Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#77.

Po długim pocałunku odrywam się od niego a on patrzy na mnie zaskoczony. Spuszczam zażenowana głowę po czym wręcz wybiegam z domu Harrego. Brubet jednak mnie dogonił i złapał za nadgarstek.
-Zaczekaj w samochodzie za 3 minuty będę gotowy.-powiedział po czym pobiegł do domu a ja wsiadłam do auta i uderzyłam głową o kierownice. Naprawdę nie chcę mu robić żadnych nadzieji ale to był taki cholerny impuls. Nie mogę ignorować Harrego jak widzę że mu zależy. -Jestem możemy jechać.-mówi brunet zajmując miejsce pasażera i zapinając pas. Odpalam auto i próboje skupić się na drodzę co jest trudne ponieważ czuje na sobie wzrok chłopaka. Ignoruje to dziwną atmosferę i zagłuszam ją muzyką.

***
Gdy jesteśmy już na miejscu oboje wychodzimy z auta i kierujemy się w stronę chłopaków.
-Nareszcie !!-jęczy Louis po czym rzuca w moją stronę pistolet i granat.- Ally ty idzesz z Niallem.-rozkazuje mi chłopak na co potakuje i uśmiecham się do blondyna.
-Ja pójdę z Ally.-zgłasza się Harry .
-Nie.-mówi szybko Louis po czym tłumaczy nam nasz plan działania który nie jest zbytnio skomplikowany.-No to powodzenia.-mówi do wszystkich na co się wszyscy się rozbiegają . Przeładowuje broń i wchodzę do budynku jakimś wejściem ewakuacyjnym. Korytarz jest całkiem pusty , mimo to zachowuję się cicho i uważnie.
Zayn z Liamem mieli się włamać na komputer w ich bazie i usunąć wszystkie informacje które nie powinny się tam znajdować m.in te dotyczące naszego gangu. Żaden z nich nie jestem żadnym informatycznym geniuszem więc....poprostu rozwalą ich komputer.
Co chwile otwieram jakieś drzwi...żadnej żywej duszy. W pewnym momencie do moich uszu dochodzi hałas...strzał. Ktoś tu jednak jest , ponieważ wątpie że nasi strzelają do siebie nawzajem.
Wybiegam z pomieszczenia i biegnę wzdłuż korytarza. Z każdym krokiem słyszę głośniejsze strzały i krzyki. Nagle wpada na mnie uciekający Zayn.
-Co się stało?!-pytam szybko spamikowanego chłopaka.
-Uciekaj. To postęp , spodziewali się nas. Niall....-mówi szybko chłopak dysząc ze zmęczenia.
-Co z Niallem ?!-pytam z przerażeniem.
-Postrzelili go...uciekamy !-krzyczy chłopak i łapie mnie za ramię i ciągnie do wyjścia.
-Nie zostawie go tu ! -mówię wyjmuje zza paska broń.
-Rób co chcesz...-mówi tylko po czym ucieka z budynku.
Biegnę korytarzami spotykając wroga ktoremu odrazu strzelam w głowę. Nie mam pojęcia który strzelił do Nialla...więc zabije wszystkich.
Szukając Nialla zabijam wielu przeciwników. Złość mną kieruje , a ja nie daruje sobie jak mu się coś stanie. Pomógł mi...teraz ja pomoge mu.
Po kilku minutach dostrzegam go pod ścianą zauważając mnie podnosi lekko głowę i się uśmiecha. Zauważam na jego koszulce ogromną plamę krwi.
-Niall !!-krzyczę przerażona i klekam obok niego.
-Ally...-mówi z trudem.
-Wszystko będzie dobrze , wyciągniemy Cię z tego.-mówię a w moich oczach zbierają się łzy.
-To koniec. Muszę ci coś powiedzieć.-mówi kaszląc.
-Wcale nie ! Nic ci nie będzie.-mówię i przytulam się do niego wybuchając płaczem.
-Kocham Cię....-mówi po czym jego głową opada.
-Niall!!!Proszę nie zostawiaj mnie!!!-krzyczę z całej siły próbując opanować szloch. -To nieprawda...ty żyjesz...-mruczę wmawawiając sobie. Podnoszę głowę i składam długi pocałunek na ustach Nialla.
-Ally !!!-nagle słyszę krzyk z jakiegoś korytarza. Nie odzywam się i dalej zanoszę się płaczem. Nagle przede mną staje Harry.
-Pomóż mi go z tąd wynieść....-szepczę do niego.
-Ale on przecież nie..-zaczyna zmartwiony chłopak po czym patrzy mi w oczy i bierze chłopaka na ramię i zmierza do wyjścia.-Zmywamy się .-mówi po czym się odwraca i zauważa że stoje w miejscu.-Ally , chodź.-mówi a ja tylko przeczę mu głową.
-Niee....pomszcze Nialla. Masz 2 minuty aby wszyscy wyszli z budynku.-mówię stanowczo. Po czym podchodzę do bruneta i biorę zza jego paska granat.
-Oszalałaś kurwa !-krzyczy chłopak ale ja nic z tego sobie nie robie i się oddalam.
-Może...Masz 2 minuty !-krzyczę i biegnę wzdłuż korytarza z kąd pochodzą najgłośniejsze głosy.
-Brawo Panowie...udało się !!-krzyczy jakiś mężczyzna a ja otwieram drzwi do pomieszczenia . Wzrok wszystkich zwraca się ku mi , szybko rzucam do środka granat i zamykam metalowe drzwi. Nagle po całym budynku roznosi się ogromny huk. Biegnę jeszcze do ich biura i wyjmuje dysk z komutera po czym zauważam benzynę. Rozlewam ją za sobą tworząc ścieżkę przez korytarz i wyjmuje z kieszeni zapalniczkę. Widok ognia naprawdę jest czymś nie do opisania.
Wychodząc krztuszę się dymem i zaczynam rozglądać się szukając Harrego i Nialla. Po chwili zauważam całą naszą grupę na parkingu. Podchodzę do nich po czym rzucam Louisowi dysk. Brubet patrzy na mnie zaszokowany.
-Jak ty to zrobiłaś ?!-krzyczy podekscytowany.
-Lata praktyki.-mówię tylko i zaczynam rozglądać się szukając wzrokiem Nialla.
-Gdzie Harry i Niall ?-pytam a on tylko wzrusza ramionami po czym się rozgląda i klnie pod nosem.
Biegnę szybko w stronę płąnącego budynku razem z Louisem i rozbiegamy się wokoło. Po kilku chwilach dostrzegam Harrego siedzącego pod drzewem. Obok niego leżał Niall.
-Czemu nic nie robisz !!-krzyczę zaczynając szlochać na niego i zaczynam robić blondynowi masaż serca.
-Ally...przykro mi...-mówi chłopak a ja patrzę na niego z rozbawieniem.
-Czemu? Przecież Niall by mnie zostawił . On żyje !!-mówię próbując się uśmiechnąć.
-On nie żyje...daj się na spokój...-mówi opanowanym głosem loczek a ja patrzę na niego wściekła.
-Nie mów tak !!-krzyczę do niego a ten łapie moje za nadgarstki .
-On. Nie. Żyje.-mówi podkreślając każde słowo aby wkońcu ta wiadomość doszła do mnie. Nie wierzę....Niall naprawdę odszedł. Rozpaczona wtulam się w klatkę piersiową Harrego i zaczynam zalewać ją łzami.

Heejjo !!

Spierdoliłam wiem...ale to dlatego że rozdział był pisany w samochodzie a obok siedział brat. Obiecuje że następny będzie lepszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro