Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#90.

Odwracam się do chłopak aby zobaczyć czy idzię i wtedy cały świat zwalnia. Brunet zaczyna biec w moją stronę , ja zdąrzyłam tylko spojrzeć na pędzące na przeciwko mnie auto a już leżałam na chodniku. Harry stał na środku ulicy patrząc na mnie po czym rozpędzony samochód uderza w chłopaka.Krew....dużo krwi.

Auto odjeżdża , zostawiając nieprzytomnego chłopaka na środku ulicy. Szybko otrząsam się z szoku i podchodzę do Harrego mimo tego że moja ręka po spotkaniu betonem boli jak cholera.

-Harry,wstawaj.-mówię przez łzy kiedy klękam przed jego ciałem na środku ulicy. Na szczęście nie jest to jakaś autostrada tylko dojazdówka ale mimo to ludzie z samochodów wokoło patrzą co się dzieje. Proszę jakoś kobietę aby zadzwoniła po pogatowie a ta tylko potakuje głową , wyciąga telefon i się oddala.

Samochody zaczynają trąbić , ponieważ jesteśmy na środku ulicy hamujac ruch. Trochę zrozumienia ludzie !! Wybucham płaczem patrząc na chłopaka , na krew . Swoimi dłońmi obejmuje jego policzki i całuje go w delikatnie w usta po czym lapie go za rękę i kładę się obok niego aby zaczekać na karetkę.

Pomoc pojawia się po około 5 minutach. Z pojazdu wychodzi kobieta i mężczyzna którzy zabierają Harrego na nosze.

- On z tego wyjdzie prawda?-pytam przez łzy faceta a on robi smutną minę i wzrusza ramionami. -Mogę z wami jechać ?....Proszę.-błagam na co ratownicy się na siebie patrzą i potakują.-Dziękuję.-mówię wchodząc za nimi do karetki. Siadam obok Harrego i łapie go za dłoń kiedy , lekarze zajmują się jego badaniem , opatrywaniem czy chuj jak to nazwać.

Po 5 minutach jesteśmy już w szpitalu. Stan chłopaka w karetce się pogorszył. Zabrali go odrazu na stół. Będą go operować , ratować go. Usa się....na pewno. Musi !!
Stoję pod budynkiem szpitala paląc może już 8 z rzędu papierosa aby odreagować. Średnio to działa. Łzy nie mogą przestać płynąć z moich policzków. To moja wina !! Jak mogłam nie zauważyć tego auta !! On rzucił się mi pomóc !! I co teraz będzie !?

Podnoszę swoją lewą rękę do góry aby poprawić włosy przez co osówa mi się rękaw a cała ręka jest sina i boli jak cholera ale nie tak jak to że Harry przeze może nie przeżyć.

Dopalam papierosa i wyciągam telefon przeglądając kontakty. Chyba muszę zadzwonić do kogoś , nie chcę być teraz sama . Tylko jedna osoba może mi teraz pomóc , nam pomóc.

-Gemma?-mówię swoim płaczliwym tonem kiedy blondynka odbiera telefon.

-Ooo nie !! Nie mów że znowu coś ci zrobił!! Obiecał kurwa !! Niech ja się z nim....-warczy dziewczyna.

-Gemma , jestem w szpitalu czy mogłabyś przyjechać ?-pytam z nadzieją a dziewczyna wstrzymuje oddech.

-Co się stało ? Zrobił ci krzywdę czy może...-kontynuje dziewczyna a ja wzdycham.

-To Harry jest w szpitalu ! -krzyczę aby wkońcu blondynka przestała. Przez 30 sekund nie słyszę ani słowa.

-Jak ? Co się stało?-pyta przerażona .

-Wyjaśnię Ci na miejscu , proszę przyjedź.

-Już jadę.

***

-Ally !!-krzyczy dziewczyna biegnąc w moją stronę. Wstaje z krzesła na przeciwko sali w której Harry walczy o życie i patrzę zapłakana i bezradna na dziewczynę. Blondynka do mnie podbiega i mocno przytula przez co piszczę z bólu. -Wszystko ok ?-pyta patrząc na mnie.

-Yhmm...-odpowiadam tylko i łapie się za bolące miejsce. Dziewczyna podchodzi i podwija mi rękaw widząc praktycznie całą fioletową rękę.

-O Boże !!-krzyczy dziewczyna a do jej oczu napływają łzy.-Co wam się obu stało?-pyta zapłakana i łapie mnie za prawą rękę ciągnąć do lekarza.

Po godzinie moja ręka była w gipsie , Gemma płakała ....ja już nie. Teraz zaczełam się tylko obwiniać , czemu dałam się odepchnąć , czemu to nie mnie potrącił ten wóz ? Patrzyłam w białą ścianę bez słowa odkąd odpowiedziałam Gemmie wszystko co się stało. Nie powiedziała tego , ale myślę że zgodzi się ze mną i uzna że to moja wina.

Po kilku następnych godzinach drzwi sali się otwierają i wychodzi z nich jakiś pan doktor. Który patrzy na naszą dwójkę ze współczuciem. Obie wstajemy i podchodzimy do niego czekając na wyrok.

-I co z nim ?-pytamy równocześnie.

Heeejjjoo !!

Tak , wiem co zaraz będziecie pisać..."Zabije Cię !! W takim momencie?! Jak możesz?!"

Zbliżamy się ku końcowi , chyba dojdę ( haha" dojdę" ) do 100 rozdziałów no i plus Epilog.

Jak myślicie co z Harrym ?

Jeżeli chłopak przeżyje....jak będzie wygladała jego relacja z Ally ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro