Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Corset"

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

–Ten taniec wyszedł nam dużo lepiej niż ostatnio.- powiedziała Lila, wchodząc do waszego pokoju.- I o matko, jak wszyscy się na nas patrzyli!

–Wzrok niektórych facetów był obrzydliwy.- skomentowała Melody wchodząc za nią i rzuciła się na łóżko.

–A ja widziałam, że na kogoś patrzyłaś, [T.I].- spojrzałaś na blondynkę.

–Nie rozumiem, o co ci chodzi.- powiedziałaś ściągając niewygodne szpilki.

–Nie wiem na kogo tak patrzyłaś, ale chyba był to ktoś wyjątkowy, skoro cały swój występ tam zerkałaś.

–Naprawdę nie wiem, o co ci chodzi.- odwróciłaś się, aby nie zauważyły twojego uśmiechu.

Nie sądziłaś, że ktoś to zauważy. Zazwyczaj było tak, że wszyscy patrzyli na twoje ciało i jego kształty. Nasze ruchy miały wzbudzać emocje, a Gojo patrzył wprost w twoje oczy, wręcz w twoją duszę. Czyżby on też kierował się zasadą, że to dusza jest piękniejsza od ciała?

–Dajmy jej spokój, nie powie nam.- zaczęła żartować Melody.

–Nie o to chodzi, raczej...

Nie dokończyłaś, ponieważ ktoś zapukał do waszego pokoju. Melody jako iż była bliżej drzwi podeszła do nich i otworzyła je.

–O, witaj Jack. Coś się stało?

–Czy jest tutaj może [T.I]?

Podniosłaś wzrok na ochroniarza.

–Tak.- odpowiedziałaś, zbliżając się do drzwi.- Czy coś się stało?

–Ktoś chce się z tobą widzieć.

Przez ułamek sekundy zauważyłaś jak uśmiech pojawia się na twarzach twoich przyjaciółek. Westchnęłaś i zwróciłaś się do ochroniarza:

–Tak, zaraz wyjdę, tylko ubiorę buty.

Wróciłaś do łóżka i ubrałaś znowu te białe szpilki. Nigdzie nie widziałaś swoich puchatych kapci. Na koniec spojrzałaś jeszcze w lustro i zdjęłaś perukę. Otworzyłaś drzwi i razem z Jackiem poszłaś w stronę prywatnych loży. Otworzyłaś drzwi i spotkałaś chłopaka,, który uśmiechał się w ten swój uroczy sposób.

–Jesteś.- powiedział cicho, kiedy cię zauważył.

Z uśmiechem na ustach podeszłaś do niego i przytuliłaś go. Jego perfumy były tak piękne, że nie mogłaś się od nich oderwać. Niby kilka spotkań, a już się od nich uzależniłaś.

–Wyglądasz pięknie.- odsunął się i otaksował cię spojrzeniem.

–Dziękuję. Widziałam, że ci się podobał nasz występ.

–Może był wasz, ale dla mnie tak byłaś tylko ty. Nie umiałem oderwać od ciebie wzroku.- I w końcu jesteś bez tej peruki.

–Specjalnie dla ciebie.- uśmiechnęłaś się słodko.

–Dzisiaj nie ma za wiele czasu. Muszę wrócić do Montany.

–Masz jakąś sprawę?.- podeszłaś do lustra, które stało niedaleko i zaczęłaś poprawiać swoje włosy.

–Kolejna rozprawa. Tym razem jestem pomocnikiem twojego ojca.- podszedł do ciebie od tyłu.- To jest ostatnia rozprawa jaką mam zamiar robić z twoim ojcem.

Sparaliżowało cię. Nie chciałaś o nim słyszeć bo wszystkie złe wspomnienia, koszmary wróciły.

–Wybacz, nie chciałem cię dołować, mi princesa .- mruknął w zagłębieniu twojej szyi, kiedy się nad tobą nachylił.

–Nic się nie stało.- uśmiechnęłaś się delikatnie.

Może się stało, może nie. Ale nie miałaś ochoty na ten temat rozmawiać, ponieważ właśnie w tym momencie białowłosy zaczął bawić się wiązaniami w twoim gorsecie. Westchnęłaś, kiedy w pewnym momencie pociągnął za sznurki do tego stopnia, że zabrakło ci powietrza.

–Co to miało znaczyć?

–Chciałem to zrobić, po prostu.

Odwróciłaś się i uderzyłaś go w ramię.

–Za co to było?.- zapytał zdziwiony.

–Chciałam to zrobić, po prostu.

Zaśmiał się, tak samo jak ty. W końcu poczułaś coś przyjemnego niż wieczny ból.
W końcu w twojej duszy pojawił się promyk nadziei.

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!❤️
Nie wiem jak wy, ale nie mam czasu na nic, jestem strasznie wykończona hahaha
Miłego dnia/nocy/wieczoru!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro