Kiedy jest o ciebie zazdrosny
Jin
Od kiedy dowiedziałaś się, że Jin ma kogoś na oku większość czasu spędzałaś sama albo przychodził do ciebie Jungkook. Martwił się najbardziej ze wszystkich. Nie to, że inni nie, ale to przy Kookim czułaś się najswobodniej, więc tylko jego wpuszczałaś. Przynosił ci jedzenie, picie i inne potrzebne rzeczy. Dlatego tym razem było tak samo.
-Hej...jak się czujesz?- uśmiechnął się wchodząc do pokoju i kładąc jedzenie na biurku.
-Jak zwykle- obtuliłaś się szczelniej kołdrą.
-Ej no...wyszłabyś w końcu, a nie cały czas leżysz. Wiem, że jest ci przykro i w ogóle, ale musisz mu pokazać, że dajesz radę i jesteś silna- motywował cię.
Tak, Kookie jako jedyny wiedział o twojej miłości do Kim'a.
-Przy okazji, nikt oprócz mnie nie wie o co chodzi, a o Jinie zabroniłaś mi wspominać chłopakom. Te informacje, które im podaje nie satysfakcjonują ich. Z resztą nie dziwię się im. Mi też by nie wystarczały- mówiąc to usiadł na krześle obrotowym.
-Eh...no dobra...tylko wiedz, że to zajmie zanim się wystroję.
-No nareszcie!- podszedł i cię przytulił- to ruchy, bo capisz od tego ciągłego siedzenia pod kołdrą- odsunął się zatykając, nos na co prychnęłaś.
Po około 2 godzinach byłaś gotowa.
-Jestem- wypięłaś dumnie pierś.
-Już myślałem, że nigdy się nie wygramolisz. No to w drogę-złapał cię za rękę.
-Zaraz, ale gdzie ty chcesz iść?- zdziwiłaś się.
-Serio? Siedzisz tu z 4 dni nie wychodząc ze swojej "groty" i jeszcze się pytasz?! Możemy iść do kina, na basen, skoczyć ze spadochronu. No po prostu wszędzie- uśmiechnął się.
-Aww...jak uroczo. Jesteś super. A teraz chodź!- radosna pociągnęłaś Kooka do wyjścia biorąc torebkę.
W tym czasie w salonie siedział smutny i zmartwiony twoim zachowaniem Jin. Słysząc głośne kroki odwrócił się w ich stronę. Widząc ciebie z maknae coś w nim pękło. Zdenerwował się jak nigdy. Chciał wstać, ale Suga przechodzący obok salony, gdy zobaczył czerwonego ze złości Jina podszedł i go przytrzymał. Wy dalej, roześmiani nie przejmujący się niczym, skończyliście zakładać buty i wyszliście dobrze się bawić. Po zamknięciu drzwi Kim wybuchł.
-Co ty robisz?!- odtrącił dłoń Sugi, która dalej go przytrzymywała.
-Nie pozwalam dojść wojnie do skutku. Jakbyś nie zauważył |T.I| nareszcie wyszła z pokoju i to szczęśliwa, więc teraz tego nie zepsuj- warknął chłopak, zmęczony zachowaniem hyunga.
-Nie mam zamiaru patrzeć jak młody odbija mi osobę, którą kocham!- ruszył do drzwi wyjściowych, ale po raz kolejny w dalszej drodze przeszkodził mu Yoongi, stając przed nim.
-Nie unoś się tak, bo nie masz prawa. Jeszcze parę godzin temu uparłeś się, że nie pójdziesz do jej pokoju, a miałeś okazję. Dlatego nie dziw się, że jest szczęśliwa przy kimś innym niż ty- odsunął się- rób co chcesz, ale to ty jesteś sobie winny- spojrzał na Jina wrogo po czym wyszedł zostawiając Jina samego.
Suga
Po wyjaśnieniu sobie sytuacji z Joną (czyli ty sobie wszystko wyjaśniłaś i to w jak najgorszy sposób) twoje kontakty z Sugą znacznie zmalały, ale za to wzrosły jego z komórką, a raczej z osobą, z którą się za jej pośrednictwem kontaktował. Tobie jednak poprawiły się z V. Pocieszał cię chodź w sumie nie znał powodu twoich smutków i zmartwień.
Dziś miałaś bardziej fatalne samopoczucie niż zwykle, choć sama myślałaś, że gorszego mieć się nie da. A jednak. Jak co dzień, przyszedł do twojego pokoju Tae.
-CZESIO!- wydarł się.
-Ta...czesio- wtuliłaś się w poduszkę. Leżałaś w łóżku po mimo, że wstałaś dobre 2 godziny temu.
-Ymm...to nie było przywitanie tylko imię mojego nowego misia. Chcesz go zobaczyć?- zapytał z entuzjazmem chłopak.
No i pies pogrzebany. Kim ma bardzo dobry humor. A twój zły + jego doby humor= coś wyjdzie na jaw. Czy to chodzi o jakąś wstydliwą opowieść czy mega sekret, nie ważne. Coś musi ujrzeć światło dzienne.
-Nie teraz...a ty nie jesteś za stary na pluszaki?-burknęłaś w poduszkę.
-Może trochę- zaśmiał się- a tobie co się stało? Nie chcesz zobaczyć mojego supi dupi pluszaka?...To te dni?- zapytał ze zrezygnowaniem.
-Co? Nie. Po prostu Suga się stał- szepnęłaś z nadzieją, że chłopak nie usłyszy.
-...Coooo?- zdziwił się. I to bardzo bo aż wypuścił misia- kurde- podniósł pluszaka- wracając...cooo? Jak to Min się stał? Nigdy o nim nie mówiłaś, nie narzekałaś na niego, a teraz? Bardziej bym się spodziewał narzekania na mnie.
-No bo...eh, to nie takie łatwe- mruczałaś, bo nie chciałaś wyjawić prawdy.
-Kobieto wyduś to z siebie- zniecierpliwił się.
-Kocham go-powiedziałaś szybko- ale on ma jakąś tam Jonę, a ja poszłam w odstawkę i powoli wpadam w deprechę.
-...omg...OMG!- zaczął powtarzać nie dowierzając, jednak po chwili opanował emocje. Odchrząknął i usiadł bliżej ciebie- wie o tym?
-No niby skąd?- spuściłaś głowę.
-No tooo... mam plan.
-Oświeć mnie.
-Będę udawał, że cię kocham. Bedę cię tulił, miział po ramionach, cało...
-Nie rozpędzaj się tak- zaśmiałaś się- ale sam pomysł może nie jest zły. Tylko co jak nie jest zły, a fatalny?
-Więcej wiary! Ja i Czesio wierzymy w cuda!- zaśmiał się tuląc cię. W tym momencie do pokoju wszedł wilk, którym była mowa.
-Ej |T.I| śniadanie na...- urwał widząc was. Jego mina mówiła tylko "spadaj młody, bo będziesz martwy"- na stole, a ciebie V na słówko zapraszam.
Ty zdziwiona zastygłaś w bezruchu. Natomiast Tae wstał pewny siebie i uśmiechnął się w twoją stronę pokazując kciuka w górę. Przez chwilę jeszcze siedziałaś w bezruchu, po niecałej minucie stwierdziłaś, że warto by pójść na to śniadanie. Kiedy ty niczego nie świadoma szłaś na posiłek, Suga robił awanturę Tae
-Co....ty...sobie...wyobrażasz?!- wrzasnął nieźle wkurzony Yoongi.
-A co mam sobie wyobrażać? Tulę się do swojej przyjaciółki- powiedział nie wzruszony z obojętnym wyrazem twarzy.
-To moja przyjaciółka!- wściekł się jeszcze bardziej.
-Zaraz, zaraz! Nie tylko twoja! Nie możesz jej sobie przywłaszczać! Nie jest rzeczą, tylko żywą istotą!- teraz V się uniósł.
-Istotą, którą!...- zawahał się- bardzo lubię!
-Tylko?- zapytał poważnie.
-Nie twoja sprawa!
-Pff. Z resztą. Co się tak awanturujesz? Masz Jonę.
-Jonę?! To tylko kolega i to z podstawówki, który nawet nie mieszka w naszym mieście!
-Ta jasne...zaraz co? Jona to chłopak?
-Tak! Skąd ty o nim w ogóle wiesz?!
Tae nagle zesztywniał. Musiał coś wymyślić żeby nie wydać ciebie.
-No...widziałem kiedyś na wyświetlaczu twojego telefonu napis "Jona" , no i że z nim piszesz...a że imię należy do raczej damskich to wiesz...
-Dobra nie ważne...masz się odczepić od |T.I|.
Do Kima dotarło, że czas wydobyć taką jedną pewną już dla niego informacje od Min'a.
-"Najwyżej oberwę w twarz"- pomyślał.
-Bo co? Co mi zrobisz?- uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie prowokuj mnie...
-Pff- prychnął i zaśmiał się- Bo co? Nie będziesz mi rozkazywał. Dzisiaj umówię się z |T.I| i nikt ani nic mi nie przeszkodzi. Jak myślisz? Założy czerwoną mini czy długą zieloną?- złapał za brodę udając zamyślonego.
-Jeszcze słowo, a twoja głowa wyląduje w kiblu- Yoongi zacisnął pięści.
- Wiesz co? Możemy tego uniknąć oboje. Ty mi powiesz co czujesz do |T.I|, a ja ci jej nie odbije. Przypominam, że jak na razie to ja mam u niej większe względy- wyszczerzył się.
-Dobra...kocham ją. Pasuję?
-Jeśli tak, to jej to powiedź tchórzu- syknął wychodząc z pokoju Sugi zostawiając go w szoku.
-"....właśnie mu podskoczyłem..a on mnie nie zabił...JEZU JESTEM BOGIEM ŻYCIA!"-myślał V idąc rozradowany na śniadanko.
Kim wszedł do jadalni gdzie wszyscy już zajadali pyszności.
-A Suge gdzie wcięło?- zapytał Jimin.
-Źle się poczuł. Przyjdzie jak mu się polepszy- odpowiedział i usiadł na krześle.
-No to smacznego!- krzyknął Hobi po raz drugi, ale tym razem w towarzystwie kosmity.
Wszyscy z powrotem zaczęli jeść, ale bez ciebie. Ty zastanawiałaś się co Tae nagadał takiego raperowi, że ten aż nie przyszedł. Byłaś pewna jednego. Ta ich rozmowa na pewno zmieni wasze relacje o 180 stopni.
J-Hope
Byłaś mega smutna. J-Hope ostatnio cały czas jest zabiegany, bo się przygotowuje na spotkania. Stresuje się, ładnie się ubiera i nikomu nie mówi gdzie oraz z kim wychodzi. Ty i RM zbliżyliście się do siebie, bo oboje byliście bardzo przejęci zachowaniem Hobiego. Kim, bo jest liderem i woli wiedzieć każdą istotną sprawę, a ty no cóż... kochasz go i jesteś mega zazdrosna. Razem czekaliście na chłopaka nawet do późnych godzin dzięki czemu się zbliżyliście do siebie.
-Ej Jooni widziałeś gdzieś Hobiego?- zapytałaś przyjaciela wchodząc do jego pokoju.
-Ta. Siedzi w pokoju. Przygotowuje się- powiedział patrząc w telefon.
-Na spotkanie?- usiadłaś obok chłopaka, który leżał na łóżku.
-Taa...-westchnął, a ty razem z nim- nie martw się. To na pewno chwilowe.
-Moja miłość do niego?
-Bardziej chodziło mi o jego wyjścia, ale miłość nieodwzajemniona to miłość nietrwała...moim zdaniem- odłożył telefon na półkę koło łóżka- Widzę, że przyszłaś tu po radę, a nie żeby zapytać się gdzie siedzi Hoseok. Idź i z nim pogadaj.
-Wiesz co? Masz rację. Życz mi powodzenia- wstałaś i wyszłaś.
-Hmm...szybko poszło- mruknął do siebie i ponownie zaczął bawić się komórką.
Kiedy twój przyjaciel bawił się w najlepsze swoim urządzeniem, ty stałaś już dobre 5 minut przed drzwiami Jung'a z uniesioną do góry ręką, aby zapukać.
-Dobra, raz się żyję- powiedziałaś do siebie i zamknęłaś oczy.
-Ałć?- usłyszałaś czyiś śmiech przez co uchyliłaś powieki.
-O rany. Przepraszam! Tak coś myślałam, że to nie mogły być drzwi- zaśmiałaś się nerwowo patrząc na Hobiego, który pocierał obolałe czoło.
-Jest okej- uspokoił cię- więc co cię ściąga do mojej zacnej osoby?- wyszczerzył się.
-Właściwie to...-chciałaś coś na szybko wymyślić- razem z Joonim się o ciebie martwimy i...
-Z RM'em?- spiął się czekając na twoją odpowiedź.
-Tak...
-Wybacz |T.I| śpieszę się. A muszę jeszcze pogadać z Namjoonem, więc cześć- powiedział pośpiesznie i wyminął cię.
Ty smutna coraz bardziej byłaś utwierdzona w przekonaniu, że Hope cię zlewa i ma już kogoś. W tym momencie Hobiasz wbił do pokoju Kima.
-Masz się na nią nawet nie patrzeć- warknął i chciał wyjść.
-Do |T.I|? Dlaczego niby? Przecież tylko się przyjaźnimy. Nie mam zamiaru zabierać ci dziewczyny.
-To nie zmienia faktu, że jestem zazdrosny kiedy słyszę jak |T.I| mówi na ciebie "Jooni"
-Niby taki zazdrosny, a nawet nie zapytasz się jej raz na dzień co u niej. Do tego te twoje podejrzane spotkania.
-No chyba nie myślisz, że...
J-Hope nie dokończył, bo przerwało mu otwieranie drzwi, zza których się wychyliłaś.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale Jooni mogę cię prosić na słówko? Teraz?- nie czekając na odpowiedź podeszłaś do chłopaka i pociągnęłaś go do wyjścia z pomieszczenia. Kiedy już byliście na tyle daleko, żeby Hobi was nie usłyszał, odezwałaś się.
-Mam nadzieję, że nie powiedziałeś mu o moich uczuciach do niego- zapytałaś z lekkim strachem.
-Nie. Nawet o tym nie pomyślałem...z resztą ty miałaś to zrobić jakieś 10 minut temu- zaśmiał się.
-Jak widzisz speniałam- dołączyłaś do RM'a.
Chłopak poklepał cię przyjaźnie po plecach. Jednak widział to Jung, który ominął was wkurzony.
-Wychodzę- ryknął i trzasnął drzwiami wychodząc.
Nie byłaś głupia, widziałaś, że chłopak bardzo dziwnie się zachowuje i rozmowa z nim cię nie ominie.
RM
Minęły 4 dni, a ty sama nie wiedziałaś dlaczego, ale bałaś się wyjść z pokoju. Pod twoje drzwi cały czas przychodził Jimin i prosił cię, abyś wyszła. Martwił się o ciebie, że nic nie jesz. Z tego powodu przynosił ci jedzenie pod pokój. Ale dziś miał dość...
-|T.I|! Dosyć tego- wrzasnął i wjechał ci z buta do pokoju wywarzając drzwi- wychodzisz z pokoju w trybie natychmiastowym!
-Było otwarte- westchnęłaś.
-...ale wejście miałem nie złe- wyszczerzył się- a teraz- powiedział i przerzucił cię przez ramię- idziemy na śniadanie.
-Jimin! Zostaw mnie!- zaczęłaś się chichrać, ale kiedy tylko przypomniało ci się, że gość Nama jeszcze nie wyjechał nie było ci już do śmiechu- Nie dobra Chim. Żarty żartami, ale już mnie puść. Nie chce tam iść.
Park postawił cię na ziemie patrząc ci w oczy i trzymając za ręce.
-Dlaczego? Nie wychodzisz z pokoju odkąd Kim ma gościa...o rany- przerwał- ty jesteś o niego zazdrosna...ty go kochasz- szepnął w szoku z tonem jakby odkrył Amerykę.
-Brawo geniuszu. Ale ani słowa- pogroziłaś mu palcem.
-Ale przecież to wspaniała wiadomość!- uniósł głos.
W tym samym momencie za rogiem zatrzymał się nie kto inny jak RM. Zerknął i zobaczył jak Chim trzyma cię za ręce i patrzy w oczy. Po chwili nawet przytulił, co ty odwzajemniłaś.
-Trzeba powiedzieć Namjoonowi- kontynuował szeptem odsuwając się od ciebie.
-Nie, nie chcę żeby wiedział- spuściłaś głowę- nie chcę żeby ktokolwiek wiedział.
-Kiedyś musisz powiedzieć...będę przy tobie jak będziesz chciała. A nawet jeśli nie powiesz, to w końcu ktoś zauważy, aż wszyscy się dowiedzą...
Teraz można sobie tylko wyobrazić jak to brzmiało dla RM'a. Dobra wiadomość, musi się kiedyś dowiedzieć o ile za jakiś czas sam nie zauważy, Jimin będzie przy niej. Wniosek jest jeden...ciąża. Chłopak był załamany. Swój kierunek jakim była toaleta, zamienił na swój pokój choć cisnęło go równo. Był zły, smutny...za mało powiedziane. Wściekły i zrozpaczony. Poszedł do pokoju i zamknął się w nim zazdrosny i smutny w ciuj.
Jimin
Nie wracałaś do dormu przez 3 dni. Za pieniądze, które miałaś wykupiłaś pobyt na parę dni w jakimś hotelu. Telefon rozładował ci się już dawno temu. Nawet nie wiedziałaś czy chłopcy już cię olali, czy dalej wydzwaniają. Najgorsze było, to że kiedyś kasa ci się skończy i będziesz musiała wrócić do chłopców. A szczerze mówiąc to "kiedyś" będzie za mniej więcej tydzień. Postanowiłaś pójść do parku, pomyśleć co zrobić, gdy już nie będziesz miała za co się utrzymać w hotelu. Kiedy już tam doszłaś usiadłaś na ławce i zaczęłaś głębokie przemyślenia. Zamyśliłaś się tak bardzo, że nie zauważyłaś osoby biegnącej w twoim kierunku i nawołującej twojego imienia. "Wróciłaś do żywych" dopiero jak ten ktoś cię przytulił.
-Boże |T.I| jak dobrze, że cię znalazłem- usłyszałaś znajomy głos.
-Suga?- twoje zdziwienie było ogromne, a szczęście jeszcze większe.
Spojrzałaś smutno na chłopaka. Jego worki pod oczami wskazywały zmęczenie i zmartwienie, które były spowodowane twoim zniknięciem. Skoro Suga był w takim stanie to bałaś się zobaczyć innych. Nie mogłaś uwierzyć, że tak się tobą przejęli. Uświadamiając sobie to wszystko poczułaś ogromny żal. Nie mogłaś powstrzymać łez.
-Głuptasie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy?!- spojrzał po całej tobie, dalej nie mogąc uwierzyć, że ma cię przed sobą.
-Przepraszam- szlochałaś- boże jak mi głupio...
-No już. Nie płacz- przytulił cię- Chodź, idziemy do domu- wstał i złapał cię za rękę.
-O nie...nigdzie nie idę- pociągnęłaś nosem.
-Dlaczego? Aż tak źle się czujesz w towarzystwie Jimina?
-Co?
-No chyba nie powiesz mi, że ci się nie podoba...
-Ja...- zarumieniłaś się- aż tak to widać?
-No ba- zaśmiał się- chodź na kawę. Pogadamy- pociągnął cię w stronę najbliższej kawiarenki.
Będąc już na miejscu opowiedziałaś Minowi o "dziewczynie" Jimina i wszystko o co sam spytał lub jeszcze przyszło ci do głowy. Dzięki Yoongiemu dowiedziałaś się, że wszyscy wiedzą o twojej miłości do Chim'a oprócz jego samego oraz, że wszyscy cię szukaj najpewniej nawet teraz. Jak wy tak sobie gawędziliście to dosłownie obok kawiarenki przeszedł Park. Widząc kontem oka znajome zielono-niebieskie włosy, zatrzymał się. Kiedy zobaczył kto siedzi z jego przyjacielem z zespołu wkurzył się, a jego żyłka na czole pulsowała jak bomba. Nie chcąc robić pobojowiska na mieście wrócił do domu i zrobił go w swoim pokoju. W końcu zaczęliście się zbierać. Najpierw waszym celem był hotel, z którego musiałaś się wymeldować, a później poszliście do dormu. Suga przepuścił cię w drzwiach.
-Ej chłopaki! Patrzcie kogo znalazłem!- krzyknął uśmiechnięty Min.
-|T.I|?...|T.I|!- wrzasnął V i rzucił się na twoją nogę- Tęskniłem!
-Ej Tae, nie tylko ty- powiedział RM.
-Cześć maluchu- odezwał się Kook i cię przytulił.
-Cześć wszystkim...tak was przepraszam za...-przerwałaś, bo usłyszałaś głośne kroki. Wszyscy spojrzeliście w ich stronę.
-|T.I|...
-Jimin...-szepnęłaś smutno, a on zaczął podchodzić bliżej i bliżej. W pewnym momencie przyśpieszył i...uderzył Suge z prawego sierpowego.
-Kur*a! Pojeb*ło cię?!- krzyknął raper wycierając krew z rozciętej wargi.
-Jimin co ci odbiło?!- oburzył się Jin.
-|T.I| zostań tu- powiedział Kook- Hope, a ty z nią.
-Się wie- odparł i zabrał cię do twojego pokoju.
Przez cały czas miałaś wielki szok na twarzy. Nie ogarniałaś co się stało. Jimin, Suga, bójka...nie ważne. Wracając do chłopców, którzy wyszli na podwórko z tyłu domu.
-Ty su*insynie!- krzyknął Jimin- najpierw udajesz przyjaciela, a później spotykasz się z moją dziewczyną?! Pewnie się z nią piep*zyłeś co?!- popchnął Suge.
-Co proszę?! Powaliło cię?! Dziś ją znalazłem! Poszliśmy do kawiarni i wiesz co?! Twoja dziewczyna nie będzie zadowolona, że nazywasz tak inną!
-Wal się! Nie mam dziewczyny debilu!
-Czyli |T.I| też nią nie jest!
-Cichooo! Kurde chłopaki! |T.I| siedzi z Hoseokiem w pokoju i nie wie o co chodzi. Martwi się o Suge, a wy dalej się kłócicie- odezwał się Jeon, który dopiero co przyszedł.
-O tego cwela?!- wrzasnął Chim.
-Jimin zamknij się już!- ryknął V- jeszcze tylko brakuję tego, żeby Yoongi wylądował w szpitalu, a |T.I| znowu gdzieś zwiała! Nie wiesz co się dokładnie wydarzyło to się nie wypowiadaj!
-To nie ty widziałeś ich w kawiarni jakby byli parą!- syknął Park.
-Przestańcie! Ehh...Suga idź do pokoju |T.I|, bo ona tam przecież umiera ze zmartwienia. Natomiast ty Jimin, masz się nawet nie zbliżać do Mina i |T.I|- wtrącił się RM.
-I teraz wszyscy przeciwko mnie tak?! To nie ja ja wykorzystałem!
Na te słowa Yoongiemu prawie wyleciał oczy z orbit. Podbiegł do Chim'a i teraz to on go uderzył. Uderzenie było tak mocne, że dało się słyszeć łamanie kości nosowej.
-Nigdy, ale to nigdy nie waż się mówić, że mogłem zrobić coś takiego mojej przyjaciółce!- wściekły odwrócił się i odszedł. Park złapał się za krwawiący nos.
-O shit. Jin bierzemy go do szpital! Już!- zawołał Namjoon.
Chłopaki zabrali poszkodowanego do szpitala. Suga poszedł cię uspokoić, że wszystko będzie dobrze, jednak dalej bałaś się co będzie dalej.
V
No cóż...co można innego powiedzieć jak przesrane. Po prostu przesrane. Dlaczego? To proste. Nie czułaś się w dormie w ogóle swobodnie. Niby wychodziłaś z pokoju, ale gdy twój radar wykrywał osobnika o imieniu Tae to zwiewałaś z powrotem do swojej małej fortecy albo do Hoseoka. Nadziejka zawsze ci doradzał, pocieszał i ogólnie był przy tobie. Nawet jak jeszcze nie było tej całej akcji często spędzał z tobą każdą wolną chwilę jak V nie miał czasu. Teraz jednak pomagał ci zapomnieć o Kimie i wyrzucić sobie go z serca. Niestety to nie takie proste kiedy cały czas próbuje cię przeprosić lub w inny sposób zbliżyć. Nie reagował na ciebie tylko, gdy byłaś w towarzystwie Hobiego. Dlatego byłaś przy nim zawsze kiedy musiałaś wyjść z pokoju. Dziś nie było inaczej.
-Ale |T.I|- nalegał.
-O nie! Nigdzie nie idziesz!- upierałaś się.
-Ale ja chce siku- zaśmiał się.
Sytuacja wyglądała następująco. Trzymałaś nogę J-Hope'a i nie chciałaś go puścić do toalety w obawie, że V wykorzysta sytuację i będzie próbował z tobą pogadać, a ty nie masz zamiaru później biec do Junga, którego najpewniej tak naprawdę ciśnie dwójka.
-Ale co ja zrobię jak Tae przyjdzie?
-Dasz radę- cmoknął cię w głowę i wyszedł.
No to dupa....położyłaś się na łóżku i starałaś się zasnąć. To jedyny plan jaki wpadł ci do głowy, żeby uniknąć chłopaka. W tym czasie Hoseok podążał w stronę swojego zbawienia (czyt. kibelka). Niestety ktoś stanął mu na drodze.
-O! Cześć Tae. Możesz się posunąć?...Zaraz się posikam...-powiedział Hobi.
-Nie.
-Pójdę ci nasikać na łóżko- zagroził mu.
-Po pierwsze, nie zrobisz tego, a po drugie, posunę się, jeśli ty załatwisz mi rozmowę z |T.I|.
-Ona nie chce z tobą gadać.
-Ale ja muszę!
-...No dobra. Jest teraz w moim pokoju. Masz max 15 minut. Go...
-He...yolo yolo yolo yo!- śpiewał V, ale kiedy tylko zobaczył morderczy wzrok Junga, przestał- no to ja już lepiej pójdę.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Poszedł do pomieszczenia, w którym byłaś. Zobaczył, że spałaś.
-|T.I|?- powiedział, ale nawet nie drgnęłaś. Widząc, że nie masz zamiaru przed nim uciekać podszedł do łóżka i przy nim ukucnął- jesteś taka piękna...i w dodatku słodka...zupełnie jak żyrafki. Śpij dobrze- pogłaskał cię po policzku po czym wyszedł.
-I jak?- zapytał stojący przy drzwiami Hope.
-Spała...błagam pomóż mi- szepnął Tae ze łzami w oczach.
-Dlaczego miałbym pomagać komuś kto już ma dziewczynę?- prychnął.
-...Co? Jaką dziewczynę- zapytał zdziwiony.
Hoseok widząc zdezorientowanie na twarzy przyjaciela sam nie wiedział co się właśnie stało. Stwierdził, że opowie mu wszystko czego się dowiedział od ciebie.
-Nie, nie, nie. To nie byłem ja. Może ktoś podobny, ale nie ja. Wtedy byłem w zupełnie innym miejscu. W sklepie na obrzeżach miasta.
-Po co?
Kim powiedział swój jakże zacny plan, który wymyślił. Miał on być kluczem do przeprosin, ale nawet nie chciałaś otworzyć pudła, w którym dany plan się znajdował.
-Niezły pomysł... dobra namówię ją, żeby otworzyła to pudełko.
-Dziękuję ci- Tae uścisnął rapera- ale jeżeli okaże się, że cię pokochała to osobiście ci nogi z dupy powyrywam- szarpnął za koszulkę hyunga- jasne?
-Ym...tak?- odpowiedział.
-To świetnie!- puścił materiał- trzymam kciuki- dodał odchodząc.
No co by ty dodać, Hobi cię...kochał....ale tylko jak siostrę, a ty go jak brata. Na samą myśl, że musi cię oddać kosmicie coś go skręca, ale kiedyś to i tak musiało się stać. A z resztą...wybór należy tylko do ciebie.
Jungkook
Na spokojnie można powiedzieć, że miałaś żal do Jeon'a. Teraz każdy członek patrzy na niego z ukosa, chociaż twoim zdaniem to oni zawinili, ale z drugiej strony, co by nie mówić Kook też się nie popisał zachowaniem. Chłopaki twierdzą, że zachowuje się jak dziecko, na co ty tylko wywracasz oczami. Dziewczyna maknae śpi u ciebie w pokoju i nie odzywa się do niego. Nie wspomniała o ich związku ani razu. Myślałaś, że ta cała ciężka atmosfera przeniosła się nawet na nią. Z powodu braku kontaktu z Kookiem zaczęłaś lepiej porozumiewać się z resztą najlepiej natomiast z Jinem. Spędzałaś z nim najwięcej czasu. Nauczył cię gotować potrawy koreańskie, a ty go polskich. I dziś na obiad razem zrobiliście po 2 polskie potrawy, które opanowaliście do perfekcji.
-Więc tak, ja i |T.I| przygotowaliśmy dla was polskie dania. Na pierwsze rosół, a na drugie pierogi ruskie- uśmiechnął się Jin.
-To w końcu polskie czy ruskie?- zapytał Tae.
-Polskie- zaśmiałaś się.
-Ale przecież....
-Tae!- krzyknęli wszyscy.
-Tylko się chciałem upewnić...rany. Smacznego- burknął.
To tym, wszyscy dostali jedzenie i zaczęli wcinać.
-Wow! To jest świetne!- powiedział z pełnymi ustami Jimin.
-To wszystko dzięki pomocy |T.I|- odpowiedział Jin i cię przytulił, a ty się zaczerwieniłaś. Nie tyle z objęcia Kima, co z samej pochwały.
Wtedy Jungkook nie wytrzymał. Cały czerwony wstał przy okazji wywalając krzesło i wyszedł z jadalni. Wszyscy z zaskoczeniem spojrzeli w kierunku, gdzie udał się chłopak.
-Czy ktoś poda mi pierogi?- zapytał Suga przerywając ciszę.
-Ty tak serio?- zapytał Jimin.
-No przecież widzisz, że nie sięgam- odparł na co ty przewróciłaś oczami i wyszłaś, żeby pogadać z Kookiem.
Zapukałaś w drzwi chłopaka jednak nie otrzymałaś żadnej odpowiedzi z drugiej strony.
-Ehh...-westchnęłaś i weszłaś do pokoju maknae- Kooki?
Zobaczyłaś go jak dziwnie rusza ręką...tak, właśnie w taki sposób. Zrobiłaś się czerwona jak burak.
-|T-T.I|?- zapytał i odwrócił się, a ty zamknęłaś oczy- co ty tu robisz?
-Ymm...chyba przeszkadzam- speszyłaś się jeszcze bardziej.
-Nie...pomożesz mi?- zapytał.
-C-co?!- otworzyłaś oczy ze zdziwienia i zobaczyłaś ciastka zawzięcie czyszczącego buty- zaraz...co ty robisz?
-A no przegrałem taki jeden zakład z Yoongim i teraz muszę czyścić jego buty, które jak widzisz są strasznie uświnione...gdzie on się szlaja skoro cały czas śpi?!- zaczął jeszcze szybciej ruszać szczotką do butów.
-O jak dobrze- szepnęłaś do siebie i złapałaś się za serce- no dobrze skoro to już mam wyjaśnione to powiedz mi dlaczego tak gwałtownie zareagowałeś na dole?
-A no nie wiem w sumie...hormony i te sprawy. Przepraszam cię za to- przestał czyścić i spuścił głowę.
-Oj Kookie...nie gniewam się- chciałaś go przytulić, ale nagle do pokoju wszedł Seokjin.
-Jungkook idź na obiad, bo nic ci nie zostanie. |T.I| chodź. Obiecałaś pójść ze mną na zakupy- podszedł do ciebie, wziął za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z pokoju.
-Najpierw chce z tobą pogadać Jin- wtrącił się Jeon.
-Ymm...no dobrze?- chłopak puścił twoją dłoń.
-To ja pójdę się naszykować- poklepałaś Kima po plecach i odeszłaś zostawiając chłopców samych.
-Tooo....o co chodzi?- odezwał się hyung.
-O gówno. Zachowujesz się jakbyś nie wiedział, że mi na niej zależy- fuknął.
-Jakby tak ci zależało to teraz nie byłoby tu Mii i przynajmniej byłbyś w zgodzie z |T.I|.
-Gdyby nie ty, byłoby mi do niej łatwiej podejść, ale oczywiście cały czas przy niej sterczysz!- podszedł bliżej Jina- odwal się od niej, bo nie ręczę. Jasne?- wysyczał mu w twarz, a później ominął i wyszedł.
Kim stał w miejscu jak zaczarowany nie mogąc uwierzyć, że królika było stać na takie słowa. Jeszcze nigdy nie widział go tak złego, a do tego nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie to spowodowane jego osobą.
-Jin! Jesteś gotowy?- podbiegłaś do chłopaka- Ej...coś się stało?- zapytałaś zmartwiona.
-...Co? A nie, nic. Chodźmy już- chciał złapać cię za rękę, ale przypominając sobie wzrok i słowa Jungkook'a, zrezygnował. Wyminął cię i wyszedł.
Wystarczyła jedna taka sytuacja i już wiedziałaś, że podczas tej rozmowy nie było za miło i będzie miała swoje przyszłe skutki. Zaczynając, jak zauważyłaś, od teraz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro