40.
KIEDY DLA ŻARTU NAZWIESZ GO INNYM IMIENIEM
HYUNJIN
-Eh?!!-Hyunjin przestał zagłębiać głowę w twojej szyi. Podniósł ją i spojrzał na ciebie, jakbyś właśnie zamordowała mu rodzinę.
-Co?-podniosłaś niewinnie brwi.
Chłopak podniósł rękę i figlarnie grzmotnął cię w czoło.
-Wiem, że się ze mną bawisz, znam cię zbyt dobrze.-jęknęłaś, odrzucając głowę do tyłu.
Hyunjin skorzystał z okazji, aby złożyć delikatny pocałunek na twojej szyi.
-Nie jesteś zabawna.-zaśmiał się, kładąc rękę na twoim udzie.
Skrzyżowałaś ramiona, dąsając się.
-Przestań się dąsać kochanie. Żartujemy ze sobą cały czas...plus to było zbyt oczywiste.-wzruszył ramionami.
-Nie zrobiłam tego!
SEUNGMIN
-Kto?-Seungmin natychmiast odwrócił głowę w twoją stronę. Puścił twoją rękę, którą trzymał, kiedy szliście.
-Seungmin. Powiedziałam Seungmin.-celowo unikałaś jego spojrzenia.
-Kochanie czekaj, czekaj.-zatrzymał cię, łapiąc cię za biodra. Spotkałaś jego oczy, a potem uśmiech, który zniknął. Nuciłaś, czekając na jego wypowiedź.-zdradzasz mnie?
Zszokowana rozdziawiłaś usta. Natychmiast przestałaś żartować.
-Kochanie! Nie, nigdy! To był żart.-chłopak złapał się za serce, wypuszczając westchnienie z ulgą.
-Wystraszyłaś mnie.-uśmiechnął się delikatnie. Przyciągnęłaś go do siebie i ucałowałaś w usta.
-Przepraszam kochanie, tak bardzo cię kocham!
I.N
-Um? Chciałaś mnie tak nazwać?-Jeongin wpatrywał się w podłogę, a potem w ciebie.
-Jeongin? Tak. To twoje imię.-zaśmiałaś się, ale on tylko odwrócił wzrok.
Poczułaś, jak jego nastrój się zmienił. Wiedziałaś, że zrobiłaś źle, żartując z biednego chłopaka, ale chciałaś zobaczyć, jak to się skończy.
-Jeśli chcesz odjeść i być z nim, a nie ze mną to możesz...-wstał z łóżka, ale złapałaś go za ramię, zanim zdążył się oddalić.
-Kochanie? O czym ty mówisz.-nerwowo podrapał się po karku. Mogłaś powiedzieć, że unikał twoich oczu.
-Oczywiście musisz być z nim blisko, żeby mnie z nim pomylić.-naprawdę poczułaś się źle. Wstałaś z łóżka i owinęłaś ramiona wokół niego, kładąc podbródek na jego klatce, chcąc na niego spojrzeć.
-Kochanie to był żart! Tak mi przykro, nie chciałam cię zasmucić...
Chłopak ukrył twarz w dłoniach, czując się zakłopotany.
-Ahh, kochanie.-zachichotał, zanim pochylił się i pocałował cię.
LEE KNOW
-Chcesz umrzeć?-wzrok Minho zamienił się w śmiercionośne spojrzenie.
Niewinnie uśmiechnęłaś się, próbując powstrzymać śmiech.
-Co? Dlaczego?
Podniósł brwi i zjechał ręką sięgając w dół i szczypiąc cię w udo.
-Kim on jest? Na kogo właśnie mnie nazwałaś?-wzdrygnęłaś się i strzepnęłaś jego rękę.
-Kochanie o czym ty mówisz? Nazwałam cię Lee Know.
Rzucił telefon obok siebie i zepchnął cię z kanapy na dywan. Oberwałaś poduszką w twarz. Usiadł z powrotem i obrażony kontynuował grę na swoim telefonie. Jakby nic się właśnie nie stało. Zaśmiałaś się i kopnęłaś go w nogę.
-To był żart. Chciałam zobaczyć twoją reakcję, a nie zostać sponiewierana!
Lee Know rozstąpił usta, wpatrując się w ciebie w szoku.
-Zrzuciłem cię z kanapy za nic? Moje kochanie.-kpiąco się zaśmiał i pociągnął cię, umieszczając cię na swoich kolanach.
BANGCHAN
-Whoa whoa whoa, hej? Starczy.-ręce Chana znalazły twoją talię, wciągając cię z powrotem do pokoju, z którego właśnie próbowałaś uciec.
Niewinnie podniosłaś brwi sprawiając, że Chan zadrwił.
-Kochanie? Jak ty mnie tam właśnie nazwałaś?-wskazał za siebie kciukiem, z poważną miną.
-Co? Nazwałam cię Chan. To twoje imię.-mruknęłaś, starając się jak najlepiej powstrzymać śmiech.
-Oj nie, nie, kochanie. Nie nazwałaś mnie Chan.
Zobaczyłaś, że chłopak faktycznie zaczął się denerwować. Naprawdę chciałaś, żeby ten żart trwał dalej.
-Channie, zaczynasz słyszeć różne rzeczy. To już ten wiek...-szturchnął policzek językiem.
-Kochanie ja mówię poważnie.-figlarnie, ale delikatnie uderzył cię w ramię. Roześmiałaś się i przytuliłaś go mocno.
-Ja tylko się z tobą droczę, chciałam zobaczyć twoją reakcję.
Jęknął tuż przy twoim uchu sprawiając, że roześmiałaś się i zakryłaś je.
-To nie było śmieszne Y/n!-objął cię mocniej.
FELIX
-Kochanie? Kto to jest?-Felix przechylił głowę jak zdezorientowany szczeniak.
Uśmiechnęłaś się skrycie. Zanim odwróciłaś się do niego, przybrałaś pokerową minę.
-Kto jest kim?-przejechałeś ręką w górę i w dół jego uda niewinnie.
-Moje kochanie...nazwałaś mnie kimś innym. Nie jestem głupi.-zamrugał szybko oczami, odkładając telefon i skupiając się w pełni na tobie.
-Nazwałam cię Felix. Wszystko w porządku? Jesteś chory?-podniosłaś rękę do góry, przykładając ją do jego czoła.
-Kochanie. Kim on jest?-złapał twoją rękę, odsuwając ją od swojego czoła.
-On jest...wymyślony. Kochanie ja tylko żartuję!-szczęka Felixa opadła, wypuszczając głośny śmiech, po którym odrzucił głowę do tyłu.
-Ah Y/n?! Nie rób tego nigdy więcej!-delikatnie poklepał cię po udzie.
HAN
-Yah? Straciłaś rozum kochanie?-Han machał ręką przed twoimi oczami, z niepokojem skanując twoją twarz.
-Co masz na myśli?-podniósł brwi na twoje słowa, przetwarzając to, co właśnie powiedziałaś.
-Skarbie, nazwałaś mnie innym imieniem..-spuścił głowę zdenerwowany.
Chłopak był głośną i pozytywną osobą, myślałaś, że sam zacznie się z tego śmiać. Jednak nie zrobił tego. Był poddenerwowany. Zabolało cię serce, ale kontynuowałaś.
-Nazwałam cię Jisung.
Potrząsnął głową, wpatrując się w podłogę.
-Y/n, czy ty?..-wytrzeszczyłaś oczy i szybko usiadłaś, wciągając Hana w swoje ramiona.
-Hannie nie, absolutnie nie! Ja tylko żartowałam.-ucałowałaś go w czubek głowy.
-Kochanie! Nie strasz mnie tak..-owinął swoje ramiona wokół ciebie.
CHANGBIN
-Hej!-Changbin rzucił w ciebie pomadką.
Obróciłaś się do niego, zachowując się tak, jakbyś nie wiedziała co właśnie powiedziałaś. Chłopak jęknął i rzucił się na ciebie.
-Y/n, czy on jest przystojniejszy ode mnie? Potrafi rapować lepiej niż ja?-przetoczył się, przygniatając cię coraz bardziej.
-Bin! Zejdź ze mnie!-zachichotałaś, używając wszystkich swoich sił, aby go odepchnąć.
Poddałaś się i po prostu pozwoliłaś chłopakowi leżeć na tobie.
-Czy on jest słodszy niż ja?
Chrząknęłaś, gdy w końcu zepchnęłaś z siebie chłopaka.
-To był żart. Chciałam zobaczyć jak zareagujesz, kochanie.-potargałaś jego niechlujne włosy.
-Zasługuję na pocałunki, złamałaś mi serce.-jęknął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro