#2.
Budzę się o 10 rano przez dzwonek mojego telefonu.Dla jasności...10 to dla mnie stanowczo za wcześnie. Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem.
-Hallo ? -odbieram nie patrząc nawet na numer .
-Ally ! , dobrze że odebrałaś.-mówi jeden z członków naszego gangu - Jackob. Nienawidzę tego skurwiela!
-Co się stało? -pytam lekko zaspana i podnoszę się do pozycji siedzącej.
-Nowy gang przyjechał do miasta mamy zebranie u szefa o 11.-mówi lekko podenerwowany.Czego tu się bać? Przecież kilka granatów sprawa zamknięta i dziękujemy.
-Yhmm..-jęczę tylko i chcę się rozłączyć ale szatyn mi przerywa.
-A właśnie ! Al jest u ciebie może Luke bo nikt nie ma z nim kontaktu ?-też czasem nie chciałabym bo mieć na przykład kiedy ŚPIĘ ! Dla mnie sen tp rzecz święta , moja ulubiona dyscyplina sportowa , to coś co mogę uprawiać non stop. Sen to styl życia. Chyba muszę zacząć się leczyć na mózg.
-Nie wiem.-mówię krótko i się rozłączam.
Z trudem podnoszę się z łóżka i zmierzam w kierunku łazienki.Biorę szybki prysznic i ubieram nową bieliznę.Poźniej kieruję się do garderoby z kąd biorę czarno-białe spodnie, czarny top i moje ulubione okulary słoneczne.Rozczesuje jeszcze włosy i zgarniam z szafki obok łóżka paczkę fajek.Gdy schodzę na dół mam przeczucie że czegoś zapomniałam ale ignoruje to i wychodzę z domu.
Kilka minut poźniej jestem już w swoim BMW w środku drogi do domu mojego szefa Thomasa.Jest to starszy człowiek , ma mianowicie trzycieści pare lat.To on mnie zwerbował do Londynu i całego tego gangu.Z jedej strony mu za to dziękuję a z jedej strony go nienawidzę , ponieważ nieźle działa mi na nerwy.
Niedługo potem parkuje pod domem Thomasa i wychodzę z auta kierując się w stronę jego ogromnej .Otwieram drzwi i idę do salonu gdzie zwykle się spotykamy.Wszyscy są poza..Lukiem. Kurwa to właśnie jego zapomniałam wziąść. Kurwa , kurwa , kurwa..dobra tam nie szkodzi obejdzie się bez niego. Przecież nikt nie wie że go zostawiłam samego na kacu u siebie w domu razem z głupią blondynką , (bez urazy Katy ) która nie wie nic o gangu...chyba powinnam zacząć się martwić. Ja tu a w domu dwójka pojebów..to się może źle skończyć.
Siadam na kanapie pomiędzy Amy a Ashtonem który jest naprawdę cholernie przystojny i dobry w łozku...eee tak slyszałam .W sumie jest tu nas 8 ,w gangu jest o wiele więcej ale zebrania są tylko dla tych głównych członków całego tego gówna.Chwilę wszyscy , ja też zastanawiamy się gdzie może być Luke ale nikt nic nie wie...
-A więc jak już słyszeliście do Londynu przybył gang z okolic Bostonu , musimy im szybko pokazać kto tu rządzi. Nie wiemy dokładnie kto to jest ale prawopodobnie to jacyś amatorzy więc nie będzie mam nadzieję problemów.Każdy dostanie uzyskane już nam dane na ich temat i ogólny plan działania na e-maila.-mówi Thomas ale wogóle go nie słucham i gram w węża na moim iPhonie.
-Jonson! Słuchasz mnie wogóle!?-pyta mnie szef a ja potakuje chowam telefon i wysyłam mu gniewne. spojrzenie.-Mam cię kurwa czasem dosyć !-mówi już sam do siebie ponieważ się odwraca.
-I wzajemnie.-mówię ciszej aby nie usłyszał ale i tak się odwraca i grozi mi palcem.Następnym razem muszę mówić jeszcze troszkę ciszej.
Po chwili do domu Jackoba przychodzi Christopher.Również należy do gangu i jest jakby to powiedzieć takim "szpiegiem" coś w tym stylu.A zapomniałam dodać że to również prawa ręką i pupilel szefa.
- Co się stało Chris?-pyta się Thomas i rozsiada się niczym król na fotelu i patrzy na chłopaka który ma bardzo poważną minę która zaczyna mnie trochę przerażać.
-Jesteśmy w czarnej dupie.-oznajmia a wszyscy z zaciekawieniem czekają aż powie o co mu do cholery chodzi.
Trochę dłuższy ale nie wiele.Harry już wkrótce cierpliwości.Jak myślicie o co chodzi z tą "czarną dupą". Czytajcie , gwiazdujcie , komentujcie.
Pozdrawiam xxx
Styleesowa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro