2.
DRUGIE SPOTKANIE
HYUNJIN
Szykowałaś stanowisko pracy dla zespołu, który miał mieć zaraz sesję zdjęciową. Kończąc, usłyszałaś wołanie swojej koleżanki.
-Hej, już są!-poprawiła koszulkę i uśmiechnęła się szeroko.
Ty spojrzałaś w stronę grupki chłopaków i zaniemówiłaś. Stał tam ten sam blondyn, na którego wpadłaś. Gdy wasze spojrzenia zetknęły się ze sobą, zestresowałaś się. Długowłosy uśmiechnął się ciepło i przepraszając swoich kolegów, ruszył w twoją stronę.
-Miło cię znów widzieć.-na jego słowa przytaknęłaś głową.
-Możecie się zacząć przygotowywać!-krzyknął fotograf. Na jego słowa, chłopak zaczął się tobie przyglądać.
-Zajmij się Lee Know, ja wezmę Hyunjina.-powiedziała dziewczyna i zaczęła się przystawiać do chłopaka. Ten nie reagując na jej zaloty, odszedł od niej i stanął bliżej ciebie.
-Mogę Panią prosić?-zaśmiał się i teatralnie się ukłonił.
-Oczywiście.-zachichotałaś i wskazałaś mu miejsce, które ma zająć.
Po przygotowaniu jego fryzury, jak i makijażu, wyższy podziękował ci i zaczął przeglądać się w lustrze.
-Nie podoba ci się?-spojrzałaś na niego niepewnie, odkładając skrawek ciemnej wstążeczki.
-Nie, jest bardzo ładnie...bardzo mi się podoba.-zadowolony, uściskał cię delikatnie.
Po chwili oderwał się od ciebie, a ty zawstydzona spuściłaś głowę.
-Mógłbym twój numer telefonu (Y/n)?-podrapał się po karku.
Skinęłaś głową i wpisałaś mu swój numer. Słysząc nawołującego fotografa, chłopak posłał ci ostatni uśmiech i ruszył do swojej grupy, którzy widząc go, zaczęli podziwiać, jak wygląda w nowej fryzurze.
SEUNGMIN
Minął tydzień od zapoznania przyjaciół twojego kuzyna. Dzisiaj ruszyłaś w stronę kawiarni. Zamówiłaś gorącą herbatę i usiadłaś przy wolnym stoliku. Czekając na zamówienie, rozglądałaś się wzrokiem po ogromnej szybie, ukazującej ludzi spieszących się lub spacerujących po mieście. W tłumie rozpoznałaś Seungmnina. Gdy wasze spojrzenia się spotkały, uradowany chłopak pomachał ci i ruszył w twoją stronę. Wszedł do środka i usiadł obok ciebie.
-Hej (Y/n)!-uśmiechnął się szeroko.
-Hej Seungmin.-odwzajemniłaś uśmiech.
-Słuchaj..-przerwał.-chciałbym cię przeprosić za wtedy w samochodzie. Felix lubi mi dokuczać.
-Nic się nie stało..-zaśmiałaś się.-to było urocze.-dodałaś.
Chłopak speszył się. Chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu kelner z twoim zamówieniem. Podziękowałaś mu.
-Poproszę jeszcze jedną.-straszy posłał tobie ciepły uśmiech.
Tak spędziliście miło dzień, po czym wymieniliście się numerami.
I.N
Wsiadałaś do autobusu, by zdążyć na lekcje. Usiadłaś w wolnym miejscu i skupiłaś się na widoku za szybą. Nawet nie zwróciłaś uwagi, kiedy ktoś się do ciebie dosiadł.
-(Y/n)?-męski głos zwrócił się niepewnie w twoją stronę. Odwróciłaś głowę i ujrzałaś Jeongina.
-Jeongin!-uśmiechnęłaś się szeroko.
-Wiedziałem, że to ty.-zaśmiał się.-wychodzi na to, że wsiadamy na tym samym przystanku, co oznacza, że razem będziemy jeździć do szkoły!-zacisnął pięści i uniósł je zadowolony do góry.
Na jego urocze zachowanie, zaśmiałaś się.
-Skoro tak, to nie mam nic przeciwko temu. Razem będzie nam raźniej.-dodałaś.
Autobus dojechał pod szkołę, a wy razem śmiejąc się udaliście się na lekcje.
LEE KNOW
Wychodziłaś na zakupy. Zamknęłaś drzwi i udałaś się w stronę windy. Gdy ta się otworzyła, ujrzałaś swojego sąsiada. Uśmiechnęłaś się do niego i stanęłaś obok.
-Cześć (Y/n), wybierasz się na zakupy?-spojrzał na ciebie.
-Skąd wiesz?-zdziwiłaś się.
-Zawsze o tej godzinie idziesz po zakupy.-zaśmiał się.
Zdezorientowana i delikatnie wystraszona tym, co powiedział, odsunęłaś się delikatnie od niego.
-Ah, przepraszam to źle musiało zabrzmieć.-przytaknęłaś głową.-po prostu często widzę cię, gdy idę do pracy.-podrapał się po karku i zaśmiał niezręcznie.
-Oh, rozumiem.-pomiędzy wami nastała cisza. W końcu postanowiłaś ją przerwać.-Jak tam twoje kotki? Nie uciekają już?
-Nie, już nie robią mi psikusów.
Winda zatrzymała się, a wy wyszliście i żegnając się, ruszyliście w swoje strony.
BANGCHAN
Po tym jak zamieszkałaś chwilowo u swojego brata, często wychodzili razem na miasto. Ubrana w przydługą koszulkę Felixa i spodenki, ruszyłaś do drzwi ówcześnie słysząc dzwonek. W progu pojawił się Chan. Widząc go, zawstydziłaś się i otwierając szerzej drzwi, wpuściłaś go do środka.
-Hej (Y/n).-podrapał się po karku.-Felix już gotowy?-dodał.
-Um..c-chyba tak, poczekaj pójdę sprawdzić.
Jak powiedziałaś, tak szybko pobiegłaś w stronę łazienki, gdzie paliło się światło.
-Felix! Bangchan przyszedł pospiesz się!-zapukałaś do drzwi i krzyknęłaś.
-Już idę!-odkrzyknął.
Nie wiedząc co dalej robić, wróciłaś się do przedpokoju, gdzie czekał wyższy i stanęłaś, opierając się o framugę. Pomiędzy wami zapadła niezręczna cisza.
-Słuchaj..-czerwonowłosy wyciągnął ze swojej kieszeni telefon.-jeżeli nie miałabyś nic przeciwko, mógłbym prosić cię o twój numer?-spytał niepewnie.
Na jego słowa zawstydziłaś się bardziej, jednak widząc jego wyczekującą minę, uśmiechnęłaś się delikatnie i wpisałaś cyferki w jego telefon.
-Już jestem!-piegowaty stanął obok ciebie. Wystraszona, złapałaś się za serce.-co tam knujecie?-dopytał.
-Nic ważnego, chodź bo się spóźnimy. Cześć (Y/n).-powiedział na odchodne Chan z szerokim uśmiechem na ustach.
Pomachałaś im i zadowolona ruszyłaś w stronę kuchni.
FELIX
Przechadzając się po sklepach ze swoją ciocią, przy kasie ujrzałaś znajomą sylwetkę. Gdy chłopak odwrócił się w waszą stronę i ujrzał was, uśmiechnął się szeroko i pomachał w twoją stronę.
-Znasz tego młodzieńca?-zapytała twoja ciocia.
-Tak.-odmachałaś mu z uśmiechem.
Chłopak zapłacił za swoje zakupy i poczekał na was. Kiedy kobieta płaciła, ty podeszłaś do Felixa.
-Cześć (Y/n)!
-Cześć Felix!-odpowiedziałaś.
Po chwili doszła do was twoja ciocia, na co chłopak ukłonił się.
-Ciociu, to jest Felix. To on pomógł mi wtedy się do ciebie dostać.-zaśmiałaś się.
-Oh, naprawdę?-spojrzała na niego z góry do dołu.-to było bardzo miłe z twojej strony, może wpadniesz do nas w ramach podziękowań?-zawstydziłaś się na jej słowa.
-Dziękuję, ale może innym razem. (Y/n)?-spojrzałaś na niego.-mógłbym twój numer telefonu? Wiesz, żeby spotkać się kiedyś.-zmieszał się lekko.
Niepewnie przytaknęłaś głową i podałaś mu swój numer. Z uśmiechem, pożegnaliście się.
-Przystojny.-kobieta zaczęła się z tobą drażnić.
-Ciociu przestań!-krzyknęłaś zawstydzona.
Ta zaśmiała się i poklepała po plecach.
HAN
Myślałaś, że twój koszmar się już skończył, jednak byłaś w błędzie. Spacerując po parku wraz ze swoją przyjaciółką, natknęłaś się na pijanego mężczyznę. Tego samego, obrzydliwego mężczyznę, który podawał się za twojego chłopaka. Przerażona złapałaś się ręki dziewczyny, kiedy on podszedł do was i mocno szarpnął cię za ramię.
-Gdzieś ty się podziewała co!? Szukałem cię wszędzie! Nie masz prawa przede mną uciekać niewdzięczna dziewucho!-wbił ci paznokcie w ramię.
-Zostaw ją!-twoja przyjaciółka próbowała się z nim szarpać, jednak nic z tego nie wyszło.
Tymczasem przechodzący obok parku Jisung, słysząc krzyki, ruszył w ich kierunku. Widząc dwie drobne kobiety, usiłujące radzić sobie z pijanym typem, przyspieszył kroku i dostrzegając tą samą przerażoną dziewczynę, co siedziała zapłakana na schodach, nie wytrzymał.
-P-puść mnie to boli!-wypłakałaś.
-Powiedziała ci, że masz ją puścić.-chłopak wyrwał twoją rękę z jego uścisku i zasłonił cię swoim ciałem.
-A kim ty jesteś, że mówisz mi co mam robić co?!-splunął mu pod nogami.
-Na pewno nie oblechem, który właśnie napastuje dwie kobiety.-odpyskował mu.
Mężczyzna ignorując jego słowa, podniósł pięść celując w jego kość jarzmową, jednak ten w porę zdążył ją chwycić i wygiąć w drugą stronę. Popchnął go, na co podpity mężczyzna tracąc równowagę, przewrócił się na plecy.
-Żebym cię więcej przy niej nie widział!- nachylił się nad nim i przycisnął butem jego policzek.-jasne?!
Widząc niewyraźne skinienie głową, puścił go i odszedł do was.
-Wszystko w porządku?-spojrzał na ciebie zmartwiony.
Przytaknęłaś głową, a twoja przyjaciółka objęła cię delikatnie ramieniem.
-D-dziękuję..-wychlipałaś.-kolejny raz mi pomogłeś.
-To nic takiego naprawdę. Jeżeli mógłbym cię prosić o twój numer. Będziesz mogła do mnie zadzwonić, kiedy tylko będziesz chciała.-na jego słowa przytaknęłaś głową i trzęsącymi się dłońmi wpisałaś numer.-Jisung..-uśmiechnął się do ciebie ciepło.
-(Y-y/n)..a to moja przyjaciółka (F/n).-odpowiedziałaś.
-Dacie sobie już radę? Chcę mieć pewność, że bezpiecznie dotrzecie do domu.
-Tak, damy sobie radę, jeszcze raz dziękuję za pomoc. Cześć!-dziewczyna odpowiedziała za ciebie i obie ruszyłyście w stronę jej mieszkania.
CHANGBIN
Po wyleczeniu kostki, postanowiłaś udać się na tą samą siłownię co wtedy, jednak tym razem nie w celu ćwiczeń, ale znalezienia chłopaka, który ci wtedy pomógł. Weszłaś do budynku i wspięłaś się po wysokich schodach. Otworzyłaś drzwi i zaczęłaś się rozglądać. Nie widząc jego postury, zrezygnowana postanowiłaś wrócić się do wyjścia, jednak poczułaś, jak na kogoś wpadasz.
-Przepraszam!-ukłoniłaś się delikatnie. Gdy uniosłaś głowę, uśmiechnęłaś się. To był on.
-Cześć (Y/n)!-przywitał się z tobą.-jak twoja kostka. Wszystko już z nią w porządku?-dopytał ciekawy.
-Cześć Changbin. Tak już lepiej.-odpowiedziałaś zmieszana.-słuchaj, wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale..czy mogłabym prosić cię o numer telefonu?-spuściłaś zawstydzona głowę.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i wyciągnął dłoń w stronę telefonu. Zwinnie wpisał go i oddał z powrotem.
-Przyszłaś poćwiczyć?-spytał zmieniając temat.
-C-co?-złapał cię za słówko. Domyślił się, po co tak naprawdę tu przyszłaś.-A-ah no nie do końca...-mruknęłaś.-po prostu chciałam ci jeszcze raz podziękować za tamto.
-Nie masz za co. Jeżeli nie przyszłaś tu ćwiczyć to zmykaj do domu, a jeżeli później będziesz mieć czas to napisz.-dodał i na odchodne poklepał cię po ramieniu.
Speszona, przytaknęłaś głową i machając mu na pożegnanie, ruszyłaś w stronę wyjścia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro