Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2#36.

-Darcy, chodź wracamy. - mówię wchodząc do pomieszczenia, w którym moja córka i mulat najwyraźniej się fantastycznie bawią.

-Nie wracam, wujek Zayn ma kredki! - piszczy podekscytowana biorąc do ręki kolejne kolorowe kredki którymi zostawia ślady na kartce.

-Darcy... - jęczę żałośnie obserwując małą dziewczynkę świetnie bawiącą się z moim szefem i jednocześnie byłym przyjacielem, który obecnie zachowuję się jak kutas szantażując mnie. Wiedziałam, że jeśli prawda wyjdzie na jaw będę miała same kłopoty.

-Nie chcę. Zostaję. - mówi uparcie Darcy nie odrywając wzroku od kartki i od zapatrzonego w nią Zayna który podaje jej co chwilę inny kolor.

-Darcy!! - krzyczę wściekła na co moja córka posłusznie schodzi z fotela i ze łzami w oczach i spuszczoną głową staje obok mnie. Odrywam od niej wzrok i kieruję go na Malika który patrzy na mnie z pogardą.

-Ally pozwól na moment. - mówi wstając z fotela i wskazując mi mój mały gabinet obok.

-Nie. - zaprzeczam odrazu, ale chłopak podchodzi do mnie i chwyta mnie za ramię.

-Bez dyskusji. - syczy mi wściekły do mojego ucha i lekko popycha w kierunku gabinetu. Następnie z szerokim uśmiechem podchodzi do Darcy szepczę jej coś na ucho wycierając jej łzy przez które ja mam ochotę się poprostu rozpłakać.

Po chwili mulat kończy cichą rozmowę z dziewczynką i wręcz wpycha mnie do mojego gabinetu zamykając na sobą drzwi. Obserwuję mnie przez moment po czym zaczyna się śmiać.

-Jaką trzeba być suką, żeby krzyczeć na własne dziecko? - nabija się ze mnie opierając się o drewniane biurko na środku. Zaciskam pięść z całej siły, aby nie wybuchnąć gniewem i spuszczam głowę, aby wziąść uspokajający oddech.

W pewnym momencie moja ręka zaczyna drgać, a to oznacza tylko jedno....wybuch.

-Czemu mi to mówisz? Myślisz, że nie wiem?! Sprawia Ci przyjemność nękanie mnie?! - krzyczę stanowczo za głośno wybuchając płaczem.

-Posłuchaj...gówno obchodzisz mnie ty, ale Darcy to dziecko i nie powinnaś jej tak traktować. - syczy stając na przeciwko mnie, a ja uśmiecham się przez płacz. Obrońca praw dziecka się znalazł...

- Skąd w tobie tyle dobroci? - pytam ironicznie na co chłopak pioronuje mnie wzrokiem.

-Nie pozwolę żebyś zrobiła jej krzywdę. - informuję mnie na co fałszywie się uśmiecham. Zna ją kilka godzin, a już stoi za nią murem. Wszyscy są przeciwko mnie.

-Sugerujesz, że ją biję? - pytam przez łzy.

-Nie zdziwiłbym się gdyby to była prawda. - mówi pewny swojego zdania.

-Nigdy jej nie tknełam! - bronie się, a chłopak patrzy tylko ma mnie obojętnie.

-Powinnaś zrzec się praw rodzicielskich. - proponuje mi, a ja patrzę na niego zaskoczona.

-Co?! - krzyczę zdziwiona. Nigdy nie wyrzeknę się własnej córki.

-Zrozum..ani ty, ani Harry nie nadejcie się na rodziców. Chyba nie chcesz... - wmawia mi Zayn, na co kiwam przecząco głową i mu przerywam.

-Przestań. - mówię cicho próbując opanować łzy.

-Daj mi skończyć. Chyba nie chcesz, aby Darcy wychowywała się w takicm otoczeniu? - pyta mnie Malik, a ja za wszelką cenę chcę go zabić wzrokiem.

-Proszę daj mi spokój... - jęczę żałośnie próbując nieudolnie otworzyć drzwi.

-To myśl o dziecku, a nie o sobie! - krzyczy wściekły w moją stronę. Wolę nie wiedzieć co w tej chwili myśli sobie Darcy słysząc to aż wszystko.

-To dla dziecko wziełam kredyt, którego teraz nie potrafię spłacić! Wszystko co robię jest dla Darcy i nie masz cholernego prawa mówić mi, że jest inaczej. - mówię stanowczo próbując opanować łzy które z coraz większą siłą spływają po moich różowych policzkach.

-Ally... - zaczyna tym razem delikatnie mulat, a ja tylko odskakuje do tyłu.

-Daj mi już...Kurwa. Świety. Spokój. - mówię stanowczo i tupię nogą w drzwi. -Otwórz te głupie drzwi... - szepczę pod nosem uderzając ręką w ich drewnianą powłokę.

Chłopak posłusznie podchodzi do drzwi i bez słowa otwiera je przede mną. Wycieram mokre policzki od łez i ruszam po swoją córkę, aby raz na zawszę ją z tąd zabrać. Nie wrócę tu.

Kiedy tylko drzwi się otworzyły zauważyłam, że Darcy nie była przy biurku, ale siedziała na dywanie obok jakiegoś faceta w kapturze, który z uśmiechem odwrócił się na dźwięk otwieranych drzwi...Harry. Jego szeroki uśmiech nagle znikł na mój widok. Jeżeli on to słyszał...

-Zostaw ją...- mówię odrazu podbiegając do małej dziewczynki siedzącej na środku pomieszczenia i biorąc ją za rękę.

-Ale mamo, Harry jest fajny. - bełkoczę mała brunetka na co chłopak się do niej uśmiecha i chcę przybić z nią żówika, ale odciągam małą do siebie na co chłopak wdycha i podnosi się z dywanu.

-To twoja córka? - pyta przyglądając się małej.

-Nie. - odpowiadam cicho, aby ukryć moje łzy które po rozmowie z Zaynem prędko nie znikną z moich powiek.

-Nie płacz. - mówi równie cicho zerkając na mulata, który po chwili wychodzi na korytarz zostawiając nas samych w ciszy.

-Ja-ja muszę iść. - jąkam się cofając się razem z córką od Harrego.

-Boisz się? - pyta cicho na co potakuje delikatnie zgodnie z prawdą widząc jego czarny strój, czarne oczy i nowe tatuaże i kolczyki, których wcześniej nie zauważyłam. On dalej jest morderco nic się w tej kwesti nie zmieniło.

-Mamo patrz Harry ma takie same loki jak ja! - piszczy podekscytowana dziewczynka przez co chłopak zaczyna się jej uważnie przyglądać prawdopodobnie szukając podobieństwa.

-Chodź Darcy. - mówię do małej jak najszybciej wyciągając ją za drzwi próbując powstrzymać łzy. Nie wrócę tutaj. Nie będę pracować z kimś takimi jak Zayn. Nie pozwolę, aby małej coś się stało przez którego kolwiek z nich. Oboje przyniosą tylko jedno...kłopoty.

Czeeść!
Jak ja lubię dramy <3.
Wiem, że to chore, ale ja tak mam. Kiedy wszyscy chcą Happy End, ja chcę Bad End. Moje marzenia o chłopaku Bad Boyu i tym, że będziemy się kłócić i kochać...taki tryb życia. Jak w After <3 autorstwa imaginator1D. Kocham Hardina Tak owszem, pojebało mnie...
Oczywiście mój "drogi" chłopak twierdzi, że jest Bad, ale Hallo! Gdzie tatuaż? Tatuaż musi być <3
Skończę to zanim porzygam się czarną, bad tęczą.

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro