Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2#43.

- Bo Cię kurwa kocham nieustannie od czterech lat! - krzyczy głośniej niż kiedykolwiek, stając na przeciwko mnie. Czuję się przy nim bezbronnie. Uczucie bezpieczeństwa które towarzyszyło mi w naszym związku znikneło razem z nami.

Dopiero po kilku chwilach zadaję sobie sprawę z jego słów. I muszę przyznać, że już nie jestem tak naiwna żeby mu ufać. Wielokrotnie się przyjechałam na jego kłamstwach i obietnicach.

- Możesz do jasnej cholery przestać kłamać i łaskawie wypierdalać? - pytam go delikatnie podniesionym głosem wpatrując się w jego pieprzone, czarne oczy.

- Po pierwsze nie kłamię, a po drugie to mój domek i mam prawo tu być. - tłumaczy wściekły gdy mój wzrok ląduję na podłodzę. Ma rację... to mnie nie powinno tu być.

- Mogę z Darcy zostać tu do rana? - pytam wręcz szeptem, ponieważ boję się go pytać o cokolwiek i robię to ze strachem. Harry to tykająca bomba... niewiadomo kiedy wybuchnie.

- Nie widzę przeszkód. - zgadza się za co mu bezgłośnie dziękuję. - Darcy wie, że... - próbuje zapytać, a ja gwałtownie spogladam w jego stronę.

- Nie, i proszę Cię żebyś dla jej dobra zniknął z naszego życia. - mówię patrząc nie spokojnie w jego stronę. - Nie mogę jej stracić rozumiesz? Mam tylko ją. - oznajmiam mu powoli się rozklejając.

- Chciałbym mieć z nią choć najmniejszy kontakt. Chcę żeby wiedziała, że ma ojca. - oznajmia brunet w momencie, gdy zerkam przez uchylone drzwi na córkę.

- Przepraszam, ale nie mogę Ci na to pozwolić. - informuję go odrazu po usłyszeniu jego proźby.

- To jest też moja córka. - przypomina mi chłopak, a ja tylko zaprzeczam głową wzdychając pod nosem. Sama myśl, że Darcy i Harry są z tej samej krwi mnie przeraża.

- Pamiętasz co się stało z naszym pierwszym dzieckiem? - pytam choć znam jasną odpowiedź.

- Nie wracamy do tego. - błaga obojętnie brunet.

- Zabiłeś je...mnie...nas - przypominam mu ponuro tracąc zupełnie humor, którego i tak nie było.

- Ally... - jęczy z nutką smutku chłopak.

- Powinnam Cię zostawić wtedy. - mówię sama do siebie patrząc na swoje stopy.

- Proszę przestań... - błaga mnie Harry, który ma chyba już dość uświadamiania go jak złym człowiekiem jest.

- W takim razie nie zaczynaj ponownie tematu z Darcy. - proszę siadając na wygodnym fotelu. - Po co tu przyjechałeś? - pytam zerkając na bruneta. Nie odpowiada.
Nie zwracając na niego uwagi postanawiam wrócić do pokoju, aby się przespać.

- Harry... dziękuję. - mówię kiedy jestem już w drzwiach mojej tymczasowej sypialni.

- To tylko pieniądze. - mówi wzruszając ramionami. Chyba zapomniałam, że mój kredyt wynosił jedynie tyle co najmniejsza zaliczka dla Harrego. To co robi jest złe, ale trzeba przyznać, że pieniądze z tego są ogromne.

- Oddam Ci je najszybciej jak będę mogła. - zapewniam go przez co wywraca oczami.

- Nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy rozumiesz? - pyta zirytowany moim zachowaniem. On nie ma pojęcia jakie to dla mnie upokorzenie. Chciałabym móc samodzielnie utrzymać córkę, a wychodzi mi to raczej średnio.

- Dobranoc. - mówię kończąc naszą rozmowę i znikając za drzwiami.

Zasypiając zastanawiałam się czemu tak bardzo mu zależy na mnie i na Darcy... mineły trzy cholerne lata. Każdy inny człowiek ułożyłby sobie życie od nowa, a Harry uparcie wierzył, że wrócę. Wróciłam, ale również nieco się zmieniłam przez "drobne" kłopoty w moim życiu.

***

Z samego rana obudził mnie głośny śmiech dziecka. Odrazu zwlokłam się z łóżka, aby zobaczyć co jest powodem radości mojej pociechy. Po chwili stanęłam w progu pokoju Darcy i zobaczyłam naprawdę ciekawy obrazek.

Harry razem z nią bawił się w najlepsze. Zbudowali ogromną fortecę z koców, poduszek i krzeseł w której siedzieli nieustannie chichocząc.

Nie widzieli mnie za to ja ich słyszałam doskonale.

Harry

- Hally cemu moja mamusia jest smuta? - pyta mnie malutka brunetka siadając obok mnie w naszej wspaniałej bazie. Też zauważyłem, że nie ma w niej tyle energii co kiedyś, ale sam fakt, że urodziła wspaniałą istotkę powinien czynić ją szczęśliwą.

- Nie wiem Darcy, a jest? - dopytuję, ponieważ nie spędzam z Ally dużo czasu i nie mam pojęcia jak się zachowuje, czy jak okazuje emocje.

- No tak. Duzo placze i ksycy na mnie. - wspomina dziewczynka przez co się nagle prostuję. Jak można krzyczeć na dziecko?

- Krzyczy? - pytam niedowierzając.

- Casem uzywa bzydkich słow. - informuję mnie przez co naprawdę mam ochotę na poważną rozmowę z Ally. Okej...też nie jestem święty, ale przy dziecku raczej trzeba się zachować, ponieważ ono bierzę z nas przykład.

- Uderzyła Cię kiedyś? - pytam w momencie gdy zaczynam się bać o małą. Jeżeli Ally na nią krzyczy to może i się nad nią znęca. Tego nie wiem, dlatego pytam.

- Jak mogłeś wogóle o to zapytać Harry? - słyszę nagle głos Ally z tego samego pomieszczenia. Szybko wychodzę na zewnątrz naszego "zamku" i zerkam na brunetkę. Po jej policzkach spływają strumienie łez, a w oczach jest wyłącznie ogromnu ból spowodowany moim pytaniem do naszej córki.

_________________________

Hejjka!!!

Ktoś to jeszcze czyta?
Czaicie!? Zaraz wakacje!
W-A-K-A-C-J-E!!!

Do której teraz klasy idziecie? Mam nadzieję, że zdajecie, ponieważ u mnie w klasie, są trzy lasie które będą kiblowały lub w wakacje zakuwały.

Ja idę do.. Pierwszej Liceum!!
Boję się jak cholera, ponieważ będę tam bez swoich BFF.
Sama... Samotna

Muszę sobie kupić kilka rzeczy do szkoły i tu mam do was proźbę. Zna ktoś jakieś fajne buty sportowe w cenie tak do ok. 200-300 złotych. ( New Balance i SuperStary już mam. ) Najlepiej żebym znalazła je na allegro. Może wy zamawialiście coś ostatnio? Podajcie linka. Bluzy również mnie interesują. ( bez zamka )

Pozdrawiam
Xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro