#61.
Mija już kolejna godzina a Ally się jeszcze nie obudziła po operacji. Przed salą został tylko Louis i Niall którzy...jak ustalili mają pilnować abym się nie zbliżał do Ally. Ja w dalszym momecie siedzę po ścianą i wylewam łzy. Spuszczam głowę i zauważam naszyjnik od brunetki który dostałem na urodziny uśmiecham się mimo wolnie na te wspomnienie i zdejmuje go z szyji i zgniatam w ręku.
Teraz szczerze wątpie czy wybaczy mi poraz kolejny. Tym razem za daleko się posunąłem. Zabiłem nasze dziecko a to nie powinno mieć miejsca. Gdy już wszystko wracało do normy mnie odbiło jak zwykle. Gdybyśmy nie poszli grać w tą butelkę nic by się nie wydarzyło.
Po kilku kolejnych godzinach z sali Ally wychodzi jakąś pielęgniarka.
-Możecie do niej na chwilę wejść.-mówi do Nialla i Louisa kobieta która następnie odchodzi a ja szybko wstaje ze swojego miejsca.
-Ja pójdę , ty go pilnuj.-mówi Horan posyłając mi wrogie spojrzenie i wchodzi do sali w której znajduje się dziewczyna.
Louis spuszcza głowę a ja podchodzę pod salę.
-Nawet ci nie radzę.-ostrzega spoglądając na mnie chłopak. Odchodzę od drzwi i siadam na krześle obok niego.
-Ja nie chciałem.-mówię roniąc łzy.
-Wiem , ty nigdy nie chcesz a jednak to robisz...-mówi chłopak spoglądając na swój telefon.
- Boże co ja zrobiłem ?-szeptam do siebie .
-Zabiłeś człowieka , zabiłeś swoje własne nienarodzone dziecko.-mówi do mnie z wyrzutem Lou dokładnie chwilę potem z sali wychodzi Niall.
- Lekarze mówią że jeśli nie obudzi się w ciągu doby odłączą ją od respiratora.-płacze blondyn a ja razem z nim. Bo to wszystko moja wina !!
-Obudzi się...spokojnie.-pociesza nas brunet oczywiście mnie w mniejszym stopniu bo ja jestem ten zły.
-Dobra ja wracam do Elenour.-mówi w pewnym momencie Lou patrząc na telefon na którym wyświetla się zdjęcie uśmiechniętej El. Po czym wstaje z krzesła i wychodzi ze szpitala.
-Boże...jak chciałbym ci teraz wyjebać -mówi do mnie blondyn i siada koło mnie czyli...3 krzesła dalej.
-Śmiało , nie zamierzam się bronić. Należy mi się.-mówię i opieram ręce na kolanach po czym wstaje i patrzę przez szybę na brunetkę która podłączona jest do miliona kabelków.
Blondyn wstaje z krzesła i podchodzi do mnie po czym wymierza mi cios prosto w twarz i brzuch. Zginam się i siadam pod ścianą.
-Idę coś zjeść...siedź tu .-mówi do mnie i Niall i idzę w stronę bufetu. Jak najszybciej podnoszę się z ziemi i otwieram drzwi do sali dziewczyny. Wchodzę do środka i klękam przed jej łóżkiem przytulając się do niej i wybuchając płaczem. Patrzę na nieprzytomną Ally po czym zawieszam na jej szyji naszyjnik który mi podarowała i całuje w czoło.
Nagle zauważam że dziewczyna się poruszyła. Po kilku chwilach zaczęła otwierać swoje oczy a jej wzrok zaczął błądzić po pomieszczeniu.
Ally
Ałłłł...-myślę i otwieram z trudem oczy które po chwili ponownie zamykam poprzez jasne światło w pomieszczeniu. Wkońcu udaje mi się je na stałe otworzyć i rozglądam się wokół i dostrzegam że obok mojego łóżka klęka Harry....płaczący Harry . Co się stało ? Czemu on płacze ? Patrzę w sufit i staram przypomnieć co się wydarzyło.
Pamiętam że wróciłam z Harrym znad jeziora , potem pojechaliśmy do Zayna , a później....już pamiętam wszystko pamiętam. Harry chciał strzelić do Nate ale niestety ja postanowiłam go osłonić. Niespodziewałam się że strzeli , to działo się tak szybko. Po chwili do białego pomieszczenia wchodzi lekarz .
-Oo..widzę że już się obudziłaś.-mówi i podchodzi do mnie mierząc mi temperaturę.-Bardzo mi przykro , strata dziecka jest bardzo ciężka.-wypala nagle doktor a lokowaty patrzy na niego wściekły. Czy ja dobrze słyszałam?
-Słucham?!-krzyczę i podnoszę się z łóżka do pozycji siedzącej.
-No...myślałem że pani wie.-jąka się po czym brunet daje mu znak że ma wyjść. Czyli już nie jestem w ciąży? Straciłam je ? Może tak będzie lepiej dla dziecka....co ja mówię?! Harry je zabił i mało brakowało zabiłby mnie. W jednej sekundzie łzy spływają na moje policzki a ja łapie się za brzuch...w którym już nie ma tego niemowlaka.
-Ally nie płacz...proszę.-mówi do mnie cały w łzach. I teraz będzie mówił że mnie kocha...że żałuję....że nie chciał...naprawdę się tego nasłuchałam !
-Wyjdź.-mówię stanowczo próbując zachować spokój.
-Proszę...-zaczyna a ja patrzę w jego zielone oczy.
-Wynocha !-krzyczę a do sali wbiega Niall.
-Kurwa Styles , nie zbliżaj się do niej.-mówi blondyn i wręcz wypycha bruneta z pomieszczenia.
-Dziękuję.-szepczę cicho do Nialla który siada na moim łóżku i przytula.
-Nie ma za co młoda.-mówi i całuje mnie w czubek głowy. Teraz dopiero czuje się bezpiecznie. Czemu zakochałam się w Harrym ? Żaden...a w szczególności Horan nigdy nic by mi nie zrobił. Harry jest bardzo agresywny w przeciwieństwie do swoich kolegów którzy są spokojni i kochani. -Wiesz możesz na mnie liczyć...na chłopaków też.-mówi a ja tylko potakuje głową lekko się uśmiechając.
-Jesteś wspaniały , dzięki.-mówię mu i wtulam się w jego ramię.
-Zacznijmy od tego że przeprowadzasz się do mnie. Mam dużo miejsca.-mówi a ja patrzę na niego zdziwiona.
-Że co?-pytam zaskoczona.
-Nie możesz być teraz sama.-mówi chłopak trochę nieśmiało i spuszcza głowę.
-Jesteś wspaniałym przyjacielem.Dziękuję.-mówię i całuje go w policzek.
Ellloo ludziska !
Jak myślicie czy Ally szyboko wybaczy Harremu?
Jak Harry zareaguje na to że Ally mieszka z Niallem?
Co czuje Niall do Ally ?
Pozdrawiam xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro