Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#83.

Czytacie to jeszcze ?
Jest tak mało komentarzy....
Mało komentarzy=brak motywacji =brak weny=brak rozdziałów=brak sensu życia=śmierć.

Chcecie abym umarła...xd ?
Nie kochacie mnie....:p ?

Proszę o jakieś komentarze....to motywuje. Same "ok" jest wystarczające.

Po kilku chwilach przez moje ciało przechodzi dziwny dreszcz i otwieram oczy. Patrzę na zmartwionego blondyna , który w ręku ma szklankę wody. Chwytam po nią a w tym momencie chłopak wylewa mi ją na głowę.

-Luke !!-krzyczę na niego i powoli wstaje z podłogi chwytają jakiś ręcznik.

-Ile to już trwa ?-pyta mnie wyrzucając do kosza papierowe ręczniki w mojej krwi.

-Niecały tydzień.-mówię zgodnie z prawdą. Nie bedę kłamała ani zaprzeczała jego słowom.

-W tym tygodniu jedziemy do lekarza.I żadnych "ale bo inaczej zabiorę Cię do niego siła lub prowadzę bardzo miłych panów którzy wsisną Cię w kaftan.-mówi bezradnie i zabiera ze stołu kluczyki od swojego samochodu.-Muszę już iść. Będę jutro o 10.Cześć !-krzyczy i trzaska drzwiami. Przez moje kłamstwa się oddalamy...

Po wyjściu Nialla....yyy znaczy Luke odrazu biorę swoją walizkę i idę do mojej nowej sypialni. Jest piękna , ogromne łóżko , piękny widok. Jest cudowna. Siadam na łóżku  obserwując szare ściany , po czym wzdycham i kładę walizkę na łóżku aby się rozpakować.

Harry

Wydaje mi się że nie wytrzymam bez niej ani dnia dłużej. Max jest właśnie w drodzę do NY a ja uznałem że również powinnienem tam być , gdyby się okazało że ją znalazł muszę jak najszybciej ją zobaczyć. Jutro będzie mój lot , mam nadzieję że Max ją znajdzie.

Ciągle do niej dzwonie , albo odrzuca połączenie , albo wyłączyła telefon. Mimo to nie tracę nadzieji i dzwonię dalej , muszę się upewnić czy wszystko u niej w porządku. Tylko dla niej żyje , dla niej postanowiłem się zmieniać co swoją drogą idzie mi całkiem...słabo. Nie umiem nic zrobić kiedy nie wiem gdzie ona jest i co robi.

-Niall ? Co ja mam zrobić ? Miałeś z nią taki dobry kontakt napewno wiesz .-mówię siedząc na ławce na przeciwko grobu blondyna. Chciałabym teraz jego " bezcennych " rad.- Dziękuję ci , za to że o nią dbałeś kiedy ją krzywdziłem. Gdyby nie ty...nie wiem co bybyło.-kontynuje gadanie do pomnika. Wyglądam jak idiota , który rozmawia z kawałkiem kamienia ale nie obchodzi mnie to.

-Harry?-mówi nagle jakiś kobiecy głos za mną. Szybko ocieram łzy z moich policzków i odwracam się spotykając swoją siostrę.-Tak bardzo mi przykro...-mówi blondynka siadając obok mnie . Odrazu się do niej mocno przytulam i wybucham płaczem.

-Ona uciekła....Ally....nie wiem gdzie...jest.-wyjękuje kiedy siosra pociera moje plecy w geście pocieszenia.

-Ciiii...spokojnie. Znajdzie się.-uspokaja mnie Gemma i podaje mi chusteczkę.

-Co tu robisz ?-pytam a ona wzrusza ramionami i wzdycha.

-Byłam u ciebie w domu...a gdy Cię nie zostałam zadzwoniłam do Lou który powiedział co się stało.-mówi smutno dziewczyna a ja przytakuje.

-Polecisz ze mną do New Yorku ? -pytam blondynkę a ona patrzy na mnie z otworzoną buzią.

-Po co?-pyta zdziwiona.

-Wiem że Ally gdzieś tam jest. Mój kolega już jej szuka.-mówię na co dziewczyna potakuje.

-Dobrze...pojadę z tobą. Tylko mam do ciebie jedną proźbę.-mówi Gemma a ja patrzę na nią z zaciekawieniem i karze jej kontynować.-Jeśli , uda się nam ją znaleść....obiecaj że już NIGDY. jej nie skrzywdzisz.

Ellooo !!
Jutro ma zawody...taki stres i tak się boje....POMOCY !!

Przepraszam że takie nudy i krótki ale to się wkrótce zmieni.

Dziś "Rebel"....już napisałam dodam potem.

Czy Ally jest zdrowa ?

Czy Harry ją znajdzie ?

Czy Gemma pomoże mu uratować związek ?

Pozdrawiam xxx





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro