#55.
Elenour
Odrazu kiedy wróciłam od Ally udałam się do siebie. Oczywiście Louis robił to co zwykle...czyli nic. Zmartwiona usiadłam koło niego i wtuliłam się w jego ramię.
-Coś się stało?-pyta troskliwie a ja lekko potakuje głową.
-Wiedziałeś że Ally i Harry zerwali?-pytam go zaciekawiona a on patrzy na mnie zaskoczony.
-Co ?! Skąd wiesz ?! Harry coś wspominał że im się nie układa.- pyta mnie szybko i przypomina sobie że od dawna się kłócili. Szkoda, że mi o tym wspomnieć to zapomniał !
-Spotkałam Ally , wyprowadziła się i mieszka w hotelu.-mówię ze smutkiem bo jest mi jej naprawdę bardzo szkoda.
-Słabo...-przytakuje mi Lou a ja opieram głowę na jego ramieniu.
-Wiesz może czemu tak się kłócą? -pytam a on tylko wzrusza ramionami. -Harry ją bije prawda?-pytam wkońcu ponieważ od początku chciałam zadać te pytanie. Brunet nagle się prostuje i patrzy na mnie zaszokowany.
-Czemu pytasz?! Harry jest nerwowy ale raczej by jej nie uderzył.-mówi Louis ale nawet ja widzę że do końca nie jest pewny swoich słów.
-Właśnie "Raczej" . Widziałam że ma siniaki i postanowiłam spytać.-mówię a chłopak potakuje.
-To Ally...wpakowuje się w różne gówna.-mówi a ja tylko lekko i niepewnie mu przytakuje.
-Wiesz chciałabym im jakoś pomóc ...-mówię a Lou patrzy na mnie lekko się uśmiechając.
-Chcesz się bawić w swatkę ?-pyta mnie chłopak a ja kiwam twierdząco głową.-Hmm...w sumie to co nam szkodzi. Możemy spróbować.-mówi pewny a ja wzdycham z ulgą.
-Dobrze że się zgadzasz...bo już ich zaprosiłam.-mówię z uśmiechem a Lou patrzy na mnie podnosząc brew po czym całuje go w policzek i wstaje z kanapy.-Harry będzie za 3 godziny a Ally za 2 trzeba coś wymyślić aby ze sobą pogadali.-mówię i idę w kierunku kuchni.
-Zgadzam się. Nie chcę aby Harry znowu zaczął z pannami na jedną noc.-mówi Lou a ja mu tylko przytakuje i nalewam sobie wody do szklanki.
-Mam pewien pomysł !-krzyczę podekscytowana i przedstawiam Louisowi swój inteligentny plan.
Ally
Teraz żałuję że się zgodziłam na propozycje Elenour. Wolałabym posiedzieć w domu i jeść lody a nie słychać jak to jest jej dobrze z Louisem , jaki on jest dla niej dobry i jakie to ma zajebiste życie. Dodatkowo napewno będzie wypytywać mnie o Harrego czego naprwdę nie chcę. Z lokowatym łaczy mnie tylko dziecko o którym nikt poza nami dowiedzieć się nie może...przynajmniej narazie bo wkońcu ktoś może się zorientować że przytyłam tu i uwdzie. Najgorsze jest do że Louis może być w domu , to przyjaciel Harrego no i jakoś nie chciałabym z nim gadać...ale w sumie to nie jego wina że Hazz taki jest.
Gdy podjeżdżam pod willę Tommilsona odrazu kieruję się do drzwi i dzwonie dzwonkiem.
-Cześć.-mówię do Louisa który otworzył mi drzwi. Brunet nie odpowiada odrazu ponieważ lustruje moją posiniaczoną twarz.
-Heeej..-mówi trochę opuźniony i zaprasza mnie do domu.-El jest w salonie.-mówi i pokazuje mi kierunk za co mu cicho dziękuję i idę szukać brunetki.-Ally?-pyta mnie Lou a ja odwracam się w jego stronę.
-Tak?-pytam gdy chcę już wejść do salonu.
-Jak się trzymasz ?-pyta troskliwie za co chcę dać mu w twarz. Czemu wszyscy się tak mu przejmują ?
-Dobrze..-kłamię i widzę w oczach chłopaka niepokój. Odrazu odwracam się i wchodzę do salonu gdzie Elenour siedzi w telefonie na mój widok się szeroko uśmiecha, wita się i ciągnie so sypialni i siadamy na jej łóżku i rozmawiamy z 2 godziny o jakiś pierdołach i innych duperelach. Nie jest tak źle jak myślałam . Dziewczyna nie zadaje mi zbędnych pytań co jest dla mnie komfortowe.
-Zaczekaj pójdę po picie.-mówi w pewnym momencie i wychodzi z pokoju i zbiega po schodach. Ja rozciągam się na łóżku i biorę do ręki jakiś album. Są w nim tysiące zdjęć El i Lou...oni są dla siebie stworzeni. Wyglądają na bardzo zakochanych i mają szczęście że się znaleźli. Łza kręci mi się w oku jak pomyśle że tak wyglądał by mój album z Harrym. Na każdym zdjęciu byśmy się całowali, przytulali i wogóle. Niestety tak nie będzie...Harry to nie Louis. Harry jest nerwowy , zimny , brutalny, władczy i wredny szczególnie dla mnie.
Po kilku minutach słyszę że ktoś wchodzi po schodach. Zamykam album i odkładam na miejsce ocierając łzę i czekając na El z napojami.
-Ej stary gdzie ty mnie ciągniesz?-słyszę znojomy zachrypły głos Harrego przez co gwałtownie podnoszę głowę. Szybko podnoszę się z łóżka i chcę jak najszybciej wyjść ponieważ coś mi tu śmierdzi intrygą. Nie myliłam się zaledwie sekundę potem Louis do pokoju wpycha Harrego i zamyka drzwi na klucz.
-Nie otworzymy wam dopóki się nie dogadacie !-krzyczy El przez drzwi a ja mam ochotę ją zabić. Brunet nie rozumie do końca ponieważ jeszcze mnie nie zauważył....kurwa nie wytrzymam tu z nim ! My się nie dogadamy. Harry po chwili odwraca się i spotyka moją zajebiście piękną...posiniaczoną mordę i patrzy zaszokowany.
-Co ty tu robisz ?-pyta wtraźnie zdziwiony moją obecnością tu i tym co odpierdalają Lou z El.
-To samo co ty .-mówię wściekła na tą dwójkę i podchodzę do drzwi.-Elenour ! -krzycze do drzwi.
-Potrzebujesz czegoś ?-pyta miło dziewczyna zza drzwi.
-Tak....klucza !!-krzyczę na co Harry się śmieje za co piorunuje go spojrzeniem.
-Pogodzicie się to go dostaniecie.-odkrzykuje nam Louis a ja wzdycham z irytacją i próbuje otworzyć te cholerne drzwi. Kurwa oni naprawdę nas tu zamknęli...
Chwilowa przerwa w dramie.
Bravo dla Elenour za pomysłowość !
Jak myślicie pogodzą się czy bardziej znienawidzą?
Czy wykorzytają to że sa w sypialni? Hehe...wiecie o co chodzi.
Pozdrawiam xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro