Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wasze pierwsze spotkanie

Jin

Miałaś urodziny. Szłaś z przyjaciółką do parku. Kazała ci się odstroić i umalować. W obawie, że wymyśliła coś głupiego zgodziłaś się.

-Dobra poczekaj na mój znak. Za pięć minut co ciebie zadzwonię- zaczęła odchodzić.

-Ale zaczekaj!- nie posłuchała tylko pobiegła dalej.

Po 5 minutach nie zadzwoniła. Za to napisała.

Od: Klopsik <3

"Usiądź na ławce, pod którą cię przyprowadziłam i zamknij oczy do póki nie poczujesz na nich dłoni. Nie waż się podglądać! :*"

-Eh...co ona kombinuje...- zamknęłaś oczy i czekałaś. Nie długo po tym poczułaś na oczach miękkie i ciepłe dłonie.

-Witaj- odezwał się nieznajomy głos. Odwróciłaś się i zobaczyłaś przystojnego chłopaka- jestem Jin- wziął twoją dłoń i ucałował ją.

-Em...|T.I| miło mi cię poznać?...- nie byłaś pewna co się dzieje.

-Wiem, że jesteś zdezorientowana, ale pozwól, że wyjaśnię. Żeby nie tracić cennego czasu powiem tylko, że jesteśmy na randce w ciemno. A spoglądając w niebo zaraz naprawdę zrobi się strasznie ciemno. Pozwolisz?- wystawił swoją dłoń w twoim kierunku.

-Jasne!- uśmiechnęłaś się szeroko.

Postanowiłaś |I.T.P| ochrzanić później za umówienie cię z kimś bez twojej zgody, a teraz dobrze się bawić w towarzystwie przystojnego dżentelmena. I rzeczywiście jak planowałaś tak było. Bawiłaś się świetnie. Wymieniliście się numerami. Na 100% jeszcze się spotkacie.

JEGO MYŚLI: "To była pierwsza i ostatnia randka w ciemno... bo już znalazłem swoją idealną księżniczkę"

(Nie wiem jak wy, ale jakby moja koleżanka mnie na randkę z kimś z BTS umówiła to chyba bym dedła XD)

Suga

Strasznie padało. Dziś miałaś totalnego pecha. Najpierw pokłóciłaś się z przyjaciółką, później zepsuło ci się auto, jeszcze później twoja ukochana komórka wpadła ci do kibla, a teraz stoisz pod daszkiem czekając na autobus do domu, który ma 20 minutowe opóźnienie. Na szczęście jesteś sucha. A nie, chwila...

-Cholera!- mruknęłaś pod nosem. Właśnie oberwałaś wodą z wielkiej, brudnej kałuży. Teraz do już wyglądałaś jak menel. W ręku trzymałaś ważne papiery, które zaraz przez wodę ci się rozwalą. Usiadłaś na ławce, która oczywiście jakimś cudem była mokra, chodź była pod daszkiem. Obok ciebie stanął jakiś chłopaka.

-Co? Gorszy dzień?-przykucnął przy tobie.

-Nawet nie wiesz jak bardzo- spuściłaś zmęczona głowę.

-Wystarczy na ciebie spojrzeć wyglądasz jak 100 nieszczęść...- skomentował i nastała chwila ciszy- Suga- odezwał się w końcu.

-Słucham?-spojrzałaś na niego.

-Masz. Jak już nie będziesz mieć pecha, napisz- i odszedł.

Spojrzałaś na kartkę, na której jak się spodziewałaś był napisany numer chłopaka. Najdelikatniej jak mogłaś włożyłaś go do torby żeby go nie podrzeć.

JEGO MYŚLI: "Dobrze, że jej pech nie zniszczył chociaż jej uroku osobistego"

J-hope

Siedziałaś w klasie i czekałaś na lekcje. Wszyscy dookoła ciebie byli roześmiani i rozgadani. Ty jednak preferujesz spokój. W końcu zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec przerwy. Każdy poszedł usiąść na swoim miejscu. Po 2 minutach weszła nauczycielka.

-Witam moi drodzy. Dziś nie będzie lekcji geografii, ponieważ swoją obecnością zaszczycił nas jeden z najbardziej popularnych zespołów w Korei Południowej. Przestawiam wam... BTS!- powiedział podekscytowana nauczycielka. Wtedy weszli chłopcy. Dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć jak dzicz. Wyłapałaś spośród jazgotu takie wyrazy i zdania jak "OPPA!!", "Kocham cię!", a nawet "Oppa! Zostań ojcem moich dzieci!" na co jeden się skrzywił lekko, a reszta poczerwieniała ze śmiechu i lekkiej złości na aż taki brak kultury.

-Proszę o spokój! Chłopcy się przedstawią i opowiedzą coś o sobie jak i swojej karierze.

Cieszyłaś się, że laseczka ich uspokoiła, bo nie koniecznie chciałaś zobaczyć kolor i krój staników twoich koleżanek z klasy.

Dalej to chłopcy mówili o sobie, ale ty już nie słuchałaś. Wiedziałaś, że nic więcej niż co możesz w internecie znaleźć się nie dowiesz.

Rozmyślałaś sobie o wszystkim co ci do głowy wpadło patrząc za okno. Przez cały czas czułaś na sobie upierdliwy wzrok jednego z chłopców. Odwróciłaś się i spojrzałaś na osobę zawzięcie wpatrującą się w ciebie. Był to o ile się orientowałaś J-hope. W końcu zadzwonił dzwonek.

-Dobrze, więc teraz wybierzemy 10 osób, które otrzymają od nas wejściówkę na nasz koncert- powiedział RM.

W klasie było 30 osób z czego jeszcze 5 innych nie było. Duża klasa co? Chłopcy zaczęli podchodzić do dziewczyn, a nawet chłopaków. Wybrali 3 chłopców i 5 dziewczyn. Zostały jeszcze 2 wejściówki. Po sali krążyli Jin i J-hope. Do rudej zielonookiej dziewczyny podszedł Kim. Natomiast nadziejka...do ciebie.

-Madam...- ukłonił się teatralnie i wystawił rękę w twoją stronę. Złapałaś ją nie pewnie, a ten uśmiechnął się szeroko. Pociągnął cię w stronę reszty wybranych. Rozdali wejściówki i wyjaśnili co, gdzie, kiedy, jak. Po czym zaczęli po kolei wychodzić z klasy. Ostatni wychodził Hope. Spojrzał w twoja stronę i puścił ci oczko.

JEGO MYŚLI: "Chyba cofnę się o parę lat, żeby pójść do jej klasy"

RM

Siedziałaś na kasie w TESCO...tak, pracujesz tam. Jesteś na studiach, a za coś trzeba płacić czynsz. Było mało osób, bo dopiero co otworzyliście sklep. Patrzyłaś się po kolei po wszystkich klientach, kiedy nagle usłyszałaś huk. Twoi koledzy z pracy spojrzeli po sobie, a następnie błagalnie na ciebie. Poszłaś, bo nie miałaś co robić.

-Co do...?- zatrzymałaś się, kiedy zobaczyłaś chłopaka, który próbuje wyjść spod półki z magazynami i książkami.

-P-przepraszam za zamieszanie. Już pomagam tu sprzątać- powiedział, gdy w końcu się wygrzebał z bałaganu. Podniósł półkę i razem ogarnęliście gazety. Po tym wziął tę, o którą było całe zamieszanie.

-Dziękuję za pomoc- uśmiechnęłaś się miło

-Nie ma sprawy. To ja powinienem podziękować i przepraszać- odwzajemnił uśmiech i podniósł koszyk z zakupami, ale nagle urwało się jego dno- kurde- szepnął.

Pomogłaś mu zbierać wszystkie rzeczy. Na sam koniec została gazeta, która była....pornograficzna. Wrzuciłaś ją do nowego koszyka i cała czerwona powiedziałaś...

-No to chyba tyle...

Chłopak widząc twoje zakłopotanie domyślił się o co chodzi i sam stał się czerwony.

-Toooo...jeszcze raz przepraszam i dziękuję....pa- pomachał do ciebie i odszedł. Niestety...chłopak zapomniał, że tu pracujesz i spotkał się z tobą jeszcze raz przy kasie.

JEGO MYŚLI: "Dla niej mógłbym odłożyć tę gazetę..."

Jimin

Siedziałaś w parku (błagam...zero skojarzeń XD) i czekałaś na swojego chłopaka już dobre 30 minut po umówionym czasie. Dzwoniłaś do niego, ale to nic nie dawało. Sms'y tak samo. Wstałaś i skierowałaś się do wyjścia z parku. Nagle usłyszałaś znajomy śmiech. Ukryłaś się za drzewem i nasłuchiwałaś rozmowy twojego jak się okazało chłopaka z jakąś dziewczyną.

-Niestety muszę już iść. Ta su*a mnie już wku*wia....ale jej tatulek ma dużo kasiory, więc nie martw się, już niedługo zgarnę kasę i zwiejemy- mówił.

Ze łzami w oczach wyszłaś z ukrycia, podeszłaś do twojego byłego chłopaka i pozostawiłaś na jego policzku pieczątkę waszego rozstania.

-Zrywam z tobą- powiedziałaś patrząc mu w oczy dogłębnie uświadamiając mu, że z wami koniec. Niestety to był twój błąd. Chłopak brutalnie cię szarpnął i zaczął krzyczeć wyzywając cię od najgorszych, do tego doszło kopanie i popychanie. Zrobiło się duże zamieszanie wokół was. Jego przestraszona partnerka uciekła. Płakałaś.

-Ej! Zostaw ją! Matka się kultury nie nauczyła czy co?!- podbiegł do was jakiś chłopak i z rozpędu walnął twojego ex z prawego sierpowego. Twój napastnik upadł i uderzył głową o chodnik. Wykorzystując chwile jego nieuwagi twój "bohater" wziął cię delikatnie na ręce. Ledwo kontaktowałaś. Czułaś tylko, że gdzieś biegnie, a później straciłaś przytomność.

Obudziłaś się w szpitalu. Obejrzałaś się dookoła. Nikogo nie było. A ty miałaś gips na lewej ręce, bandaż na brzuchu oraz parę plastrów.....no nieźle. Nagle ktoś zaczął otwierać drzwi. Nie wiedziałaś dlaczego ale spanikowałaś i zaczęłaś udawać, że śpisz. Usłyszałaś głos tego samego chłopaka co cię uratował.

-Jak taki debil mógł pobić tak piękną dziewczynę...-szeptał.

Czułaś jeszcze tylko jak całuje cię w czoło i na szafce obok łóżka coś kładzie.

-Dobranoc- powiedział już przy drzwiach i wyszedł.

Ty jak poparzona się podniosłaś i sięgnęłaś do szafki. Leżała tak karteczka, a na niej pisało:

"(numer telefonu) Zadzwoń jak już wstaniesz królewno. Twój bohater- Jimin"

V

Pracowałaś w ZOO. Właśnie sprzątałaś po przedstawieniu dla dzieci z uczestnictwem małp. Nagle z głośników wydobył się dźwięk z prośbą o opuszczenie ZOO. Zdziwiona poszłaś do miejsca spotkań personelu. Dowiedziałaś się, że jakiś chłopak wszedł do żyraf i...jeździ na nich. Zaczęło się wybieranie kto się zajmie nie proszonym gościem. Oczywiście wypadło na ciebie bo:

1. Zajmowałaś się głównie żyrafami i lwami.

2. Jesteś najodważniejsza (chodź nikt ci tego nie powie wprost).

3....Jesteś nowa.

Chciałaś czy nie, poszłaś. Weszłaś na terytorium napastowanych zwierząt i usłyszałaś donośny śmiech.

-Ej!- krzyknęłaś- Cześć! Słuchaj nie chce ci psuć zabawy, ale nie można tu wchodzić!- spojrzałaś na niego. Jego oczy, aż zabłysły na twój widok.

-Wow...ale ty ładna!-uśmiechnął się a ty zrobiłaś się czerwona jak burak- przyłączysz się do mnie?

-Wybacz, nie mogę. I ty też powinieneś zakończyć tę zabawę. Mógłbyś zejść? Proszę.

-A pójdziesz ze mną do wesołego miasteczka?

-Przykro mi, ale cię nie znam...

-W takim razie nie zejdę- odwrócił głowę w inną stronę.

-Eh...no dobra pójdę z tobą do wesołego miasteczka...

-Jej!- zszedł z żyrafy , podbiegł do ciebie i przytulił. Później skierował się do wyjścia z terytorium żyraf. Po tym jak wyszedł zorientowałaś się, że na ramieniu masz jakąś kartkę. Był na niej numer chłopaka. Chwilę zastanawiałaś się czy to na pewno dobry pomysł iść z nim do wesołego miasteczka, ale bałaś się, że wróci do ZOO i tym razem nie odciągniesz go od zwierząt.

JEGO MYŚLI: "Jest taka słodka kiedy się rumieni. Od dziś będzie moją żyrafką!"

Jungkook

Siedziałaś na ławce na cmentarzu i płakałaś. Byłaś sama....zapłakana, generalnie cała mokra przez deszcz. Tydzień temu umarła twoja babcia. Byłaś z nią bardzo zżyta. Była bliżej twojego serca niż cała reszta rodziny razem wzięta. Wylewałaś swoje łzy już z 2 godziny. Nagle przestałaś czuć nowe krople deszczu na swoim ciele. Spojrzałaś do góry i zobaczyłaś chłopaka trzymającego nad twoją głową parasol. Patrzyliście się na siebie.

-Cześć...- odezwał się w końcu.

-Hej- spuściłaś głowę w dół.

-Co się stało?- usiadł koło ciebie.

-Śmierć bliskiej osoby...-wskazałaś niemrawo na grób.

-Ahh...no tak. Przecież jesteśmy na cmentarzu- pacnął się w czoło.

Zaśmiałaś się lekko, ale zaraz po tym znów zaczęły spływać ci łzy po policzkach.

-Ej, nie płacz- niepewnie cię przytulił.

Zdziwiłaś się, ale w pozytywnym sensie. Chłopak był bardzo miły i do tego ciepły. Równie dobrze mógł cię olać i wziąć za wariatkę, a tu miła niespodzianka.

-Chodź- wstał i podał ci rękę- zapraszam cię na kawę dla rozluźnienia. Uśmiechnął się najszerzej jak umiał. Poszłaś z nim żeby zapomnieć o wszelkich problemach i smutkach. Wymieniliście się nawet numerami. Niestety chłopak dostał ważny telefon i musiał iść, ale obiecał, że jeszcze kiedyś na pewno się spotkacie. Przytulił cię na pożegnanie i poszedł.

JEGO MYŚLI: "Uroczy płaczuś"

(Nie ma to jak spotkanie na cmentarzu XD)

KRÓTKA INFORMACJA:

Rozdziały będą się najpewniej pojawiały nieregularnie. Dziękuję za przeczytanie <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro