Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#72.

Na początku chciałam was zaprosić do @zawszedlawas młodej pisarki z marzeniem. Ma dziewczyna talent.

-Nie ma mowy !-krzyczy nie mal Louis a ja patrzę na niego zdziowona.
-Czemu?!-odkrzykuje w jego stronę a ten wstaje z kanapy i staje na przeciwko mnie.
-Bo nie mam cholernego zamiaru martwić się o twoją dupe !!-mówi a ja patrzę na niego zła i widzę wzrok chłopaków który błądzi po pokoju. Dobrze że się nie wtrącają.
-Nie jestem dzieckiem Louis !! Umiem o siebie zadbać !! -krzyczę mu stając na przeciw niego.
-Taaa jasne....Ally jesteś a słaba psyhicznie. Nie możesz dołączyć ...przykro mi.-mówi już trochę spokojniej Louis na co prawie co nie rzucam się na niego wściekła.
-Nie traktuj mnie inaczej bo jestem dziewczyną ! Ostatnio może trochę się podłamałam ale naprawdę jest ok.-mówię na co Louis się kręci po pokoju.
-Słyszałaś ?! Powiedziałem nie !!-krzyczy do mnie na co się tylko uśmiecham fałszywie. Jest bardzo zły. Jestem wręcz pewna że coś się stało. Może pokłócił się z Elenour ?
- Louis !! Do jasnej cholery...zrozum jedną rzecz. To że ogólnie wszystko to co zrobił mi Harry....nie ma tu wpływu . Wszyscy uważacie że po stracie dziecka i tym wszystkim jestem dzieckiem które trzeba chronić przed całym złem na świecie.To nie prawda-mówię ciszej ale dalej w złości.
-Słuchaj...nie chcemy Cię narażać. Przecież możesz mieszkać z Niallem, nie musisz pracować i wogóle.-mówi chłopak a ja patrzę na niego z irytacją.
-Nie chcę żyć na jego koszt. Kiedy dostanę jakąś prace to wpadam na jakiegoś psychola. Nie mam nawet matury nie znajdę dobrej pracy. Naprawdę nie chcę wyjeżdżać do Nowego Yorku.-przyznaje ze smutkiem.
-Wyjeżdżać gdzie?! Po co ?!-krzyczy wręcz Tommo a ja wzdycham.
-Do Nowego Yorku , na studia. -mówię i widzę jak chłopaki patrzą na mnie w szoku.
-Słuchaj to nie jest wyłącznie moja decyzja. Wszyscy muszą się zgodzić .-mówi Louis i spogląda na chłopaków.
-Jesteśmy na tak.-mówi Zayn na co wysyłam mu przyjazne spojrzenie.
-No to chyba postanowione.-wdycha Louis.-To co moi drodzy? Pijemy?-pyta całe towarzystwo chłopak a po chwili już kilka butelek leży na stole.

***
Po kilku godzinach plotkowania cała 4 chłopaków zapadła w głęboki sen. Przykryłam każdego kocem po czym wstałam z kanapy i wysmarowałam im twarze bitą śmietaną. Oczywiście każdego uwieczniłam to na zdjęciach. Cieszę się że postanowiłam nie pić razem z nimi mam teraz niezły ubaw. Wziełam ze stołu paczkę fajek i pokierowałam się w stronę ogrodu. Usiadłam na schodach i zaciągnełam się po czym wypuściłam dym.
-Znowu palisz ?-pyta nagle znajomy głos przez co zaczynam kasłać i zastygam w miejscu.-Wszystko ok?-pyta brubet kiedy zaczynam się dusić.Potakuje tylko i próbuje złapać oddech kiedy chłopak zabiera mi z ręki papierosa i depcze na betonie. Gdy zaczynam normalnie oddychać patrzę w jego stronę i wyjmuje z kieszeni drugą fajkę ktorą się zaciągam i dmycham mu dymem prosto w twarz. Brunet siedzi obok mnie i mnie bacznie obserwuje.
-Nie musiałeś go zabijać.-mówię nagle i patrzę w jego stronę kolejny raz się zaciągając i opierając się o marmurową kolumnę.
-Dotykał Cię...-szepcze a ja wzruszam ramionami nie zwracając na niego uwagi.-Co tu wogóle robisz?-pyta mnie kiedy rozglądam się po ogrodzie Tommilsona.
-Dołączam do gangu.-mówię na co mina bruneta nagle poważnieje jeszcze bardziej.
-Żartujesz prawda?-pyta mnie wtraźnie zdenerwowany.
-A wyglądam jakbym żartowała?-pytam bardzo poważnie z grobową miną .
-Oszalałaś ?! Nie dołączasz !! Nie pozwalam Ci !!-krzyczy chłopak i staje na dole schodów. Wstaje i podchodzę do niego.
-Nie jestem twoją własnością Styles. Dołączam do gangu...i gówno mnie czy tobie się to podoba czy nie.-syczę do niego z trudem przez zęby. Ciężko powiedzieć osobie która się koch....na której ci zależy coś takiego i w taki sposób ale on zasłużył na wiele złego. Nagle wszystkie wspomnienia z brunetem przewijają mi się w głowie na co chwilę patrzę w chłopaka po czym spuszczam lekko wzrok i biorę oddech.
-Wszystko w porząd...-zaczyna chłopak mnie już trafia szlag. Mam kurwa tego dość!!
-Przestańcie mnie się kurwa o to ciągle pytać !! Odkąd się urodziłam nigdy nie było i nie będzie w porządku !!-krzyczę całej siły patrząc w te jego zielone oczy. Powinniście mi przynajmniej pomóc...udawać że tak jest.-szepczę i się odwracam od niego z zamiarem powrotu do salonu ale brunet łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie.
-Brakuje mi Ciebie.-szepcze będąc zaledwie kilka milimetrów od moich ust. Zamieram w miejscu i przełykam ślinę.-Tęsknię za tobą.-dodaje zbliżając się jeszcze bliżej. Po chwili jego usta atakują moje. Oczywiście moje się nie bronią. Oddaje pocałunek , jeszcze go pogłębiając. Zawieszam się chłopakowi na szyji a ten łapie mnie za pośladki.

Ellooo !!
Jak wam się podoba moje nowe fanfiction ? "Rebel || H.S"

Jak myślicie co dalej?

Będzie sex ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro