Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2#44.

- Nigdy jej nie uderzyłam! - krzyczy przez łzy brunetka, aby udowodnić mi swoją rację. Naprawdę jej wierzę i nie mam pojęcia jak mogłem pomyśleć w inny sposób. Być może to z powodu, iż kilka lat temu Ally była taka sama jak ja. Zabijała i krzywdziła ludzi dla pieprzonych pieniędzy.

- Wiem. - mówię zerkając w jej załzawione oczy i próbuje do niej podejść, ale dziewczyna natychmiast się cofa. Szczerze mówiąc wygląda jak opętana uciekinierka z zakładu psychiatrycznego, ale wciąż jest piękna.

Brunetka próbowała, ale nie mogła się uspokoić. Głęboko oddychała i płakała niewyobrażalnie głośno. Miałem wrażenie, że ja nie jestem jedyną przyczyną jej płaczu. Wydawało mi się, że te łzy spowodowały wszystkie wydarzenia w jej życiu.

Przez stan dziewczyny malutka Darcy również zaczęła płakać i przytuliła się do matki. Ten widok niszczył mnie od środka. To fatalne uczucie gdy dwie najważniejsze kobiety w twoim życiu toną w łzach z twojej winy.

- Jestem chujową matką. - stwierdza dziewczyna siadając pod ścianą z już śpiącą córką na kolanach. Długotrwały płacz wręcz wykończył mała dziewczynkę.

- Nie prawda. - stwierdzam siadając obok niej. - Darcy nie mogła lepiej trafić. - mówię dotykając jej ramienia przez co jej ciało drży.

- Nie oszukujmy się. Poprostu nie dorosłam do bycia matką! - stwierdza według mnie błednie brunetka. Ona chyba nie zdaje siebię sprawy czego dokonała. Samotne rodzicielstwo to ogromne wyzwanie.

- Ally...samodzielnie ją wychowywałaś i według mnie wyszło Ci to genialnie. Popatrz jest cudowna. - mówię zerkając na naszą malutką córeczkę. W dalszym ciągu nie mogę do siebie przyjąć informacji, że jestem ojcem. To takoe dziwne. Ja Harry Styles tatą.

- Tak. - odpowiada bez przekonania.

- Już wszystko w porządku? - pytam kładąc jej dłoń na kolanie przez co gwałtownie wstaję biorąc na ręce Darcy. Cokolwiek bym nie zrobił ona się boi. Nie jest to fajne uczuciekiedy wywołujesz strach w oczach najbliższych.

- Tak, ale powiedz mi jedno...po co tu przyjechałeś? Przecież nie wiedziałeś, że tu jesteśmy. - pyta zaciekawiona. Prawda może i jest dobra, ale nie w tej sytuacji. Gdybym jej powiedział, że przyjeżdżam tu, aby naszpikować się tymi drogimi cholerstwami to niepozwoliłaby mi nawet spojrzeć na Darcy.

- To nie jest twoja sprawa Ally. - mówię szybko patrząc w jej duże oczy. Nie są już takie jak kiedyś. Znikł z nich ten wyjątkowy blask szczęścia.

- Jak chcesz. - odpowiada obojętna głaszcząc po głowie śpiącą dziewczynkę.

- Dasz mi się spotykać z małą? - pytam przez co brunetka podnosi na mnie wzrok.

- Zabawny jesteś... - odpowiada z szerokim fałszywym uśmiechem który doprowadza mnie do szału.

- O co Ci kurwa chodzi?! - krzyczę w jej stronę na co wywraca oczami.

- O to, że nie jestem na tyle głupia żeby zostawiać dziecko z narkomanem. - tłumaczy przez zaciśniętę zęby odkładając Darcy i stając na przeciwko mnie.

- Ten bachor należy też do mnie, więc nie masz prawa mi niczego zakazywać. - warczę przypierając ją do ściany.

- Bachor? - pyta ze smutnym, pogardliwym uśmiechem, a chwilę zalewa się łzami.

- Nie chciałem tego powiedzieć... - mówię zgodnie z prawdą.

- Ale powiedziałeś! - krzyczy odpychając mnie od siebie i staje na środku pomieszczenia.

- Ally... - jęczę żałośnie. Trochę przesadziłem, ale czy ona odrazu musi płakać?

- Myślisz, że fajnie było zmieniać jej pieluchy kiedy ty bawiłeś się w najlepsze!? Nie zdajesz sobie sprawy co czuje kiedy Darcy mnie pyta czemu nie ma obojga rodziców! - krzyczy uderzając w moją klatkę piersiową czym nie sprawia mi wielkiego bólu, dlatego nie reaguje. Pozwalam jej się wyżyć.

- Przepraszam okej!? Gdybym mógł cofnąć czas... - tłumaczę biorąc jej nadgarstki w swoje dłonie.

- Ale nie możesz! - krzyczy wściekła wyrywając mi się.

- Dobrze się czujesz? - pytam kiedy zauważam, że wzrok dziewczyny zaczął błądzić po pomieszczeniu i trzymała się krzesła.

- Kręci mi się w głowie. Muszę wyjść za dwór. - usprawiedliwia się brunetka.

- Zostanę z Darcy. - mówię odrazu pokazując na śpiacą dziewczynkę.

- Lepiej wezmę ją ze sobą. - mówi, a po chwili razem z Darcy znika z domku.

________________

Czeeeść i Czołem!

Przepraszam, że dodaje SM bardzo rzadko, ale nie chcę pisać nic na siłę.

Miłych Wakacjii

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro