Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Mi Princesa"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Również chciałabym was przeprosić za brak ostatnim czasu rozdziałów, ale totalnie nie miałam czasu i byłam zmęczona po szkole. Na dodatek teraz mam jakieś zatrucie pokarmowe i jestem uziemiona :(

Radość, którą czułaś była...cudowna. Nie sądziłaś, że kiedykolwiek zaznasz szczęścia, związanego z drugą osobą, a jednak wystarczyło poczekać i przetrwać to wszystko, co było powodem twoich udręk. Po wyjściu chłopaka czułaś się rozpalona, a twoja koronka została brutalnie rozerwana przez jego dłonie. Nadal czułaś jego palce, badające każdy skrawek twojego ciała.
Weszłaś do pokoju i od razu podeszłaś do szafy, z której wyciągnęłaś dużą walizkę. Zaczęłaś pakować wszystkie ubrania, kosmetyki, bieliznę oraz biżuterię, która będzie ci potrzebna. Do tego wzięłaś laptopa i ładowarki, które spakowałaś do torby podręcznej.
Wysłałaś krótką wiadomość na grupę, która składała się tylko z ciebie, Melody i Lily, że wyjeżdżasz i opowiesz im więcej jak wrócisz. Ubrałaś się w luźny dres i wyszłaś ze swojego pokoju, zamykając go na klucz.

–Podaj mi to.

Wystraszona niespodziewanym głosem uderzyłaś torbą w głowę napastnika.

–O jezu! Gojo, to ty? Co mnie straszysz!

–Chciałem ci pomóc!

–Jezu! Ale się wystraszyłam...- powiedziałaś, opierając się o drzwi, które chwilę temu zamknęłaś.

–Nie chciałem cię wystraszyć...- mruknął biorąc do ręki twoją walizkę i torbę.

–Nic ci się nie stało?.- zapytałaś, biorąc jego twarz w swoje ręce. Uśmiechnął się, kiedy wasze oczy się spotkały.

–Kiedy na ciebie spojrzałem, moje wszystkie smutki odeszły w niepamięć. Ale żeby głowa mnie nie bolała możesz mnie pocałować.

–Chyba naprawdę mocno cię uderzyłam w ta głowę.

–To jak będzie?

–Wytrzymasz.- uśmiechnęłaś się i ruszyłaś w stronę wyjścia.

Wyszłaś z klubu wejściem, które było połączone z parkingiem. Rozglądnęłaś się i zdziwiłaś się, ile było dzisiaj ludzi.

–Gdzie masz samochód?.- zapytałaś, obracając się w jego stronę.

–Tak.- wskazał ruchem głowy.

–Nie gadaj, że...

Przed oczami miałaś czarny chevrolet camaro, który był jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach.

–Camaro...

–Znasz się na autach?

–Oczywiście, że tak!.- krzyknęłaś na niego, usadawiając się na przodzie.- A te auta są po prostu piękne.

–I jakie szybkie.

–Lubisz szybkie jazdy?

–Kto nie lubi.

Uśmiechnął się i odpalił auto, po czym wyjechał z parkingu.

–Jesteś głodna?

–Nie, a co?

–Pytam się, bo nie wiem, czy powiadomić kucharzy, aby przygotowali coś dla ciebie do jedzenia.

–Nie ma takiej potrzeby.- mruknęłaś, zaczynając powoli zamykać oczy.- Nie będzie ci przeszkadzać, jak się zdrzemnę?

–Nie, mi princesa.- zaśmiał się i położył swoją dłoń na twoim udzie, które zaczął masować.

***

Spałaś, ale byłaś świadoma wszystkiego, co się działo wokół ciebie. Droga minęła bardzo szybko, dlatego kiedy auto stanęło, powoli uchyliłaś powieki. Drzwi zostały ci otworzone, dlatego wyszłaś z uśmiechem.

–Witaj w nowym domu.

Dom.
Dom, który będzie inny niż taki, jaki go zapamiętałaś.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤️
Miłego dnia/nocy/wieczoru!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro