Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44.

KIEDY PORÓWNUJĄ CIĘ DO SWOJEJ BYŁEJ

Uwaga rozdział zawiera przekleństwa oraz wymyśloną postać na potrzeby rozdziału.

HYUNJIN

-Znowu robisz to samo!-Hyunjin krzyknął, gdy wpatrywałaś się w niego z niedowierzaniem. 

Właśnie powiedział ci, że on i jego była będą tańczyć blisko siebie przy nowym projekcie, nad którym pracował. Nie był to jego pomysł, ale i tak został zmuszony do pracy z nią. Choreografia była powolna i zmysłowa, więc miałaś pełne prawo zareagować tak, jak to właśnie zrobiłaś.

-Co znowu to samo?-warknęłaś, czując, jak twoja klatka piersiowa mocno się unosi.

-Znów dramatyzujesz! Boże! Nawet kiedy musiałem tańczyć z innymi ludźmi, Areum nigdy nie była tak dramatyczna!-prychnęłaś i potrząsnęłaś głową. 

-Więc może powinieneś do niej wrócić?!-krzyknęłaś, a on wyśmiał cię, przejeżdżając palcami po włosach. Był coraz bardziej sfrustrowany.

-Zachowujesz się jak bachor! To tylko jeden taniec z nią-..

-Gdzie będzie się o ciebie ocierać, wodzić rękami po całym twoim ciele! Czy nie widzisz, dlaczego tak się zachowuję?!-zapytałaś go. Wpatrywał się w ciebie w milczeniu. Z jednej strony wiedział, ale z drugiej nie. 

Zdawałaś sobie sprawę, że to była jego praca i wkrótce dojdzie do takiego czegoś.

-Nie przejmowałabyś się, gdyby to był ktoś inny.-powiedział.

-Gdyby to był ktokolwiek inny, miałabym to w dupie! Ale ona jest twoją byłą!-wrzasnęłaś, nie mogąc zrozumieć, dlaczego nie widział tego jako większego problemu niż był.

-Skończyłem z nią.-wyszeptał spokojnie, podchodząc do ciebie i przyciągając cię do swojej piersi.-jestem profesjonalistą i to, co mam z nią zrobić, jest dla mnie niczym więcej niż pracą.-nie powiedziałaś nic. Dałaś mu skończyć.-jestem w tobie zakochany Y/n. To, że muszę to zrobić z nią, nie oznacza, że to przywróci jakieś stare uczucia...to ty jesteś tą, na której mi zależy i którą kocham.-dodał i wpił się w twoje usta.

Owinęłaś ręce wokół jego szyi i przyciągnęłaś go bliżej siebie. Szczęśliwa, uśmiechnęłaś się podczas pocałunków.

SEUNGMIN

Seungmin wiedział, dlaczego byłaś zazdrosna, kiedy tylko był lub rozmawiał z kimś ładnym. To nie tak, że mu nie ufałaś, po prostu czasami nie byłaś pewna.

-Właśnie zastanawiałam się, gdzie jesteś..-wyszeptałaś.

Chłopak potrząsnął głową, rozglądając się po sali tanecznej. Przyszłaś spotkać się z nim na lunch i zastałaś go z kimś innym. Kimś tak ładnym, że czułaś się niepewnie, stojąc tak blisko nich.

-Jesteś taka zazdrosna. Przegoniłaś tę biedną dziewczynę. Ona tylko prosiła, żebym wyjaśnił jej ruch w choreografii.-spojrzałaś w dół na podłogę. 

Może trochę przesadziłaś, ale to nie powstrzymało twoich myśli od ścigania się. Przejechałaś się już raz na swoim byłym, kiedy to zawsze, gdy był z kimś blisko, lądowali razem w łóżku.

-Areum nigdy nie była tak zazdrosna.-wymamrotał, co myślał. Stałaś blisko, więc usłyszałaś wyraźnie jego słowa. Wpatrywałaś się w niego, przełykając gulę, która zaczynała budować się w twoim gardle.-Y/n.-zawołał, gdy zaczęłaś iść w kierunku drzwi, gotowa do wyjścia.

-Co? Zrobiło ci się przykro, że porównałeś mnie do swojej byłej?-zapytałaś kładąc rękę na biodrze i podnosząc na niego brew.

-Nie to miałem na myśli..

-Oh? Czyli wymsknęło ci się tak?-byłaś zła i miałaś do tego pełne prawo. 

Seungmin wiedział, dlaczego czasem bywasz trochę zazdrosna. To nie było usprawiedliwienie, ale starałaś się nad tym pracować. Robiłaś co mogłaś.

-Y/n nie chciałem, żeby tak wyszło. Byłem po prostu zdenerwowany.-szepnął, gdy sięgnął po twoją rękę, ale nie podałaś mu jej. Po prostu cofnęłaś się i złożyłaś ręce na piersi.

-Wiem, że nigdy nie była tak zazdrosna, ale Seungmin...

-Wiem, przepraszam Y/n. Przepraszam.-uwięził twoje ciało między nim a drzwiami, patrząc na ciebie z góry ze słabym uśmiechem. To była tylko odrobina zaufania, którą musiałaś mu dać i oboje nad tym pracowaliście.

-Wiem, że zostałaś wcześniej oszukana. Przepraszam, jeśli wydawało się, że to się dzieje ponownie.-ucałował lekko twój nos. Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się słabo.

-Przepraszam...powinnam ci zaufać i robię to...kurwa, robię, ale po prostu-..-nie miałaś czasu, aby powiedzieć cokolwiek innego, ponieważ starszy przywarł wargami do tych twoich. Uśmiechnął się do ciebie, gdy owinęłaś swoje ręce wokół jego szyi i przyciągnęłaś go tak blisko, jak tylko mogłaś.

I.N

-Nawet gdy Areum była zajęta, znajdowała dla mnie czas.-zamarłaś w drzwiach dormu, patrząc na Jeongina. 

Stał odwrócony do ciebie plecami i rozmawiał z chłopcami o tym, jak bardzo był zdenerwowany tym, że nie miałaś dla niego czasu. 

-Innie...-Felix próbował go ostrzec, ale on nadal ciągnął ten temat.

-Nie. Y/n jest zawsze zbyt zajęta, aby spędzać ze mną czas. Zawsze jest w pracy albo w domu. Ja chcę tylko zobaczyć moją dziewczynę...

Podeszłaś za nim, dając mu torbę z prezentem, którą kupiłaś tego ranka.

-Byłam zajęta, ponieważ robiłam nadgodziny.-powiedziałaś spokojnie, patrząc na niego. Chłopak wybałuszył oczy.-pracuję, żeby zarobić swoje pieniądze, w przeciwieństwie do kogoś innego. Kogo znamy, kto wykorzystał cię dla pieniędzy.-dodałaś.

Jeongin nic nie powiedział, ponieważ wiedział, że masz rację. To właśnie robiła Areum. Wydawało się, że magicznie zapomniał o tym, kiedy zaczął was do siebie porównywać.

-Chciałam ci sprawić prezent. Coś, czego pragnąłeś od jakiegoś czasu.-wskazałaś na torbę, a on zarumienił się jeszcze bardziej, pamiętając, że powiedziałaś mu, jak wiele nadgodzin robiłaś.

-Nie chciałem zranić twoich uczuć.

-Nie zraniłeś.-powiedziałaś, wzruszając ramionami. Jak mogłaś się przejmować tym, że jesteś porównana do kogoś, kto nigdy nie pracował na nic w swoim życiu.

-Kupiłaś mu nowe PlayStation?-Felix zapytał podekscytowany. Uśmiechnęłaś się i kiwnęłaś głową. Oczy Jeongina skierowały się z powrotem na ciebie. Rzucił ci pytające spojrzenie.

-Wiedziałam, jak bardzo tego chcesz, więc włożyłam ekstra-..-zachichotałaś, kiedy rzucił się na ciebie i objął mocno. Powtarzał w kółko, jak bardzo mu przykro i jak bardzo jest wdzięczny.-obiecuję, że nie będę już robić tyle nadgodzin. Naprawdę chciałam to zrobić dla ciebie.-szepnęłaś.

-Nie powinienem był być tak wymagający.-pocałował cię, zanim pociągnął cię i torbę w kierunku swojego pokoju, nie dając chłopcom szansy nawet spojrzeć na to, co od ciebie dostał.

LEE KNOW

Gdy tylko Minho wszedł do mieszkania, żałował, że to zrobił. Pranie nie wyprane, podłogi zamulone. Wyglądało to tak, jakby nikt nie sprzątał od miesięcy.

-Co jest kurwa?-chrząknął do siebie, idąc dalej w głąb domu i przewracając oczami. Nie było go przez kilka dni. Pracował z dormu i studia. I to zastał po powrocie? 

-Cholera, już jesteś.-pospiesznie podeszłaś do niego, próbując odwrócić jego uwagę, ale on już wszystko widział i nie dało się tego ukryć.

-Mogłaś chociaż podjąć próbę posprzątania tego. To jest obrzydliwe Y/n.-mruknął, podnosząc kosz na pranie i kierując się do pokoju, aby posprzątać to wszystko.

-Odebrałam kilka dodatkowych zmian. Myślałam, że będę miała czas na posprzątanie zanim wrócisz do domu.-wyjaśniłaś szybko, ale chłopak nic sobie z tego nie robił.

-Kurwa, nawet Areum utrzymywała dom w większej czystości niż to.-to było jak strzał w serce. Bycie porównanym do jego zdradzającej ex.

-Pewnie utrzymywała go w czystości, żebyś nie mógł odkryć, że się puszcza.-warknęłaś, idąc do sypialni i zatrzaskując za sobą drzwi.

Minho chrząknął i zatrzasnął drzwi pralki. Zaczął sprzątać wokół mieszkania. Nie mówiąc nic złego o tym, że właśnie porównał cię do kogoś, kogo nienawidził.

--

-Zamierzasz się już nigdy do mnie nie odezwać?-zapytał następnego ranka, gdy wstałaś, aby zjeść jakieś śniadanie.

Siedziałaś zamknięta w sypialni przez całą noc, a więc zmusiłaś go do spania na kanapie. Wiedziałaś, że będziesz musiała się z nim zobaczyć. Mimo, że było ci przykro.

-Może.-wymamrotałaś patrząc na niego, a potem na kuchnię, idąc zrobić sobie śniadanie. Starszy przewrócił oczami. Wciąż nie widział w swoich słowach nic złego.

-Dalej nie rozumiesz, prawda?-zapytałaś, gdy wróciłaś do salonu. Jedynie spojrzał na ciebie zmęczonymi oczami.-porównałeś mnie do jedynej osoby na całym świecie, której nienawidzisz...i nie widzisz w tym nic złego?-przełknął ślinę, zdając sobie sprawę, jak bardzo musiało cię to zaboleć.

-Nie chciałem cię porównywać...mówiłem tylko-..

-Że ktoś, kto cię oszukiwał i zdradzał, była lepszy w sprzątaniu niż ja.-złożyłaś ręce na piersi, wpatrując się w niego. Kiwnął głową.

Nie mógł zaprzeczyć, że powiedział ci to, kiedy oboje tam staliście.

-Brałam dodatkowe zmiany, ale nadal staram się upewnić, że utrzymuję wszystko w porządku.-usiadłaś obok niego. Starałaś się złagodzić żal i smutek z poprzedniego wieczoru. Ty też wczoraj wyraziłaś się dość ostro. 

-Przepraszam.-odetchnął, gdy oparłaś głowę na jego ramieniu. Nie miał odwagi złapać cię za rękę, dlatego ty to zrobiłaś.

-Ja też przepraszam. Nie powinnam była mówić tego, co powiedziałam.-ścisnęłaś jego rękę i uśmiechnęłaś się delikatnie.

-Co powiesz na to, że pójdziemy na miasto zjeść? Nasza ulubiona knajpka?-zaoferował.

Przytaknęłaś i wstałaś z kanapy, składając pościel, której użył poprzedniej nocy.

BANGCHAN

Twoje dłonie trzymały się małej torebki z jedzeniem, którą miałaś w ręku, czekając aż Chan otworzy drzwi do swojej pracowni. Dziś rano znów obudziłaś się sama. Wątpiłaś, że chłopak coś zjadł.

-Y/n? Chcesz porozmawiać z Chanem?-Felix zapytał z drugiego końca sali. Skinęłaś głową. 

-Wpuszczę cię do środka.-zaproponował podchodząc bliżej.

-Nie, w porządku. Chan nie lubi, gdy ja...-nie miałaś szansy dokończyć zdania, gdyż Felix pchnął drzwi. Bang pracował ze słuchawkami na uszach, co wyjaśniało, dlaczego nie usłyszał twojego pukania.

-Y/n?-uśmiechnęłaś się do ukochanego i pomachałaś mu. Felixa już nie było. Dla chłopaka wyglądało to tak, jakbyś sama weszła do studia.-myślałem, że mówiłem ci, żebyś zawsze pukała.-nie chciał brzmieć tak gniewnie jak to zrobił, ale ledwo spał i nie miał teraz na to czasu.

-Zrobiłam to, ale nie...

-Więc jeśli nie odpowiedziałem, dlaczego weszłaś do środka?-podniósł głos, sprawiając, że wystraszyłaś się delikatnie. Patrzyłaś na niego, ledwo mając czas na wyjaśnienie, że to nie ty otworzyłaś drzwi.

-Poważnie?!-zapytał, wpatrując się w dół na ciebie.-Areum zawsze szanowała to, że potrzebuję przestrzeni i nigdy nie przeszkadzała mi w pracy!

No właśnie. Fakt, że porównał cię do swojej byłej sprawił, że zrobiło ci się niedobrze.

-Jeśli Areum była taka idealna, to dlaczego zerwaliście?!-krzyknęłaś, czekając na jakieś wyjaśnienie lub przeprosiny. Ale on tylko prychnął i spojrzał na ciebie. Proste spojrzenie sprawiło, że poczułaś się jakbyś nic dla niego nie znaczyła.

-Kto wie? Najwyraźniej byłem w błędzie, że tak postąpiłem.

Wpatrując się w siebie, żaden z was nie powiedział nic przez co wydawało się wiecznością. Zdając sobie sprawę, że nie zamierzał nawet powiedzieć przepraszam za to, co właśnie powiedział do ciebie, rzuciłaś torbę z jedzeniem na biurko.

-Pierdol się.-powiedziałaś asertywnie, odchodząc. Nie podjął żadnej próby wyjścia za tobą. Wszystko co zrobił to zatrzasnął drzwi i usiadł przy swoim biurku.

Mruknął coś, gdy otworzył torbę z jedzeniem, w środku była karteczka. Musiałaś spędzić większość poranka gotując dla niego, skoro w środku było świeżo zrobione jedzenie.

Wiem, że nie lubisz, gdy przeszkadzam ci w pracy, ale wiem też, że nie jadłeś nic poza tymi głupimi owsiankami. Więc Changbin i ja zrobiliśmy dla ciebie jjajangmyeon. Kocham cię ~ Y/n

Twoja notka sprawiła, że Chanowi zapadł się żołądek na myśl o tym, co zrobił. To nie tak, że chciał cię porównać do Areum. Chciał tylko, żebyś zdała sobie sprawę, że potrzebuje przestrzeni...ale w chwili, gdy to powiedział, pożałował tego.

--

-Czy Y/n wciąż tu jest?-zapytał wchodząc do dormu.

Changbin wskazał tylko na drzwi sypialni, gdzie stała twoja walizka. Wróciłaś w takim pośpiechu, że dopiero co zaczęłaś się pakować.

-Y/n proszę..-westchnął, wchodząc do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi, stając przed nimi, abyś nie mogła wyjść.

-Prosisz o co? Żeby pomóc ci wrócić do Areum?-wymamrotałaś, zbierając kilka swoich ubrań i wrzucając je do torby na ramię.

-Nie. Byłem zły, nie chciałem tego-..

-Ale to zrobiłeś. Powiedziałeś, że popełniłeś błąd zrywając z nią. Więc ułatwiam ci to. Odchodzę. Idź i znajdź ją.-warknęłaś, odwracając się twarzą do niego. 

Mógł zobaczyć gniew i żal w twoich oczach. Westchnął lekko, próbując przyciągnąć cię bliżej siebie, ale wyrwałaś się mu i potrząsnęłaś głową.

-Powiedziałeś, co powiedziałeś-..

-Byłem zestresowany i zmęczony..-mruknął.

Znów ta sama wymówka. Ilekroć się kłóciliście zawsze to powtarzał. Był zestresowany,  zmęczony. Po prostu potrzebował trochę czasu dla siebie.

-Zawsze mówisz to samo i zawsze ci wybaczam.-powiedziałaś tym razem spokojnie, ale to nie był dobry spokój. 

Chan speszył się tym, jak spokojna byłaś podczas tego wszystkiego.

-Jeśli pozwolisz mi wyjaśnić...mogę sprawić, że to wszystko zniknie.-czekałaś, aż się wysłowi, ale ani drgnął. Nie wiedział, jak ubrać słowa.

-Porównałeś mnie do swojej byłej i powiedziałeś, że byłeś w błędzie zrywając z nią. Nie ma nic do wyjaśnienia.-powiedziałaś za niego, trafiając w sam czuły punkt.

-Zachowałem się jak idiota...j-ja...chciałem tylko przestrzeni, którą dałaby mi w pracy...chcę, żebyś uszanowała to, że jej potrzebuje, kiedy jestem w studiu i chcę czasu dla siebie.-jego głos się załamał, gdy wpatrywał się w ciebie.

-Mogłeś porozmawiać ze mną o tym...mogłeś mnie zapytać, zanim wprost mnie porównałeś...-w twoich oczach pojawiły się łzy, ale nie chciałaś płakać. Nie teraz.

-Wiem i przepraszam...jeśli kiedykolwiek w przyszłości będę miał problem, najpierw porozmawiam o tym z tobą.-szepnął, biorąc twoją rękę w swoją, biegnąc palcami wzdłuż twoich knykci. Wypuściłaś małe westchnienie.

-Nadal uważam, że powinnam wrócić do siebie domu na kilka dni...dać ci trochę przestrzeni.

-Ale wrócisz, prawda?-zapytał pospiesznie i spojrzał na ciebie.

Mały uśmiech pojawił się na twoich ustach. Przytaknęłaś, pochylając się do przodu, aby pocałować go lekko.

 -Wrócę...obiecuję.-przytaknął ci. 

Wciąż nie miał obsesji na punkcie twojego wyjazdu, ale szanował, że potrzebujecie trochę czasu z dala od siebie. 

W przyszłości Chan był bardziej otwarty na to, że przychodziłaś czasem do studia, przynosiłaś mu jedzenie i upewniałaś się, że dba o siebie. 

FELIX

Od momentu wylądowania w Australii, denerwowałaś się przed spotkaniem z resztą rodziny Felixa. Nie denerwowałaś się tak bardzo, dopóki Felix nie powiedział ci, że jego rodzina uwielbia Areum i zawsze o nią pyta. Od tego czasu robiłaś wszystko, co mogłaś, aby zrobić dobre pierwsze wrażenie, ale wyglądało na to, że starałaś się za bardzo.

-Idziemy na obiad.-powiedział, kiedy podszedł do ciebie w drzwiach wejściowych do domu jego rodziców. Uśmiechnęłaś się radośnie. 

Ulga, że nadal byli chętni, abyś poszła z nimi na obiad po tym, jak byłaś jąkającym się bałaganem przed nimi. 

-Super. Mogę iść i zabrać swoje rzeczy z hotelu.-próbowałaś wyjaśnić, ale Felix potrząsnął głową.

-Nie. Ja i moja rodzina idziemy na obiad. Ty powinnaś wrócić do hotelu.

Nie czułaś się tak źle myśląc, że po prostu chciał spędzić trochę czasu sam na sam z rodziną, więc przytaknęłaś. Ucałowałaś go w policzek i usprawiedliwiając się, że chcesz skorzystać z toalety, zanim wyjdziesz z jego rodzinnego domu.

-Naprawdę powinieneś spróbować się pogodzić z Areum. Ona tęskni za tobą.-zamarłaś w łazience, słysząc słowa jego ojca.-to taka miła dziewczyna, nie wiem dlaczego zerwaliście.

Tak było. Zdradzała go, wiele razy, ale nigdy nie powiedział o tym rodzicom. Nie chciał zniszczyć tego, jak ją postrzegali.

-Y/n też jest miła, ale za bardzo się stara, mógłbyś zrobić to lepiej.-powiedziała jego siostra.

Poczułaś dziwne ukłucie w klatce piersiowej. Zrobiło ci się niedobrze. Mogłabyś zwymiotować, gdyby nie to, że byli tuż za drzwiami.

-Areum była dla was dobra. Wiem jak bardzo ją kochaliście.-powiedział Felix patrząc na drzwi, które otworzyłaś. 

Spojrzałaś na podłogę i ukłoniłaś się, wychodząc z domu, zanim ktokolwiek inny zdążył powiedzieć do ciebie słowo.

--

-Myślałam, że poszedłeś na obiad..-mruknęłaś, gdy wszedł do pokoju hotelowego. Leżałaś na łóżku zwrócona w stronę okna oglądając zachód słońca. Nie mówiąc nic, położył się za tobą i przytulił się do ciebie.

-Kochanie..

-Nie. Powinieneś iść i spędzić czas z rodziną. Przykro mi, że mnie nie lubią.-próbowałaś wyrwać się z jego uścisku, ale zacisnął go mocniej. Potrząsnął głową.

-Miałem zamiar obronić cię przed nimi, zanim wyszłaś.-wyszeptał, całując cię w ucho. Nie ruszyłaś się, dalej leżałaś tyłem, wpatrując się w okno.-powiedziałem im, co zrobiła Areum. Powiedziałem im, jaka ona była i że denerwowałaś się z mojego powodu.-westchnęłaś lekko, przewracając się tak, że mogłaś spojrzeć mu w twarz.

-Lix...ja...chciałam, żeby polubili mnie tak, jak polubili ją.-twój głos załamał się, gdy spojrzał na ciebie. Złapał twoją twarz w dłonie.

-Polubią...jutro wrócimy i zrobimy to jeszcze raz, bez nacisku z mojej strony.-szepnął do ciebie, pochylając się i całując twoje usta. 

HAN

Jisung wypluł jedzenie z powrotem na talerz, a ty przygryzłaś wargę. Pobiegłaś po butelkę wody, by mógł wypłukać usta. 

-Postępowałam zgodnie z przepisem. Zrobiłam wszystko jak należy.-broniłaś się, ale Jisung był zbyt zajęty piciem wody. 

Zachowywał się tak, jakby właśnie skosztował czegoś, co miało go zabić. Wypluwał wodę do zlewu i kaszlał. Wzięłaś kęs jedzenia. Nie było tak źle, jak to sobie wyobrażał. Było trochę słone, ale to wszystko.

-Dramatyzujesz, to nie jest takie złe.-poczułaś ciężkość w klatce piersiowej, gdy patrzyłaś na niego.

-To smakuje jakby coś umarło w tym garnku Y/n! Dlaczego w ogóle dałaś mi coś takiego?!-powiedział dramatycznie sprawiając, że poczułaś się jeszcze gorzej z tym, dlatego wyrzuciłaś resztę do kosza.

-Areum ugotowałaby to lepiej.-zamarłaś, trzymając talerz przy zmywarce.

Wpatrywałaś się w niego, gdy zaczął przemywać usta większą ilością wody.

-Co?

-Areum ugotowałaby lepiej niż to.-wymamrotał, wpatrując się w ciebie, gdy odłożyłaś talerz.

-Areum była szefem kuchni! Oczywiście, że mogłaby?-wpatrywałaś się w niego potrząsając głową, nie wierząc, że powiedział ci coś takiego.-nie próbowałam tego wcześniej. Chciałam zrobić twoje ulubione danie. Przepraszam, że nie jest tak niesamowite, jak mogłaby je zrobić ta pieprzona kucharka!-krzyczenie może było głupie, ale nie obchodziło cię to. Tak samo porównywanie do jego byłej.

-Y/n...-szepnął, zdając sobie sprawę, że to, co powiedział, było prawdopodobnie surowe. Zignorowałaś go, kończąc sprzątanie. 

Podszedł do ciebie i owinął swoje ramiona wokół ciebie, wzdychając.

-Nie. Idź i zjedz sobie z nią. Skoro lepiej gotuje.-próbowałaś go odepchnąć, ale on zwiększył uścisk.

-Y/n, proszę. Nie chciałem powiedzieć tego w taki sposób, w jaki to wyszło. To naprawdę było miłe z twojej strony...po prostu-

-Niemiłe.-dokończyłaś, a on kiwnął głową, całując twoje ramię.

-W ten weekend obiecuję, że zostanę z tobą w domu. Pomogę ci nauczyć się jakiegokolwiek przepisu, który chcesz.-zasugerował. 

Skinęłaś lekko głową, odwracając się, by spojrzeć na niego. Uśmiechnęłaś się słabo.

-Bardzo bym chciała. Felix też może pomóc?-przytaknął.

Ucałował cię w usta i obiecał, że posprząta wszystko i zamówi wam obu coś do jedzenia.

CHANGBIN

Dużo czasu zajęło ci wejście w styl ubierania, który w końcu zaczęłaś lubić. Próbowałaś ubierać się pewniej siebie i pokazywać światu, kim chcesz być. Wyszłaś z sypialni, poprawiając strój, który pomógł ci wybrać Felix na dzisiejszą randkę z Changbinem.

-Wyglądasz świetnie. Prawda, Changbin?-Felix zapytał.

Starszy podniósł wzrok znad swojego telefonu. Jego oczy wylądowały na twoim ciele, ale w momencie, gdy zeskanował cię od góry do dołu, zrobiło ci się niedobrze. Na jego twarzy pojawił się wyraz obrzydzenia.

-Areum nigdy nie założyłaby czegoś takiego.

Nastała grobowa cisza w dormie. Minho przestał gotować, a Chan podniósł wzrok znad swojego laptopa. Żaden z chłopców nie chciał uwierzyć w to, co właśnie usłyszeli z ust twojego chłopaka.

-Co?-zapytałaś, drżącym głosem. 

Starszy wrócił z powrotem wzrokiem do telefonu i wzruszył ramionami.

-Areum nigdy nie przyszłaby na randkę wyglądając w ten sposób.-powiedział to tak nonszalancko, jakby to była normalna rzecz do powiedzenia swojej obecnej dziewczynie.

-No i co z tego? Chodzi o to, co Y/n ma teraz na sobie.-Felix wydawał się zły, gdy wycofałaś się od nich wszystkich. 

Ciężko oddychając, wróciłaś do sypialni. To była jedna rzecz, o której nigdy nie pomyślałaś, że Changbin kiedykolwiek powie. Jak mógł zachowywać się tak spokojnie w tej sprawie?

-Czy ty jesteś głupi?!-usłyszałaś krzyk Felixa.

Szybko przebrałaś się w wygodne ciuchy. Idealne, aby wślizgnąć się do łóżka. Nigdy więcej nie chciałaś wychodzić poza ten pokój. To byłoby zbyt krępujące wyjść z myślą, że pozostali będą się na ciebie patrzeć. 

--

-Y/n...przepraszam.-powiedział po raz setny, gdy usiadł obok ciebie na łóżku. Siedziałaś i wpatrywałaś się przed siebie. 

Nie powiedziałaś do niego nawet słowa, odkąd wszedł do pokoju pół godziny temu.

-Nie chciałem, żeby to zabrzmiało ostro.-spojrzał na ciebie, ale ty nie odważyłaś się tego zrobić. Wiedziałaś, że gdybyś to zrobiła, najprawdopodobniej zaczęłabyś płakać.

-W takim razie jak miałeś na myśli, żeby to zabrzmiało? Bo zabrzmiało to tak, jakbyś porównywał mnie do swojej byłej i sprawił, że poczułam obrzydzenie do siebie.-wymamrotałaś, patrząc w dół na swoje dłonie.

-Miałem na myśli...miałem na myśli to w dobry sposób, naprawdę.-wyśmiałaś go. 

Czy on oczekiwał, że uwierzysz w coś tak głupiego?

-Rzuciłeś mi plugawe spojrzenie i powiedziałeś.-

-Wiem, ale miałem na myśli to w dobry sposób. Patrzyłem na coś w moim telefonie. Byłem rozproszony.-spojrzałaś na niego i po raz pierwszy mogłaś zobaczyć, jak bardzo żałował tego, co powiedział.-przepraszam...naprawdę wyglądałaś pięknie Y/n.-wyszeptał biorąc twoją rękę w swoją.

Uśmiechnęłaś się słabo, czując jak twoje ciało się rozgrzewa.

-Możemy zostać w dormie i zjeść coś na noc?-zapytałaś, kładąc głowę na jego ramieniu. 

Nie miałaś energii, aby chcieć wyjść i zjeść duży posiłek. Chciałaś po prostu posiedzieć w dormie. Taka "randka" też była dla ciebie wystarczająca.

-Jasne, zamówię wszystko co lubisz..-wyszeptał, przyciskając swoje usta do twojego policzka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro