Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2#31.

Zapraszam na zwiastun autorstwa @paollita...lepiej poźno niż wcale.

***

-Darcy! - krzyczę idąc w kierunku sypialni mojej księżniczki.

-Tu jestem! - odkrzykuje słodko wybiegając z mojej sypialni. Co ona tam robiła?

-Mamusia musi załatwić pewną sprawę w Londynie, więc ubieraj się i zaraz jedziemy. - mówię kucając na przeciwko niej i bawiąc się jej brązowymi lokami.

-Nie chcę jechać, nie mogę zostać z ciocią i wujkiem? - pyta z nadzieją patrząc namnie swoimi dużymi, szmaragdowymi oczami.

-Kochanie, ciocia i wujek nie mogą się tobą wiecznie opiekować. - informuję ją, a ona patrzy na mnie zawiedziona.

-Czemu? - pyta krecąc nóżką po podłożu.

-Bo mają swoje życie Darcy. - mówię jej, a ona patrzy na mnie jakby z jej oczu miał wypłynąć wodospad łez.

-Ale ja nie chcę nigdzie jechać. - twierdzi uparcie. Przecież nie zostawię jej samej, a póki jestem zła na Caluma nie będę zostawiać u nich Darcy.

-Darcy ubieraj się. - mówię stanowczo, a ona patrzy na mnie z przymróżonymi oczami i kładzie rączki na biodra, a raczej na bioderka. -Nie chcę! - jęczy głośno, co doprowadza mnie do szału.

-Darcy kurwa idź się ubrać! - krzyczę wściekła nie panując nad sobą. Na moje dość doniosłe słowa mała wybucha płaczem i ucieka do siebie.

-Brawo Ally, jesteś kurwa zajebistą matką. - mówię do siebie ironicznie siadając pod ścianą w korytarzu.

Nie wiem czemu to zrobiłam. Nie chcę być jak moi rodzice, bo wiem jak to jest być ich dzieckiem. Chcę być dobrą matką co jest trudne, ponieważ muszę grać też rolę ojca. Trudno to pogodzić.

Nigdy nie krzyczałam, a tym bardziej nie przeklinałam przy Darcy. Poprostu nad tym nie zapanowałam, ale wszystko co robię, robię właśnie dla niej i jej bezpieczeństwa.
Ciągle mam w głowie słowa Caluma "Darcy to nie moja siostra...to córka Ally". Boję się, że te bezpieczeństwo przez te słowa może zostać zaburzone.

Gdy jeszcze nie zamierzałam podnosić się z podłogi usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Nie wstawałam, ponieważ wiedziałam, że to Calum. Tylko on nie puka.

-Ally co ty robisz na podłodze? - pyta od razu gdy mnie widzi. Podchodzi do mnie i kuca na przeciwko mnie.

-Siedzę sobie. Nie widać? - pytam patrząc na niego załzawionymi oczami.

-Płakałaś? - pyta ocierając kciukiem moje policzki.

-Taak... - wzdycham ciężko. - Czy uważasz, że jestem złą matką? - pytam go otwarcie obserwując jego czekoladowe oczy.

-Jesteś wspaniała matką. - zapewnia mnie chłopak, a ja się fałszywie uśmiecham. "Wspaniałe matki" nie krzyczą na swoje dzieci.

-Nie kłam. - proszę go a on wzdycha i siada obok mnie.

-Naprawdę Ally...Darcy ma szczęście, że jest twoją córką. - mówi Calum, a ja tylko potakuję nie pewnie ze spuszczoną głową.

-Dobra nie ważne...po co przyszedłeś? - pytam podnosząc się z podłogi wraz z szatynem.

-Przeprosić, pogadać. - mówi kiedy ja spoglądam na zegarek. Jest 15:30 ,już powinnam być w drodze do Londynu.

-Dobrze tylko trochę później, bo się trochę śpieszę. - mówię i idę szybko po torebkę i telefon.

-Przyjdę wieczorem. - mówi chłopak. Został jeszcze jeden problem...Darcy.

-Boże...trochę mi głupio, ale mógłbyś zająć się małą? - pytam a on się szeroko uśmiecha.

-To dla mnie przyjemność. - zapewnia mnie na co reaguję małym uśmiechem.

***

Czuję się jak psyhopatka siedząc pod drzwiami pani psycholog. Teraz w sumie najchętniej wróciłambym do domu, ale nie chcę, aby benzyna poszła na marnę. Jak już tu jestem to zostanę choć wątpie czy ta wizyta coś zmieni.

-Pani Ally Jonson? - pyta wyłaniając się zza białych drzwi kobieta w średnim wieku.

-Tak. - mówię od razu.

-Zapraszam do siebie. - na jej słowa podnoszę się z kanapy i idę w stronę drzwi. Kiedy cofam się po swoją torebkę słyszę jak kobieta umawia się na kolejne spotkanie z pacjentem który właśnie opuszcza jej gabinet.

Gdy upewniam się, że tym razem o niczym nie zapomniałam kieruję się w stronę pomieszczenia. Nie dane jednak jest mi do niego odrazu wejść ponieważ wpadam na poprzedniego pacjenta kobiety.

-Przepraszam. - mówię podnosząc z ziemi branzoletkę, która mi opadła i patrzę na wysoką postać mężczyzny przede mną.

Chyba sobie kurwa żarty robisz?!

Czeeść kociaki!

Na kogo wpadła Ally?
Czy psycholog coś da?
Czy wróci twarda Ally z przeszło 3 lat?

Jak wam mijają ferie, mnie bardzo szybko. Nie wierzę, że został tylko tydzień.

W komentarzach robimy "chamskie reklamy"!! Później wszystkie zbiorę i dodam w jakimś rozdziale ;).

Dziś mój kolega opowiedział mi żart ciekawe czy was będzie śmieszył jak mnie. Pewnie nie, bo ja z byle gówna się śmieje.

Jest 7 krasnali.
7 szklanek mleka.
I 6 ogórków.

Czego nie dostanie jeden krasnal?

...sraczki przecież! XD

Taki suchar, aż się pali lol xd wtf.

Pozdrawiam xxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro