Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23.

SIEDEM MINUT W NIEBIE

HYUNJIN

Kiedy pierwszy raz o tym wspomniano, próbowałaś zniechęcić ten pomysł, ale wydawało się, że jesteś jedyną osobą, która się sprzeciwiała. Nie było więc zaskoczeniem, kiedy kilka minut później znalazłaś się w szafie z Hyunjinem.

-Wszystko w porządku?-zapytał, zwracając uwagę na twoją niespokojną postawę.

-Jeśli ci coś teraz powiem..nie będziesz się ze mnie śmiać?-zapytałaś. Zaczęłaś gryźć wargę ze zdenerwowania, kiedy skinął głową na tak.-Nigdy wcześniej nie grałam w tą grę..

-Oh, to wszystko?-spytał, po czym zaczął lekko chichotać. Potrząsnął głową i zaczął się do ciebie zbliżać.-Nie ma czym się martwić. To nie jest szczególnie trudna gra.

-Wiem..nadal jestem trochę zdenerwowana..-powiedziałaś z chrapliwym śmiechem.

Oczywiście to nie była tak naprawdę gra, tylko wymówka, by się powygłupiać, ale to nie powstrzymało cię od myślenia o tym.

-Więc co chcesz robić Y/n?-był na tyle blisko ciebie, że wyciągnął rękę i pozwolił palcom bawić się rąbkiem twoich dżinsów.

-A co ludzie zwykle robią, gdy w to grają?

Wzruszył ramionami od niechcenia, ale uśmiech, którym cię obdarzył, był inny niż zwykle.

-Czasami po prostu rozmawiają. Mogą też przez większość czasu się całować. To pierwszy raz, kiedy trafiłem na dziewczynę w tej grze. Oczywiście bez podtekstów...nie lubuję w tej samej płci.

Poczułaś, jak zaróżowiały się twoje policzki, kiedy wypowiedział ostatnie zdanie. Twoje zawstydzenie sprawiło, że się uśmiechnął. Kiedy pochylił się, żeby zadać ci pytanie, odcień twoich policzków pogłębił się do pełnej czerwieni.

-Czy któreś z tych rzeczy, brzmi dla ciebie dobrze?

Brakowało ci słów, dopóki nie pochylił się tak, że wasze nosy się stykały. W końcu udało ci się wysłowić.

-Pocałunek. Siedem minut to nie zbyt długo, jak na to miejsce..

-Oj byłabyś zaskoczona.-to było wszystko, co powiedział, zanim złączył wasze wargi.

Przełożył palec przez pasek twoich spodni i przyciągnął twoje biodra do tych swoich. Był zadowolony, jak blisko się znajdowałaś. Poruszył dłońmi, przejeżdżając kciukiem wzdłuż karku, aż do materiału. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a chłopak mocniej przycisnął usta do tych twoich. Nie trwało to długo, szybko się od ciebie odsunął. Stałaś zdyszana, z szeroko otwartymi oczami, patrząc prosto na niego, gdy drzwi zostały otwarte. Starał się powstrzymać uśmiech, myśląc, jak wyglądasz teraz słodko.

-A teraz, wychodzimy z szafy.-drażnił się, sprawiając, że zachichotałaś.

-Okej, już wiem.-powiedziałaś i poszłaś za nim.

SEUNGMIN

Perfidnie zostałaś wepchnięta do szafy razem z Seungminem. Kiedy drzwi zostały za wami zatrzaśnięte, twoje serce zaczęło przyspieszać. Byłaś tak podekscytowana i trochę zdenerwowana, że ledwo mogłaś spojrzeć mu w oczy.

-Dlaczego szóstka bała się siódemki?-usłyszałaś głos Seungmina i natychmiast zaczęłaś się uśmiechać, przewracając oczami.

-Ponieważ siódemka zjadła dziewiątkę.-powiedziałaś, kończąc jego żart.

-Więc go znasz.-zachichotał.

Mimo ciemności, jaka panowała w szafie, zauważyłaś, że podchodzi do ciebie bliżej.

-A co z powodem, dla którego się mnie teraz boisz? Znasz odpowiedź na to pytanie?

Twoje serce w jakiś sposób zdołało bić jeszcze szybciej, kiedy zadał to pytanie. Nie spodziewałaś się, że powie coś takiego. To było zupełnie do niego nie podobne. Pierwszy żart, tak to był Seungmin, ale tlący się wyraz twarzy, który zmienił się w głupkowaty uśmiech? To wyglądało tak, jakby ktoś wziął twoje szczenięce zauroczenie i wzmocnił je do prawdziwego i niezaprzeczalnego uczucia.

-Nie boję się...tylko denerwuje..-poprawiłaś go.

-Czemu?-spytał z małym uśmiechem, jakby znał już odpowiedź.

-Nie wiem dlaczego.-skłamałaś. Wiedziałaś, dlaczego byłaś zdenerwowana. Za każdym razem, gdy na niego spojrzałaś, nie mogłaś powstrzymać swojego szalejącego serca.-Próbuję się uspokoić. Z jakiegoś powodu jest mi ciężko..

-Może mógłbym pomóc?-powiedział i owinął rękę wokół twojego biodra, żeby delikatnie przyciągnąć cię do siebie.

W chwili, gdy jego usta spotkały się z twoimi, poczułaś, że cały stres rozpływa się w ogromnej satysfakcji. Jego ręce przyciągały cię coraz bliżej i bliżej, równocześnie pogłębiał pocałunek. I tak minęło siedem minut. Kiedy otworzyli drzwi szafy, czułaś się znacznie mniej nieśmiała. Prawdę mówiąc, czułaś się onieśmielona, że chciałaś ponownie zamknąć szafę, by móc znów pocałować chłopaka. Jednak zrezygnowałaś, by dać innym szansę na zagranie w to. Seungmin wrócił do swojej normalnej osobowości, ale czasami mogłaś zauważyć chwilę z pewnym siebie chłopakiem, którego widziałaś podczas gry. Tak czy inaczej, miałaś utknąć z nim tylko na chwilę.

I.N

Oboje byliście zbyt nieśmiali, aby wykonać ten pierwszy ruch. Zamiast tego obserwowaliście się z szeroko otwartymi oczami, czekając, co zrobi druga osoba. Byłaś zbyt zdenerwowana, żeby cokolwiek zrobić, bo prawda była taka, że bardzo go lubiłaś. On czuł to samo. Jeśli miał cię pocałować chciał, żeby to coś znaczyło. Staliście tam tak długo, że straciliście prawie cały przeznaczony czas na tą grę. Z drugiej strony drzwi rozległo się pukanie.

-Zostało trzy i pół minuty!

Jeongin przez chwilę zerknął na drzwi, zanim w końcu opuścił swoją stronę, by podejść bliżej ciebie. Stanął tak, że stykaliście się czubkami butów. Posłał ci nieśmiały uśmiech, po czym pochylił głowę nieco bliżej.

-Wszystko w porządku? Jeśli podejdę tak blisko? Chcę ci coś powiedzieć, ale nie chcę, żeby inni o tym słyszeli..

-Tak, wszystko w porządku..-wyszeptałaś, a on skinął z uznaniem głową, po czym podszedł jeszcze bliżej, będąc cicho. Byłaś podekscytowana, kiedy przyłożył policzek do twojego, żeby móc wyszeptać ci do ucha.

-Nie chciałem spędzić tych siedmiu minut tylko stojąc...lubię cię Y/n...więc chociaż nie chcę stracić tych ostatnich minut na czymś bezsensownym, byłoby jeszcze gorzej.-powiedział.

Czuł ciepło twojego rumieńca na policzku, co uznał za dobry znak. Odchylił się do tyłu, by móc spojrzeć na ciebie kolejnym, pełnym nadziei spojrzeniem.

-Też cię lubię..-przyznałaś.-Szkoda, że straciliśmy tyle czasu na nieśmiałym staniu w rogach.

-Oh, nie martw się. Po siedmiu minutach zamierzałem zasugerować wyjście z imprezy i udanie się do mojego domu.-powiedział, rzucając ci sugestywne spojrzenie, gdy jego język oblizał kącik ust.

Zachichotałaś, na jego odpowiedź, jednak byłaś bardziej skupiona na sposobie, w jaki jego język przebiegł po ustach. Zobaczył, jak twoje oczy odbiegają od jego własnych oczu, żebyś mogła spojrzeć na jego uśmiech.

-Wiesz, myślę, że zostało nam około minuty..

-Może moglibyśmy zacząć tutaj, a skończyć u ciebie?-zasugerowałaś nieśmiała.

Zgodził się z tym, ponownie się do ciebie nachylając. Tyle, że tym razem zamiast stać policzek przy policzku, oboje przylgnęliście do siebie ustami. Poruszył się szybko, przesuwając językiem po twojej dolnej wardze. Pogłębiliście pocałunek, wiedząc, że za chwilę będziecie musieli go zakończyć. Pozwolił twoim dłoniom wędrować po jego klatce piersiowej, sam chwycił cię za biodra. To wszystko trwało tylko kilka sekund, bo wkrótce rozległo się kolejne pukanie do drzwi, a to oznaczało koniec gry. Oderwaliście się od siebie, kiedy ktoś krzyknął, że macie wychodzić, po czym otworzył drzwi. Wszyscy stali zaskoczeniu, kiedy Jeongin wziął cię za rękę i wyprowadził z szafy. Potem zostaliście tylko chwilę, po czym wymknęliście się z imprezy.

LEE KNOW

Całowaliście się przez całe siedem minut. Wewnętrznie domyślaliście się, że czas wkrótce się skończy. Poczułaś, jak poruszył cię trochę do tyłu, a następnie jego ręce opuściły twoją talię, by przycisnąć cię do drzwi. Przestał całować twoje usta i zamiast tego przesunął usta w dół twojej szyi, zostawiając cię zdyszaną. Całował miejsce tuż pod szczęką i uchem, kiedy szepnął w twoją skórę.

-Za chwilę spróbują otworzyć drzwi, a ja jeszcze nie skończyłem. Więc kiedy to zrobią, powiedz, że się zatrzasnęliśmy.

Zaczęłaś spokojniej oddychać, ale szybko przekształciło się to w sapanie, gdy przyssał się bardziej do twojej szyi. Najwyraźniej była to dla niego wystarczająco dobra odpowiedź, ponieważ całował twoją skórę bardziej namiętnie. Zauważyłaś, że ramiona Minho wyginają się, gdy klamka zaczęła się poruszać, ale on wciąż nie przestawał

-Czas się skończył, dajcie spokój...Poczekajcie, próbuję otworzyć drzwi.-odezwał się głos.

-Też próbujemy je otworzyć-odpowiedziałaś, modląc się do Boga, żeby twój głos nie brzmiał zbyt drżąco.

Słyszałaś, jak Minho śmieje się cicho, dalej kontynuując swoje poczynania.

-Spróbuj poruszać klamką.-zatrzymałaś się na chwilę, udając, że próbujesz. Dobrze było mieć chwilę, by uspokoić swój oddech, zanim znów się odezwałaś.

-Próbowałam, ale musiała się zaciąć.-powiedziałaś, powtarzając to, co powiedział ci chłopak.

W tym samym czasie imprezowicze po drugiej stronie szeptali, co mając z wami zrobić, a ty znów zostałaś mniej więcej sama z nim. Wiedział że musi się to kiedyś skończyć, więc odchylił się do tyłu, żeby spojrzeć ci prosto w oczy.

-Zrobiłaś to doskonale (Y/N).-wyszeptał z małym, ale pewnym uśmiechem.

Cieszył się, że tak uważnie go słuchałaś, kiedy do ciebie mówił, co stało się jeszcze bardziej widoczne, gdy po raz ostatni przylgnął ustami do tych twoich. Westchnął i przerwał pocałunek, kiedy inni próbowali nowej techniki otwierania drzwi.

-Myślę, że zabawa się skończyła, ale zdecydowanie powinniśmy to kiedyś powtórzyć.-po tych słowach opuścił dłonie z drzwi i delikatnie odsunął cię na bok, zanim przekręcił klamkę.

-Oh, działa!

Chłopak skinął głową, a ty szybko poszłaś w jego ślady, kiedy wyszłaś.

-Y/n miała rację, musiało się zablokować, ale rozgryzłem to.

BANGCHAN

Kiedy zostaliście wybrani, oboje planowaliście wykorzystać wszystkie siedem minut. Jednak twój plan był trochę inny niż jego. W minucie, kiedy zamknęły się drzwi, pochyliłaś się z zamiarem pocałowania go, ale musiałaś przestać, bo zaczął coś do ciebie szeptać. Jego rozmowa utrudniała ci wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Pochylił się bliżej, na wypadek gdyby ktoś stał za drzwiami, by podsłuchiwać, co się dzieje w szafie.

-Wymyśliłem to wszystko i ja..

-Poczekaj, co wymyśliłeś?-zapytałaś, przerywając mu.

-Jak wykorzystać wszystkie siedem minut.-wyjaśnił. Spojrzał na ciebie śmiesznie, jakby wymyślenie jakiejś strategii na głupią grę było zupełnie normalne.

-Naprawdę myślisz, że potrzebujemy planu?-na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek.

Skinął głową, próbując zignorować twój rozbawiony wyraz twarzy.

-Tak i co z tego?

-Chyba nic.-wzruszyłaś ramionami.-Naprawdę nie powinnam być zaskoczona, że znalazłeś logiczny sposób na siedzenie w szafie.

-Ha. Ha. Ha.-odpowiedział całkowicie poważnie.-Chcesz usłyszeć, co mam do powiedzenia, czy nie?

-Jasne.-zgodziłaś się, ponownie wzruszając ramionami i dochodząc do wniosku, że im szybciej się z nim zgodzisz, tym szybciej skończy mówić.

-Świetnie, więc przestań mi przerywać, ponieważ mam tylko kilka sekund na wyjaśnienie.-dodał.

Przewróciłaś oczami, ale dzięki ciemności nie zauważył tego. Stałaś w miejscu, podczas gdy on przechodził przez każdy dobrze przemyślany krok, cały czas nie przerywając, tak jak cię prosił.

-A to nas dotyczy po siedmiu minutach.-powiedział, kończąc wyjaśnienie.

-Oh, w końcu.-chwyciłaś pięściami jego koszulę, by przyciągnąć go do pocałunku.

-Wreszcie?-zapytał, kpiąco.

-Słuchaj, po prostu chcę się z tobą podrażnić, może pozwolę ci mnie poczuć nie rozmawiając więcej.-wyznałaś szczerze.

Jego brwi uniosły się ze zdziwienia. To było tak, jakby w końcu zrozumiał, jak tak naprawdę wyglądała ta gra. Ujrzałaś jego uśmiech, rozprzestrzeniający się po jego twarzy, kiedy powiedział.

-Pieprzyć moje słowa, twoje brzmią o wiele lepiej.

W ten sposób przywarł do ciebie ustami. Nie mogłaś nie uśmiechać się podczas pocałunku. Ulżyło wam, że zrobiliście coś więcej niż rozmowa. Jak na kogoś, komu zależało tylko na sztywnych instrukcjach krok po kroku, Chan radził sobie naprawdę dobrze. Gęsia skórka rozprzestrzeniała się po twojej skórze, gdy poczułaś, że jego ręce zaczynają wędrować pod twoją koszulkę. Nie mogłaś powstrzymać się przed pogłębieniem pocałunku, gdy jego smukłe palce muskały twoją skórę. Niestety dla was dwojga, było daleko, zanim drzwi otworzyły się i powiedziano wam, że minęło siedem minut.

FELIX

Kiedy butelka przestała się obracać i wylądowała w kierunku Felixa, twojego najlepszego przyjaciela, nie mogłaś uwierzyć własnym oczom, patrząc na niego niezręcznie. Dlaczego w ogóle zachowywałaś się dziwnie. To nie tak, jakbyś się w nim podkochiwała, czy coś...prawda? Gdy tylko drzwi zamknęły się za wami, chłopak spojrzał na ciebie, zadowolony z siebie i uśmiechnął się ciepło.

-Więc będziemy stać tu cały dzień, czy będziemy walczyć?-uderzyłaś go w ramię, śmiejąc się cicho.

-Felix o czym ty do cholery mówisz?

-Wszyscy byliście spięci, więc postanowiłem działać! Od kiedy jesteś taka nieśmiała?-powiedział, poruszając rękami w powietrzu, na tyle ile pozwalała na to szafa.

Podniosłaś ręce do klatki piersiowej i skrzyżowałaś je, odwracając wzrok.

-Nie wiem...po prostu...denerwujesz mnie...-Yongbok zbliżył się do ciebie i wziął twoją dłoń.

-Czy to dlatego, że się we mnie podkochujesz? Bo jeśli tak jest, mogę powiedzieć dokładnie to samo.

Ciągle odwracałaś wzrok. Teraz wszystko miało sens. W ten sposób poczułaś motyle w brzuchu, gdy przytulił cię do siebie. Sposób, w jaki czułaś ukłucie zazdrości w piersi, kiedy chłopak miał randkę z inną dziewczyną i sposób, w jaki bicie twojego serca przyspieszyło, odkąd trzymał twoje ręce. Byłaś po prostu zakochana. I od dłuższego czasu tak się czułaś.

-Czy możemy po prostu stać przytuleni, proszę? To będzie mnie niewygodne.-chłopak zaśmiał się z twoich wybryków, zanim zmniejszył dystans między wami, przyciskając swoje usta do tych twoich. Nikt z was nie zauważył, że minęło siedem minut.

Kiedy wyszliście, uciekliście w przestronne miejsce, pod wiwatem przyjaciół, które zrozumiało zmianę relacji pomiędzy wami. Z pewnością mieliście dużo do omówienia.

HAN

Graliście w prawdę lub wyzwanie z kilkoma znajomymi na przyjęciu. Jisung i ty wdaliście się w walkę na łaskotki, gdy najmłodszy głośno krzyknął.

-Hyung! Prawda czy wyzwanie?-Han spojrzał na niego z wyzywającym uśmiechem.

-Wyzwanie.

-Wyzywam cię do zagrania w siedem minut w niebie z (Y/N)!

Wszyscy wiedzieli, że podkochiwaliście się w sobie. No cóż, wszyscy oprócz was dwojga. Kiedy wstałaś, poczułaś, że drżą ci nogi. Naprawdę miałaś zostać zamknięta w szafie z NIM. To było jak sen. Tuż przed zamknięciem drzwi Jeongin krzyknął.

-A tak przy okazji, kochacie się, ale jesteście zbyt głupi, żeby to zauważyć!

Gdy weszłaś do szafy, gapiliście się na siebie bez słowa przez kilka sekund, dopóki nie wybuchliście śmiechem.

-Nie mogę uwierzyć, że byliśmy tak ślepi.-powiedział, a jego uśmiech rozjaśnił ciemną szafę.

-Prawda. O mój Boże, gdybym wiedziała, że mam szansę powiedzieć to wcześniej, nie zmarnowałabym całego czasu.-odpowiedziałaś żartobliwie, ciesząc się, że nie było pomiędzy wami żadnej niezręczności.

Od zawsze mieliście humor, który wydaje się nieodpowiedni dla każdego, kto nie był z wami na tyle blisko.

-Nadal mamy czas, aby to nadrobić.-mrugnął do ciebie.

Po chwili przybliżył się do ciebie i pocałował. Pocałunek był żarliwy, wymagający, tłumaczący wszystko, co chciałaś powiedzieć, ale nie miałaś na to czasu. Ciągnęłaś go za włosy, podczas gdy jego ręce wędrowały po twoim ciele, chcąc zapamiętać każdy centymetr. Zaczął całować twoją szczękę, brodę, szyję, by następnie ugryźć skórę na obojczyku.

Resztę dopowiedzcie sobie sami.

CHANGBIN

Nie rozmawialiście od tygodni. Pokłóciliście się, kiedy odnowiłaś kontakty ze swoim ex. Changbin próbował być tylko dobrym przyjacielem i przypomnieć ci, że było wiele powodów, dla których z nim zerwałaś, ale zignorowałaś jego radę. Powiedziałaś, że jesteś zła, ponieważ nie lubisz, gdy ktoś mówi ci, co masz robić, ale tak naprawdę to dlatego, że wiedziałaś, że ma rację. Tak więc oboje unikaliście się, dopóki nie spotkaliście się na przyjęciu i nie mieliście szczęścia, że zostaliście wepchnięci razem do szafy. Changbin wyciągnął rękę, żeby poruszyć klamką od szafy, ale ta nie drgnęła.

-Wygląda na to, że nas zamknęli.

-Prawdopodobnie dlatego, że wiedzieli, że jedno z nas ucieknie.-zaczęłaś narzekać.

-Zapytałbym, czy chcesz się całować, ale masz chłopaka, więc..-zażartował, wzruszając ramionami.

Czułaś rumieniec na policzkach. Byliście przyjaciółmi, ale czasami mówił rzeczy, przez które myślałaś, że cię lubi.

-Właściwie to zerwaliśmy..-stwierdziłaś, a Bin spojrzał na ciebie z uniesioną brwią. Ugięłaś się pod jego pytającym spojrzeniem i przyznałaś.-Miałeś rację. W końcu był tym samym palantem.

-Czy wiesz, jak bardzo chcę się teraz tym napawać?-drażnił się, starając zaciekle zbliżyć się do ciebie.

Niestety nie było dużo miejsca, więc zrobił tylko dwa kroki i stał już przed tobą. Poczułaś, jak się uśmiecha.

-Uwielbiasz rozmawiać o tym, jaką miałeś rację?-spytałaś, a on zaśmiał się cicho.

-Tym razem odpuszczę.-przyznał, trochę cię zaskakując. Widząc twoją rozdziawioną buzię, zaczął wyjaśniać.-Cóż, skoro nie masz chłopaka, teraz mogę zapytać, czy chcesz się całować.

-Przestań sobie żartować.-nie mogłaś uwierzyć, że miał to na myśli.

Ale potem wyciągnął rękę, aby delikatnie musnąć nią twój policzek. Napotkałaś jego oczy, ze zdziwieniem wypisanym na twojej twarzy.

-Twój były to kretyn i to był duży powód, dla którego nie chciałem, żebyście się spotykali. Innym powodem było to, że to ja chciałem się z tobą umówić.-przyznał.

-Naprawdę?-spytałaś, na co skinął głową.

Przyłożył dłoń do twojego karku i przybliżył cię do siebie. Pozwolił swoim oczom na chwilę przyjrzeć się całemu twojemu pięknemu rysowi, zanim spojrzał w twoje oczy.

-Więc chcesz się całować?-uśmiechnął się cwanie.

Odpowiedziałaś, zmniejszając przestrzeń między wami, w końcu robiąc coś, co powinnaś była zrobić dawno temu. Jego ręce przesunęły się na twoje plecy, aby móc przyciągnąć cię do swojej klatki piersiowej, a twoje ręce poruszyły się, by objąć jego policzki. Pozwoliliście wsunąć się waszym językom w pocałunek, poruszając w tandemie z drugim, tak jakby nie był to wasz pierwszy pocałunek. Twoje ciało, usta, wszystko między wami było zsynchronizowane. Po tym pocałunku było oczywiste, że oboje będziecie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi. Pukanie do drzwi sprawiło, że odskoczyliście od siebie, a chwile potem otworzyły się. Nawet jeśli przestaliście się całować, wszyscy na przyjęciu mogli powiedzieć, że coś pomiędzy wami doszło. A szczególnie po uśmiechach na waszych twarzach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro