
Byłam daleko w lesie, gdy zerwał się porywisty wiatr. Otuliłam się bardziej bluzą Dippera. Obok mnie rozbłysło jasne światło. Oślepiło mnie w efekcie czego, gdy się cofałam, upadłam na ziemię. Patrzyłam jak otwiera się przede mną mała sczelina między wymiarami. Wstałam i powoli wyciągłam rękę w stronę dziury. Niestety podeszłam za blisko i zostałam przez nią wciągnięta do środka.
△▽ DIPPER ▽△
Kiedy się obudziłem, April nie było obok mnie. Najgorsze jest to, że nie było jej nigdzie w domu, a gdy do niej zadzwoniłem, okazało się, że jej telefon jest w pokoju. Oczywiście pierwsze moje podejrzenie padło na demona.
-Gdzie ona jest!? - Podniosłem go, łapiąc za jego koszulkę. Patrzył na mnie z przerażeniem. - Co jej zrobiłeś!?
-Dipper! Zostaw go! - Mabel odciągnęła mnie od niego.
-April zniknęła.
-Co? To nie powód, żeby od razu go atakować. Uspokój się. Może gdzieś wyszła.
-Wzięłaby ze sobą telefon. Coś jej musiał zrobić.
-Jesteś przewrażliwiony.
-J-ja jej nic nie zrobiłem. Nie mam pojęcia gdzie jest - jego głos drżał.
-W takim układzie gdzie ona jest, co? - Syknąłem.
Nie odezwał się. Wpatrywał się w podłogę. Byłem wściekły. Pozwoliłem dać mu się zwieść i teraz April zniknęła. Przeze mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro