38.
STRAY KIDS JAKO TWÓJ CHŁOPAK
HYUNJIN
Late Night Snack
Byłaś zajęta nauką w jednym z prywatnych pokoi do nauki w bibliotece, gdy nagle usłyszałaś ciche pukanie. Zmarszczyłaś brwi i zerknęłaś w górę. Ujrzałaś Hyunjina, pukającego i wyglądającego przez okienko drzwi z grymasem na twarzy. Uśmiechnęłaś się do niego radośnie, gdy wszedł do środka.
-Cześć! Przyszedłem cię uratować.-powiedział radośnie, zdjął plecak i usiadł naprzeciwko ciebie.
-Przyszedłeś mnie uratować czy rozproszyć?-zażartowałaś, przez co chłopak się zaśmiał.
-Może trochę tego i tego.-uśmiechnął się. Otworzył swój plecak i wyciągnął kilka podręczników i zeszyt. -ale ja też muszę się uczyć.-westchnął i oparł głowę na stole, marudząc.-jak długo tu jesteś?-dopytał ciekawie. Otworzył swoje książki i ukradł długopis z twojego piórnika.
-Miałam zamiar zostać tu całą noc...-jęknęłaś, obserwując jego reakcję. Oczy Hyunjina rozszerzyły się, zanim uśmiechnął się i skinął do ciebie.
-W takim razie ja też tu zostanę.-oznajmił szczęśliwy, a ty uśmiechnęłaś się do niego, zanim oboje zaczęliście się ponownie uczyć.
Byłaś zajęta pisaniem. Jednak kiedy zerknęłaś w górę, by się przeciągnąć, zobaczyłaś głowę Hyunjina spoczywającą na stole. Miał zamknięte oczy i przytulał swój plecak. Uśmiechnęłaś się, opierając podbródek na dłoni i obserwowałaś go przez kilka minut, zanim spokojnie wstałaś. Chwyciłaś swoją torbę i szybko, ale cicho wyszłaś z pokoju i zamknęłaś za sobą drzwi, pozostawiając śpiącego Hyunjina. Po kilku minutach wróciłaś do gabinetu. Chłopak dalej spał. Uniosłaś kąciki ust. Zamknęłaś cicho drzwi i usiadłaś naprzeciwko Hyunjina, kładąc torbę na podłodze obok siebie. Podniosłaś długopis i wróciłaś do pisania.
-Gdzie zniknęłaś?-zapytał, co sprawiło, że podskoczyłaś. Otworzył oczy i usiadł z uśmiechem na twarzy.
-Myślałam, że jeszcze śpisz!-zawołałaś. Hyunjin cicho zachichotał. Podniosłaś z podłogi torbę i zaczęłaś wyciągać z niej przekąski.-przekąska na późną noc?-zaproponowałaś. Jego oczy rozbłysły i klasnął w dłonie podekscytowany.
-Woah! Dziękuję! Moje ulubione!-zawołał podekscytowany.
Otworzyłaś pierwszą reklamówkę z przekąskami, która była wypełniona ulubionymi łakociami starszego. Rozdziabił zszokowany usta. Podałaś mu chrupki, a on cmoknął cię w policzek.
Nauka trwała nadal, podczas gdy wy zajadaliście się przekąskami przy stole.
-Myślisz, że moglibyśmy zamówić tutaj jedzenie?-zapytał Hyunjin. Spojrzałaś na niego i zaczęłaś się śmiać.
-Jesteś głodny?-w odpowiedzi pokiwał szybko głową.
-Nie jestem głodny... ale mógłbym coś teraz zjeść.-jęknął. Roześmiałaś się z jego reakcji, a on głośno sapnął, zanim odchylił się do tyłu i rozciągnął.-myślisz, że moglibyśmy to przemycić?-zasugerował, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
-Pouczymy się jeszcze chwilę, a potem pójdziemy gdzieś zjeść.-powiedziałaś.
Przytaknął ci, zanim zaczęłaś się ponownie uczyć. Wróciłaś ponownie do zapisywania notatek, a Hwang natychmiast zgarnął kolejną przekąskę. Spojrzałaś na niego z uśmiechem, a on na ciebie z poczuciem winy, po czym roześmiał się radośnie.
Pokój wkrótce ucichł, a dźwięk pisanych długopisów ustał. Twoja głowa spoczywała na stole naprzeciwko Hyunjina. On również miał głowę opartą na stole naprzeciwko ciebie. Oboje zasnęliście, jego dłoń obejmując tą twoją.
SEUNGMIN
Cake Princess
Wyruszyłaś z domu, zamykając za sobą frontową bramę. Ujrzałaś Seungmina kręcącego się w kółko, podczas gdy czekał na ciebie.
-Seungmin!-zawołałaś szczęśliwie, gdy ten zatrzymał się i odwrócił, aby spojrzeć na ciebie. Uśmiechnął się radośnie, gdy przytuliliście się na powitanie.
-Och, cześć! Czy dobrze spałaś?-zapytał cię, gdy zaczęliście iść razem ulicą.
-Tak. Długo czekałeś?-w odpowiedzi potrząsnął głową i sięgnął do kieszeni swojego płaszcza. Wyciągnął paczkę żelek i podał ci je. Zaśmiałaś się i podziękowałaś mu, zanim ją wzięłaś.
Codziennie rano chodziłaś z nim do szkoły. Zawsze przychodził po ciebie wcześniej i czekał na ciebie przed domem. Następnie szliście razem na przystanek i wsiadaliście do autobusu, aby dostać się do szkoły.
-Ćwiczysz dzisiaj?- przytaknęłaś, trzymając paczkę w rękach. Seungmin uśmiechnął się do ciebie.-w takim razie przyjdę do ciebie.-powiedział z radością.
Oboje weszliście do autobusu. Chłopak wskazał wolne miejsce.
-Możesz usiąść, ja stanę obok.-podziękowałaś mu przed usadowieniem się. Tak jak powiedział, stanął obok, trzymając się poręczy powyżej.
--
-Przepraszam!!! Już jestem, nauczyciel nie chciał nas wypuścić!-zawołał zdyszany. Przybiegł do klasy kuchennej i zatrzymał się gwałtownie.-czuję zapach ciasta. Skończyłaś już?-jęknął i kucnął zmęczony, gdy zobaczył ciastka w piekarniku. Roześmiałaś się i potrząsnęłaś głową, zanim stanął z powrotem.
-Skończyłam jedną blachę z ciastkami, mam jeszcze dwie do upieczenia, więc możesz mi z nimi pomóc.-powiedziałaś mu z uspokajającym uśmiechem. Przytaknął podekscytowany i przeszedł przez pokój, aby do ciebie dołączyć.
Zaczęliście robić kolejne ciastka. Starszy podążał za twoimi instrukcjami, gdy uczyłaś go różnych umiejętności wypieczenia idealnego ciasta.
-Woah! Jesteś jak księżniczka z ciasta! Jesteś moją ciastkową księżniczką!-zaśpiewał głośno z uśmiechem, skacząc wokół podekscytowany. Śmiałaś się do niego, gdy wkładałaś kolejną blachę do piekarnika, wyjmując tą pierwszą.
-Wygląda tak dobrze!-zawołał, a jego oczy rozbłysły na widok świeżo upieczonych ciastek.
Rozczuliłaś się na jego reakcję. Umieściłaś je na stojaku do chłodzenia, a on usiadł, aby je oglądać.
-Nie musisz ich oglądać. Nic się nie stanie. Możesz spróbować trochę później.-zażartowałaś, gdy ten zaklaskał z podekscytowania.
Po zajęciach dotarliście pod twój dom. Zatrzymaliście się przed bramą.
-Do zobaczenia w poniedziałek-powiedział Seungmin z radością. Cmoknął cię w usta, na pożegnanie, jednak zatrzymałaś go. Wcisnęłaś mu w dłoń torbę z ciastkami, które upiekłaś wcześniej. Starszy zmarszczył brwi, a ty się uśmiechnęłaś.
-To dla ciebie i chłopaków. Możecie być moimi testerami.-stwierdziłaś, a on wyszczerzył się i potrząsnął głową.
-To są twoje ciastka, ty je zjesz.-powiedział, chcąc ci je oddać. Uderzyłaś go delikatnie w ramię i wcisnęłaś mu torbę z powrotem. Uśmiechnęłaś się uspokajająco.-w takim razie dziękuję, będziemy się nimi cieszyć.-dodał.
Minęło kilka godzin. Jadłaś obiad, kiedy usłyszałaś dzwonek swojego telefonu. Przerwałaś i podniosłaś telefon, aby ujrzeć zdjęcie twojego chłopaka, dzwoniącego do ciebie na wideo rozmowie. Odebrałaś i uniosłaś telefon do góry. Seungmin pojawił się na ekranie i pomachał do ciebie z radością.
-Chłopaki stwierdzili, abym do ciebie zadzwonił, bo chcieli podziękować za ciastka.-wyjaśnił ci, odwracając kamerę, aby pokazać ich, jedzących wypieki, które zrobiłaś.
-Dziękujemy!-wszyscy głośno wiwatowali w tym samym czasie, kiedy ty się śmiałaś i machałaś do nich, zanim Seungmin odwrócił kamerę z powrotem do niego.
-Dziękujemy! Naprawdę uwielbiamy twoje ciastka!-powiedział z radością, strzelając serduszkami z palców do ciebie, podczas gdy ty chichotałaś.
I.N
Ding Ding Ding
Podskoczyłaś, gdy usłyszałaś trzy stuknięcia w drzwi, zanim się otworzyły, Jeongin zerknął za róg.
-Ding ding ding.-powiedział radośnie, gdy zapukał ponownie trzy razy i uśmiechnął się do ciebie.
-Oh! Już jesteś!-zawołałaś podekscytowana, odwzajemniając uśmiech.
Jeongin zawędrował do środka sali Norebang (Karaoke) i zamknął za sobą drzwi, zanim położył swój plecak na krzesłach i cmoknął cię delikatnie, po czym usiadł.
-Jak ci minął dzień?-zapytałaś go, a on przytaknął ci z grymasem.
-Dzisiaj było tak dobrze! Długo czekałaś? Autobus się spóźnił....-powiedział z westchnieniem, wciąż na ciebie patrząc.
Potrząsnęłaś głową i pokazałaś mu uspokajający uśmiech, zanim znów zaczął się uśmiechać.
-Och, przyniosłam trochę przekąsek!-zawołałaś podekscytowana, opróżniając torbę. Położyłaś na stole kilka kartoników z mlekiem i przekąsek.
-Woah!-powiedział podekscytowany z rozszerzonymi oczami. Wbiłaś słomkę do każdego z kartoników i podałaś jeden chłopakowi. Ten zachichotał i złapał za nie, a ty obiłaś swoje mleko o to jego.
-Rośnijmy wyżej!-Jeongin zawołał. Skinęłaś głową i zaczęliście pić mleko.
Po tym, jak pozwolił ci wybrać ostatnie trzy piosenki, przekazałaś pilota i książkę dla Jeongina, aby jakąś wybrał. Wiedziałaś dokładnie, co nadchodzi. Nie potrzebował nawet książki, aby spojrzeć. Natychmiast wystukał numer piosenki i podskoczył ze swojego miejsca. Ty podskoczyłaś za nim, chwytając dwa tamburyny po jednym w każdą rękę.
Muzyka wypełniła pomieszczenie. Starszy zaczął tańczyć wokół podekscytowany.
-Hej hej hej!-obaj głośno krzyczeliście w dół mikrofonu, gdy zaczęła się piosenka trot. Jeongin zaczął śpiewać podekscytowany.
Tańczyłaś wokół pokoju, wspierając go i dodając co nieco od siebie, gdy było to konieczne.
-Hej!-zawołałaś pomiędzy liniami, które śpiewał. Oboje roześmialiście się głośno i runęliście do tyłu na krzesła za wami, aby złapać oddech z powrotem.
-Możesz wybrać następną piosenkę.-powiedział i przekazał ci pilot z powrotem.
-Nie nie, jeszcze raz!-krzyknęłaś, roześmiana.
Jego oczy zaświeciły i przytaknął podekscytowany. Szybko wcisnął kolejny zestaw numerów i rozpoczęła się kolejna piosenka. Podskoczyliście razem.
--
-Woah! Pada śnieg!-zachwycił się.
Opuściliście karaoke. Owiało was zimne powietrze i ciężki śnieg. Chłopak złapał cię za rękę i poszliście przed siebie. Skakaliście w śniegu, śmiejąc się, zanim z powrotem ruszyliście ulicą. Jeongin spojrzał się na ciebie, obejrzał z góry do dołu, zanim spojrzał przed siebie.
-Na co patrzyłeś?-zapytałaś go zdezorientowana, gdy spojrzałaś w dół na siebie, aby upewnić się, że nie miałaś niczego na sobie.
-Sprawdzałem tylko, czy masz czapkę na głowie, szalik i rękawiczki.-uśmiechnął się. Odwzajemniłaś uśmiech i zrobiłaś to samo co on.-dlaczego!.-jęknął, gdy złapał cię na patrzeniu na niego.
-Tylko sprawdzam...czapkę, szalik, rękawiczki.-zadrwiłaś żartobliwie. Nagle straciłaś równowagę i zaczęłaś się ślizgać.-woah! Jeongin!-pisnęłaś, a on szybko złapał cię, abyś nie upadła.
-Myślę, że trafiliśmy na oblodzony obszar.-powiedział, sam delikatnie się ślizgając. Złapał się twojego ramienia.
Oboje zaczęliście się głośno śmiać, trzymając się siebie nawzajem i wlokąc się jak pingwiny, aż do momentu, kiedy oblodzony teren się skończył.
LEE KNOW
Bundles
Usłyszałaś marudzenie Minho, gdy szedł do ciebie i pojawił się w drzwiach.
-Czy możesz mi pomóc wybrać, w co się ubrać? Pierwszy raz pojawiamy się na lotnisku.-zapytał cię ze skomleniem.
-Idź i przynieś ciuchy.-powiedziałaś z chichotem, gdy on się uśmiechnął i szybko zniknął.
Usiadłaś na podłodze w głównej części dormu Stray Kids. Chłopak wrócił z ramionami pełnymi ubrań. Zaczęłaś się śmiać, gdy upuścił je na podłogę i usiadł naprzeciwko ciebie.
-Weźmiemy jedną kupkę na raz.-powiedział radośnie, gdy odepchnął inne z drogi i wciągnął jeden między was, zanim zaczął ją przekopywać.
-Co tu się dzieje?-zapytał zaciekawiony Chan, kiwając głową za framugą drzwi.
Spojrzeliście w górę na niego, otoczeni ubraniami i uśmiechnęliście się niewinnie
-Czy wyciągnęliście całą jego szafę?!-zawołał, a raczej krzyknął, otwierając zszokowany usta. Minho przytaknął mu w milczeniu. Ty zachichotałaś i zaczęłaś rozglądać się po wszystkich ubraniach.
-Y/n pomaga mi wybrać strój na lotnisko.-wyjaśnił najstarszemu z uśmiechem. Ten uśmiechnął się do ciebie szczęśliwie, gdy pokazał ci kciuki przed zniknięciem.
-Czy chcesz ten?-zapytał cię, trzymając w górze jeden ze swoich swetrów. Roześmiałaś się, a on szybko rozejrzał się, zanim znalazł inny sweter.-a co z tym?-zapytał cię ponownie, pokazując inny.
-Myślałam, że znajdujemy strój dla ciebie, a ty dajesz mi swoje swetry!-zawołałaś.
Starszy spojrzał na ciebie, po czym wybuchliście śmiechem.
-Robi się zimno, weź jeden z moich swetrów. Będzie ci w nim ciepło.-powiedział ci, podając jeden z szerokim uśmiechem.
Przytaknęłaś i odebrałaś go od niego. Podziękowałaś mu pocałunkiem. Zawsze, gdy wpadałaś z wizytą do dormu, często wychodziłaś z czymś Minho, czy to był jeden z jego swetrów, które pozwalał ci pożyczyć, czy krem do rąk, który gdzieś znalazł.
-Myślę, że to z tym i tym.-znalazłaś coś co ci się spodobało. Wiedziałaś, że będzie w tym dobrze wyglądał.
Podskoczył i szybko zniknął w łazience. Czekałaś, zanim pojawił się ponownie, aby zobaczyć twoją opinię.
-Bardzo się cieszę, że mu pomogłaś. Zadręczył by nas, gdybyś tego nie zrobiła.-Jisung zażartował, a chłopak zerknął na niego poważnym wzrokiem.
Po zgodzeniu się razem z tobą, wybrali outfit, który wybrałaś. Lee podbiegł do ciebie podekscytowany.
-Ok. Teraz wychodzimy.-powiedział Han, wychodząc z Hyunjinem.
Minho stanął przed tobą. Schylił się i pocałował czubek twojego nosa.
-Dziękuję za pomoc.-powiedział radośnie.
Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się. Odwzajemnił uśmiech i znów ucałował twój nos.
-Zbierzmy te ubrania, zanim Chan wyjdzie.-zażartowałaś.
Przytaknął i zaczęliście je zbierać do pokoju starszego.
Po tym udaliście się na lotnisko. Minho otworzył szeroko swoje ramiona. Machał rękami dookoła, zanim otworzył je ponownie. Zachichotałaś, gdy szłaś w jego stronę i mocno go przytuliłaś. Owinął swoje ramiona wokół ciebie i przytulił cię mocniej, opierając swój podbródek na czubku twojej głowy.
-Będę tęsknił za tobą!-jęknął, gdy oderwałaś się od niego lekko i spojrzałaś na niego.
-Wyjeżdżasz tylko na dwa dni! Spędzimy razem czas, gdy wrócisz-powiedziałaś, a on uśmiechnął się do ciebie, przytakując.
BANGCHAN
9pm
-O! Co ty tu robisz?-zapytał cię zaskoczony, gdy otworzył drzwi od sali treningowej i ujrzał ciebie.
Uśmiechnęłaś się do niego i uniosłaś w dłoniach nośniki z napojami. Odwzajemnił go i odebrał je od ciebie.
-Przepraszam. Byłeś zajęty?-zapytałaś ze zmartwionym wyrazem twarzy. Potrząsnął głową i uśmiechnął się, zanim potargał twoje włosy.
-Nie, mamy teraz przerwę, więc przyszłaś w idealnym momencie. Przyjdę później i ugotuję coś dobrego. Dziękuję za nie!-powiedział ci podekscytowany
Pomachałaś mu, zanim zniknął z powrotem do środka.
Weszłaś do swojego mieszkania, gdy usłyszałaś kroki biegnące w twoją stronę.
-Oh! Masz je?-Chan zapytał.
Przytaknęłaś, trzymając dla niego torbę. Chłopak wziął ją od ciebie i zostawił cię w przedpokoju. Zdjęłaś buty i płaszcz i ruszyłaś za nim w głąb mieszkania. Znalazłaś go zajętego gotowaniem w kuchni.
-Poczekaj, przebiorę się i przyjdę ci pomóc!-zawołałaś.
Spojrzał na ciebie i skinął głową z uśmiechem, zanim zniknęłaś w sypialni. Wróciłaś do kuchni po kilku minutach i spojrzałaś na to, co robił Chan.
-Co mam zrobić?-zapytałaś, a ten wskazał ci na naczynia w zlewie.
-Dziękuję za napoje wcześniej, chłopcom smakowały.-powiedział szczęśliwie i uśmiechnęliście się do siebie.
Zaczęłaś umieszczać niewielką ilość każdego dania w małych miseczkach, gdy ten kontynuował gotowanie.
-Czy jest ci zimno? Powinnam włączyć ogrzewanie?-natychmiast na ciebie spojrzał i potrząsnął głową.
-Gotowałem, więc jest mi ciepło. Moja bluza jest na kanapie.-wskazał na sofę.
Uśmiechnęłaś się radośnie i podbiegłaś do niej, zakładając ją na siebie. Weszłaś z powrotem do kuchni, a Chan uśmiechnął się na twoją reakcję. Tańczyłaś po kuchni podekscytowana w bluzie swojego chłopaka, która była za duża i ciepła.
Po zjedzeniu kolacji, zaczęłaś napełniać zlew wodą, aby umyć naczynia.
-Pomogę ci.-podszedł do ciebie ze ścierką przewieszoną przez ramię. Potrząsnęłaś głową i zdjęłaś ją z jego ramienia.
Stanął na palcach u nóg, więc trudno było ci dosięgnąć. Jęknęłaś, a on zaśmiał się z ciebie, zanim z powrotem stanął normalnie. Szybko chwyciłaś ścierkę.
-Ugotowałeś kolacje, więc ja pozmywam.-mruknęłaś.
Uniósł kącik ust, ucałował cię delikatnie i potargał po włosach. Poszedł do salonu, gdzie zaczął pracować na swoim laptopie.
Usiadłaś obok Chana na kanapie. Oglądałaś telewizję, gdy ten miał laptopa na małym składanym stoliku ze słuchawkami na uszach. To była wasza zwykła rutyna, starszy pracował, podczas gdy ty oglądałaś telewizję lub robiłaś coś innego. Nie przeszkadzaliście sobie nawzajem i szanowaliście się, aż nadeszła godzina dwudziesta pierwsza.
Sprawdziłaś godzinę na zegarku i wstałaś z kanapy. Zniknęłaś w sypialni, żeby przebrać się w piżamę i wróciłaś z powrotem. Chan zerknął na ciebie ze swojego laptopa, zanim spojrzał na godzinę w rogu ekranu.
-Skończyłem.-powiedział radośnie i zdjął słuchawki. Wyłączył laptopa i odłożył go na bok.
-Co powinniśmy obejrzeć dziś wieczorem?-zapytałaś, a on wzruszył ramionami.
Zaczęliście przeglądać kanały w telewizorze. Chłopak zbliżył się do ciebie i mocno przytulił. Uśmiechnęłaś się, gdy oparłaś głowę na jego ramieniu i kontynuowałaś oglądanie.
-Nie oglądajmy niczego, po prostu przytulmy się i porozmawiajmy.-zasugerował, a ty przytaknęłaś mu.
Zaczęliście rozmawiać o losowych rzeczach. Jak minął dzień, o chłopakach i jego rozwoju w karierze, a co najważniejsze przyszłe plany razem.
FELIX
Non-Spicy Chicken
-Felix! Czy chcesz, żebym to ja zamówiła?-zawołałaś z innego pokoju.
-Nie trzeba! Zaufaj mi! Złożę nasze normalne zamówienie!-Felix krzyknął z powrotem do ciebie.
-Jesteś pewien, że zamówiłeś to poprawnie?-zapytałaś go, gdy po kilku minutach weszłaś do pokoju. Wielokrotnie przytaknął i uśmiechnął się do ciebie dumnie.-nie słyszałam, żebyś to robił.-zaśmiałaś się i usiadłaś obok niego, a on zwrócił się do ciebie.
-Nie martw się. Zamówiłem dla nas nie pikantnego kurczaka. Wiem, że nie możemy jeść nic pikantnego.-wyjaśnił ci.
Uśmiechnęliście się do siebie, zanim spojrzeliście z powrotem na telewizor. Felix zerknął na ciebie, a ty zmarszczyłaś brwi.
-Masz na sobie mój sweter?-zapytał podejrzliwie, oboje spojrzeliście w dół na sweter, który miałaś na sobie. Wielokrotnie potrząsnęłaś głową, a on się uśmiechnął.
-Nie mam!!! Wzięłam go z mojej szafy! Jest mój!-jęknęłaś.
-Ukradłaś go wcześniej i włożyłaś do swojej szafy?-dalej drążył.-oh, poczekaj!-powiedział i podskoczył. Spojrzał do środka swojego plecaka z boku.-mój sweter! Mamy takie same!-zawołał głośno, gdy wyciągnął identyczny sweter. Zaczęliście się śmiać.
Usiedliście naprzeciwko siebie przy stoliku do kawy w swoich pasujących sweterkach. Felix wyjął z torby pudełka z kurczakiem i otworzyliście je. Zapach kurczaka uderzył was obu, ale nie był to zapach, którego się spodziewaliście. Spojrzeliście na siebie bez emocji i mrugaliście w milczeniu przez kilka sekund.
-Czy to pachnie dla ciebie pikantnie?-zapytałaś go.
Starszy zmarszczył się i powąchał pudełka z kurczakiem, zanim runął bokiem na podłogę,
-Zamówiłem nie pikantne!-jęknął głośno.
Zaśmiałaś się i zbadałaś kurczaka, który był zdecydowanie pikantny.
-Dobrze, po prostu spróbujmy. Może nie będzie taki zły.-uspokoiłaś go.
Usiadł z powrotem i skinął do ciebie. Trzymaliście kawałek kurczaka, dopingując sobie nawzajem. Wzięliście pierwszy kęs. Oboje zjedliście kurczaka z normalnymi reakcjami i uśmiechnęliście się do siebie. Kurczak nie był pikantny. Do czasu..
-Masz mleko?!-Felix zawołał, gdy wasze oczy rozszerzyły się.
Chłopak pobiegł w kierunku lodówki, wyjął karton mleka i pospiesznie wrócił z nim i dwiema szklankami. Szybko nalał mleko do dwóch szklanek i zaczęliście je gwałtownie pić. Sapnęłaś, a chłopak zaczął kaszleć.
-Kamień, papier, nożyce!-krzyknęliście.
Założyliście się. Kto przegra, bierze kęs kurczaka. Nie chcieliście, żeby się zmarnował. Gdy ty pokazałaś papier, Felix kamień. Zaklaskałaś podekscytowana. Piegowaty westchnął żałośnie i podniósł kawałek kurczaka.
-Kocham cię..-powiedziałaś szczęśliwie, układając z rąk serce.
Ten wyszydził i oparł oparł głowę na stoliku do kawy. Zaczął jeść pikantnego kurczaka. Przegrał więcej razy niż ty, a mleko powoli zaczęło się kończyć. Skończył kurczaka i ostatnie mleko. Potrząsnął pustym kartonem po mleku do ciebie, przez co zaczęliście się śmiać.
-Dużo zjedliśmy, możesz zabrać resztę z powrotem do chłopaków.-powiedziałaś, gdy ten przytaknął ci z uśmiechem.
-Przepraszam! Za zamówienie złego kurczaka.-mruknął skruszony i poczołgał się w twoją stronę. Mocno się do ciebie przytulił. Potrząsnęłaś głową i odwzajemniłaś uścisk.
-W porządku. Nic się nie stało, ale następnym razem, może ja będę zamawiać kurczaka..- zażartowałaś.
HAN
Umbrella
-Okej, gra polega na tym, że ten kto pierwszy napisze wiadomość przegrywa i musi kupić jedzenie. Deal?-zaproponowałaś Jisungowi przez telefon, gdy wyszłaś z domu. Ten zgodził się i szybko powiedział wszystko, co chciał ci przekazać, zanim zakończyłaś połączenie.
Pada deszcz, masz parasol?
Chłopak natychmiast wysłał ci wiadomość. Zaledwie dziesięć minut po rozpoczęciu gry. Zaśmiałaś się, sprawdzając swój telefon i powędrowałaś w stronę metra. Zatrzymałaś się przy lustrze i szybko zrobiłaś zdjęcie, na którym trzymasz swój biały parasol.
Jisung, wytrzymałeś niecałe dziesięć minut. Wygrałam! A i mam swoją parasolkę~
Odesłałaś mu wiadomość z załączonym zdjęciem. Czekałaś na metro. Gdy tylko twoja wiadomość została wysłana, Jisung dzwonił do ciebie na telefon.
-Możemy zacząć od nowa? Zapomniałem o grze! Nie chciałem, żebyś się przeziębiła w deszczu!-jęknął, a ty zachichotałaś.-no dobra, kupię ci jedzenie po treningu.-w końcu się poddał. Zaśmialiście się.
Rozmawiałaś z nim do momentu wejścia do pociągu.
Wychyliłaś głowę zza framugi drzwi i rozejrzałaś się po sali treningowej. Wszyscy członkowie byli zajęci tańcem, więc szybko schowałaś się z powrotem za ścianą. Czekałaś poza zasięgiem wzroku, podczas gdy piosenka się skończyła.
-Możesz teraz wejść!-usłyszałaś, jak Chan głośno woła. Widział cię wcześniej, wychylającą się zza drzwi.
Pojawiłaś się w drzwiach z wyrazem winy na twarzy, gdy członkowie zaczęli się uśmiechać. Jisung podskoczył zaskoczony i spojrzał na ciebie szerokimi oczami.
-Oh! Kiedy tu przyszłaś?!-twój ukochany zawołał podekscytowany. Podbiegł do ciebie i pociągnął cię delikatnie do środka sali.
-Właśnie teraz. Przyniosłam lody!-powiedziałeś radośnie, gdy pozostali członkowie natychmiast spojrzeli w górę, a Han pogłaskał cię po włosach. Podałaś mu je, a on zaczął rozdawać pozostałym.
Usiadłaś z nimi w kręgu, obok Jisunga, kiedy wszyscy jedli swoje łakocie.
-Jak długo możesz zostać? Chcesz popatrzeć jak ćwiczymy, prawda?-zapytał cię cicho z uśmiechem. Przytaknęłaś mu i uśmiechnęłaś się radośnie.
-Mogę zostać na godzinę lub dwie?-zaklaskał na twoje pytanie, co sprawiło, że się roześmiałaś.
----
-Pada!-Jisung zawołał, gdy obaj schowaliście się pod dachem wytwórni, a ty wyskoczyłaś z parasolką. Wziął go od ciebie delikatnie. Trzymał go między wami, a ty przytuliłaś się do jego boku. Oboje wyszliście na deszcz pod parasolem, idąc razem ulicą.
Tuż przed dotarciem do domu, szybko wbiegliście do swojej ulubionej restauracji, która znajdowała się za rogiem, często jadaliście tutaj z Jisungiem po jego pracy w godzinach nocnych.
-Ja płacę. Wybierz sobie co zechcesz.-powiedział ci z radością po tym jak usiedliście przy stoliku naprzeciwko siebie.
-Czy możemy zamówić wszystko z menu, proszę?-zażartowałaś do kelnerki, a oczy starszego rozszerzyły się.
-Nie, nie. Nie słuchaj jej.-dodał szybko.
Starałaś się nie zaśmiać. Chłopak szybko powiedział kelnerce twoje ulubione danie. Ta odeszła, a Jisung wypuścił głębokie westchnienie ulgi.
-Nie mogę uwierzyć, że właśnie próbowałaś zamówić całe menu.-westchnął, gdy ty zachichotałaś. Obserwował cię, dopóki sam nie zaczął się śmiać.
-Dziękuję za jedzenie!-powiedziałaś szczęśliwie, układając serce z rąk do starszego.
Podskoczył podekscytowany i również zrobił serduszko. Uradowany cmoknął cię delikatnie w usta.
CHANGBIN
Gyu
Zerknęłaś na Changbina tulącego *Gyu w ramionach, gdy ty podskoczyłaś wystraszona na horrorze. Chłopak skoczył z tobą, tuląc go mocniej. Zerknął w poprzek na ciebie, a potem z powrotem na film.
-Oglądasz mnie zamiast filmu?-prychnął. Szybko potrząsnęłaś głową i zamilkłaś, gdy on się uśmiechnął.
-Czy mogę przytulić Gyu na chwilę?-zapytałaś i spojrzałaś na niego.
Natychmiast zaprotestował głową i wyśmiał cię, gdy schowałaś twarz w dłoniach.
Film zbliżał się do kolejnego strasznego momentu, kiedy Changbin zatrzymał film.
-Dlaczego?!-jęknęłaś głośno i westchnęłaś. Zaśmiał się i podskoczył.-dlaczego zatrzymałeś go na tym momencie?!-znowu jęknęłaś.
-Jestem spragniony. Chcesz się napić?-zapytał cię.
Przytaknęłaś mu. Chłopak umieścił zwierzaka na kanapie obok ciebie, zanim zniknął w kuchni, aby zrobić dla was herbatę. Zerknęłaś na Gyu i uśmiechnęłaś się. Widząc, że nie ma jeszcze chłopaka, ostrożnie wzięłaś pieska na kolana i przytuliłaś go.
-Nie, nie, nie. Oddaj go.-jęknął, wchodząc do salonu.
-Mogę go potrzymać przez kilka minut?-zapytałaś, jednak ten potrząsnął głową i wyciągnął ręce. Wydęłaś policzki i oddałaś mu go z powrotem.
-Dobra, zrobimy tak. Będę przytulał i Gyu i ciebie.-powiedział szczęśliwy. Usiadł obok ciebie i zgarnął w swoje ramiona.
Uśmiechnęłaś się, wtulając się w Changbina. Ułożyłaś Gyu obok swojego chłopaka.
-Czy tylko go przytuliłaś? Nie upuściłaś go ani nic, prawda?-zapytał cię, a ty spojrzałaś na niego obrażona i potrząsnęłaś głową.
Starszy nacisnął play na filmie. W pewnym momencie wskoczyłaś w jego ramiona z małym piskiem. Spojrzał na ciebie i umieścił Gyu na twoich kolanach.
-Dziękuję.-powiedziałaś szczęśliwie, głaszcząc malucha po pyszczku. Changbin przytulił cię mocno.
-Mówiłem, że to straszny film.-spojrzał na ciebie.-jest ci zimno? Gdzie jest twój koc?-zapytał cię, gdy ponownie zatrzymał film. Jęknęłaś głośno i zerknęłaś na niego, gdy ten delikatnie się podniósł.-miałaś tu czarny koc...-poklepał tył sofy.
-Och, musiałam kupić nowy koc. Jest w moim pokoju.-stwierdziłaś.
Szybko się podniósł i zniknął w korytarzu.
-Czy skończymy ten film dzisiaj wieczorem po tych wszystkich pauzach?-zawołałeś głośno do Changbina, a on się zaśmiał. Pojawił się ponownie z twoim nowym jasnoróżowym kocem, owiniętym wokół niego jak peleryna.
-Co się stało z twoim czarnym kocem?-zaskomlał.
-Przepraszam Panie I love dark..-zażartowałaś sarkastycznie.
Skrzywił się i usiadł z powrotem, wciskając cię między swoje nogi, byś mogła oprzeć się o jego klatkę. Owinął was dużym kocem.
-Okej koniec zatrzymywania filmu.-powiedziałaś poważnie. Przytaknął i ponownie odtworzył film.
-Nigdy więcej zatrzymywania!-powtórzył szczęśliwie.
Potargał cię po włosach i ułożył głowę na twoim ramieniu, jednocześnie mocno cię przytulając. Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się przed przekazaniem Gyu z powrotem do niego.
*Gyu- wasz piesek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro