Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#55.

Elenour

Odrazu kiedy wróciłam od Ally udałam się do siebie. Oczywiście Louis robił to co zwykle...czyli nic. Zmartwiona usiadłam koło niego i wtuliłam się w jego ramię.
-Coś się stało?-pyta troskliwie a ja lekko potakuje głową.
-Wiedziałeś że Ally i Harry zerwali?-pytam go zaciekawiona a on patrzy na mnie zaskoczony.
-Co ?! Skąd wiesz ?! Harry coś wspominał że im się nie układa.- pyta mnie szybko i przypomina sobie że od dawna się kłócili. Szkoda, że mi o tym wspomnieć to zapomniał !
-Spotkałam Ally , wyprowadziła się i mieszka w hotelu.-mówię ze smutkiem bo jest mi jej naprawdę bardzo szkoda.
-Słabo...-przytakuje mi Lou a ja opieram głowę na jego ramieniu.
-Wiesz może czemu tak się kłócą? -pytam a on tylko wzrusza ramionami. -Harry ją bije prawda?-pytam wkońcu ponieważ od początku chciałam zadać te pytanie. Brunet nagle się prostuje i patrzy na mnie zaszokowany.
-Czemu pytasz?! Harry jest nerwowy ale raczej by jej nie uderzył.-mówi Louis ale nawet ja widzę że do końca nie jest pewny swoich słów.
-Właśnie "Raczej" . Widziałam że ma siniaki i postanowiłam spytać.-mówię a chłopak potakuje.
-To Ally...wpakowuje się w różne gówna.-mówi a ja tylko lekko i niepewnie mu przytakuje.
-Wiesz chciałabym im jakoś pomóc ...-mówię a Lou patrzy na mnie lekko się uśmiechając.
-Chcesz się bawić w swatkę ?-pyta mnie chłopak a ja kiwam twierdząco głową.-Hmm...w sumie to co nam szkodzi. Możemy spróbować.-mówi pewny a ja wzdycham z ulgą.
-Dobrze że się zgadzasz...bo już ich zaprosiłam.-mówię z uśmiechem a Lou patrzy na mnie podnosząc brew po czym całuje go w policzek i wstaje z kanapy.-Harry będzie za 3 godziny a Ally za 2 trzeba coś wymyślić aby ze sobą pogadali.-mówię i idę w kierunku kuchni.
-Zgadzam się. Nie chcę aby Harry znowu zaczął z pannami na jedną noc.-mówi Lou a ja mu tylko przytakuje i nalewam sobie wody do szklanki.
-Mam pewien pomysł !-krzyczę podekscytowana i przedstawiam Louisowi swój inteligentny plan.

Ally

Teraz żałuję że się zgodziłam na propozycje Elenour. Wolałabym posiedzieć w domu i jeść lody a nie słychać jak to jest jej dobrze z Louisem , jaki on jest dla niej dobry i jakie to ma zajebiste życie. Dodatkowo napewno będzie wypytywać mnie o Harrego czego naprwdę nie chcę. Z lokowatym łaczy mnie tylko dziecko o którym nikt poza nami dowiedzieć się nie może...przynajmniej narazie bo wkońcu ktoś może się zorientować że przytyłam tu i uwdzie. Najgorsze jest do że Louis może być w domu , to przyjaciel Harrego no i jakoś nie chciałabym z nim gadać...ale w sumie to nie jego wina że Hazz taki jest.
Gdy podjeżdżam pod willę Tommilsona odrazu kieruję się do drzwi i dzwonie dzwonkiem.
-Cześć.-mówię do Louisa który otworzył mi drzwi. Brunet nie odpowiada odrazu ponieważ lustruje moją posiniaczoną twarz.
-Heeej..-mówi trochę opuźniony i zaprasza mnie do domu.-El jest w salonie.-mówi i pokazuje mi kierunk za co mu cicho dziękuję i idę szukać brunetki.-Ally?-pyta mnie Lou a ja odwracam się w jego stronę.
-Tak?-pytam gdy chcę już wejść do salonu.
-Jak się trzymasz ?-pyta troskliwie za co chcę dać mu w twarz. Czemu wszyscy się tak mu przejmują ?
-Dobrze..-kłamię i widzę w oczach chłopaka niepokój. Odrazu odwracam się i wchodzę do salonu gdzie Elenour siedzi w telefonie na mój widok się szeroko uśmiecha, wita się i ciągnie so sypialni i siadamy na jej łóżku i rozmawiamy z 2 godziny o jakiś pierdołach i innych duperelach. Nie jest tak źle jak myślałam . Dziewczyna nie zadaje mi zbędnych pytań co jest dla mnie komfortowe.
-Zaczekaj pójdę po picie.-mówi w pewnym momencie i wychodzi z pokoju i zbiega po schodach. Ja rozciągam się na łóżku i biorę do ręki jakiś album. Są w nim tysiące zdjęć El i Lou...oni są dla siebie stworzeni. Wyglądają na bardzo zakochanych i mają szczęście że się znaleźli. Łza kręci mi się w oku jak pomyśle że tak wyglądał by mój album z Harrym. Na każdym zdjęciu byśmy się całowali, przytulali i wogóle. Niestety tak nie będzie...Harry to nie Louis. Harry jest nerwowy , zimny , brutalny, władczy i wredny szczególnie dla mnie.
Po kilku minutach słyszę że ktoś wchodzi po schodach. Zamykam album i odkładam na miejsce ocierając łzę i czekając na El z napojami.
-Ej stary gdzie ty mnie ciągniesz?-słyszę znojomy zachrypły głos Harrego przez co gwałtownie podnoszę głowę. Szybko podnoszę się z łóżka i chcę jak najszybciej wyjść ponieważ coś mi tu śmierdzi intrygą. Nie myliłam się zaledwie sekundę potem Louis do pokoju wpycha Harrego i zamyka drzwi na klucz.
-Nie otworzymy wam dopóki się nie dogadacie !-krzyczy El przez drzwi a ja mam ochotę ją zabić. Brunet nie rozumie do końca ponieważ jeszcze mnie nie zauważył....kurwa nie wytrzymam tu z nim ! My się nie dogadamy. Harry po chwili odwraca się i spotyka moją zajebiście piękną...posiniaczoną mordę i patrzy zaszokowany.
-Co ty tu robisz ?-pyta wtraźnie zdziwiony moją obecnością tu i tym co odpierdalają Lou z El.
-To samo co ty .-mówię wściekła na tą dwójkę i podchodzę do drzwi.-Elenour ! -krzycze do drzwi.
-Potrzebujesz czegoś ?-pyta miło dziewczyna zza drzwi.
-Tak....klucza !!-krzyczę na co Harry się śmieje za co piorunuje go spojrzeniem.
-Pogodzicie się to go dostaniecie.-odkrzykuje nam Louis a ja wzdycham z irytacją i próbuje otworzyć te cholerne drzwi. Kurwa oni naprawdę nas tu zamknęli...

Chwilowa przerwa w dramie.
Bravo dla Elenour za pomysłowość !
Jak myślicie pogodzą się czy bardziej znienawidzą?
Czy wykorzytają to że sa w sypialni? Hehe...wiecie o co chodzi.

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro