Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#82.

Drodzy czytelnicy!!
Po pierwsze was kocham i dziękuję za wszystko !
Jutro pojawi się rozdział " Rebel "....przynajmniej taki jest plan.

Ally

-Otworzysz wkońcu te drzwi ?-pytam unosząc brew i patrząc pytająco na mojego przyjaciela który nie umie otworzyć jednych cholernych drzwi.
-Sorry , poprostu nie wiem czy Ci się spodoba.-mówi lekko zdenerwowany. Zaczynam się zastanawiać czy był to dobry pomysł aby mu powierzyć znalezienie dla mnie mieszkania.
-Nie strasz !-krzyczę z uśmiechem i uderzam go w ramię. Chwilę potem blondyn otwiera drzwi i karze mi zamknąć oczy. Zasłania mi je jeszcze ręką abym nie podglądała i ciągnie do środka.
-Możesz otworzyć oczy.-mówi zabierając swoją dłoń. Otwieram powoli i niepewnie oczy i rozglądam się po mieszkaniu. Duże. Nowoczesne. Piękne.
-Luke.....Tu jest kurwa zajebiście!!!-krzyczę podniecona i zaczynam skakać ze szczęścia rozgladając się po fantastycznie umeblowanych pokojach.
-Cieszę się że ci się podoba.-mówi uśmiechem . Odrazu do niego podchodzę i się w niego wtulam. Brakowało mi tego. -Dziękuję.-szepczę mu do ucha lekko wzruszona.
-Nie ma za co....a teraz opowiadaj co się stało w Londynie.-mówi po czym się od siebie odrywamy. Z mojej twarzy nagle uchodzi kolor....tak zapomniałam o tym . Zapomniałam o tym na chwilę. Wlepiam wzrok w ścianę po czym go spuszczam i robię lekki wdech.
-A co tam u Cassie ?-pytam prowadząc go do kuchni. Staje obok blatu i nalewam sobie wody z kranu do szklanki po czym biorę łyk .
-Nie zmieniaj tematu.-mówi poważnie Luke który siada na krześle przy stole. Spuszczam wzrok i opieram ręce na blacie.
-Jest to naprawdę długa historia.-mówię ciężko wzdychając i odkładając szklankę na miejsce.
-Zaraz wszystko mi opowiesz...tylko powiedz jak tam dziecko.- pyta podchodząc do mnie i schylając się do mojego brzycha robiąc głupie miny. O nieeee...muszę mu powiedzieć.
-Dziecka nie ma.-mówię szeptem ale na tyle że blondyn usłyszał. Momentalnie poważnieje i patrzy na mnie z wściekłością w oczach.
-Nie !! Kurwa !! Jak mogłaś je usunąć !! Przecież mówiłaś....-krzyczy na mnie Luke przez co w moich oczach gromadzą się łzy.
-Nie usunełam go...-mówię szlochając.-To Harry je....-zaczynam ale po chwili wybucham płaczem.
-Harry je co ?!-krzyczy blondyn przez co podskakuje. Pierwszy raz widzę tak wściekłego i poważnego Luke.
-Na imprezie....Harry się wkurzył. Strzelił do mnie....byłam w szpitalu..-mówię z trudem ponieważ przez łzy ciężko mi złapać oddech.
-Przepraszam że na ciebie nakrzyczałem...-mówi z wyrzutem Luke. -Myślałam że je chciałaś usunąć.-mówi a ja tylko potakuje nieznacząco głową.
-Jest ok. -mówię ocierając łzy. Na dzisiejszy dzień starczy mu wiadomości z Londynu. Innym razem powiem mu że Niall nie żyje. Nie wiem czy się wogóle z nim poznał ale są do siebie tak podobni. Opiekuńczy, pomocni , kochani....blondyni.Niall był dla mnie może kimś więcej niż przyjacielem. Teraz...? Już jest to nieistotne. Czemu...? Bo go nie ma.- Dobra....jak Ci się układa z Cassie ? -pytam ocierając ostatnie łzy z moich mokrych policzków.
-Napewno chcesz o tym gadać ?-pyta mnie lekko zaniepokojony.
-Yhmm..-mruczę pod nosem a blondyn wzdycha i robi naszej dwójce kawę.
-Nie chcę Cię przybijać...-mówi do mnie chłopak a ja łapie go za ramię.
-To że ja zawiodłam się na Harrym , i nam nie wyszło nie oznacza że nie chcę twojego szczęścia.-mówię z lekkim uśmiechem który blondyn odwzajemnia i potakuje.
-Cassie jest fantastyczna musisz ją poznać. Jest ingeligentna , dowcipna no i piękna. Kocham ją.-przyznaje chłopak próbując ukryć swój entuzjazm na samą myśl o tej dziewczynie.
-Cieszę się że myślisz o niej na poważnie.-mówię i biorę od niego kubek z kawą . Biorę łyk....i odrazu wypluwam do zlewu.Ochydne !
-Starałem się...-mówi na swoją obrone blondyn a ja chichoczę. Gdy chłopak siada na krześle ja zdejmuje z siebie bluzę i siadam na blacie. Zauważam że niebieskie oczy mojego przyjaciele obserwują mnie ze zdziwieniem.
-Odchudzasz się ? Bo jesteś chorobliwie chuda . -zauważa mi Luke a ja tylko zarzucam włosy do przodu aby ukryć wystające obojczyki.
-Jem normalnie.-mówię do blondyna a ten potakuje i patrzy na mnie podejrzliwie i podchodzi do lodówki i robi mi jakąś kanapkę.
-W takim razie zjedz to , po naprawdę marnie wyglądasz.-mówi i podaje mi kanapkę.
-No wiesz ty co ? Dzięki....-mówię ironicznie i wywracam oczami.
-Smacznego.-mówi z uśmiechem chłopak a ja patrzę na kanapkę.
-Nie jestem głodna.-mówię i odkładam kanapkę na blat.
-Wyglądasz jakbyś conajmniej tydzień "nie była głodna".-mówi mi Luke a ja cicho wzdycham.
-Daj spokój i wyluzuj-mówię do blondyna.
-Jak mam wyluzować kiedy moja przyjaciołka prawdopodobnie zapada na anoreksje?!- krzyczy do mnie przez co podskakuje. Anoreksja? Na pewno nie. Po pierwsze nie jestem tak szczupła a po drugie to tylko chwilowe obrzydzenie jedzeniem spowodowane moim załamaniem.
-Nie mów tak !! Nie mam żadnej anoreksji !!-krzyczę do chłopaka a ten prycha.
-Ally !! Wyglądasz jak wieszak ! -krzyczy do mnie chłopak na co wywracam oczami.
-Przesadzasz...-mówię a ten patrzy na mnie zaskoczony i przestaszony.
-Naprawdę? To czemu z nosa właśnie leci ci krew ?-pyta mnie szybko i podchodzi do mnie z papierowym ręcznikiem.
Nagle wszystko wokóło mnie zaczyna wirować a moje nogi odmawiają współpracy przez co moje ciało bezwładnie wpada w ramiona Luke.

Czeeeść !
Wkońcu jakiś dłuższy.

Czy Ally naprawdę na coś choruje ?

Czy Harry ją znajdzie ?

Czy Ally rozpocznie edukacje w NY ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro