Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział numer pięć

maraton #3

*Dipper*

Wybiegłem z pokoju, żeby powiedzieć wszystko Tally, jednak zanim zdążyłem ją znaleźć zatrzymała mnie Wendy.

- Hej młody, idziesz na jesienny bal?

- Czy ktoś powiedział BAL?! - Zza rogu wyłoniła się sister, z podstępną miną.

- No pewnie! Wielki Jesienny Bal to impreza, na którą czekają wszyscy wodogrzmocianie*. Wszyscy przychodzą w sukniach i garniturach, tańczą przez całą noc, jedzą wykwintne przekąski. - Wendy była tak podniecona opowiadaniem tego, że na chwilę zapomniała o naszej obecności. - Od dziecka tam chodziłam. Poznałam tam moją pierwszą miłość. - Zarumieniła się i nieśmiało uśmiechnęła. Jeśli nawet Wendy idzie na ten bal, to i my nie możemy sobie odpuścić tej zabawy. - Musicie przygotować jakieś super stroje. Myślę tu głownie o tobie Mabel. - Puściła jej oczko.

- O rany! Lecę po Tally, będziemy robić najwystrzałowsze, najbalowsze i najbłyszczącowsze suknie w historii tego Balu. - Jak powiedziała, tak też zrobiła, a ja się roześmiałem.

- A ty masz już sukienkę? - Spytałem nagle.

- Tak, to znaczy... Dojedzie w dniu balu. Za 3 dni.

- Czyli bal jest za 3 dni?! - Mówiła to wszystko tak spokojnie, że myślałem, że mam jeszcze co najmniej tydzień lub dwa.

- Tak, więc radzę ci wybrać już sobie jakiś strój, popisz się kreatywnością. Wszystkie, nawet najbardziej klasyczne garnitury na tym balu są odjechane, bo to w końcu Wodogrzmoty Małe. - Zaczęliśmy się śmiać, ale w momencie, gdy Tally weszła do pomieszczenia Wendy nagle spoważniała. - Jest jeszcze jedna rzecz, o niebo ważniejsza od stroju. - Ściszyła głos i powiedziała mi na ucho. - Musisz. Mieć. Partnerkę. - Wskazała palcem na dziewczynę.

- M-m. - Pokręciłem głową i zmarszczyłem brwi. - Ona jest moją przyjaciółką, siostrą, nie mogę iść z nią na bal dla zakochanych par! - Oburzyłem się, nie mogłem już tego słuchać. - Z resztą, co ci tak zależy?

- DIpper, zrozum, Mabel zawsze świetnie się ze wszystkimi dogadywała, znajdowała sobie chłopaków, a ty? Nie przypominam sobie, żebyś latem znalazł sobie jakąkolwiek sympatię. - Po jej głosie bez problemu można było stwierdzić, że nie chce robić mi tego na złość, ale po prostu próbuje pomóc. - Chcę po prostu, żebyś był szczęśliwy i zakochany.

- Ygh. Kto powiedział, że trzeba być zakochanym, żeby być szczęśliwym? - Prychnąłem i zeskoczyłem z blatu, na którym siedziałem.

- Nikt, ale wtedy na pewno jest łatwiej. Poza tym, co ci przeszkadza? Choćby to miało trwać tylko tydzień. - Nie wytrzymałem i musiałem wszystko jej wyrzucić.

- Wciąż nie rozumiesz, nie? Jeśli dwie osoby się w sobie zakochają, a do tego są przyjaciółmi, to potem już nigdy, NIGDY nie jest tak samo. Pary mają inne relacje. - Tłumaczyłem panicznie, a ona słuchała mnie z zaciekawieniem. - Gdybym się w tobie nie zakocham, moglibyśmy być świetnymi przyjaciółmi od początku. - Nie czekając na jej dalsze reakcje odwróciłem się wyszedłem.

- Może chociaż pójdź po nią, bo zaczęła się burza, a ona chyba wyszła z Chaty. - Usłyszałem zatrzaskując drzwi. Może pojadę po nią z Soosem, żeby nie zmokła. Ale tylko jako przyjaciel.

*Tally*

Od dobrych czterech godzin siedziałam z Mabel na strychu szyjąc i ozdabiając sukienki. Przy czym szyła głównie ona, ponieważ ja kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać. Cudem nauczyłam się zrobić coś na drutach, czy szydełku, a moje szycie na maszynie skończyło się przyszyciem własnego rękawa do materiału, z którego miała wyjść spódniczka. Dzisiaj więc zajęłam się dobieraniem kolorów i końcowymi przeróbkami. Wszystko wyglądało prawie idealnie, brakowało tylko paru rzeczy, po które musiałam się wybrać do sklepu. Przebiegając przez główne pomieszczenie chaty, w którym mieściła się kasa i pamiątki usłyszałam jak Dipper krzyczy na Wendy. Nie przysłuchiwałam się dokładnie, ale chyba poszło o ich przyjaźń, bo chłopak krzyczał coś o tym, że miłość wszystko psuje. Z resztą nie wnikam w ich relacje, bo efekt mojego pomagania w takich sytuacjach zawsze jest katastroficzny. Udając, że wcale mnie tu nie ma szybko wybiegłam przez drzwi. Niestety w czasie moich zakupów na dworze zrobiła się straszna ulewa i burza. Nienawidziłam, a nawet panicznie bałam się burzy, dlatego zostałam pod bezpiecznym dachem supermarketu. W końcu jakiś ochroniarz podszedł i powiedział, że zaraz zamykają i tak w ogóle to niezgodne z regulaminem, żebym tu stała, więc (jak można się było domyśleć) mam natychmiast wyjść. Stanęłam pod ścianą i zaczęłam moknąć. Właściwie to lubiłam, ale nie kiedy pioruny uderzały o ziemie częściej niż krople deszczu.

- Może i nie mam samochodu - podszedł do mnie Dipper - ale za to mogę cię odprowadzić.

- Przyjmę propozycję, ale może niech najpierw przestanie grzmieć. - Uśmiechnęłam się miło.

- Nie mów, że wciąż boisz się burzy. Przecież to było tak dawno temu! - Chłopak bezskutecznie próbował mnie przekonać.

- Co niby było? - Udawałam głupią. Nie chciałam za bardzo pamiętać wypadku z piorunem.

- Wiesz dobrze o co mi chodzi... - Mówiąc to podsunął moją koszulkę i tym samym odsłonił moje znamię, które przestawiało liczbę trzy. - Trójeczko.

- Przestań. - Odrzuciłam jego dłoń i popatrzyłam na niego tak złym wzrokiem, jaki tylko umiałam na niego skierować.

- Opowiedz mi o tym. Tak ładnie to mówisz. - Puścił mi oko. Wiedział, że zarazem kocham i ninawidzę o tym wspominać. - Ładnie proszę.

- Stałam na pomoście, gdy nagle rozpętała się burza. Waliło piorunami, a ja nie miałam się gdzie ukryć. Nagle zobaczyłam, jak coś pędzi w moją stronę. Nie zdążyłam o niczym pomyśleć, ani nic powiedzieć i nagle wszystko rozbłysło tak, jak ta pędząca strzała. Poczułam ogromny ból, ale to nie był taki ból jak od przecięcia się czym, czy poparzenia. On momentalnie przeszył mnie całą. Poczułam ogromną energię, której nie chciałam stracić, ale mój organizm i umysł mówił "musisz się tego pozbyć, to cię zabije" i wtedy poczułam jak to wszystko mnie opuszcza, a moje zmęczone ciało otula woda. Ciepła od letniego słońca, delikatna woda. A to wszystko trwało zaledwie sekundę, może dwie. Następną rzeczą jaką pamiętam jest biel szpitalnego holu i wasze twarze. Powiedziano mi, że moi rodzice nie mogli przyjechać i kazali wam i waszym rodzicom się mną zaopiekować. Pamiętam, że wtedy po raz pierwszy i ostatni poczułam, że na prawdę mi ich brakuje. Tym samym straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się mną zainteresują.

- No więc kiedy to było? - Dipper dopytywał się, chociaż dobrze znał odpowiedź.

- Jak miałam dziewięć lat. Czyli jakieś 4 lata temu.

- No właśnie! A to jest masa czasu! - Wykrzyczał mi prosto w twarz. - Więc teraz możesz wziąć się w garść i przejść ten kawałek do domu. - Nic nie mówiąc podążyłam za nim. Po chwili jednak cała podskoczyłam na dźwięk pioruna. - Hej, Tall on walną paręnaście kilometrów stąd. Na prawdę nic ci nie grozi. - Złapał mnie za rękę. - Pamiętasz o balu?

- O tym jesiennym balu, na który przez pół dnia szykuję sukienkę? Nie, wyobraź sobie, że zapomniałam. - Spojrzałam na niego jak na zupełnego głupca.

- No sorry, bo chodzi o to, że Wendy mówiła, że trzeba zabrać kogoś jako partnera. - A więc o to się kłócili dzisiaj przy kasie! - No i chcesz iść ze mną.

- Stresujesz się tym?

- Nie, przecież zapraszam cię jako przyjaciółkę. - Zaśmiał się. Oszukiwał. Nie chciałam wnikać w to co teraz czuje, bo czułam, że to dość skomplikowane i wcale nie koniecznie dotyczy mnie.

- No to świetnie, bracie.

- Świetnie, siostro. - Resztę drogi już tylko żartowaliśmy i się śmialiśmy, gdyż przemoknięci do suchej nitki, nie byliśmy w stanie wymyślić niczego innego.

* W sensie, że mieszkańcy Wodogrzmotów. Nie wiem jak to się odmienia. :)

___________________

Ostatni dzień maratonu! Co myślcie ludziki o tym rozdziale i o całym maratonie? Koniecznie komentujcie, bo muszę przyznać, że więcej radości niż gwiazdki sprawia mi komunikacja z wami czyli komentarze. ♥

UWAGA MEGA WAŻNE INFO!

Jesteś fanem Wodogrzmotów Małych i mieszkasz w Warszawie lub Gdańsku? Organizuję spotkanie fanów serialu.

Warszawa - 13.07.2016, godzina 13:00 więcej: https://www.facebook.com/events/1569172580055620/

Gdańsk - 12.08.2016, godzina 13:00 więcej: https://www.facebook.com/events/1750288328577121/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro