Kiedy cie zdradza
Jin
Ze szpitala planowo miałaś wyjść za siedem dni, ale szczerze mówiąc nie chciało ci się tu leżeć kolejny tydzień. Tak, byłaś pacjentką od równo tygodnia i wcale nie byłaś z tego zadowolona. Tym zwłaszcza, że Jin odwiedził cię raz i to z chłopakami. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Chyba słowa "zostaw" i "nie przesadzaj" dotarły do niego dopiero teraz. Fajnie, że w końcu doszło, ale nie zmienia to faktu, że teraz ci cholernie przykro.
Namówiłaś doktora o szybsze opuszczenie szpitala. Dowiedziałaś się, że to Jin kazał doktorowi trochę dłużej cię potrzymać w szpitalu, do całkowitego zagojenia rany. Powiedzmy szczerze. Taki wielki strup nie zniknie w tydzień, więc leżenie tutaj nie miało sensu. Prędzej byś tam skisła.
Wyszłaś z tego przeklętego budynku i odetchnęłaś z ulgą świeżym powietrzem. Po jakiś 5 minutach stania i uśmiechania się jak głupia ruszyłaś dalej. Nie śpieszyłaś się. Tęskniłaś za spacerami. Nie miałaś na nie za bardzo czasu w ostatnich dniach, a później jeszcze ten szpital. Szkoda gadać. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zapukałaś do drzwi dormu. Po chwili przed tobą stanął Jungkook.
-|T.I|?! Co ty tu robisz?! Miałaś leżeć w szpitalu!- zdziwił się.
-Wypisali mnie wcześniej. Gdzie Jin?- wyminęłaś uśmiechnięta chłopaka.
-No właśnie teraz to już nie wiem...-podrapał się zdezorientowany po karku.
-Jak to "teraz już nie wiem". Kook o co chodzi?- oparłaś ręce na biodra.
-No bo on pojechał tak jakby do ciebie.
-Że co?-zmartwiłaś się- Ile temu?
-No właśnie mija druga godzina od kiedy wyszedł.
-Słucham?- zmarszczyłaś brwi.
Skoro wyszedł 2 godziny temu to jakim cudem go u ciebie nie było. Przecież ze szpitala powoli na pieszo wróciłaś po 30 minutach. Nawet w żółwim tempie nie szedłby 2 godziny.
-Zadzwonie do niego- powiedział.
-Nie! Poczekam. Niech wróci kiedy chce. Jak już tu będzie pogadaj z nim jak będę za rogiem. Zobaczymy co tam u mnie słychać- prychnęłaś.
Poszłaś do pokoju i niecierpliwie czekałaś. Po kolejnych 2 godzinach chłopak wrócił. Usłyszałaś trzask drzwi wejściowych.
-|T.I|-Kook wbił Ci do pokoju- wrócił- powiedział smutno.
Widać, że chciał coś jeszcze dodać, ale ominęłaś go i zbiegłaś na dół. Czym bliżej byłaś tym bardziej słyszałaś śmiech ukochanego. Serce ci biło jak oszalałe. Mimo że cie nie odwiedzał to chciałaś go w końcu przytulić. Z resztą dzisiaj miał cię odwiedzić. Po drodze mógł mieć problemy z autem. Prawda?
Zatrzymałaś się jednak, kiedy usłyszałaś kobiecy śmiech. Podeszłaś najciszej jak mogłaś do wejścia do kuchni, w której obecnie się zatrzymali. Nie miałaś w naturze podsłuchiwania innych, bo to nie twoja sprawa, ale tym razem nie mogłaś się powstrzymać. Musiałaś przyznać, że byłaś zwyczajnie zazdrosna o Jina.
-Oj Jin. Nawet nie wierz jaką mam na ciebie ochotę- mruczała, a ciebie zatkało.
~Przywal jej Jin!~ myślałaś z chytrym uśmieszkiem.
Jakie jednak było twoje zaskoczenie, kiedy ten tylko uroczo się zaśmiał.
-Cichutko, bo chłopcy usłyszą- odparł.
-Ah Jin! Mam dosyć tego ukrywania się! Nie możesz im po prostu powiedzieć, że jesteśmy razem?- mówiła przesłodzonym głosem, na który aż robiło się nie dobrze.
~Jak to razem?!~ wściekłaś się.
-To nie takie proste...- poprawił marynarkę.
-Jak nie jak tak?! Przecież raczej twoi znajomi nie są aż tacy głupi, żeby nie domyślić się, że nie pojechałeś do tej swojej larwy tylko spotkałeś się ze mną. No bo ile razy można wierzyć w coś typu "spotkałem ją po drodze i zaproponowałem herbatę". Nie sądzę, że wierzą, że przypadkiem mnie spotykasz któryś raz z rzędu.
-Nie nazywaj jej tak- oburzył się lekko.
Nie powiesz. Zdziwiłaś się, że cię broni, ale kurwa on cię zdradza! Zacisnęłaś szczękę.
-Czyli dalej ją kochasz?!
-To nie tak! Kocham tylko ciebie!- wypowiedział szybko.
Nawet się nie zawahał. Zakuło cię to w serce bardzo mocno. Ból był nie do opisania. Pierwsze łzy pojawiły się w twoich oczach. Stwierdziłaś, że zobaczysz co to za szmata ,którą tak KOCHA. Niestety Jin stał do ciebie plecami i zasłaniał dziewczynę.
-Ale wiesz. Ona nie zasłużyła na takie traktowanie...- zasmucił się.
-Jedyne na co nie zasłużyła to na ciebie- mruknęła i wręcz rzuciła się na chłopaka.
Zaatakowała go ustami.
-Kochanie bo ktoś zauważy- wymruczał w jej usta.
Przypomniało ci się jak raz poszłaś z nim na zakupy i będą z przymierzalni pocałowałaś go w wyniku romantycznej chwili. Powiedział ci wtedy dokładnie to samo...
Miałaś już dosyć tej szopki. Nasłuchałaś się wystarczająco. Wyszłaś i stanęłaś tuż obok pary.
-Na przykład ja?- odezwałaś się.
Natychmiast odskoczyli od siebie.
-|T.I|?! C-co ty tu robisz?! Miałaś leżeć w szpitalu!- jąkał się chłopak.
-Miałam, ale chyba dobrze, że wcześniej wyszłam. Przynajmniej już wszystko wiem- starłaś łzy z polików, które nie chciały przestać lecieć.
Spojrzałaś na dziewczynę. Teraz już ją poznałaś. To ta która ma "ładny tyłek, więc Jin spojrzał". Odetchnęłaś głęboko.
-|T.I| to nie tak...!
-Jak myślisz?- dokończyłaś za niego- Nie bądź śmieszny. Rozumiem, że taka "larwa" jak ja może wyglądać na głupią, ale uwierz mi, nie brakuje mi mózgu- w tym momencie przypłynęła do ciebie cała złość- Mało tego. Ja potrafię go używać. Nie to co ty! Tak zajebiście zjebać to chyba nikt jak ty nie umie! Dobraliście się idealnie! Ale wiesz co? W tej sytuacji jest jeden plus. Pomogłeś mi przejrzeć na oczy. Dziękuję...W życiu większej prawdy nie słyszałam. Gdyby nie to....tak szybko byś mi się nie odwidział- prychnęłaś.
Zaczęłaś odchodzić, ale chłopak złapał cię za rękę.
-Błagam porozmawiajmy...- mówił zrozpaczony.
-Porozmawiać to ty sobie możesz ze swoją dziewczyną w łóżku, bo o ile wiem "ma na ciebie ochotę". A! I w roli wyjaśnienia. Masz jedną dziewczynę i jest nią ta szmata za tobą, bo jakby nie dotarło to właśnie z tobą zerwałam. Papa- uśmiechnęłaś się uroczo i wyszłaś, mimo że w środku umierałaś z rozpaczy.
Poszłaś do pokoju i zaczęłaś się pakować płacząc. Nie wyobrażałaś sobie końca waszego związku, a co dopiero takiego, ale co się stało to się nie odstanie. On jest idolem może mieć jaką chce i kiedy chce, a ty jesteś właśnie jedna z nich, więc teraz trzeba wszystko wymazać z pamięci. Nie będzie to łatwe, ale będziesz musiała...
Suga
Z Yoongim nie mieszkasz około tygodnia. Szczerze mówiąc średnio sobie radziłaś. Rozstanie z Sugą dało ci w kość. A dodatkowo nie pomagał fakt, że twój były znowu zaczął cię nękać wiadomościami, groźbami itp. Najchętniej byś ze sobą skończyła, ale po pierwsze- masz dla kogo żyć, po drugie- nawet nie masz na to odwagi. Na całe szczęście jutro masz rozprawę w sądzie. Mimo gróźb chłopka zgłosiłaś nękanie na policji. Twój telefon wzięto na 48h, aby sprawdzać przychodzące wiadomości, które jak to określiłaś były nie do zniesienia. Komórkę oddałaś sama. Wręcz na to nalegałaś. Chciałaś odpocząć od tego przeklętego dźwięku wiadomości czy rozjaśniającego się wyświetlacza. Trzeba przyznać, że bałaś się, że coś w tych wiadomościach piszę, że jeśli nie odbierzesz to przyjdzie czy coś, ale nawet jeśli tak było to nie zawitał w twoim wynajętym mieszkanku.
Wszystko wychodziło na prostą, więc miałaś mniej zmartwień... niestety tylko, jeśli chodzi o prześladowcę. Z Minem stałaś w miejscu. Nawet nie wiesz czy przeczytał twój list. Chłopcy tez nie wiedzą. Utrzymujesz z nimi kontakt. Najbardziej jednak informowany o wszystkim jest Hoseok. On zna sytuację od początku do końca. To on pomógł Ci się zebrać i iść na policję. Teraz też on pomaga Ci z Yoongim. Nie wiesz jak mu się odwdzięczysz, ale na razie musisz bardziej się pomartwić o twój związek, który runął w gruzach, jednak dalej uparcie próbujesz go odbudować.
Czekałaś na Hobiego w kawiarni. Umówiłaś się z nim, żeby pogadać o czymś, jak to powiedział Hobi, bardzo ważnym. Spóźniał się dobre 10 minut, ale czekałaś dalej. W końcu po 3 następnych minutach wbiegł cały zdyszany.
-Przepraszam za spóźnienie- wydyszał.
-Nie szkodzi...- lekko się uśmiechnęłaś- a więc...co to za ważna sprawa?
J-Hope spojrzał smutny w twoje oczy i nic nie mówił. Cała pobladłaś.
-Znowu?- spuściłaś głowę.
-|T.I| tak nie może być. Już pomijam fakt, że każdy ma tego dość. To się robi jego nałogiem do cholery- szeptał.
-Wiem...- wcięłaś głowę do góry i zamrugałaś parę razy oczami, żeby nie wypłynęły ci łzy, których i tak w tym temacie miałaś dość.
-Musisz do niego iść. Zrozum.
-Hoseok ja nie jestem jeszcze gotowa...
-Czym dłużej zwlekasz tym gorzej. Nie tylko dla niego. Dla ciebie też. Nie wiem czy zauważyłaś, ale jego licznik przelecianych dziwek nie maleje tylko rośnie, a ty wpadasz w coraz większy dół. Nie zdziwię się jak niedługo złapie jakiegoś syfa. Mimo że się zabezpiecza to wiesz, że wszystko jest możliwe- westchnął.
-Wiem...No dobrze...Spotkam się z nim- spojrzałaś za okno.
Bałaś się jak cholera, ale nic na to nie poradzisz. Jung ma rację, a rozmowy tak czy inaczej nie unikniesz.
-No to w drogę- podniósł się z siedzenia.
-A-ale jak to? T-tak teraz?!- zdziwiłaś się.
-Tak, teraz. Zanim się jeszcze nie rozmyśliłaś- pociągnął cię za rękę.
Wszystko działo się za szybko. Zdecydowanie za szybko. Nie zorientowałaś się kiedy wyszłaś z lokalu, byłaś w drodze do dormu chłopaków i kiedy stałaś w ich drzwiach. Miałaś wrażenie, że cieknie z ciebie wodospad potu, mimo że tak naprawdę miałaś zupełnie na odwrót. Byłaś zupełnie sucha. No i blada. I zaraz myślałaś, że się rozbeczysz.
-Chodź- pociągnął Cię Hobi.
Doszliście pod drzwi Yoongiego i stanęliście. Przełknęłaś głośno ślinę, kiedy usłyszałaś postękiwania i jęki. Myślałaś, że ci się cofnie, kiedy myślałaś, o tym jak Min pcha laskę pchaną przez wszystkich.
-I tak przez cały tydzień. Jezus Maria- przewrócił oczami chłopak.
-J-ja chyba nie dam rady...- czułaś, że brakuję ci siły.
Jung spojrzał na twoją bladą twarz. Miał wrażenie, że jesteś bielsza od śniegu. Lekko przerażony złapał cię podtrzymując na wszelki wypadek. Zaprowadził Cię na kanapę w salonie.
-Wykurzę go z pokoju, okej?-zapytał łagodnie.
Pokiwałaś głową na tak. Chłopak wyszedł, a ty wzięłaś parę głębokich wdechów. Po chwili czułaś się lepiej. Wszystko jednak poszło się...no...to samo co Suga skończył robić, kiedy usłyszałaś kroki. Gdy zobaczyłaś swojego chłopaka od razu wstałaś. Nie wyglądał jak wcześniej. Wyglądał wrogo i nieulegle, ale jednocześnie z oczu dało się wyczytać smutek i ból, który mogłaś zobaczyć tylko ty.
-Po co mnie wyciągnąłeś z pokoju dobrze wiesz, że...- nie dokończył, bo spostrzegł ciebie- A ona tu czego?- zacisnął szczękę.
Spuściłaś wzrok. Pierwsze łzy ci spłynęły po policzkach.
-Przyszła porozmawiać- wyjaśnił Hobi.
-Nie sądzę. Język jej chyba wyrwało- prychnął- Po za tym chyba ostatnio wyraziłem się wystarczająco jasno. Czyż nie |Z.T.I|?- zapytał z udawaną słodyczą.
-T-tak, ale...
-No to czego tu jeszcze szukasz?! Do swojego fagasa won!- warknął.
-Suga błagam...-rozkleiłaś się- chcę ci wszystko wyjaśnić...
-Po co mam wysłuchiwać tego samego drugi raz co?!- ryknął.
-Yoongi uspokój się nie widzisz do czego ją doprowadzasz?- zapytał zestresowany Hoseok.
-W dupie to mam! Nie obchodzi mnie nic co chce mi powiedzieć. Znudził ci się twój fagas? CO?! No mów!
-Tak, jakieś parę lat temu!- wykrzyknęłaś zbierając się w sobie.
Na chwilę zapadła cisza. Bałaś się odezwać, bo Min był teraz jak bomba. Jeden błąd i przejebane.
-On mnie nękał... wytoczyłam mu proces, żeby to się wreszcie skończyło...
-Przestań...- szepnął ze spuszczoną głową.
-Jak dobrze pójdzie zamkną go i już więcej nie będzie takich sytuacji.
-Przestań...- mówił trochę głośniej.
-Znowu będziemy mogli być razem- mówiłaś z nadzieją
Suga spojrzał na ciebie z kpiną.
-Co ty pieprzysz kobieto? Ty mnie zdradziłaś! O jakim powrocie ty w ogóle gadasz?!
Przełknęłaś ślinę. Weszłaś na zaminowany teren. Brawo |T.I|.
-Nie zrobiłam tego... za to ty tak- dodałaś ciszej.
-DOSYĆ!- ryknął najgłośniej jak umiał.
Wziął najbliższe krzesło i rzucił w szafę, która miała lustra na drzwiach. Wszystko się roztrzaskało i runęło na ziemie. Przerażona spojrzałaś we wrogie oczy chłopaka. Zły leciały ci jak szalone. Z wielkim rykiem wybiegłaś w dormu nawet nie zamykając drzwi.
Yoongi szybko znalazł się przy Hoseoku. Szarpnął go za koszulkę i przyciągnął go siebie, groźnie patrzą w oczy.
-I po chuj, żeś ją tu przyprowadził?!- warknął.
-Bo musiała Ci w końcu powiedzieć prawdę, ale jak zwykle nie słuchasz tylko się wierzgasz jak pojebany!- krzyknął się i wyrwał się z rąk starszego- Myślisz, że byłaby tu gdyby była szczęśliwa. Nawet jakby nie była już z tamtym i Ciebie nie kochała to nie byłoby jej tu. Ale była, więc to chyba coś znaczy nie uważasz?- syknął.
Min złagodniał i oparł się o ścianę, po której zjechał. Złapał się za głowę i zaczął szlochać. Po chwili szloch zamienił się w wielki ryk. Płakał jak małe dziecko, ale jednak to właśnie to było mu potrzebne od początku. Nie jakieś dziwki i agresja, tylko płacz. Do tej pory odsuwał twój temat na później, ale teraz dotarło do niego, że musi o ciebie walczyć, a nie unikać. Tym zwłaszcza jeśli mówisz rzeczywiście prawdę, że go nie zdradziłaś, a ten gościu to psychol. Raper wiedział jedno. Zjebał dwa razy, ale trzeci- nie ma szans.
J-Hope
Pewnie zastanawiacie się co tu zadziałało. To proste. Hoseokowi po 2 dniach kompletnie przeszło poczucie winy. Nie mówię, że cię nie przeprosił, bo zrobił to od razu, gdy się obudziłaś, ale nic poza tym. Dobrze wiemy jak bardzo troskliwy jest Hobi, ale zamiast dbać o Ciebie to próbował udobruchać chłopaków. Udawało mu się to idealnie. Wszyscy byli zadowoleni i uradowani. No oprócz Ciebie. Ty miałaś ból w sercu, sztuczny uśmiech i parę sporych siniaków. Każdy prysznic i noc przepłakałaś, więc miałaś napięty grafik w sprawie wylewania z siebie płynów. Dzisiaj nie było inaczej. Też płakałaś, ale w nieco innych okolicznościach.
Siedziałaś w salonie na kanapie i oglądałaś telewizje, a raczej wgapiałaś się ślepo w ekran. Było już dosyć późno, bo po 23. Wiadomo, że nie siedziałabyś przed tym urządzeniem jakbyś nie miała w tym jakiegoś celu. Jaki on był? Chciałaś porozmawiać ze swoim chłopakiem. Miałaś dosyć niespania po nocach przez płacz. Chcesz już żeby ta dziwna sytuacja się skończyła, a jeśli się nie ruszysz to przecież nikt tego za ciebie nie zrobi. Niestety jakby to powiedzieć jesteś uziemiona, bo chłopaka nie ma. Zespół miał dziś próby. Skończyły się one 3 godziny temu. Problem w tym, że Jung został po godzinach i teraz musisz na niego czekać.
-Może do niego pojedź?- twoje rozmyślania przerwał Jin.
-Co? Nie no co ty? Nie chcę mu przeszkadzać- podrapałaś się po policzku.
Chłopak westchnął i usiadł obok ciebie.
-Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale widzimy to jak sztucznie się uśmiechasz i śmiejesz. Jak nie sypiasz po nocach i jak ciężko Ci się czasem schylić przez siniaki. Jeśli będziesz tę rozmowę odwlekać to nigdy nie poczujesz ulgi- uśmiechnął się pocieszająco.
-Ahh...wiem tylko to jest...
-Ciężkie?- przerwał ci V, który stał w progu z resztą zespołu.
-Dokładnie- spuściłaś głowę.
-Nie martw się. Nie ważne jak ciężko będzie, my zawsze będziemy przy Tobie- odezwał się RM.
Mimowolnie się uśmiechnęłaś na słowa lidera.
-A czyżby był to uśmiech?- zaśmiał się Jin- No patrzcie jaki piękny! Zdecydowanie lepiej ci w takim niż sztucznym!
-To prawda- zawtórował Suga starszego.
-Pamiętaj. My zawsze będziemy z Tobą- przytulił cię najstarszy- A teraz jedź do wytwórni i porozmawiaj z Hoseokiem.
-Wiecie co? Macie racje!- wstałaś pełna energii.
-Się wie!- krzyknął Jimin.
Szybko udałaś się do wyjścia prawie zabijając się o własne nogi. Założyłaś kurtkę i chciałaś wybiec, ale ktoś cię zatrzymał. Odwróciłaś się.
-Chyba o czymś zapomniałaś- zaśmiał się Jungkook, który cię trzymał za ramie.
Spojrzałaś na niego pytająco.
-Po pierwsze telefon, a po drugie jadę z Tobą- podał ci komórkę i zaczął zakładać buty.
-Kookie przecież nie musisz. Dam radę- speszyłaś się.
-Nie wątpię, ale zaraz dochodzi północ i chcemy mieć pewność, że dotrzesz do wytwórni cała.
Wiedziałaś, że z szóstką chłopa nie wygrasz, dlatego tylko przewróciłaś oczami rozbawiona i wyszłaś z dormu w towarzystwie chłopaka. Przebyta droga minęła wam w milczeniu. Kiedy już byliście na miejscu maknae życzył ci powodzenia i przytulił dodając otuchy. Wyszłaś z samochodu odważna i pełna nadziei, ale z każdym postawionym krokiem traciłaś swoją pewność siebie. Twój krok wcześniej żwawy zamienił się w niechętny i ociężały. Odwróciłaś się w stronę auta. Chciałaś wrócić, ale wiedziałaś, że jeśli teraz nic nie zrobisz to znowu będziesz zataczała w waszych relacjach jedno wielkie kółko emocjonalne. Dobra i tak gorzej nie będzie.
Weszłaś do windy i nacisnęłaś odpowiednie piętro. Niecierpliwie tupałaś nogą. Miałaś nadzieje, że nie zejdziesz na zawał w tej windzie. To by była raczej nie zbyt odpowiednia chwila.
Wyszłaś pośpiesznie z windy i ruszyłaś szybko do drzwi. Znowu zaczęłaś zwalniać.
~Kiedyś przez mój charakter sama siebie zatłukę~ pomyślałaś i zawzięcie przyśpieszyłaś.
Wyciągnęłaś rękę do klamki i nacisnęłaś ją bez wahania.
-Oj taaaak rób mi tak- usłyszałaś obcy kobiecy głos- Oh Hobiśku!
-Chyba się zapominasz kochana- usłyszałaś głos twojego chłopaka.
-Przepraszam tatusiu...- mówiła dziecinnym głosikiem.
-TATUSIU?!- krzyknęłaś zaskoczona i wyszłaś zza rogu.
Dziewczyna pisnęła i zeszła z kolan chłopaka, na których siedziała.
-Co tu się odkurwia!?- wrzasnęłaś wściekła.
-|T.I|?!- zerwał się pół nagi Hoseok- C-co ty tu robisz?
-JA?! Raczej co ty tu robisz?! Podobno ćwiczysz! Nie wiedziałam, że w skład tych ćwiczeń wchodzi ruchanie innych kobiet!
-Hobiśku kto to jest?!- mówiła farbowana na rudo dziewczyna.
-Nikt taki, znaczy no!...- gubił się we własnych słowach.
-Nikt taki? NIKT TAKI?!- ryknęłaś- Słuchaj, chcesz wiedzieć kim jestem?- zwróciłaś się do dziewczyny- Jestem jego dziewczyną od ponad roku. Ostatnio między nami się nie układa, więc podejrzewam, że dlatego pojawiłaś się ty i nawet nie wiesz o moim istnieniu.
Na twoje słowa tylko pokręciła z niedowierzaniem głową. Spojrzała zła na chłopaka.
-Mówiłeś, że zerwałeś z nią, bo zależało jej na pieniądzach! Jak to wyjaśnisz?!- tupnęła nogą.
-J-ja...!
-Nie wiem czego ty jeszcze od niego chcesz. Nie widzisz, że to śmieć i zwykły zdrajca?- prychnęłaś- wykorzystał Cię, bo ze mną mu nie było dobrze- dodałaś już spokojniej.
-Ty draniu!- krzyknęła czerwona ze złości Koreanka.
Podbiegła do Junga i uderzyła go z całej siły w policzek. Zebrała swoje rzeczy i wybiegła z płaczem. Przez chwilę panowała między wami cisza. W końcu ją przerwałaś.
-Od kiedy?- patrzyłaś na białą ścianę.
-|T.I|....
-Od kiedy się pytam- spojrzałaś na niego ze wściekłością.
-...Od 2 miesięcy- odpowiedział i spuścił głowę.
-...Aha- odparłaś szybko i odwróciłaś się z zamiarem wyjścia.
-|T.I| zaczekaj. Daj mi wyjaśnić- mówił błagalnie.
Zatrzymałaś się i odwróciłaś głowę, żeby spojrzeć na chłopaka.
-Żartujesz?- zmarszczyłaś brwi
-Nie. Nie śmiałbym.
-Ty byś nie śmiał?- zaśmiałaś się- W żartach to ty, przecież jesteś specjalistą razem z Jinem. Tylko w tym wypadku jakoś Ci one nie pomogą wiesz?
-Mówię, że nie chce żartować.
-A robisz to cały czas. Nawet teraz. Wiesz w jaki sposób?
Na twoje pytanie chłopak przecząco poruszył głową.
-Robiłeś sobie ze mnie jaja wybierając mnie w klasie, żebym była na waszym koncercie. Kiedy mnie przepraszałeś, wyznawałeś uczucia, całowałeś i byłeś zazdrosny. To wszystko było jednym wielkim żartem. Nawet przez chwilę nie pomyślałeś o nas poważnie skoro byłeś zdolny mnie zdradzić, a przed tym nawet ze mną nie zerwać. Nie potraktowałeś mnie i moich uczuć na serio. I jeszcze pewnie liczyłeś, że z Tobą zerwę jeśli zaczniesz mnie unikać co?- czekałaś aż chłopak coś powie, ale zamiast tego odwrócił głowę- Tak myślałam.
Udałaś się do wyjścia.
-Zachowałeś się jak totalny gówniarz, który znudził się zabawką.
-|T.I|...
-Odpierdol się ode mnie raz na zawsze- pojedyncza łza spłynęła ci z kącika oka- Możesz oficjalnie swoją zabawkę wyrzucić. Zrywam z Tobą Jung. Więcej się moimi uczuciami nie zabawisz- dokończyłaś i wybiegłaś.
Szybko znalazłaś się w windzie. Zaczęłaś wręcz gwałcić przycisk zamykania drzwi. Na horyzoncie nagle pojawił się Hobi, który nawoływał Twoje imię.
-Błagam zamknijcie się- szepnęłaś rozpaczliwie z coraz większą ilością łez pod powiekami.
-|T.I|!- krzyknął raper zanim drzwi się zamknęły.
Od razu zaczęłaś rozpaczliwie płakać i drzeć się w niebo głosy. Wybiegłaś w budynku i skierowałaś się do auta, które cały czas na Ciebie czekało. Na dworze szalała burza przez co prawie się pozabijałaś. W końcu dotarłaś do auta.
-Boże |T.I|! Co się stało?- zapytał maknae.
Chciałaś się odezwać, ale usłyszeliście krzyk. Było to dziwne, bo przecież ledwo cokolwiek słychać przez pogodę. Odwróciłaś się i razem z Kookiem dostrzegliście biegnącą postać w waszym kierunku.
-Czy...to Hoseok?- zdziwił się chłopak.
-Jedź Jungkook, błagam jedź!- zaczęłaś jeszcze bardziej ryczeć.
-Ale...
-Jedź do cholery!- skuliłaś się.
Wystraszony Jeon odjechał tak jak prosiłaś. Przez całą drogę nie mógł cię uspokoić. Byłaś tak roztrzęsiona i niespokojna, że podjechał z tobą do szpitala w obawie, że dostałaś na przykład jakiegoś ataku. Lekarze musieli ci podać środek na uspokojenie. W końcu po dwóch dawkach środku uspokoiłaś się. W każdym razie. Całą noc spędziłaś w szpitalu.
RM
Otworzyłaś powolnie oczy. Nie wiedziałaś co się dzieje. Wolno zmieniałaś pozycje z leżącej na siedzącą. Głowa Cię strasznie bolała. A dokładniej skroń.
-Ała- mruknęłaś do siebie i się skrzywiłaś.
W tym momencie ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałaś w stronę drzwi.
-|T.I|! Wstałaś!- ucieszył się.
-Tae?- zapytałaś odzyskując już w pełni sprawność zmysłów.
-Nie, wróżka zębuszka.... Oczywiście, że ja. Masz. Przyniosłem Ci herbatę- podał Ci kubek.
-Co się działo?- przyjęłaś napój.
-RM Cię uderzył- odwrócił wzrok.
-Oł...no tak...Zaraz! Która godzina?- wstałaś pośpiesznie.
-22. O co chodzi?- podążył twoim śladem.
-Moje spotkanie! O nie!- złapałaś się za głowę.
-Nie panikuj. Kiedy zadzwonił odebrałem i powiedziałem, że zemdlałaś.
-A on co odpowiedział?
-"Aha" i się rozłączył.
-Ehh...zawsze był dziwny, ale myślałam, że chociaż trochę się przejmie- uśmiechnęłaś się smutno- A co z RM'em?
-Tak jakby ma pogadankę z chłopakami. Nie chcę żebyś była do niego źle nastawiona. Po prostu za dużo wypił...o wiele za dużo- poprawił włosy- Powinnaś się przespać.
-Nie wygłupiaj się. Byłam nieprzytomna cały dzień.
-Zaczyna się noc. Nie opłaca Ci się wstawać- poklepał Cię po głowię i podszedł do drzwi- dobranoc- powiedział zamykając drzwi.
Stwierdziłaś, że Tae ma rację. Nie masz co wstawać. Położyłaś się wygodnie i usnęłaś. Rano obudziło Cię pukanie do drzwi. Spojrzałaś na zegarek w telefonie. 6:32. Kogo przywiało?
-Proszę- mruknęłaś i przetarłaś twarz dłońmi.
Już po chwili w progu stał Namjoon.
-Mogę wejść?- zapytał poważnie.
-Oczywiście- uśmiechnęłaś się.
Mimo że dzień wcześniej Cię uderzył, cieszyłaś się na jego widok. Wiedziałaś, że nie zrobił tego świadomie. A przynajmniej nie w pełni.
Usiadł obok Ciebie i wziął za rękę. Spojrzałaś na niego pytająco.
-Słuchaj |Z.T.I|...Po pierwsze należą Ci się przeprosiny. Nie wiem dlaczego to wtedy powiedziałem. Po drugie muszę Ci coś wyznać- mocniej ścisnął twoją dłoń.
-Możesz mi powiedzieć wszystko- uśmiechnęłaś się serdecznie.
Chłopak wziął parę głębokich wdechów i odezwał się.
-Bo ja...Ja Cię zdradziłem...- opuścił głowę.
Twój uśmiech zaczął zanikać z twarzy. Na jego zastępstwo wkradł się grymas.
-Wiesz, że takie żarty mnie nie śmieszą. Obiecałeś mi kiedyś, że z zdrady nie żartujemy- burknęłaś.
-I słowa dotrzymuję- spojrzał Ci smutno w oczy.
Twoje obrażenie zamieniło się w smutek i żal.
-A-ale, że niby ty...tak serio?- załamał Ci się głos.
-Tak Cię przepraszam- ściszył głos.
-T-ty...Ty mnie zdradziłeś! J-jak mogłeś?! Myślałam, że mnie kochasz, że Ci na mnie zależy, a ty przychodzisz i ze spokojem mówisz, że mnie zdradziłeś?! Ty...ty...Ty pierdolony zdrajco!- rozpłakałaś się i wyrwałaś ręce z dłoni RM'a.
-Kochanie błagam- też zaczął płakać- Ja nie chciałem....
-Nie mów do mnie kochanie! Kiedy to było? No mów!
-Przedwczoraj...- zasłonił twarz dłońmi- To dlatego się upiłem, a później na Ciebie naskoczyłem. Bałem się, że zrobisz taką samą głupotę co ja...
-O boże...- zasłoniłaś usta ręką- dlaczego...DLACZEGO TY ZAWSZE MUSISZ WSZYSTKO ZJEBAĆ!- wstałaś z łóżka i zaczęłaś chodzić w kółko- Dlaczego?
-Uwiodła mnie...
-Każdy tak mówi- prychnęłaś- Zabezpieczyliście się?
-Tak.
-Byłeś trzeźwy?
-Podpity.
-Ja pierdole- kolejna fala łez spłynęła ci po policzkach- Z kim?
Tutaj odpowiedziała ci głucha cisza. Trafiłaś do sedna sprawy.
-No mów. Gorzej nie będzie- prychnęłaś.
-...Z |I.T.P|
Zamarłaś. Spojrzałaś na niego wrogo. Czy on se kurwa robi jaja?
-Nie dosyć, że mnie zdradziłeś... to jeszcze z moją przyjaciółką?!- ryknęłaś.
-Wiem, że zawaliłem... nie mam usprawiedliwienia dla siebie.
-Była pijana?
-Tak...
-Jeszcze ją wykorzystałeś. Zajebiście! Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego kurwa miałam wiesz?- powiedziałaś sarkastycznie.
-|T.I|...
-Stul pysk- złapałaś się za głowę.
Nie mogłaś uwierzyć w to co się stało. Zdradził Cię z pijaną przyjaciółką po alkoholu. Mogło być jeszcze gorzej? Ah no tak. Mogli być trzeźwi. Pocieszające.
Zaczęłaś strasznie płakać. Po chwili ktoś wszedł do pokoju.
-|T.I| co się dzieje? RM? Co tu robisz.
Podniosłaś głowę i zobaczyłaś Yoongiego.
-Suga- pociągnęłaś nosem roztrzęsiona.
-Boże |T.I|. RM co jej się stało?- podszedł do Ciebie i przytulił.
-O-on...on- szlochałaś.
-Spokojnie- głaskał Cię po głowie Suga.
-On mnie zdradził- wydusiłaś dławiąc się łzami.
Zaskoczony chłopak spojrzał na młodszego.
-To prawda?- zapytał podejrzliwie.
-Tak- odparł i parę łez spłynęło mu po policzkach.
-W takim razie chyba już powinieneś stąd wyjść- wskazał głową na drzwi nie wypuszczając Cię z ramion.
RM wstał i poczłapał w stronę drzwi. Min cały czas uważnie go obserwował. Na koniec chłopak spojrzał na was smutno i wyszedł delikatnie zamykając drzwi. Cały czas drżałaś. Yoongi wziął Cię na ręce i położył na łóżku. Poprosiłaś go o pomoc w pakowaniu się. Min, mimo że był mocno przygnębiony tą prośbą, tylko lekko się uśmiechnął i od razu zaczął pomagać. Jutro z samego rana zawożą Cię do starego mieszkania, które na całe szczęście jeszcze miałaś.
Jimin
Wyszłaś ze szpitala dwa dni od całej akcji. Miałaś 2 głębokie rany. Reszta była lekkimi draśnięciami. Nie wiesz po co, ale zrobili Ci jeszcze dodatkowe badania. Cały czas byli przy tobie chłopcy. Jimin także, ale on stał z tyłu. Nie odzywał się. Nawet Cię nie przeprosił. Gdy po Ciebie przyjechali non stop siedział z komórką w ręku i szczerzył się do niej jak głupi. Wróciliście do domu. W końcu spokój. Znaczy no nie do końca, ale przynajmniej nikt obcy ci dupy nie zawraca. Chciałaś spędzić trochę czasu z Chimem, ale zwyczajnie się bałaś. A co jeśli znowu Cię uderzy? Nie zniosłabyś tego drugi raz. Stwierdziłaś, że wejdziesz na portale społecznościowe, do których nie miałaś dostępu przez ostatnie dni. Dosyć mocno zdziwiło Cię kiedy dostałaś SMS'a od Jimina
"Hej. Tęsknie za tobą może dzisiaj się spotkamy? Dawno Cię nie dotykałem"
No nie powiesz. Miałaś Jungshooka kiedy to przeczytałaś. Co on pieprzy? Miał okazje Cię dotykać cały czas, a teraz nagle zaczął Ci pisać, że dawno tego nie robił. Stwierdziłaś, że pójdziesz i zapytasz się go o co chodzi. Zapukałaś do drzwi chłopaka, ale nikt nie odpowiedział. Uchyliłaś drzwi i zobaczyłaś, że nikogo nie ma. Stwierdziłaś, że na niego zaczekasz. Usiadłaś na łóżku i dostrzegłaś, że na szafce nocnej leży jego telefon. Wzięłaś go do ręki. Zawsze pozwalał Ci z niego korzystać nawet bez pozwolenia, więc stwierdziłaś, że teraz pewnie też się nie obrazi. Zaczęłaś przeglądać galerię. A właściwie zdjęcia z wami. Tak uroczo tam wyglądaliście. Specjalnie założył na Ciebie oddzielny folder co było twoim zdaniem przesłodkie. Nagle na wyświetlaczu zobaczyłaś jakiegoś odbiorce o nazwie "Malutka♥". Zmarszczyłaś brwi i nacisnęłaś na wiadomości. Otworzyłaś szeroko oczy. Napisane tam było:
"Misiu czemu nie piszesz. Obiecałeś spróbować ze mną Mommykinga..."
Że....kurwa...co?!
W tym momencie do pokoju wszedł Park niosący talerz z kanapkami.
-|T.I|? Co ty tu robisz?- zapytał dziwnie.
Spojrzałaś na niego i powoli odłożyłaś komórkę chłopaka tak, aby to zobaczył.
-Dlaczego grzebiesz mi w komórce?- zapytał lekko podenerwowany.
-Kiedyś Ci to nie przeszkadzało- odpowiedziałaś.
-Ale teraz przeszkadza- burknął i szybko poszedł po urządzenie.
-Rozumiem, że to przez "Malutką"- westchnęłaś teatralnie.
-S-słucham?
-Wiem, że słyszałeś- wstałaś- Nie myślałam, że jesteś zdolny do zdrady. Ale cóż...moja głupota to i moja wina. Chcesz mi to wyjaśnić zanim się wyprowadzę?
-W-wyprowadzisz? Ale jak to?- zapytał zdezorientowany.
-Nie chcę mieszkać pod jednym dachem ze zdrajcą, damskim bokserem, mięczakiem, tchórzem i świnią- podeszłaś bliżej niego- Powinnam Ci teraz mocno przywalić.
Zdziwiony twoimi słowami chłopak spojrzał Ci w oczy.
-Przepraszam- odwrócił głowę.
-Nie uważasz, że trochę za późno?- parsknęłaś śmiechem.
-Jak chcesz to bij...we wszystkim co powiedziałaś masz rację. Chciałem się tylko...tylko...trochę zabawić...poczuć adrenalinę...
-Po 1. nie potrzebuje od Ciebie pozwolenia, żeby w tej sytuacji Ci jebnąć. Po 2. wiem, że mam rację, a po 3. super, że jesteś rządny przygód i adrenaliny...ale czy naprawdę moje uczucia mają na tym cierpieć?- posmutniałaś- Kochałam Cię Jimin. Naprawdę, ale jeśli tak to ma wyglądać to nie chcę tego ciągnąć. Przykro mi, ale to koniec. Powodzenia z nową miłością- dokończyłaś i poszłaś do wyjścia z pokoju.
Zatrzymała Cię ręka Chima.
-Błagam nie idź...chcę wyjaśnić. J-ja żałuję...- mówił błagalnie.
Odwróciłaś się i z rozmachu uderzyłaś chłopaka w polik. Przez siłę jakiej użyłaś, obrócił głowę.
-Na to już za późno. Boże jaka ja byłam głupia! Przecież jesteś gwiazdą. Możesz mieć każdą. Niby czemu miałbyś być ze mną. Pff! Co ja se myślałam.
Przez twoje słowa chłopak poczuł wielkie poczucie winy. Kochał Cię i żałował tego, że dał się skusić na dodatkową dawkę adrenaliny.
Spojrzałaś na niego z wyrzutem, a pierwsze łzy pojawiły się w twoich oczach.
-Zostaw mnie w końcu. Jeszcze to, że mnie uderzyłeś przeżyłam, ale to że chcesz mnie wykończyć psychicznie jest już chore- szlochałaś lekko.
-J-ja...- nie dałaś chłopakowi dokończyć tylko wybiegłaś z pokoju, a następnie z domu.
Chciałaś iść wtedy do kogoś zaufanego. Szkoda tylko, że najbardziej zaufaną osobą jaką miałaś był Jimin. No właśnie... "był".
V
Od kłótni z Tae minęły 3 dni. Chłopak cię zlewa na całego. Nie tak jak zawsze kiedy się fochał. Nie zerkał na Ciebie. Nie był smutny. Był po prostu jakby...wyprany z uczuć do Ciebie. Traktował Cię jak osobę, która jest ale non stop mu przeszkadza. Postanowiłaś to dzisiaj zmienić. Poszłaś do jego pokoju i weszłaś nie pukając.
-Po to są drzwi, żeby pukać- mruknął Tae.
-H-hej- zaczęłaś niepewnie.
V przez chwilę przestał się ruszać.
-Co chcesz?- zapytał twardo.
-Porozmawiać.
-Śpieszę się.
-To nie zajmie długo.
-Liczy się każda chwila. Nie chcę się spóźnić- odparł, założył bluzkę i Cię wyminął nawet nie dotykając.
Podążyłaś jego śladem.
-Tae proszę. Ja muszę Ci coś powiedzieć- złapałaś go za rękę.
Ten odskoczył jakby twój dotyk go parzył. Spojrzał dziwnie w twoim kierunku.
-Później- burknął.
Założył buty i wyszedł. Stwierdziłaś, że tak łatwo się nie dasz spławić. Założyłaś coś na siebie i wybiegłaś. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś jak V skręca w jakąś alejkę. Ruszyłaś za nim. Ostrożnie stawiałaś krok za krokiem. W pewnym momencie zniknął z twojego zasięgu wzroku. Szybko biegłaś przed siebie mając nadzieję, że go znajdziesz. Nic z tego. Jakby się nagle rozpłynął. Dobiegłaś do parku i usiadłaś na jednej z ławek zmęczona. Oddychałaś ciężko. Zamknęłaś oczy i uspakajałaś się. Nagle usłyszałaś śmiech. Przypominał ci śmiech...
-V tsiii- zaśmiała się cicho jakaś kobieta.
Otworzyłaś oczy i obróciłaś się do tyłu. Czy to...TAK! Jednak nie zgubiłaś V. Bardziej jednak zainteresował Cię fakt, że był z jakąś dziewczyną. Po chwili zobaczyłaś jej twarz. To...
-Tzuyu...- szepnęłaś w niebo wzięta.
Co ona chce od twojego chłopaka?
-Słuchaj może w końcu przestałbyś ukrywać nasz związek? Już nawet media o nas mówią. Nie rób głupka z tej dziewczyny. Nie zasługuję na takie traktowanie.
-Ehh...wiem, ale nie mogę spojrzeć w jej oczy. Chcę żeby sama ze mną zerwała. Tak będzie łatwiej.
-Nie dla niej. Ranisz ją- położyła dłoń na ramieniu chłopaka.
Słuchałaś wszystkiego osłupiała. O-on...naprawdę z nią jest...On...Cię już nie kocha.
Powoli wstałaś z ławki. Z opuszczoną głową udałaś się mozolnie w ich stronę. On chciał, żebyś to ty to skończyła, bo on się bał? To było takie...dziwne? Tak. Zdecydowanie tak to można ująć. Zresztą czego się spodziewałaś bo Kimie. Zawsze to on był ten dziwny i w ogóle.
-Ymm Tae ktoś idzie...- szepnęła dziewczyna.
Chłopak stał tyłem, więc teraz się odwrócił. Jego zdziwienie było nie do opisania.
-|T.I|...-przełknął głośno ślinę.
-To ona?- zapytała.
-Tak...to ja- podniosłaś głowę całą we łzach.
-V...wy chyba powinniście sami ze sobą porozmawiać...-dodała cicho i odeszła.
-|T.I| błagam nie płacz...nie warto na kogoś takiego jak ja tracić nerwów...
-Nie sądzisz, że już rychło w czas?- pociągnęłaś nosem.
-Też prawda....Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Nie mam nic na obronę. Zwaliłem wiem. Przepraszam, że Cię zraniłem.
-Wiesz Tae...najbardziej boli mnie to, że rżnąłeś głupa, kiedy odkryłam prawdę i mnie uderzyłeś- wytarłaś poliki.
-J-ja...jest mi tak przykro.
-Wiem. Znam Cię Tae. Poznaję kiedy mówisz prawdę, a kiedy nie. Nie ważne jak dobrze byś zagrał- uśmiechnęłaś się smutno- Pójdę się spakować. Za nim wrócisz już mnie nie będzie- pociągnęłaś nosem.
Na twarzy V zobaczyłaś łzy. Powstrzymywał je dzielnie, ale w końcu nie dał rady. Zaczął strasznie płakać. Zaskoczona nie wiedziałaś co robić. Widziałaś jak Tzuyu stoi z boku i udaje, że nic się nie dzieje. Co jest z nią kurwa nie tak? Jej....chłopak przecież płacze.
-Tak bardzo Cię przepraszam- szlochał i cofał się do tyłu.
-T-tae uważaj!- krzyknęłaś.
Po chwili chłopak potknął się i wylądował w fontannie. Wtedy Tzuyu podbiegła do Kima.
-Boże nic Ci nie jest?- zapytała zmartwiona- Coś ty mu zrobiła?!
-Ja nic!- odparłaś oburzona.
-Nie zbliżaj się do niego nigdy więcej!- warknęła.
-Tzuyu...- szepnął chłopak- to ja nie uważałem...
-Moja gapa- pocałowała go w głowę i podeszła do Ciebie- Jeszcze raz go z tobą zobaczę nie ważne w jakich okolicznościach, to zamienię twoje życie w piekło. On jest mój. Czaisz?- szepnęła Ci do ucha.
-Czaję. I tak woli Ciebie- odpowiedziałaś z bólem serca i odeszłaś od tej dwójki.
Niby teraz powinnaś być wściekła, zrozpaczona z połamanym sercem, a jesteś w pewnym sensie szczęśliwa. Chciałaś dla Tae jak najlepiej, żeby był zawsze uśmiechnięty. Nawet jeśli nie dzielił tego uśmiechu z tobą, a z tego co przez ostatnie dni zauważyłaś już nie był w stanie z tobą dzielić nawet powietrza. Miałaś tylko nadzieje, że ułoży sobie życie już więcej nikogo nie raniąc i bez twojej obecności.
Jungkook
Mimo że padałaś z nóg musiałaś pójść do szpitala. Trzymając szmatkę przy nosie, bo płynęła ci krew, weszłaś do budynku. Niedługo po przyjęciu już mogłaś wyjść. Tak jak myślałaś. Twój nos ucierpiał. Było to małe złamanie, ale wciąż. Kook Cię uderzył, a to nie w jego stylu. Złość na tego chłopaka szarpała tobą na prawo i lewo. Wracając do domu non stop przeklinałaś na niego pod nosem. Było już grubo po 2 w nocy. Powinnaś spać już od 3 godzin! Ale nie. Panu Jungkookowi zachciało się spotkać ze znajomym i zrobić aferę.
Stwierdziłaś, że pójdziesz do domu i tam na niego zaczekasz. Miałaś w dupie to, że jest późno. Tego zachowania mu płazem nie puścisz. Od razu po wejściu do domu pierwsze co zrobiłaś to odpaliłaś kompa. Puściłaś jakiś film i zaczęłaś oglądać. Niestety po 10 minutach powieki zaczęły same Ci się zamykać. Rozbudził Cię jakiś dźwięk. Spojrzałaś w stronę, z której dochodził. Źródłem był komputer Jungkook'a, którego nie zamknął przed wyjściem. Nie za bardzo lubiłaś komuś zaglądać w rzeczy prywatne, ale on Cię zdenerwował, więc możesz!...Prawda?
Podeszłaś do urządzenia i spojrzałaś na ekran. Jakaś grupa z chłopakami z zespołu. Co chwila były nowe powiadomienia z niej. Przewinęłaś trochę i przeczytałaś dzisiejszy dzień. Zaczęło się normalnie, ale później doszłaś do kłótni chłopaka z resztą. Zdziwiłaś się. Poszło o dzisiejsze spotkanie. Myślałaś, że tylko tobie to nie odpowiada, a jednak się myliłaś. Kook już w ogóle wpadł w szał po tym jak Suga napisał "kurde stary spotykasz się z nim częściej niż kiedyś z |T.I|. Nawet na próbach sobie maile wysyłacie!". Wtedy włączyła się furia. Stwierdziłaś, że sprawdzisz jego pocztę. Kiedyś Ci podał hasło, bo musiał coś załatwić, a nie było nikogo w domu oprócz Ciebie. Nie wiedziałaś, że kiedyś jeszcze Ci się to przyda. Weszłaś i już po chwili mogłaś szperać w jego poczcie. Przeszukałaś całą i nic. Nie widziałaś żadnych wiadomości od jakiegoś znajomego. Tylko służbowe maile. Jednak twój zapał nie znikał. Kliknęłaś na jakiś piąty w kolumnie nie wyglądający na chamską reklamę. Przeczytałaś i trochę Cię to zdziwiło. Pisał z jakąś laską. Upewniała się czy spotkanie się odbędzie. Data wysłania dzisiejsza. Hotel Viviantim pokój numer 8? Luksusik jak na zwykłe spotkanie. Zmarszczyłaś brwi i zacisnęłaś szczękę.
-Masz wpierdol mały gówniarzu- mruknęłaś i udałaś się do hotelu.
Miałaś za złe, że od razu ci nie powiedział o tym, że idzie na spotkanie ze znajomą, a nie znajomym. Zrozumiałabyś. Przecież wie, że nie jesteś wielką zazdrośnicą.
-Dobry...-spojrzałaś na zegarek. Wskazywał godzinę 5- dzień? Chciałam zapytać czy jest w pokoju numer 8 może pan o nazwisku Jeon?
-Sprawdzę. Chwileczkę- uśmiechnęła się recepcjonistka- Zgadza się.
-Mogłabym do tamtego pokoju klucz? Mój brat prosił, żebym mu przyniosła kartę kredytową, bo inaczej nie będzie miał jak później zapłacić- skłamałaś.
-Oczywiście jednak prosiłabym załatwić to jak najszybciej. Piętro 2
-Oczywiście. Dziękuję- odebrałaś klucz i pobiegłaś do pokoju.
Na początek przyłożyłaś ucho do drzwi. Nic nie słyszałaś, czyli spali. Powoli otworzyłaś drzwi. Weszłaś bardzo cicho. Wszędzie było ciemno. Wyciągnęłaś komórkę i zapaliłaś ekran. Latarka mogłaby dawać za dużo światła. Weszłaś do sypialni. Skierowałaś komórkę na łóżko. Pytanie za 100 punktów. Czy ten dziwny wewnętrzny trzask jest spowodowany łamiącym się sercem czy puszczającymi nerwami?
-Co tu się kurwa dzieje?!- wrzasnęłaś zapalając światło.
Jungkook i dziewczyna, która leżała wtulona w chłopaka obudzili się. Mieli na sobie tylko bieliznę.
-|T.I|? Co ty tu robisz?- zapytał lekko zaspany chłopak.
-Ja co tu robię?! To jest to twoje spotkanie ze "znajomym"?!- ryknęłaś.
-Misiu kto to jest?- zapytała zaskoczona dziewczyna próbując się zakryć kołdrą.
-"Misiu"?! Jeon wyjaśnisz mi to?!- zdziwiłaś się.
-Nie drzyj się tak ludzie dookoła śpią- przetarł oczy.
-W dupie ich mam! Tłumacz się jebany zdrajco!- walnęłaś pięścią w ścianę z całej siły, a dziewczyna się skuliła.
-"Zdrajco"? Czyli złamany nos nie jest wystarczającym przekazem, że już nie jesteśmy razem?- spojrzał na ciebie bez uczuć.
-C-co? Przecież nic mi w ogóle nie powiedziałeś! Jak mogłeś!?
-Ah.... czyli nie dotarło. No dobra zrobię to w taki sposób w jaki na pewno dojdzie- sięgnął po coś do szafki nocnej.
Po chwili dostałaś sms'a. Napisane tam było:
"Zrywam z tobą. Dla jasności to ja Jeon Jeongguk. Mam nadzieję, że już doszło"
-Ty chuju- szepnęłaś patrząc z nienawiścią na Kooka- Nienawidzę Cię- spłynęły ci łzy.
-Wiesz jakoś to przeżyję- uśmiechnął się wrednie.
-Wiesz co? Wyjebane- podniosłaś ręce do góry- Ruchaj se kogo chcesz! Bądź sobie z kim chcesz! Nawet zamień się w wielkiego chuja jeśli chcesz, bo charakter to i tak już masz idealny!- wrzasnęłaś.
Odwróciłaś się, żeby odejść, ale zatrzymał Cię głos laski, którą Cię zdradził.
-Co za szmata. Obudziła wszystkich dookoła i sobie idzie- prychnęła do chłopaka.
Odwróciłaś się gwałtownie.
-Teraz to kurwa przesadziłaś- warknęłaś.
Podeszłaś do niej i złapałaś za włosy. Zaczęłaś ją wyciągać z łóżka.
-AŁA!- krzyczała.
-Zostaw ją pojebało cię!?- wstał Jungkook
-Zabrałaś mi faceta! Godność i nerwy! A teraz jeszcze mnie wyzywasz od szmat?! Ty wywłoko!- szarpałaś.
-Spokój- odciągnął Cię od niej.
Spojrzałaś na niego z bólem.
-Nie mogłeś zrobić tego jak człowiek co nie? Po prostu zerwać. Zrozumiałabym to. A teraz wychodzę na kompletną idiotkę. I wiesz co? Nawet nie gniewam się na Ciebie za złamany nos...tylko za serce. Taką Ci to sprawiło radość? Na to liczyłeś? Ile w ogóle jeszcze miałeś zamiar to ciągnąć co? Przecież oboje wiemy, że jakbym nie przyszła to byś ze mną nie zerwał- wyrwałaś się- Mam nadzieję, że sobie ułożysz życie jak będziesz chciał. Pa.
Odeszłaś i poszłaś do drzwi. Kiedy już prawie je zamknęłaś spojrzałaś do środka. Myślałaś, że chłopak będzie przy kochance, ale ten patrzył się na Ciebie ze łzami w oczach. Słyszałaś jeszcze jak szepnął...
-|T.I|...
Ale tym razem nie miałaś uśmiechu na ustach, kiedy wypowiedział twoje imię. Było już za późno, żeby cofnąć czas oraz swoje kroki. To koniec WAS. Teraz jest tylko TY i ON...
Dobra. Jest. Skończyłam. Pisałam to chyba z 5 dni, bo cały czas miałam coś do zrobienia, ale w końcu jest! Mam nadzieje, że się cieszycie i was nie zanudziłam tak długim rozdziałem. Łącznie z notką 6595 słowa. Do zobaczenia moje Papaje ( ͡° ε ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro