#28.
-Co ty pierdolisz?!Zioła się nabrałeś?!-pytam zdezorientowana a on patrzy na mnie z wyrzutem.-Ty tak poważnie?-pytam szeptem.
-Całkiem poważnie .-mówi blondyn dumny z siebie a ja wzdycham.
-Czyli już nie porychasz.-mówię cicho a chłopak się uśmiecha do mnie łobuzersko.
-Pierdole celibat , każdy ksiądz ma branie.-mówi z śmiechem a ja walę się w czoło.Jest w jego słowach trochę prawdy.-Przemyślałaś co ty zrobisz dalej ?-pyta mnie a wzruszam ramionami.
-A co ja mam zrobić ? Nie odejdę z gangu...nie mogę.-mówię a chłopak mi się przypatruje.
-Czemu nie?-pyta głupio jakby nie wiedział.Patrzę na niego a on zrozumiał bez słów.-Thomas?-pyta a ja kiwam głową.
-Nie tylko Thom , tak wogóle to lubię to co robię.Łatwa kasa.-mówię i biorę łyka coli Luka.
-Przyjdź na moje rekolekcje zmienisz zdanie.-mówi z uśmiechem a ja patrzę na niego jak na idiotę...czyli tak jak zawsze.
-Nie za prędko na rekolekcje? Nie jesteś nawet jeszcze wikarym a co dopiero księdzem.-tłumacze mu a on się uśmiecha.
-Oh...Ally.-zaczyna.-Znasz mnie , za tydzień będę księdzem , za dwa biskupem , za trzy kardynałem...a za miesiąc będę papieżem !-mówi coraz głośniej po czym wstaje z siedzenia.-Habemus Papa !-krzyczy na całe KFC a ja wybucham śmiechem widząc jak ludzie patrzą na Luka.Będzie mi go brakować.
-Kiedy wyjeżdżasz?-pytam kiedy blondyn odprowadza mnie w stronę mojego auta . Niestety zostaliśmy wyproszeni z KFC za zbyt głośną rozmowę w eskorcie bardzo miłych ochroniarzy.Pierdolić ich.
-Wy chultaje ! -krzyczy Luke do ochroniarza który pomaga mu opuścić restaurację.-Nie dostaniecie rozgrzeszenia ! -tak od dziś bedą wyglądały groźby blondyna.
-Za kilka dni.-mówi a ja wzdycham.-Będzie mi Ciebie cholernie brakować . -mówi i przytula mnie mocno a ja rozklejam się tak szybko jak podeszwa tenisówkach.Łzy spływają na moje policzki a chłopak patrzy na mnie zaskoczony.-Ty płaczesz?!Od kiedy ?-wręcz krzyczy a ja odrywam się id niego.
-Nieważne.-mówię ocierając łzy i opierając się o swój wóz.-Będę tęsknić! -mówię i całuje chłopaka w policzek.Nie wierzę że jedzie na drugi koniec świata a mianowicie do Nowego Yorku do jakiegoś pierdolonego seminarium.
-Odwiedzę Cię zanim wyjadę.-mówi i klepie mnie po ramieniu po czym ja wsiadam do auta.
-Cześć.-mówię otwierając szybę auta.
-Hej i pamiętaj, nie zrób czegoś , czego możesz żałować.-mówi z ogromną powagą i odchodzi w stronę swojej bryki a ja udaje się do domu .
Gdy parkuje pod domem mam w oczach stado łez.Nie wierzę że Luke wyjeżdża.Wychodzę z auta i nagle ktoś łapie mnie za dłoń.-Harry.
Pochodzę do niego bliżej i wtulam się w jego tors bez przerwy rycząc jak baba...chwila jestem babą więc mi kurwa wolno.
-Ciiii.-mówi do mnie brunet i lekko całuje w czoło.Wogóle zapomniałam że jestem na niego zła.-Pogadamy?-pyta a ja się od niego odrywam i spoglądam w oczy.Są tak cudownie zielone , brunet w całej swojej okazałości jest wręcz idealny.Pozory czasem mylą.
-Jasne.-mówię tylko tyle i zapraszam go do środka po czym siadam na kanapie wraz z chłopakiem.
-Przepraszam za....-zaczyna pierdolić Styles a ja mu przerywam.
-Przestań kurwa pierdolić w kołko jedno i to samo ! -wręcz krzyczę ale mój głos jest bardzo słaby przez płacz.-Ciągle mnie przepraszasz ..na chuj to wszystko !!-krzyczę i wstaje z kanapy po czym biorę do ręki jakiś wazon i rzucam go na podłogę.
-Jestem sama , zawsze będę.Wszyscy mają mnie w dupie !-krzyczę i chwytam drugi ale brunet łapie mnie za nadgarstki i patrzy mi w oczy.
-Ally ? Posłuchaj mnie...-zaczyna chłopak a ja zaczynam się szarpać jak jakaś psyholka.-Powiesz mi co się stało?-pyta a ja próboje się trochę ogarnąć.
-Ty i twoje homorki , mój przyjaciel który postanawia zostać księdzem , i jeszcze Tho...nieważne.-mówię ledwo się powtrzymując powiedzenia prawdy.
-Ważne.-mówi chłopak i podchodzi do mnie blisko...niebezpieczne blisko.
-Harry ja...-zaczynam ale wymiękam.-Przepraszam nie mogę.-mówię i czekam tylko na wybuch chłopaka pt."Kurwa ty mi nie ufasz, bla bla". Jednak on nie nastapia.Ufff...
Chłopak obejmuje mnie i lekko muska moje usta.
-Spokojnie , damy radę.Ty i ja.-mówi i łapie za moją rękę po czym całuje mnie w czoło.
Siedzimy wtuleni w siebie już chyba od godziny oglądając jakąś tandetną komedię , naprawdę jest fajnie kiedy się nie kłócimy.
-Będziesz jutro prawda?-pyta mnie Harry czy zaszczycę go swoją obecnością na jego urodzinach.
-Oczywiście że tak.-odpowiadam i wracam do oglądania tych głupot.
-Ally?-zwraca się do mnie Harry a ja podnoszę wzrok .
-Yhmm..-mruczę pod nosem i lekko podnoszę głowę z jego kolan.
-Czy chciałabyś eeee...już nic.Nieważne.-mówi po czym drapię się po karku.Mam nadzieję że nie chodziło mu o to co myślę. Mam nadzieję że nic do mnie ten teges....gdyż wiem że jutro go zniszczę.
Heeeyyyy !!
Udało mi się napisać rozdział w nocy !! Więc jest !! Akcja zaraz !! Dziękuję wam kochani za te 5 tys. wyświetleń !! Jesteście zajebiści !
Dziękuję moim przyjaciołom za pomysły , rodzicom za telefon , Harremu za to że jest <3 , mojemu medium @tainiak66 który daje mi chęć do pisania i oczywiście wam czytelnikom !!!
Pozdrawiam xxx
Styleesowa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro