Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

KIEDY Z TOBĄ ŚPIĄ/U CIEBIE NOCUJĄ

HYUNJIN

Siedziałaś już którąś godzinę na sali i obserwowałaś swojego chłopaka, który ćwiczył nową choreografię do zbliżającej się gali. Siedziałaś w kącie, przykryta swoją kurtką, ponieważ zimne powietrze z klimatyzacji wiało na całą salę. Nie chciałaś nic mówić, w końcu dla zmęczonego chłopaka, był to tylko leciutki, chłodny wiaterek. Widząc jego ledwo otwarte oczy, wstałaś i podeszłaś do kolumny. Wyłączyłaś muzykę i spojrzałaś na niego.

-Hyunjin na dzisiaj koniec.-powiedziałaś poważnie.

Blondyn nie zwracając uwagi na brak muzyki, dalej tańczył. Zdenerwowana podeszłaś do niego i złapałaś za ramię.

-Hwang Hyunjin!-krzyknęłaś.

Zdezorientowany spojrzał na ciebie. Martwiłaś się o niego, ponieważ czasami zbyt przesadzał, a zaczęło zdarzać mu się to coraz częściej. 

-Muszę skończyć.-dodał zmęczony, a jego nogi nagle odmówiły posłuszeństwa. 

-Nie. Wracamy do domu.-ukucnęłaś obok niego i odgarnęłaś mokre włosy z jego czoła.-pójdziemy do mnie, jest bliżej.

Nie odpowiedział. Wstał o własnych siłach i poszedł po torbę. Po dotarciu do twojego mieszkania, odłożył ją i oparł się o szafkę, spuszczając głowę.

-Masz coś na przebranie?-pokiwał głową.-przygotuje ci ręcznik, a ty biegusiem pod prysznic.-dodałaś.

Nie protestował, bynajmniej nie teraz, kiedy ledwo kontaktował. Po wyjściu z łazienki poszedł cię szukać. Zastał cię w salonie, siedzącą na kanapie i pijącą herbatę. Podszedł do ciebie i położył głowę na twoich kolanach, wtulając się w ciebie. 

-Która godzina?-wymruczał.

-Dochodzi dwudziesta trzecia..-pogłaskałaś go po głowie.-chodź, położysz się u mnie w sypialni, tam jest wygodniej. 

-Nie..-wtulił twarz w twój brzuch.-tu jest mi najwygodniej..

-Hyunjin muszę się umyć..-zaśmiałaś się.

-No dobrze..-odparł zrezygnowany i podniósł się.-za chwilę widzę cię w moich ramionach.-potruchtał w stronę pokoju.

Weszłaś po cichu i spojrzałaś w stronę łóżka. Uśmiechnęłaś się pod nosem i delikatnie wkopałaś pod kołdrę, nie chcąc go obudzić. Wtuliłaś się delikatnie w jego klatkę, a czując mocniej przyciągające cię ramiona, parsknęłaś, a wkrótce usnęłaś.

SEUNGMIN

Zaprosiłaś chłopaka do siebie na wieczór filmowy. O osiemnastej stał pod twoimi drzwiami. Z torbą wypełnioną różnymi przekąskami, ruszyliście do kuchni i zaczęliście przygotowywać mini kolacje. Wybraliście film, po krótkiej kłótni i zaczęliście oglądać. Czas leciał szybko i nim się spostrzegliście była już dwudziesta trzecia.

-Będę się zbierał.-wstał z kanapy.

-Nie ma mowy.-powiedziałaś poważnie.-nie wypuszczę cię o tej godzinie. Poza tym zobacz jak pada.-oburzyłaś się.

-Nie chce sprawiać problemu.-spojrzał na ciebie.

-Seungmin nie gadaj głupot. Zostajesz i tyle.-podniosłaś się.-pójdę poszukać ci czegoś na zmianę, może znajdę gdzieś twoje dresy, które kiedyś u mnie zostawiłeś.-dodałaś na odchodne i ruszyłaś w stronę swojego pokoju.

Po chwili wróciłaś z czarnymi dresami i ręcznikiem w ręku. Podałaś mu i uśmiechnęłaś się w jego stronę.

-Będziesz spał u mnie w pokoju.

-A ty?-spytał zdezorientowany.

-Na kanapie.-odpowiedziałaś.

-Nie ma mowy, ja tu będę spał.-fuknął.

-Dobrze, niech ci będzie.-westchnęłaś zrezygnowana. Co jak co, ale jego nie przegadasz.

Po umyciu się, postanowiliście obejrzeć jeszcze jeden film, a koniec końców wyszło tak, że oboje usnęliście na kanapie, ty leżąc na nim, a on obejmując cię w pasie.

I.N

Wracając z wycieczki szkolnej wasz autokar złapał gumę i musieliście zatrzymać się na najbliższym poboczu. Chcąc zabić czas, aż problem się rozwiąże, postanowiliście zagrać w karty. Po kilku przegranych przez ciebie rundach, lekko obrażona zdecydowałaś, że nie będziesz już z nim grać, ponieważ jest za dobry i nie chce dać i forów. 

-Drodzy uczniowie, przykro mi, ale będziecie musieli powiadomić swoich rodziców o odebranie was, ponieważ tym autokarem niestety nie wrócimy.-powiedziała wasza nauczycielka.

Wszyscy wyciągnęli swoje telefony i zaczęli dzwonić, wy również. Ucieszyłaś się, że twoja mama znajdzie chwilę czasu w pracy, by móc cię odebrać. Obróciłaś się w stronę Jeongina i momentalnie się zmartwiłaś. 

-Coś nie tak?

-Nie, wszystko okej..tylko..-podrapał się po głowie.-nikt z wytwórni nie ma czasu mnie podrzucić do dormu,  a chłopaki są za miastem..-westchnął.

Momentalnie posmutniałaś. Po chwili złapałaś go za rękę i uśmiechnęłaś się ciepło.

-Pojedziesz ze mną! Pooglądamy coś u mnie, co ty na to? 

Po dłuższej namowie i krótkim cmoknięciem w policzek, chłopak zgodził się. Po przyjeździe twojej mamy i podwiezieniu was do twojego mieszkania, we trójkę weszliście do środka. 

-Kochanie muszę wracać do pracy.-powiedziała twoja mama.-zostaje na nocce, nie będziesz się bała sama spać?-dodała i poprawiła włosy w lusterku.

Na jej słowa zagryzłaś delikatnie wargę i podeszłaś do Yanga, delikatnie łapiąc go za rękaw bluzy.

-Mamo?-spytałaś niepewnie.

-Tak?-spojrzała w waszą stronę.

-Nie będziesz miała nic przeciwko, jeżeli Jeongin ze mną zostanie?

Kobieta spojrzała najpierw na ciebie, a potem na wyższego. Po dłuższej ciszy odezwała się.

-No dobrze, niech będzie.-zatrzymała się.-ale bez żadnych numerów, rozumiemy się?-pogroziła ci zabawnie palcem.

Przytaknęłaś zadowolona głową. Pożegnaliście się i ruszyliście w stronę twojego pokoju, by wspólnie obejrzeć premierę nowej kreskówki. Po obejrzeniu czterech filmów, usnęliście wtuleni w siebie.

LEE KNOW

Wchodziłaś po schodach, taszcząc w ręce torby z zakupami. Winda nie chciała z tobą współpracować i akurat dzisiaj okazała się nieczynna. Zmęczona postawiłaś stopę na ostatnim schodku i odetchnęłaś z ulgą. Poprawiłaś włosy i odwróciłaś się w stronę miałczenia. 

-Minho?-ujrzałaś schodzącego chłopaka z transporterem, w którym znajdowały się jego koty.-coś się stało?-odstawiłaś zakupy na ziemie.

-To nic takiego naprawdę.-podszedł do ciebie i ucałował w czoło na powitanie. 

-Dlaczego tak miałczą? Czy coś im dolega?-zmartwiłaś się i ukucnęłaś przy nich.

-Nie, nic się nie dzieje..-podrapał się po karku.-po prostu w moim mieszkaniu pękła rura i nie mamy gdzie się na razie podziać.-zaśmiał się nerwowo.

-Jak to nie macie? A ja?-wstałaś i oparłaś ręce na biodrach. 

-No niby tak, ale..-nie dałaś mu dokończyć.

-Nie ma żadnego ale. Idziemy do mnie..-podreptałaś do drzwi i otworzyłaś je. 

-No dobrze..-zgodził się.-weź koty, a ja zajmę się tymi torbami.-oddał ci transporter i podszedł do leżących przy schodach zakupy.

Weszliście do twojego mieszkania. Odstawiłaś kotki na dywan i wypuściłaś je. Lee zaś ruszył do kuchni i zaczął rozpakowywać kupione przez ciebie zakupy. 

-Muszę wrócić się jeszcze po jakieś ciuchy, z tego wszystkiego zapomniałem je wziąć.-zaśmiałaś się na jego słowa.

Pod wieczór, zjedliście kolację, a potem po małej sprzeczce, co robicie i gdzie śpicie (razem, czy nie), zdecydowaliście się na mały kompromis i skończyło się tak, że oboje leżeliście na twoim łóżku, on wtulając się w twoje plecy, a małe pociechy straszego usadowiły się w waszych nogach. Tak zasnęliście zadowoleni.


BANGCHAN

Po spotkaniu z przyjaciółką, wróciłaś do domu. Słysząc krzyki dobiegające z salonu, ruszyłaś tam i zastałaś przy kanapie twojego brata i twojego chłopaka. Zdezorientowana podeszłaś bliżej i zrozumiałaś, dlaczego tak głośno się śmieją. Grali w UNO. Nie chcąc im przeszkadzać, usiadłaś na przeciwko nich i obserwowałaś ich grę.

-Pick up...-powiedział Chris i wystawił przed siebie kartę.-twelve!-krzyknął.

Widząc minę Felixa, szukającego odpowiedniej karty, zaczęłaś się głośno śmiać. Zszokowany zaczął wyciągać z kupki kolejne. Po kolejnej rundzie, postanowili zrobić sobie przerwę. W tym czasie podeszłaś do Chana i przytuliłaś się do niego, na co on odwzajemnił, całując cię delikatnie w czubek głowy. Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na niego.

-Kochanie przepraszam, ale będę się już zbierał. Jest już późno.-odsunął się od ciebie i odłożył telefon na stolik.

-Już?-nadąsałaś się.

-Przecież możesz u nas nocować.-w waszą krótką rozmowę, wtrącił się piegowaty, który wracał z kuchni ze szklanką wody.

Spojrzałaś na niego z nadzieją, że zgodzi się i nie myliłaś się. Chan widząc twój wzrok, pogłaskał cię po głowie i przytaknął. Uradowana, przytuliłaś go mocno. 

-Śpisz ze mną!-zaśmiałaś się i złapałaś chłopaka, ciągnąc go do swojego pokoju. 

Nie protestował, ruszył za tobą. Po zabraniu z szafy brata ciuchów i umyciu się, wkopaliście się pod kołdrę i zadowoleni po długiej i niekończącej się rozmowie, usnęliście.

FELIX

Każdy z nas czasami przeżywa ciężki okres w naszym życiu. W tym przypadku właśnie tak czuł się Felix. Martwiłaś się o niego, ponieważ zbyt często i długo przesiadywał w wytwórni.  Pewnego razu nie wytrzymałaś i wsiadłaś w pierwszy lepszy autobus, prowadzący właśnie do niej. Wiedziałaś, że to tam go znajdziesz. Na początku waszego związku nie chciał nic mówić, że należy do popularnego zespołu, jednak później przełamał lody i przyznał się do tego. Nie miałaś mu tego za złe, rozumiałaś go. Przywitałaś się z recepcjonistką i za jej słowem, ruszyłaś w stronę sali, gdzie znajdował się chłopak. Będąc blisko drzwi, usłyszałaś cichy szloch. Rozpoznałaś go, to był płacz Felixa. Weszłaś po cichu do sali i zamarłaś. Przy ścianie, skulony i płaczący chłopak. Odrzuciłaś torebkę na ziemię i ukucnęłaś przy nim.

-Kochanie co się stało?-pogłaskałaś go po głowie.

-(Y-y/n)?-posniósł na ciebie zaszklony wzrok.-co tutaj robisz?-szybko wytarł mokre policzki, rękawem swetra.

Nie mówiąc nic, wtuliłaś go w siebie, delikatnie głaszcząc po plecach. Ten jak na zawołanie, czując ciepło, wtulił się w ciebie mocniej.

-To nic takiego, naprawdę..-wyszeptał ochrypniętym od płaczu głosem.

-Musi być coś na rzeczy..

-Nie martw się, wszystko jest okej..-odsunął się od ciebie i pocałował w kącik ust.-powinniśmy się zbierać. Odprowadzę cię..-podniósł się i podał ci rękę.

Zabrał torbę i ruszył z tobą w stronę wyjścia. Jego zachowanie nie dało ci spokoju. Dotarliście pod twój blok. 

-Będę już szedł..do jutra słoneczko..-ucałował cię w czoło, jednak zatrzymałaś go drobną dłonią na nadgarstku.

-Zostań dzisiaj ze mną..prześpisz się u mnie, jest już późno..-dodałaś.

Na początku chłopak nie chciał się zgodzić, jednak widząc twoją proszącą minę, przystał na tym. Weszliście do twojego mieszkania, wiedząc, że twojej cioci, jak i wujka dzisiaj nie będzie. 

-Idź się wykąpać, ja zrobię herbaty.-uśmiechnęłaś się do niego ciepło.

Po wyjściu chłopaka z łazienki, ruszył w stronę twojego pokoju. Widząc cię leżącą na łóżku, w myślach dziękował, że wtedy cię spotkał. Podszedł do ciebie i nie zwracając na nic uwagi, położył się obok i mocno w ciebie wtulił. Zaskoczona jego zachowaniem, niepewnie położyłaś rękę na jego włosach i zaczęłaś je delikatnie przeczesywać ręką.

-Przepraszam, że musiałaś widzieć mnie w takim stanie..-mruknął.

-Każdy ma czasem ciężki dzień..chcesz mi o tym opowiedzieć?-nie chciałaś na niego naciskać, jednak wiedziałaś, że jak chłopak z siebie wszystko wyrzuci, będzie mu lepiej.

Po długiej rozmowie i paru łzach, zmęczony chłopak usnął, a ty zaraz po nim.

HAN

Chłopak wyciągnął cię na długi wieczorny spacer. Przeszliście chyba cały Seoul, a bynajmniej tobie się tak wydaławo, bo twoje nogi odmawiały już posłuszeństwa.

-Jisung wracajmy już..przeszliśmy chyba całą Koree!-nadąsałaś się i zatrzymałaś się.-nogi mi już odpadają..

-Co ty za bzdury opowiadasz, chodzimy już niecałe trzy godziny.-zaśmiał się.-dotlenisz się.-dodał i przystanął przy tobie. 

Prychnęłaś i zauważając drewnianą ławkę, twoje nogi biegiem cię tam poprowadziły. Usiadłaś i odetchnęłaś z ulgą.

-Nareszcie!-wypuściłaś powietrze.

-Aż tak cię wymęczyłem?-zaśmiał się i usiadł obok ciebie. 

Spojrzałaś na niego złowrogo. Chłopak podniósł ręcę, broniąc się. Widząc zadowoloną minę Hana i jego ciepłe ramiona, rozluźniłaś się. 

-No dobrze, może troszeczkę przesadziłem..chodź, wracajmy..-podniósł się i podał ci rękę.

Przyjełaś ją i po chwili stałaś już na nogach. Nie chcąc mu już marudzić, zacisnęłaś zęby i razem udaliście się w stronę mieszkania. Weszliście na górę i zmęczeni opadliście na kanapę. 

-Już więcej nigdzie z tobą nie ide.-zaśmiałaś się. 

Postanowiliście obejrzeć jakiś serial w telewizji. Zrobiło się już późno, dlatego chłopak postanowił się już zbierać. Szukając po kieszeniach kluczy od mieszkania, jego oczy rozszerzyły się.

-Coś się stało?-zmartwiłaś się.

-Chyba zostawiłem klucze u przyjaciela.-podrapał się po karku.-a ostatni autobus był piętnaście minut temu.-dodał speszony. 

-Oh, rozumiem..-spojrzałaś na niego.

Pomiędzy wami zapadła cisza, którą po chwili przerwałaś.

-Możesz zostać u mnie, skoro do niego jest daleko, a po nocy nie pozwolę ci chodzić samemu.-powiedziałaś.

-Nie kłopocz się..-usiadł obok ciebie i złapał cię za rękę.

-Ale to żaden problem, zaraz poszukam ci czegoś na zmianę.-cmoknęłaś go szybko w usta i poleciałaś do swojej sypialni.

Po chwili wróciłaś z jego dresami, które kiedyś u ciebie przez przypadek zostawił i podałaś mu wraz z ręcznikiem.

Po wykąpaniu się, razem udaliście się do twojego pokoju, gdzie kładąc się w swoich ramionach zasnęliście. 

CHANGBIN

Dostałaś pod opiekę swoją młodszą kuzynkę. Mała niedość, że była rozrabiaką to jeszcze oczkiem w głowie twojej rodziny. Rysując z nią u siebie na łóżku, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Powiedziałaś małej, by spokojnie kolorowała, a ty poszłaś otworzyć drzwi. Widząc w nich swojego chłopaka, uśmiechnęłaś się szeroko. Przywitał cię całusem w czoło.

-Jesteś w samą porę..-odparłaś zmęczona.-dopiero teraz udało mi się namówić ją na rysowanie i o dziwo jest spokojna.-dodałaś.

-Nie może być aż tak źle..-zaśmiał się.-gdzie jest ten mały szkrab?

-U mnie w sypialni.-złapał cię za rękę i poszliście w stronę pomieszczenia.

Wchodząc do niej, zamarłaś. Pościel zrzucona na ziemię, obrazki poprzewracane, a co najgorsze, twoje strannie poukładane ciuchy w szafie, teraz leżały na podłodze. Złapałaś się wolną dłonią za głowę. Chciałaś już zacząć krzyczeć, jednak czując uścisk na ręcę i ciepły uśmiech twojego chłopaka, powstrzymałaś się. Changbin podszedł do małej i wziął ją na ręce.

-A co tutaj się stało?-pstryknął ją w nosek.-dlaczego cały pokój jest w bałaganie?-dodał.

Zdziwiłaś się, że dziewczynka nie rozpłakała się i nie wyrywała z jego rąk. Była jak zahipnotyzowana. Nie dowierzałaś, dlatego oparłaś się o framugę drzwi. 

-Teraz grzecznie pójdziemy do salonu, włączymy bajkę, a ja z (Y/n) wszystko posprzątamy dobrze?-dziewczynka pokiwała głową i razem ze starszym ruszyli do salonu.

Po chwili wrócił sam i spojrzał na twoją zszokowaną minę.

-Jak ty to?-opadłaś na łóżko.

-Ma się swoje sposoby.-zaśmiał się i podszedł do ciebie, całując cię w czoło.-pomogę ci, będzie szybciej..

Po półgodzinie pokój błyszczał jak dawniej. Podziękowałaś mu i udaliście się do twojej kuzynki. Widząc siedzącą dziewczynkę na kanapie i skupioną na bajce, usiedliście obok siebie. Wtuliłaś się w chłopaka, oglądając przygody bohatera ulubionej bajki małej. Widząc was, obeszła ciebie i przysiadła się obok czarnowłosego.

-Chyba cię polubiła.-zaśmiałaś się. Ten odwzajemnił uśmiech. 

Oglądaliście bajki do późna, nie zwracając uwagi, zmęczeni zasnęliście we trójkę na kanapie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro