32.
KIEDY DOWIADUJĄ SIĘ, ŻE MASZ ŁASKOTKI
HYUNJIN
Hyunjin podszedł do ciebie, położył ręce na twojej talii i odsunął cię tak, że byłaś przyparta do ściany. Stałaś się już czujna, ale gdy wtulił się w ciebie, nie mogłaś powstrzymać się od chichotu.
-Co to był za hałas?-zaśmiał się, gdy tylko usłyszał twój pisk.
-N-nic.-zająkałaś, próbując powstrzymać śmiech, gdy ręce Hyunjina wciąż przesuwały się po twoich bokach.
-Rozumiem.-zanucił, zaczynając wyczuwać związek między twoim śmiechem a tym, co robił.-jak to możliwe, że nigdy nie wspominałaś, że masz łaskotki?
Twoje ręce znalazły się na jego klatce piersiowej, starając się jak najlepiej go odepchnąć ale był on o wiele za silny.
-Proszę, nie rób mi tego.-błagałaś, czując przechodzące dreszcze.
Oczy Hyunjina wpatrywały się w ciebie uważnie.
-Dlaczego miałbym się nudzić skoro mogę cię rozbawić, łaskocząc cię?
-Nie bądź taki okrutny.-powiedziałaś, ale uzyskałaś zaprzeczenie głową.
-To dla mnie zbyt dobra okazja, żeby ją przegapić.
-Zrobię wszystko, tylko mnie nie łaskocz...
SEUNGMIN
Skakałaś w lewo, podczas gdy Seungmin skakał w prawo, starając się jak najlepiej wyjść z garderoby, aby nie zostać złapaną. Kiedy się poruszyłaś, chłopak skoczył w twoją stronę i zderzył się ręką z twoją talią, przez co upadłaś.
-Co się stało?-zapytał, zdezorientowany tym, co się stało.
-Połaskotałeś mnie!-krzyknęłaś, chwytając się za bok, czując mrowienie od nagłego dotyku.
-Aż tak cię połaskotało?-zapytał z niedowierzaniem, kiedy podniósł się i podparł rękami między twoimi ramionami.-ledwo cię dotknąłem, jak to możliwe, że pisnęłaś?
Spojrzałaś na Seungmina, podnosząc się.
-Nic nie poradzę na to, że jestem wrażliwa na łaskotki.-powiedziałaś mu, potrząsając głową, kiedy on z trudem powstrzymywał śmiech.
Uważnie cię obserwował, upewniając się, że wie dokładnie, gdzie cię łaskocze.
-Nie mogę się doczekać, kiedy pewnego dnia, wykorzystam to przeciwko tobie.
-To niesprawiedliwe.-próbowałaś zaprotestować, ale Seungmin w ogóle nie słuchał.
-To twoja wina, że masz takie łaskotki, nie moja.
-Myślałam, że jesteś miłym facetem.
I.N
Twoje oczy nerwowo obserwowały, jak wyciągasz się i przesuwasz stopy tak, że spoczywały na kolanach Jeongina. Jego ręka opadła, ciesząc się i kładąc ją na twoich stopach, delikatnie smyrając po nich.
-Och.-mruknął, gdy tylko parsknęłaś pod wpływem jego dotyku.
-Co?-zapytałaś go w odpowiedzi, starając się jak najlepiej ukryć swój śmiech, mając nadzieję, że jeśli zobaczy cię niezrażoną, przestanie.
-Brzmisz jakbyś miała łaskotki.-zauważył, łaskocząc cię opuszkami palców po spodzie stóp, żebyś się roześmiała.
Wkrótce zaczęłaś się śmiać, łapiąc się za nogi, gdy próbowałaś oderwać od siebie jego ręce.
-Nie mogę oddychać!-krzyknęłaś, co w końcu skłoniło Jeongina do zostawienia cię w spokoju.
Jego oczy patrzyły na ciebie podekscytowane, gdy chciałaś złapać oddech.
-Nie mogę uwierzyć. Nigdy nie sądziłem, że masz takie łaskotki. To szalone.
-Bolą mnie boki od tego śmiechu!-skarciłaś go, potrząsając głową.
-Mnie też bolą, to było takie zabawne.
-Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłeś.
LEE KNOW
Odbijałaś się na podeszwach stóp, starając się jak najlepiej ogrzać, czekając, aż reszta chłopców uda się do koncertowego autobusu. Minho szybko zauważył, że jest ci zimno i podszedł do ciebie, aby przejechać dłońmi po twoich biodrach, by cię choć trochę rozgrzać.
-Rozgrzeje cię.-powiedział, słysząc nagle chichot z twojej strony.
-Nic mi nie jest, nie potrzebuję rozgrzewki.-odpowiedziałaś mu grzecznie, martwiąc się, jak bardzo będzie łaskotać, jeśli Minho ci pomoże.
-Dlaczego nie?-zapytał, chociaż gdy spojrzał na twoje oczy, zaczął się domyślać, dlaczego nie.-czy ty przypadkiem nie masz łaskotek?
Zadrwiłaś, potrząsając głową od razu.
-Oczywiście, że nie.-zaśmiałaś się, ale nagle poczułaś rękę na swojej talii, co sprawiło, że się wzdrygnęłaś.
Twoja reakcja rozśmieszyła Minho, który poznał prawdziwą odpowiedź na swoje pytanie.
-Uznaję to za znak, że zdecydowanie masz łaskotki.-powiedział z uśmiechem.
-Dlaczego nie mogłeś mnie zostawić?-zapytałaś z rozpaczą.
-Byłoby to dla mnie zbyt łatwe i nudne.
-Jesteś dla mnie taki podły.
BANGCHAN
Zaskoczyła cię ręka Chana, która nagle objęła twoją talię, łaskocząc delikatnie. Szybko naciągnęłaś kołdrę na usta, aby stłumić śmiech, jednak nie wytrzymałaś.
-Y/n, wszystko w porządku?-zapytał zza ciebie, słysząc stłumiony hałas.
-Tak.-to wszystko, co zdołałaś powiedzieć między chichotem, zanim szybko naciągnęłaś kołdrę z powrotem na usta, żeby się zamaskować.
-Jesteś pewna?-podparł się nad tobą, gdy zauważył, że się zakrywasz, decydując się na łaskotanie ciebie trochę więcej, tylko po to, aby być absolutnie pewnym.
Nie był zaskoczony, gdy ryknęłaś śmiechem, zaskoczona jego nagłym atakiem na ciebie.
-Co ty robisz?!-krzyknęłaś, kopiąc nogami w powietrzu, gdy próbowałaś odepchnąć Chana.
Jego śmiech jeszcze nigdy nie był tak głośny. Zauważył, jak walczysz o oddech.
-Ktoś tu ma łaskotki.
-Nie mogę uwierzyć, że mi to robisz.-westchnęłaś, patrząc na niego.
-Jesteś taki słodka, kiedy się tak wiercisz. Kocham twój śmiech.
-Hej, nie drażnij mnie z tego powodu.
FELIX
Uśmiechnęłaś się szeroko, gdy Felix wszedł do pokoju, zauważając swoją butelkę z wodą po drugiej stronie kuchni. Zajmowałaś większą część przestrzeni, gdy on próbował dostać się do swojej butelki. Ominął cię i położył ręce na twoich biodrach, abyś się nie ruszała.
-Przepraszam.-wyszeptał, zauważając, że się uchylasz, gdy tylko cię dotknął.
-Nic się nie stało.-odpowiedziałaś, mając nadzieję, że nie zauważył dlaczego tak szybko się uchyliłaś, aby zejść mu z drogi.
-Połaskotałem cię?-zapytał, obserwując, jak zamykasz oczy, starając się jak najlepiej zamaskować swoją odpowiedź, aby nie zdradzić mu, jak bardzo cię to połaskotało.
Wzruszyłaś ramionami i wydałaś z siebie cichy pomruk, starając się zachować spokój.
-Trochę.-odpowiedziałaś, ukrywając prawdę.
Chłopak z powątpiewaniem uniósł brwi w twoją stronę.
-Chcesz to przetestować?-zapytał, a ty potrząsnęłaś głową.
-Może innym razem, robię jedzenie.-odpowiedziałaś mu pospiesznie.
-Wygląda na to, że jedzenie może trochę poczekać.
-Poważnie, Felix, po prostu odejdź!
HAN
Natychmiast zatrzepotałaś rękami, gdy Jisung nagle położył na tobie swoje dłonie, próbując zwrócić twoją uwagę. Rozszerzyłaś oczy, zdając sobie sprawę, że jest nieszkodliwy i że właśnie pokazałaś mu, jak bardzo masz łaskotki.
-Och, nie zapomniałem o tym.-powiedział z uśmiechem, pocierając dłonie o siebie.
-Nie mam łaskotek.-szybko próbowałaś zaprotestować.-twój nagły dotyk mnie zaskoczył, to wszystko.
-Ale z ciebie kłamczuch.-od razu zwrócił ci uwagę, znając twoje spojrzenie.-to był zdecydowanie śmiech kogoś, kto ma łaskotki.
Głośno jęknęłaś, bojąc się pomyśleć, jak bardzo chłopak będzie w stanie wykorzystać swoje nowe odkrycie, aby dostać to, czego chciał.
-Zabraniam ci łaskotania mnie.
Potrząsnął głową w twoją stronę.
-Nie możesz mi zabronić łaskotania cię. Zwłaszcza, że teraz będę to robił non stop, żeby cię nakręcić.
-Dlaczego nie mogłeś mnie po prostu nie dotykać?-spytałaś ze śmiechem.
-Ale wtedy nie dowiedziałbym się, że masz łaskotki.
-I tak wolałbym, żeby tak było.
CHANGBIN
Odsunęłaś się od Changbina, nie chcąc dać mu pocałunku, którego szukał. Gdy to zrobiłaś, on ruszył do przodu, nagle atakując twoje boki i wywołując salwę śmiechu.
-Masz łaskotki?-zapytał ze zdziwieniem, prychając na ciebie radośnie.
-Trochę.-odpowiedziałaś, uważając, żeby nie dać mu zbyt wiele, aby zaczął cię łaskotać jeszcze bardziej.
-Tylko trochę?-wyczuł, że chciałaś się ratować.
Twoje ręce uderzyły w te Changbina, gdy tylko próbował ponownie się do ciebie zbliżyć.
-Nie ma mowy.-ostrzegłaś go, potrząsając głową.
Chłopak zbliżył się bardziej. Był jednak uparty i próbował znaleźć sposób na ominięcie twoich rąk, które chroniły twoje ciało.
-Wiesz, że nie wygrasz, Y/n.
-Potrafię być dość zadziorna, gdy ktoś mnie łaskocze.-ostrzegłaś.
-Może jednak chciałabym zobaczyć tę stronę ciebie.
-Pożałujesz tego, jeśli to zrobisz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro