▲▼ ROZDZIAŁ 10 ▼▲
△▽ DIPPER ▽△
Od razu po wejściu do domu zostałem zaatakowany przez April. Była jakaś nadmiernie szczęśliwa.
-Co się stało? - Zapytałem, uśmiechając się.
-Wiem gdzie jest Bill - teraz już wiem skąd ten cały jej entuzjazm.
-Oh, to super - wcale mnie to nie cieszy, pomyślałem. - Więc, gdzie jest? - Nie chcę by ten trójkątny pojeb tu wracał, ale wiele dla niej znaczy więc... Ah, nie mam wyjścia.
-Will mówi, że jest w Więzieniu Przyszłości. Ale jest jeden problem...
-Jaki?
-Nie wypuszczą go po dobroci. Będziemy musieli go odbić.
-Co? To nie wchodzi w grę. Nie pozwolę ci narażać dla niego życia, jeśli nie może stamtąd wyjść, to musimy sobie odpuścić. Ten pomysł jest zbyt szalony.
-Dipper, proszę cię, bez ciebie sobie nie poradzimy - patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. - Błagam.
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na demona stojącego obok niej. Złapałem April za rękę i odciągnąłem kawałek.
-Posłuchaj, coś mi się tu nie podoba, nie możesz mu ufać. Skąd możesz wiedzieć, że Bill w ogóle żyje? Może on chce nas wszystkich zwabić w pułapkę, pomyślałaś o tym?
-Ty i te twoje teorie spiskowe. Przestań wreszcie, na prawdę popadasz w paranoję. Will jest miły i uroczy, mówi prawdę. Ja mu ufam, ty nie musisz. Po prostu zaufaj mnie - uśmiechnęła się.
-Ale... Eh, no dobrze. Niech ci będzie, ale jeśli coś się stanie, to nie mów, że cię nie ostrzegałem.
-Jasne. Dziękuję - przytuliła mnie.
-A o co chodzi? - Moja siostra pojawiła się przy nas z nikąd.
-O nic sister - próbowałem ją spławić.
-Ej no weź, nie bądź taki.
-Mabel, na prawdę, o nic nie chodzi. Rozmawiamy sobie.
-April, powiedz mi, proszę - patrzyła na nią błagalnym wzrokiem.
-Odbijemy Billa - uśmiechnęła się.
Westchnąłem ciężko. Nie dość, że pozwoliłem na coś takiego, to jeszcze teraz moja siostra się w to wpakowała. No po prostu cudownie, świetnie. Spojrzałem na Willa, który stał speszony. W głowie cały czas obijała mi się myśl, że chce nas oszukać. Była niczym taka lampka ostrzegawcza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro