#35.
Przez kilka godzin czyłam się tak źle że postanowiłam umówić się na kontrolę do lekarza.Najbliższy wolny termin odbywał się za 2 tyg. ale kiedy powiedziałam że wizyta będzie prywatna odrazu znaleźli czas już pojutrze.Ciekawe czemu c'nie?
Kiedy leżałam na łóżku mój telefon zaczął wibrować.
-Hallo??-jęczę zmęczona do słuchawki.
-Ally ...-zaczyna Harry a ja się rozłączam mówiłam mu że dziś nie pogadamy.Ciężko zrozumieć jedno zdanie ?!
Harry
Nie wierzę że ona mnie tak traktuje.Oboje zachowaliśmy się nie fer ale ona naprawdę już przesadza. Kocham ją tak samo jak jej nienawidzę to równie proste jak i skomplikowane. Żałuję wielu sytuacji , wielu chwil kiedy na nią krzyczałaem , uderzyłem czy też...prawie zgwałciłem. Jestem taki głupi ! Robię to dziewczynie która jest mi bliższa niż kto kolwiek.Nie winie jej za to co zrobiła , też dużo razy źle postawiłem i nie naprawiłem tego a ona? Tak ...uratowała mnie i chłopaków a potem ja ją swoim traktowaniem zmusiłem do podjęcia decyzji o wyjeździe do NY.Gdyby nie Katy , ona by poprostu uciekła , i zniknęła z mojego życia czego naprawdę nie chcę.Jestem pewny że jest miloscią mojego życia .Cały dzisiejszy dzień spędziłem na pierdoleniu się po kątach i myśleniem o niej o jej uśmiechu , o jej płaczu , o niej całej i o nas.
Ally
Cały wczorajszy dzień spędziłam w pokoju i łazience.Całą noc nie spałam zwijając się z bólu...musiałam się czymś zatruć , czy coś.Teraz wyglądam pewnie jak jakiś potwór , całą noc płakałam więc nie może być inaczej.Leżąc na łóżku słyszę pukanie do drzwi balkonowych.-Harry.Czy on do cholery nie wie gdzie są drzwi...te normalne?! Z trudem podnoszę się z łóżka i otwieram mu drzwi.
-Mieliśmy pogadać...-mówi chłopak i patrzy na mnie z szokiem.Tak... jestem blada jak ściana , czerwone oczy też bym się wystraszyła.-O Boże....-jęczy Harry a ja odwracam głowę w drugą stronę.
-Chciałeś pogadać.-mówię i chwilę chwije się na nogach ale podtrzymuje się komody.
-Tak...ale może najpierw zawiąze Cię do lekarza.-mówi troskliwie chłopak.
-Jestem już umówiona na jutro.-mówię a chłopak potakuje.-O czym chciałeś pogadać?-pytam siadając na łóżko i próbując ukryć ból który sprawia mi każdą czynność.
-Właśnie nie wiem czy masz wogóle siłę rozmawiać.-mówi chłopak i patrzy na moją spuszczoną w dół twarz.Ja patrzę na podłogę na której po chwili pojawiają się kropelki krwi.Szybko zrywam się z łóżka i biegnę do łazienki.Z nosa sączy mi się krew.Co jest do cholery ?!
Po chwili jestem już w drodzę do pierwszego lepszego szpitala z Harrym który panikuje bardziej ode mnie.
-Wszystko ok ?-pytam lekarza a ten patrzy na mnie jakoś troskliwie.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć.-mówi mężczyzna.
-Prosto z mostu.-mówię a lekarz robi wydech.
-Masz białaczkę.-mówi a ja wytrzeszam oczy i opieram się na poduszce.
-Że co ona ma?!-krzyczy nagle wchodząc do sali Harry i staje obok mojego łóżka a ja patrzę na niego z bezsilnym uśmiechem.-Ally ?-mówi łapiąc moją dłoń i zaczyna płakać opierając głowę o moje kolana.Nie chcę umierać , nie kiedy mam go przy sobie.
-Będzie dobrze , damy radę kotku.-mówi i ściska mocniej moją dłoń po czym całuje mnie w czoło.
Hejjooo !!
I przed wami początek dramy...spokojnie nie mam w planach nikogo uśmiercić...narazie (złowieszcza mina).Wolę tego nie robić bo wiem jakie groźby mogą pojawiać się pod moim adresem.
#1.Maraton !!! Dziś jeszcze kilka rozdziałów...!!
Pozdawiam xxx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro