Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2#11.

-Skończyłeś ? - pytam wywracając oczami Louisa , który postanowił mi wygarnąć te trzy lata po mojej ucieczcę. Zarzuca mi również ogromną nieodpowiedzialność i dziecinne zachowanie. No tak , przecież to , że mnie zdradził nie powinno mnie ruszyć. Powinnam mu jeszcze podziękować i popatrzeć. No a więc...Nie ! Wtedy gówno mnie obchodziło , że ślub miał być nazajutrz. Chciałam uciec...chciałam zapomnieć.

-Ja dopiero zaczynam !-wreszczy a ja zaczynam się niekontrolowanie śmiać. Czy on chcę mnie tym swoim wrzaskiem wystraszyć ? To śmieszne , on jest śmieszny...i żałosny. Chcę abym żałowała swoich czynów ? No niestety zawiodę go . Zostawienie Harry'ego byłą najlepszą decyzją w moim życiu.

-Przykro mi ale się trochę spieszy , więc może innym razem powiesz mi jak wielki popełniłam błąd .-mówię ironicznie z przyklejonym sztucznym uśmiechem i podnoszę się z krzesła biorąc swoją torebkę z biurka "szanownego" szefa Malika.

- Ally nie obwiniam Cię ! Poprostu nie powinnaś uciekać od tak , nie wiadomo gdzie. Nikt nie wiedział gdzie jesteś i...i czy wogóle żyjesz. Martwiliśmy się.Bardzo.-mówi w końcu swoim łagodnym tonem i kładzie mi dłoń na ramieniu a ja pomyłam mu lekki uśmiech.

-Wiesz , że nie miałam wyjścia. Nie mogłam tego już znieść.-przypominam mu wszystko co zdarzyło się między mną a Harrym w ciągu naszego dość długiego i przede wszystkm burzliwego związku.

-Po części Cię rozumiem. , ale Harry nigdy nie zaakceptował , że ciebie już z nim nie ma. -mówi mi cichym i spokojnym tonem. Według mnie chcę sprawić aby było mi żal Hazza. Niestety tak nie będzie. Chłopak zasłużył aby być sam.

-Louis...jeżeli chcesz abym spotkała się z Harrym to zapomnij . Ty również nie masz prawa mu o mnie powiedzieć.-informuje go bardzo , bardzo poważnie . Mam nadzieję , że mogę zaufać Lou.

-Powinnaś mu pomóc , uratować go , wyzwolić on tylko tobie na to pozwoli. -tłumaczy mi a ja tylko wzdycham i podchodzę do ogromnego okna obserwując budynki i ulice.

-Jemu nie da się pomóc.-mówię cicho ale chyba wystarczająco aby usłyszeli.
To prawda Harremu nikt nie pomoże. Niejednoktornie próbowałam go zmienić. Nie raz obiecywał mi , że nie zrobi mi krzywdy. Nie wywiązał się z każdej obietnicy.

-Nigdy nie jest za późno.-mówi do mnie Lou kiedy moja twarz praktycznie przylega do szkła.

-Dla niego już jest.-mówię odwracając się w stronę Tommo i Zayna który na szczęście siedzi cicho.

-On wmieszał się w ogromne gówno.-mówi brunet a ja podchodzę w stronę chłopaka.

-I ? -pytam go wzruszając ramionami. Tym gestem i swoim zachowaniem pokazuje mu , że mnie nie obchodzi mnie co się dzieje z Harrym. Jest wolny. Może robić co chcę. Może spać z kim chcę. Może się w końcu całować z kim chcę.

-Nie ważne.-mówi w końcu brunet. Chyba nareszcie zdał sobór sprawę , że nie zdoła mnie do przekonać do spotkania z Harrym. Nie chcę go wiedzieć na oczy. Jedyna rzecz która mnie z nim łączy to Darcy , która zawsze będzie moją tajemnicą.

-To ja już pójdę.-mówię po czym podchodzę do drzwi i rzucając szybkie " Cześć " wychodzę na korytarz. Gdy jestem już za drzwiami wzdycham z ulgą. Od razu wyjmuje telefon i piszę smsa do Caluma.

Ja : O której kończysz ?

W ciągu zaledwie minuty otrzymuję odpowiedź. A myślałam, że w pracy nie można używać telefonu.

Calum : Równo za godzinę :*.

Czy to normalne , że jako dorosła kobieta uśmiecham się jak dziecko gdy widzę że wysłał mi emotikinokę buziaczka

Ja : Okej , w takim razie skoczę jeszcze na cmentarz. Mogę pożyczyć twój samochód ?

Nie mam zamiaru siedzieć w holu i czekać na Cala mogę lepiej wykorzystać ten czas i odwiedzieć Niallana cmentarzu.

Calum : Nie zarysuj.

Będzie mi to wypominał !! Raz ! Raz niechcący zawadziłam o drugie auto ale ma swoje usprawiedliwienie powiem , że...że....że.....dobra nic nie wymyśle. To była moja wina. Na szczęście rysa nie jest duża i ogólnie mało widoczna.

Gdy przeszłam korytarzem i zjechałam windą szybko znalazłam się w holu. Z tego miejsca udałam się na parking w stronę samochodu przujaciela. Szybko zajełam miejsce za kierownicą i uruchomiłam auto kluczykiem zapasowym , który miałam w torebcę.

Po chwili byłam już w drodzę w miejsce gdzie spoczywa mój przyjaciel , który zawsze będzie dla mnie kimś ważnym i bliskim. Kimś kto zostawił w moim sercu ślad.

Heeej !!

Chciałabym wam bardzo podziękować za wsparcie pod ostatnim dodatym postem. Rebel było ponad 70 komentarzy typu " zdrowiej !" Dziękuję , że jesteście tak wyrozumiali.

Niestety w dalszym ciągu jestem w szpitalu. Bez przerwy mam jakieś badania a nikt nie wie co mi dokładnie jest. Wkurwia mnie to , że nikt nie Chcę mi powiedzieć ile tu jeszcze zostanę.

Rozdziały będą w dalszym ciągu rzadko dodawane , ponieważ nie chcę tego robić na siłę.

Dodatkowo pielęgniarka kazała ograniczyć mi używanie telefonu aby nie naswietlać oczu. Ona karze mi non stop spać....nienawidzę tej wrednej suki.

Najgorsze jest to , że ominęłam tyle dni w szkole i będę musiała to wszystko samodzielnie nadrabiać...

...Please Kill Me

Pozdrawiam xxx












Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro