#36.
W szpitalu spędziłam jakieś 2 godziny.Kiedy ból ustąpił poprzez podanie kroplówki , wypisali mnie. Gdy opuszczaliśmy szpital Harry trzymał mnie za rękę i próbował ukryć swoje łzy.
-Harry?-mówię do chłopaka.
-Co ?-odpowiada szybko nie patrząc w moją stronę.
-Nie musisz być ze mną z litości.-mówię a chłopak lekko się uśmiecha.
-Jestem tu z tobą bo nie na tobie zależy , nie z litości.-mówi i całuje mnie w czoło.
-Hazz ! Nie oszukujmy się , ja niedługo umrę !! Rozumiesz !-krzyczę do chłopaka i zaczynam wyrywać mu się z uścisku ale łapie mnie za ramiona.
-Jeśli ty umrzesz , ja umrę z tobą.-mówi chłopak i otwiera mi drzwi swojego auta i mnie przepuszcza.
-Nie wiesz co mówisz.-mówię chłopakowi a ten patrzy w moją stronę.
-Wiem na pewno że Cię kocham , i że Cię nie zostawię .-mówi do mnie po czym muska delikatnie moje usta i odpala silnik.Chwila...czy on powiedział że mnie kocha ? Nie wierzę !! On to powiedział !
-Też Cię kocham.-mówię szeptem ale chyba wystarczająco głośno by mnie usłyszał.
Po kilku minutach jesteśmy pod moim domem chłopak pomaga mi wyjść z auta i wejść do domu.
-A ty wiesz że ja mam nogi prawda?-pytam a chłopak się uśmiecha i bierze mnie na ręce i przenosi przez próg mojego domu i niesie do pokoju i układa na łóżku po czym kładzie się obok i obejmuje mnie cw talii .
-Harry?-pytam chłopaka który bawi się moimi włosami.
-Tak ?-pyta i patrzy w moje oczy.
-Dalej jesteś...znaczy dalej macie...ee ten swój gang ?-pytam gubiąc się w słowach.A brunet patrzy na mnie podejrzanie.
-No...tak czemu pytasz?-pyta a ja wzdycham obawiając się jego reakcji na moją proźbę.Domyślam się jak zaareaguje więc raczej pogadam o tym z Naillem.
- A tak sobie.-mówię tylko i słyszę dzwonek mojego telefonu.-To ze szpitala.-mówię i razem z chłopakiem podnoszę się do pozycji siedzącej.
-Daj głośnik.-mówi chłopak a ja przełykam ślinę i odbieram połączenie.
-Hallo?-mówię nieśmiało.
-Czy pani Ally Jonson?-pyta mnie jakąś miłą pani.
-Taakk...a o co chodzi?-pytam trochę zdenerwowana i patrzę na Harrego który ze stresu bawi się swoimi lokami co wygląda uroczo.
-W imieniu całego szpitala chcielibyśmy panią przeprosić , ponieważ zaszła drobna pomyłka.-mówi kobieta a ja wytrzeszam oczy do chłopaka.
-Jaka pomyłka?-pytam szybko.Znając moje szczęście to powiedzą mi że mam jeszcze coś gorszego niż białaczkę.Nowotwór?
-A więc pani wyniki badań zostały zamienione.-mówi kobieta.
-Jak to?-pytam odrazu.
-Poprostu wyniki badań który podał pani lekarz nie są prawdziwe.Zaszła pomyłka.-mówi spokojnie kobieta.
-Czyli co tak naprawdę mi jest?! Rak? Hiv? Adis?-pytam a chłopak wytrzeszcza oczy.
-Nic poważnego , przypuszczamy tylko lekkie osłabienie organizmu pani Jonson.Bardzo przepraszamy.-mówi kobieta a Harry wyrywa mi telefon z ręki.A ja wzdycham z ulgą i zaczynam się śmiać.
Chłopak około 10 minut kłócił się z tą kobietą i straszył że pozwie do sądu szpital.Miałam z tego ogromny ubaw.Po skończonej rozmowie chłopak kładzie się obok mnie i całuje mnie namiętnie w usta.
-A to za co ?-pytam Harrego.
-Za to że zgodziłaś się być moją dziewczyną.-mówi z uśmiechem chłopak.
-Wcale nie...-zaczynam ale brunet mi przerywa.
-Ally , zostaniesz moją dziewczyną ?-pyta mnie wisząc nad moim ciałem.
-Niech pomyślę....jasne pewnie...spoko.-mówię odrazu i się . uśmiecham
-Wcale tak !!-mówi zwycięsko chłopak.-Cieszę się że jesteś zdrowa.-mówi chłopak i całuje mnie w czoło.
-Tak ja też.-mówię i wtulam się w tors chłopaka.
-Ally mam do ciebie proźbę.-mówi chłopak i łapie mnie w talli.
-Nie Harry , nie zrobię Ci loda.-mówię z lekkim uśmiechem.
-Nie o to mi chodzi ale jak już jesteśmy przy tym temacie to może jednak?-pyta z nadzieją.
-Nie.-odpowiadam szybko.
-A więc Ally mam do ciebie propozycje.-zaczyna chłopak a ja patrzę na niego zza ciekawieniem .
-Jaką ? - pytam odrazu i bawię się loczkami chłopaka.
-Zamieszkaj ze mną.-mówi szybko a ja patrzę na niego zaskoczona.
-Co?!-wręcz krzyczę.
-Słuchaj sama mowiłaś że chcesz sprzedać ten dom , u mnie będziesz mieszkać za darmo i...-tłumaczy chłopak ale ja my przerywam.
-Nie mam zamiaru żyć na twój koszt Hazz, chcę sama się utrzymywać , znajdę pracę i wogóle. Poradzę sobie.-mówię chłopakowi a ten kiwa głową.
-Będziesz dokładała się do czynszu.-mówi chłopak.
-No nie wiem.-odpowiadam i kładę się pomiędzy nogami chłopaka na co reaguje uśmiechem.
-Przemyśl to.-mówi chłopak a ja kiwam głową.
Ellooo !
Może być taki obwrót sprawy ?
To tylko pomyłka !!
Będzie żyć....Jeszcze ( włowieszczy śmiech )
Pozdrawiam xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro