Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#69.

Aww...69 !! Miau !
Przykro aż że narazie nie da się umieścić żadnego ruchanka.

-Jonson...powiesz mi co się tam stało ? -naciska na mnie Niall i nerwowo chodzi wokoło mnie. Całą drogę do domu zadawał to jedno pytanie. A teraz okrąża fotel na którym siedzę tak że mało co nie dostanę oczo pląsu.
-Już mówiłam...Że Nic !-mówię już trochę zdenerwowana tym że aż tak na mnie naciska. Nie mam zamiaru mówić co ja robiłam w tym klubie ponieważ co on o mnie pomyśli ?!
-Wiesz że nie umiesz kłamać ?-pyta mnie blondyn po czym kuca obok mnie i patrzy się w moje oczy w których jakby szukał prawdy. Wytrzeszcza oczy w moją stronę i prowadzi ze mną bezsensowną wojnę na wzrok .
- Daj spokój...naprawdę nic się nie stało.-mówię wkońcu a ten wstaje i patrzy na mnie z góry.
-Jak nie chcesz gadać to nie mów.Ja idę spać.-mówi wyraźnie wściekły blondyn a ja spuszczam głowę. Nie chcę aby był na mnie zły ale poprostu nie chcę mu mówić wszystkiego dopóki sama sobie z tym nie uporam. Wiem że chcę mi pomóc ale....nawet nie wiem ale nie powinnam mówić. Tak myślę. Pieprzyć to.
-A więc....zanosiłam napoje takim gościom i jeden z nich jak odchodziłam klepnął mnie w tyłek no to go strzeliłam po mordzie.Poźniej Lucy powiedziała że to szef i że wyrzuci nas obie chyba że zatańczę na rurze.No i zatańczyłam a potem ten szef mi powiedział że mam zawsze tańczyć w klubie a jak nie to spotka mnie coś strasznego a potem się do mnie dobierał to uciekłam no i wpadłam na Harrego. Pokłóciłam się z nim no i zadzwoniłam po ciebie.-mówię szybko i niewyraźnie na jednym wdechu. Blondyn siedział minutę bez odzywania się zapewne układając w głowie to co powiedziałam.
- Po pierwsze nie idzesz więcej do żadnej pracy chyba że ja ci ją znajdę bo...no wiesz.-mówi a ja z uśmiechem potakuje. Tak nie mam szczęścia do znalezienia odpowiedniej pracy.-A po drugie nie bój się on tylko Cię straszył. A tak pozatym jak się nazywał ?-pyta mnie a ja próbóje przypomnieć nazwisko szefa które mówiła mi Lucy.
-Chyba...Clark...John Clark.-mówię a oczy chłopaka nagle się poszerzają. Niall wstaje z kanapy i włącza alarm domu przez co zaczynam panikować.
-Nie wychodzisz z domu dopóki Ci nie powiem.-pyta ja tylko potakuje. Nie lubię jak ktoś mi rozkazuje ale wiem że to dla mojego bezpieczeństwa.
-Kim on jest ?-pytam wkońcu po kilku minutach ciszy i ciągłym chodzeniu blondyna który zamykał wszystkie zamki na klucz.
-Nie ważne....istotne jest to że jest niebezpieczny.-mówi przez co jeszcze bardziej zaczynam się bać.
-Niall....myślę że powinnam się wyprowadzić.-mówię a chłopak patrzy na mnie zdzuwiony.
-Nie !! Znaczy...co czemu?-krzyczy a poźniej uspokaja udając jakiegoś luzaka.
-Masz przeze mnie za dużo problemów ...-mówię a blondyn siada obok mnie.
-Przynajmniej się nie nudzę.-mówi z uśmiechem.-Zostań , nie chcę znowu być sam...w tym wielkim domu. -mówi po czym mnie obejmuje i patrzy w moje oczy.
-To naprawdę miłe...-mówię i opieram głowę na jego ramieniu.-...ale nie będę tu mieszkać do póki nie zacznę zarabiać.-mówię i wstaje z kanapy.-Pójdę się spakować.-mówię i kieruję się w stronę schodów.
-Możesz dołączyć do gangu.-mówi nagle wzdychając chłopak a ja zatrzymuje się na schodach. Nie wierzę że to powiedział. Odwracam się powoli i widzę Nialla obok kanapy.
-Dziękuję !!!-krzyczę i biegnę w jego stronę i zawieszam mu się na szyji na co się uroczo śmieje.-Jesteś najlepszy.-dodaje gdy z niego schodzę. Oboje z bardzo poważnymi minami patrzymy sobie w oczy i w tym samym czasie wbijamy się w swoje usta i opadamy na kanapę.
Pocałunek jest bardzo długi i namiętny. Teraz zaczynam rozumieć że Harry to zamknięty rozdział i czas zacząć coś nowego z kimś innym. Kto wie? Może będzie to Niall może nie. O tym zadecyduje tylko ja.Gdy brakuje nam powietrza oboje się do siebie uśmiechamy.
-To ja pójdę spać.-mówi radosny i szczęśliwy Niall.
-Tak , ja też.-mówię i spuszczam głowę chowając uśmiech.

Witaaam kochani !!!
Pierwszą rzeczą jaką poruszę to , to cze legalne jest 8 godzin lekcyjnych !?? Wróciłam po 17 do domu...umieram.

Jak myślicie miłość rozkfitnie?

Czy Ally ma świadomość że Harry należy do gangu ?

Jak Harry zareaguje na wiadomość o przyjęciu jej ?

Czy All coś grozi ?

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro