Kiedy spotykacie się po raz pierwszy 2/7
Kim SeokJin
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się do najlepszych, ponieważ już od rana zdarzały ci się przypały, zaspałaś do szkoły, nie mogłaś znaleźć ubrań a do tego nie zjadłaś śniadania jak to masz w zwyczaju. Rodziców już dawno nie było w domu czyli nie miałaś nawet na kogo liczyć by zawiózł cię do szkoły. Szybko ubrałaś swoje buty i w biegu ruszyłaś w stronę szkoły, oczywiście wybrałaś skrót przez park bo tamtędy droga zajmuje około 30 minut. Wyjęłaś telefon z tylnej kieszeni swoich spodni i napisałaś koleżance, że niestety ale spóźnisz się na lekcje. Wkładając telefon do kieszeni spodni wpadłaś na kogoś , pogodziłaś się już w myślach z upadkiem, ale zdziwiłaś się , nie poczułaś żadnego uderzenia z twardym podłożem. Podniosłaś nieśmiało głowę do góry i zauważyłaś przystojnego Azjatę by o wiele bardziej wyższy niż ty.
— bardzo pana przepraszam ! Nie zauważyłam pana powinnam bardziej uważać. — powiedziałaś z lekkim zawstydzeniem.
— nic się nie stało i wolał bym byś mówiła mi po imieniu, bo przez to pan czuje się staro. — zaśmiał się dość głośno.
— dobrze, proszę pa- znaczy się, jak masz na imię ? Bo jeszcze mi nie wyjawiłeś tej tajemnicy. — uśmiechnęłaś się do niego delikatnie.
— a racja ! Jestem Kim SeokJin ale mów ni po prostu Jin. A jak nazywa się piękna pani o ślicznym uśmiechu ?
— J-ja nazywam się [T/N] — odparłaś zawstydzona.
— piękne imię dla pięknej pani. — ukłonił się teatralnie.
— przepraszam pan- znaczy się Jin ale śpieszę się do szkoły. — odparłaś zasmucona bo nie ukrywałaś tego ale miło ci się gadało z Jinem.
— może podasz mi numer telefonu ? Nie chciał bym stracić okazji na poznanie tak pięknej dziewczyny jak ty. — puścił ci oczko i wystawił telefon przed twoją twarzą, ty nie zastanawiając się dłużej wpisałaś mu numer.
— to do zobaczenia kiedyś Jin. — odparłaś z uśmiechem i pobiegłaś przed siebie
* ale z nie urocza istota * pomyślał tobą zauroczony Jin.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro