48.
KIEDY KUPIŁ CI BEZ OKAZJI KWIATY
HYUNJIN
-To nie jest nasza rocznica, prawda?-zapytałaś w panice, gdy Hyunjin wręczył ci bukiet kwiatów, gdy wrócił do domu z pracy.-to jeszcze nie czerwiec, prawda?
-Nie.-zachichotał, kręcąc głową.-nie ma żadnej specjalnej okazji. To tylko dlatego, że miałem ochotę ci je kupić.
Z uznaniem przyjęłaś bukiet, przyciskając go mocno do swojej piersi.
-Powinieneś dać mi jakieś ostrzeżenie. Byłam przerażona...myślałam, że coś ominęłam...
-Gdzie będzie element zaskoczenia, jeśli powiedziałbym ci, co planuję?-prychnął, owijając swoje ręce wokół twojej talii.-nie mogę ci powiedzieć, co planuję.
Oparłaś głowę o jego klatkę piersiową.
-Element zaskoczenia powstrzymuje cię przed przerażeniem mnie.-droczyłaś się, czując jak Hyunjin składa pocałunek na czubku twojej głowy.-spanikowałam.
-Czasami miło jest robić rzeczy bez powodu.-wyszeptał.
-Muszę być bardziej na palcach przy tobie.
Starszy skinął głową w zgodzie z tobą.
-Zamierzam cię ciągle zaskakiwać, czy to cię przeraża czy nie. Bądź ostrożna.
-Od tej pory będę mieć zmniejszoną gardę, obiecuje.
SEUNGMIN
-Hej.-uśmiechnęłaś się, zerkając na drzwi wejściowe. Seungmin wszedł z ogromnym bukietem, który był w jego rękach.-czy jest jakaś specjalna okazja?
-Nie.-zaśmiał się, wchodząc do przedpokoju i wręczył ci kwiaty.-po prostu zobaczyłem je i pomyślałem o tobie. Musiałem je kupić.
Podniosłaś bukiet pod nos i zaciągnęłaś się ich zapachem, wzdychając delikatnie.
-Pachną niesamowicie. Nie wiem nawet, czy mam coś, w co mogę je włożyć.
-Kobieta, od której je kupiłem, powiedziała, żeby wetknąć je w cokolwiek.-zachichotał, kładąc resztę zakupów na blacie w kuchni.-myślę, że mogła powiedzieć, że byłem trochę zdezorientowany przy zakupie.
Twój uśmiech nadal rósł, wyobrażając sobie kłopoty, w których starszy prawdopodobnie się znalazł.
-Doceniam to, że je kupiłeś i przeszedłeś przez mękę wybierania.
-Kto by pomyślał, że kwiaty występują w tak wielu kolorach?-zaśmiał się.
-Ciągle ci powtarzam, że zbieranie kwiatów to ciężka praca.
Seungmin spojrzał w twoje oczy.
-Teraz rozumiem, dlaczego spędzasz tak długi czas wybierając kwiaty na urodziny.
-Na szczęście dla ciebie jednak, wybrałeś idealne.
I.N
-Skąd one się wzięły?-roześmiałaś się, gdy ujrzałaś wazon z pięknymi kwiatami, ustawiony na środku ławy w waszym domu.
-Pomyślałem, że potrzebujemy czegoś, aby trochę rozjaśnić to miejsce.-odpowiedział Jeongin z uśmiechem, napełniając dzbanek przy zlewie.
Dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę, co chłopak ci powiedział.
-Chcesz powiedzieć, że wyszedłeś i kupiłeś je? Nigdy nie myślałam, że jesteś typem faceta od kwiatów.
-Nie normalnie, ale zobaczyłem je i od razu pomyślałem, jak dobrze będą tu pasować.-poinformował cię, napełniając wazon wodą z dzbanka, który trzymał.-co ty na to?
Skinęłaś głową, podchodząc bliżej, by się im przyjrzeć.
-Naprawdę je lubię... i idealnie pasują do pokoju. Nie mogę uwierzyć, że rzeczywiście wyszedłeś i je kupiłeś.
-Jestem pełen niespodzianek. Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz.-zażartował.
-Czy mogę przyzwyczaić się do oczekiwania kwiatów bez okazji?
Starszy nieśmiało kiwnął głową.
-Nie mogę zaprzeczyć, że i ja jestem dość dużym fanem posiadania ich u nas.
-Wiedziałam, że błyskawicznie nawrócisz się na kwiaty.
LEE KNOW
-Och, Minho.-uśmiechnęłaś się, przyjmując bukiet kwiatów, który ci wręczył. Podsunęłaś je od razu pod nos, aby je powąchać.
-Idealne.-mruknął do siebie, tylko na tyle głośno, aby twoje oczy spojrzały na niego.-chciałem je kupić, żebyś się uśmiechnęła...
Twój uśmiech instynktownie powiększył się jeszcze bardziej, gdy to powiedział.
-To jest właśnie to, czego potrzebowałam, aby rozweselić mnie po ostatnich kilku dniach, które miałam..-zauważyłaś, trzymając je mocno.
-Wiedziałem, że nie mogę przejść obojętnie obok kwiatów i nie kupić ci ich.-uśmiechnął się, zajmując miejsce obok ciebie na kanapie.-jak się teraz czujesz? Czujesz się dziś lepiej?
Skinęłaś głową, machając bukietem przed jego twarzą.
-Zdecydowanie pomogły mi poczuć się lepiej...kwiaty czasem sprawiają wrażenie, jakby mogły rozwiązać wszystko.
-Tak długo jak udało mi się zrobić coś miłego.-ucałował cię w skroń.
-Zrobiłeś coś pięknego, są wspaniałe.
Starszy ponownie przytaknął.
-Teraz znam idealny sposób na pocieszenie cię następnym razem. Kiedy będę wiedział, że masz ciężki okres.
-Myślę, że zawsze uda im się wywołać u mnie uśmiech.
BANGCHAN
-Są dla mnie?-zapytałaś z niedowierzaniem, gdy Chan podsunął ci bukiet kwiatów, mając na uwadze, że ignorowałaś go od momentu, gdy przeszedł przez drzwi.
-Oczywiście.-uśmiechnął się, wręczając ci je.-zastanawiałem się, ile czasu zajmie ci uświadomienie sobie, że są dla ciebie.
Potrząsnęłaś głową ze śmiechem.
-Myślałam, że dostałeś je w pracy lub kupiłeś je, aby dać komuś. Wydawało mi się, że ktoś mógł mieć urodziny w wytwórni i po prostu...
Bangchan odetchnął z ulgą, gdy podążał za tobą, ciesząc się, że udało mu się wywołać uśmiech na twojej twarzy.
-Zobaczyłem je i od razu pomyślałem o tobie. Na myśl przyszło mi też, jak ładnie by wyglądały w wazonie na ławie u ciebie w salonie.
-Nigdy wcześniej nikt nie kupował mi kwiatów, a zwłaszcza bez powodu.-zauważyłaś, kierując się do kuchni, aby wsadzić je do wazonu.
-Jestem zaszczycony, że mogłem być tym pierwszym.-przyznał.
-Wiesz, że może będziesz musiał to utrzymać.
Wzruszył ramionami z ufnością.
-Będę nadal kupował ci kwiaty, jeśli ci się spodobają. Nie potrzebuję powodu, żeby to robić.
-Liczę się z tym, że wkrótce dam ci powód.
FELIX
-Dla mnie?-zapytałaś w zaskoczeniu, gdy Felix podszedł do ciebie, wyciągając rękę, aby podarować ci bukiet. Kiwnął głową, gdy poczuł, że je od niego wzięłaś.
-Pomyślałem, że mogą ci się spodobać.-mruknął, obserwując cię uważnie, jak podziwiasz wszystkie kwiaty, które były w bukiecie.
Kiedy skończyłaś, spojrzałaś na chłopaka.
-Jak to się stało, że je kupiłeś?-uśmiechnęłaś się do niego z zaintrygowaniem.
-Pomyślałem, że zrobię dla ciebie coś miłego...zawsze widzę, jak patrzysz na kwiaty, kiedy idziemy na zakupy.
Ruszyłaś w stronę kuchni, dając mu znak by poszedł z tobą.
-Więc kupiłeś je bez powodu?-wciąż byłaś zaskoczona jego miłym gestem.
-Czy chcesz, żebym zabrał je z powrotem?-przekomarzał się.
-Nie, teraz są moje, skoro mi je dałeś.
Starszy zaśmiał się i przewrócił oczami.
-Wiesz, że jako twój chłopak, nie potrzebuję powodu, aby robić dla ciebie różne rzeczy.
-Wiem, tylko zupełnie nie jestem do tego przyzwyczajona.
HAN
-Co zrobiłeś?-to było pierwsze pytanie, które zadałaś Jisungowi, gdy wrócił do domu z bukietem kwiatów w rękach.-lub co planujesz zrobić?
-Dlaczego jesteś wobec mnie taka podejrzliwa?-zaśmiał się, kręcąc głową.-nie zrobiłem nic poza zrobieniem czegoś miłego.
Zmrużyłaś oczy, patrząc na niego.
-Zwykle robisz takie rzeczy, aby przeprosić...wiem dokładnie jaki jesteś, pamiętasz?
-Obiecuję, że nic nie zrobiłem.-zapewnił cię, trzymając ręce w górze w obronie.-wszystko co zrobiłem to poszedłem do pracy, a w drodze do domu zobaczyłem kwiaty, więc pomyślałem, że kupię ci je.
-Nie możesz mnie winić, że jestem podejrzliwa wobec ciebie? Ile razy wracałeś do domu z czekoladą lub winem, bo zachowałeś się jak błazen?
-Mam swoje chwile, kiedy nie jestem idiotą.-przypomniał ci.
-Te chwile są bardzo, bardzo, rzadkie.
Han wciągnął głośno powietrze.
-Nie mogę uwierzyć, że moja własna dziewczyna nazywa mnie idiotą. Nawet wtedy, kiedy robię coś miłego.
-Wiesz, że naprawdę to doceniam.
CHANGBIN
-Są śliczne.-powiedziałaś, gdy Changbin wręczył ci kwiaty, które kupił. Z dumnym uśmiechem na twarzy, spoglądał na ciebie.-z jakiej okazji?
-Bez okazji.-zaśmiał się, przewidując, że będziesz podejrzliwa co do jego zamiarów.-po prostu pomyślałem, że je kupię.
Nadal patrzyłaś na chłopaka, zauważając jak szeroki był uśmiech na jego twarzy.
-Nigdy nie robisz rzeczy bez powodu, a zazwyczaj tym powodem jest to, że sprawiałeś kłopoty.
-Po prostu spojrzałem na nie, gdy przechodziłem obok i pomyślałem o tobie.-wyjaśnił, obserwując jak kierujesz się w stronę kuchni, aby umieścić je w wazonie,-robię to, co robi dobry chłopak.
Skinęłaś głową i wyciągnęłaś wazon z szafki.
-Mogłabym się przyzwyczaić, że robisz to, co dobry chłopak robi, a nie sprawiasz kłopoty.
-Nie jestem tak kłopotliwy, jak myślisz.-zapewnił cię.
-Wywołujesz chaos przynajmniej raz dziennie.
Changbin potrząsnął głową z powrotem na ciebie.
-Dlatego kupiłem ci kwiaty, żeby wynagrodzić ci problemy, które prawdopodobnie spowodowałem.
-Nigdy nie potrafisz znaleźć się z dala od kłopotów na długo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro