Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#20.

Parkuje na pobliskim parkingu obok magazynów aby przypadkiem Harry nie poznał mojego auta o ile wogóle tam jest.Już z oddali słychać strzały i krzyki.Zakładam kominiarkę i wbiegam do środka.Dzisiejsza akcja nie odbywa się tu bez powodu. Kilka dni temu pewien milioner ukrył tu swój majątek który zdobył oczywiście w nielegalny sposób no i widać że nie tylko my o tym wiemy.Strzały słychać tylko na parterze więc postanawiam wejść na drugie piętro.Niestety schody już dawno zostały wysachodze więc trzeba sobie inaczej radzić.
Okrążam budynek i wdrapuje się na drzewo po czym zeskakuje z niego do pomieszczenia na pierwszym piętrze. Jest tu na szczęście spokojnie i cicho.Wychodzę na korytarz i szukam sejfu.Każdy pokój jest zamknięty i muszę rozwalać zamki kulką.Dobrze że robią ciche pistolety.Kiedy wkońcu udaje mi się otworzyć ostatnie drzwi szybko wpadam do pokoju i szukam tych pieniędzy.Po kilku minutach poszukiwań znajduje torbę z forsą pod panelami.Wybiegam na korytarz i słyszę znajomy krzyk.
-Stój suko !-krzyczy i biegnie strzelając w sufit nie kto inny jak Harry.A jeszcze kilka godzin temu był tak miły.Aaa właśnie on nie wie że to ja.Z całych sił biegnę przez długi korytarz i wybiegam do pokoju po czym wyskakuje przez okno.Na szczęście spadam niczym kot na cztery łapy i bez problemu biegnę dalej.Nie chcę wiedzieć co by zrobił gdyby odkrył że to ja.Słyszę z daleka jeszcze jak chłopak coś przeklina i krzyczy po czym wsiadam do auta i chowam torbę pod siedzenie i wyciągam telefon.
Ja : Mam forsę , kończcie to.
Piszę do wszystkich z gangu i odjeżdżam z magazynów.Odrazu również dzwonię do Thomasa.
-Hallo?-mówi mężczyzna dość przyjętym głosem.
-Mam forsę .-mówię dumna z siebie i słyszę jak mój szef zaczyna się dusić.
-Serio?Jak ?-pyta zdziwiony.
-No wszyscy bawili się na dole , a ja weszłam po drzewie na piętro i znalazłam w podłodze.-mówię w dalszym ciągu dumnie i uśmiechem.
-Gratuluje !-krzyczy do słuchawki Thomas.-Przywieź wszystko do bazy i schowaj w sejfie.
Zrobiłam wszystko dokładnie jak kazał Thom i o trzeciej w nocy wróciłam do domu . Cicho weszłam do domu i usłyszałam czyjeś chrząkniecie.
-Gdzie byłaś ?-pyta bardzo poważnie zaspanym głosem Katy.
-Na imprezie .-mówię pierwsze co wydaje się całkiem sensowne.
-W takim stroju?-pyta zdziwiona.A tak...nie pomyślałam o tym.
-Co to jakieś przesłuchanie?-pytam prawie krzycząc.
-Ally ja się o ciebie martwię.-mówi swoim ciękim głosem.
-O kogo o mnie?!-krzyczę na co dziewczyna podskakuje.
-Tak , od kilku miesięcy widzę że wracasz tak późno , inaczej się zachowujesz i....Ally czy ty jesteś eee..dziewczyną lekkich obyczajów...no wiesz...prostytutką?-pyta a ja zaczynam się śmiać.
-O Boże Katy?! Nie ! Jak mogło ci przyjść do głowy?!-krzyczę s dziewczyna oddycha z ulgą.Czy ona naprawdę ma mnie za takiego kogoś? W sumie nie mogę jej powiedzieć co robię po nocach...bo ma długi język więc powiedzenie prawdy odpada.
-Nie wiem , przepraszam.-odpowiada i zaczyna ziewać.-Dobra idę spać , nara.-mówi i idze do swojego pokoju na górze.
Bez przerwy śmieje się pod nosem i idę do swojego pokoju.Przebieram się a potem rzucam się na łóżku i biorę do ręki telefon zauważam że mam 3 nieodczytanę wiadomości.Wysłane kilka godzin temu.

Harry : Przepraszam że tak szybko uciekłem.Wynagrodzę ci to. Co powiesz na imprezę w klubie ?

Harry : Mam nadzieję że się na mnie nie obraziłaś. Odpisz proszę, martwię się.

Harry : Daj jakiś znak życia , zaczynam się nie pokoić.- ostatnią wiadomość wysłał koło północy.Mimo poźnej pory decyduje się mu odpowiedzieć.

Ja : Nic mi nie jest , a co do imprezy do chętnie pójdę.-odpisuje po czym odkładam telefon ale chwilę potem słyszę sygnał wiadomości.

Harry : To dobrze. Czemu nie śpisz ?- piszę Hazz a ja zaczynam się zastanawiać co odpisać bo raczej nie napiszę " A wiesz...byłam na akcji w magazynach i zabrałam ci kasę z pod nosa , a tak pozatym to dzięki że do mnie strzelałeś "

Ja : Nie wiem , nie mogę usnąć.-odpisuje chłopakowi i czekam na jego odpowiedź.

Harry : To może do ciebie wpadnę? :) - piszę Harry a ja odrazu postanawiam odpisać.

Ja : Tak , o tej godzinie. Pewnie że tak.- piszę ironicznie do bruneta zamiast iść spać czekam na odpowiedź .

Harry : To dobrze że się zgadzasz , bo tak jakby jestem na twoim balkonie.-piszę a po chwil słyszę pukanie w drzwi balkonowe.
-Jesteś pojebany.-mówię pewnie i wpuszczam chłopaka do środka.
-Nie ja jeden.-mówi z uśmiechem i pcha mnie na łóżko.

Witam !!
Trochę późno ale jest ! Podoba się?
Co myślicie?
Hazz jaki romantyk , na balkon wlazł...<3.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY FF JEST PISANĘ NA KOMÓRCĘ I MAM DYSORTOFRAFIE..I 5 Z POLAKA.NIE ROZUMIEM ŻYCIA.

Pozdrawiam xxx

Stylessowa





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro