Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy Zniszczysz Jakąś Jego Rzecz:

Jin:

Miałaś wielką ochotę na naleśniki. Jak na złość patelnia była brudna, a niespecjalnie chciało Ci się ją myć. Twój chłopak miał swój zestaw drogich i najlepszej jakości garnków i patelni. Nigdy nie odważyłaś się ich tknąć, bo widziałaś, jak Jin o nie dba i traktuje jak ósmy cud świata. Tym razem jednak chęć zjedzenia naleśników była silniejsza.

Zmieszałaś wszystkie składniki i postawiłaś patelnię na ogniu. Wysłałaś masę i czekałaś, aż naleśnik się usmaży. Miałaś już trzy, gdy zadzwonił telefon. Odłożyłaś patelnię, ale zapomniałaś skręcić ognia. Rozmawiałaś w najlepsze, totalnie zapominając o Bożym świecie. Nagle poczułaś smród spalenizny. Wleciałaś do kuchni a tam patelnia się pali. Chwyciłaś za ścierkę i jak zawodowy strażak, zaczęłaś gasić pożar. Na szczęście nic nie ucierpiało. Nic, z wyjątkiem patelni. Przecież, jak Jin to zobaczy  będzie wściekły.

Minęło kilka godzin i Jin wrócił do domu. Akurat padało, więc był cały mokry i zły.

- Co za okropna pogoda - usłyszałaś od progu - że też akurat dziś nie miałem parasola.

Podeszłaś do niego i przytuliłaś się.

- Czekaj, przebiorę się. - Wyrwał się z twoich objęć i ruszył w głąb mieszkania. - Co tu tak śmierdzi?

Nie potrafiłaś kłamać, więc tylko spuściłaś głowę i zaczęłaś się czerwienić.

- Co zrobiłaś? - Podszedł do ciebie i złapał cię za ramiona.

- Spaliłam ją... Twoją patelnię.

Jin otworzył usta, później skrzywił się i złapał palcami nasadę nosa. Ty wciąż stałaś przed nim, jak mała dziewczynka przed swoim ojcem.

- Jak to się stało?

- Smażyłam naleśniki i telefon... Zapomniałam... I nagle ogień... - jąkałaś się, a do twoich oczu napłynęły łzy.

Byłaś gotowa na to, że Seokjin na ciebie nakrzyczy i będzie zły, ale on podszedł i przytulił cię mocno.

- Pierniczyć patelnię! Całe szczęście, że tobie nic się nie stało. - Pogłaskał cię po głowie. - Nie płacz już.

- Ja obiecuję, że ci ją odkupię.

- No coś ty, nie trzeba. To tylko głupia patelnia - zaśmiał się. - Proszę cię tylko, żebyś nie robiła więcej sama naleśników.



Suga:

Yoongi od trzech dni, z zapałem tworzył jakąś piosenkę. Chodził tylko po domu z notesu i słuchawkami na uszach. Z reguły, gdy miał wenę twórczą, był strasznie nerwowy. Tym razem jednak zachowywał się normalnie.

Był późny wieczór, zrobiłaś chłopakowi herbatę i zaniosłaś do studia. Siedział tam na fotelu, bazgrząc bez przerwy w notesie. Stanęłaś za nim i obejmując jego szyje, dałaś mu buziaka w policzek.

- Zrób sobie przerwę na chwilkę - mruknęłaś.

- Nie mogę...

- No proszę... - Nachyliłaś się jeszcze bardziej, przez co zawartość kubka wylądowała na kolanach chłopaka.

- Cholera jasna [T.I]! - Wstał gwałtownie z fotela.

- Boże, jak dobrze, że nie była jakaś bardzo gorąca. - Zakryłaś usta dłonią.

Suga nachylił się i podniósł z ziemi zalany notes. No ładnie. Chłopak spojrzał na ciebie marszcząc brwi.

- Prze-przepraszam... - wyjąkałaś.

- Nic się... - westchnął - Nic się nie stało.

Wyszedł z pokoju zostawiając ciebie w niemałym szoku. Byłaś pewna, że na ciebie na krzyczy, obrazi się, a on mówi że nic się nie stało? Pobiegłaś za nim.

- Suga, ja wysusze ci ten notes, albo pomogę przepisać...

- Teraz już nic nie zrobisz.



J-Hope:

Hobi ponad wszystko cenił swoje słuchawki. Potrafił całymi dniami chodzić z nimi na uszach i dancerzyć. Przez to leżały dosłownie wszędzie. Pod łóżkiem, w kranie, między ubraniami.

Siedziałaś przy komputerze, oglądając dramę. Zupełnie nie zauważyłaś, że krzesłem przytrzasnęłaś kabel od słuchawek twojego chłopaka.
W tym właśnie momencie do pokoju wkroczył Hobi i zorientował się, co się dzieje.

- [T.I]! - krzyknął i podbiegając, zepchnął cię z krzesła.

- Co ty wyprawiasz? - wrzasnęłaś, wstając z podłogi.

- Nie widzisz, co zrobiłaś? - Odpiął słuchawki od komputera i pokazał ci je na wyciągniętej dłoni. - Przejechałaś po kablu.

- Nie moja wina, że leżą wszędzie.

- Ale od czegoś masz oczy. - Zaczął nerwowo podpinać je do telefonu. - Super! Nie działają.

- Daj spokój, kupię ci nowe. - Machnęłaś ręką.

- Ja mam lepszy pomysł. - Uśmiechnął się podejrzanie. - Oddasz mi swoje.

Miałaś nowe, bardzo dobre słuchawki. Wyobraziłaś sobie wtedy, że leżą gdzieś między kiblem, a koszem na śmieci. O nie, nie ma mowy!

- Chyba sobie kpisz!

- Mówię poważnie.

- Co to, to nie. Kupię ci nowe i koniec! - Obróciłaś się na pięcie i wyszłaś.

- Naiwna jest. Co ona myśli, że sam sobie ich nie wezmę? - zaśmiał się pod nosem Hobi.



RM:

- [T.I], oddaj to! - krzyczał Namjoon, goniąc cię po całym mieszkaniu.

Ty dzielnie uciekłaś, trzymając w ręce mały album na zdjęcia. Był w paczce, którą tego dnia przyniosła jego mama. Oprócz niego, były w niej inne stare rzeczy chłopaka. Chciałaś tylko pooglądać fotki małego Joonka, a on od razu zaczął ci wyrywać albumik.

- Czemu? - Uśmiechnęłaś się cwaniacko.

- Bo tak mówię!

- Nie mów mi, jak mam żyć - zaśmiałaś się i chcąc uciec, odwróciłaś się gwałtownie.

Niestety na twojej drodze stanął regał, w który z impetem uderzyłaś. W rezultacie czego, spadło z niego kilka książek i stara waza. Zakryłaś usta dłońmi i spojrzałaś na Namjoona. On bez słowa, podszedł do okruszków porcelany i przyjrzał im się.

- Przepraszam...

Namjoon wstał i zamiast gniewu w jego wzroku, zobaczyłaś coś zupełnie odwrotnego.

- Tak! - Uniósł ręce do góry, jak sportowcy wchodzący na podium. - W końcu nie ja zrobiłem tu demolkę!

Chwycił cię w ramiona i ucałował. Zupełnie nie rozumiałaś jego zachowania, ale skoro wyszło ci to na dobre...



Jimin:

Pewnego razu postanowiłaś wybrać się z przyjaciółkami na wyprawę. Mieliście zwiedzić Bukhansan National Park. Wyjechałyście wcześnie rano, a miałyście wrócić późnym wieczorem.
Mieliście z Jiminem jednakowy plecak, tyle, że ten chłopaka był nowszy i prawie nie zniszczony. No właśnie, do czasu.
Pakując się, zupełnie nie zwróciłaś uwagi na to, który plecak jest twój. Wzięłaś po prostu pierwszy lepszy.

Dzień wcześniej padał deszcz i było bardzo mokro. Nie przewidziałaś tego, jak będzie wyglądać ścieżka.
Przez to, podczas wyprawy przytrafiło ci się wiele zabawnych incydentów i sytuacji, przez które po powrocie wyglądałaś, jak siedem nieszczęść.
Gdy przekroczyłaś próg domu, było już dość późno. Zdziwiłaś się widząc Jimina, stojącego jak posąg na środku pokoju.

- Jak udała ci się wycieczka skarbie? - zapytał podejrzanym tonem.

- A daj spokój. Nie widzisz, jak wyglądam? - Machnęłaś ręką.

- No właśnie widzę. - Zmierzył cię wzrokiem z góry na dół. - A przepraszam, do czego wzięłaś sobie prowiant?

- No jak to do czego? - zaśmiałaś się. - Do mojego plecaka.

- Jak twój plecak jest tu. - Podniósł go do góry.

Zrobiłaś wielkie oczy. Przypomniałaś sobie losy swoje i plecaka, który miałaś że sobą, na wycieczce. Oprócz tego, że był brudny, to ramiączko się naderwało i zepsuł zamek.

- Kurcza palica! - Uderzyłaś się dłonią w czoło. - Przepraszam. Spieszyłam się i nie zauważyłam różnicy.

- To kup sobie okulary - burknął i ruszył w stronę sypialni.



V:

Szliście wieczorem przez park. Właśnie opowiadałaś chłopakowi jakąś zabawną historię, która wydarzyła się na urodzinach przyjaciółki. Totalnie nie zauważyłaś, że chłopak cię ignoruje i robi coś na telefonie. Nagle rozłożyłaś ręce tak gwałtownie, że chłopak nawet nie zdążył zareagować a jego telefon, trącony przez twoją rękę, wypadł mu z dłoni. Stanęliście jak wryci. Ty zakryłaś usta dłonią, a Tae spojrzał na ciebie wzrokiem, jakiego jeszcze nigdy nie widziałaś. Na jego twarzy wymalowana była furia i jakby była taka możliwość, to z pewnością z uszu leciałaby mu para.

- Jak pękła szybka, to masz przechlapane - powiedział wolno.

Schylił się po urządzenie, które leżało na kamykach, ekranem do dołu. Ostrożnie podniósł je i spojrzał na wyświetlacz. Tobie serce w tamtym momencie prawie wypadło z piersi. Taehyung z grobową miną, powoli odwrócił telefon w twoją stronę. Wzdłuż ekranu biegła jedna, długa linia pęknięcia.

- Tae ja ci... - Chciałaś załagodzić jakoś tą sytuację, ale Taehyung przerwał ci wyciągając swoją rękę na wysokość twojej twarzy.

- Nie mów do mnie teraz. - I szybkim krokiem ruszył przed siebie.

Do końca tygodnia się do ciebie nie odzywał.


Jungkook:

Właśnie wyciągałaś pranie z pralki. Wśród czarnych ubrań zauważyłaś coś, co nie było do końca czarne. Okazało się, że to cudowne skarpetki Jungkooka. Przyjrzałaś się im z bliska i zauważyłaś, że są już prawie jednym, wielkim szwem. Dosłownie dziura na dziurze. Dodatkowo, wrzucone do czerni, zostały zafarbowane. Nie zastanawiając się dłużej, wyrzuciłaś je do kosza.

Dwa dni później zauważyłaś, że Kookie zaczął zachowywać się dziwnie. Biegał tam i z powrotem, zaglądając we wszystkie kąty.

- Co ty wyprawiasz? - zapytałaś w końcu.

- Szukam moich skarpetek - jęknął.

- Tych w świnie? Wywaliłam je do kosza.

- Przepraszam, co? - Odwrócił się i spojrzał na ciebie tak, jakby nie do końca zrozumiał, co do niego mówisz.

- No przypadkiem wyprałam je z czarnymi ciuchami i się zafarbowały - powiedziałaś obojętnym tonem.

- Ciebie do końca posrało? - Złapał cię za ramiona. - Moje szczęśliwe skarpetki...

- Mówiłam ci, żebyś sam sobie je prał. Poza tym były całe podziurawione. Jak tak ci zależy, to kupię ci nowe,takie same.

- Czy ty się dobrze czujesz? Tamte były jedyne w swoim rodzaju. - Potrząsnął tobą.

- A co w nich było takiego wyjątkowego? - zaczęłaś chichotać, bo ta sytuacja stawała się coraz bardziej zabawna.

- Nie śmiej się! Przynosiły mi szczęście!

Nie wytrzymałaś i ryknęłaś śmiechem. Skarpetki przynoszące szczęście? No tego jeszcze nie grali. Kookie wyprostował się i wielce obrażony wyszedł z pokoju.




Hejka naklejka!

Troszkę mnie tu nie było moje Morelcie. Przepraszam was z całego serca i obiecuję poprawę!
Byłam strasznie zajęta ostatnimi czasy, ale już wracam do pisania. Macie więc rozdział już dziś!
Wow! Ile was tu w ogóle jest! W kilka dni nagle stuknęło mi 100 obserwujących i mamy tu już ponad 30k wyświetleń! Totalnie się tego nie spodziewałam. Dziękuję wam z całego serca. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy. Uwielbiam was!
Do wtorku, dobranoc i buziaczki ~ Dżemix

P. S.: Zostałam poproszona, o udostępnienie w mediach tego filmiku. Wiem, że strasznie późno to robię, bo filmik ma być dodany 30 lipca, ale jednak. W opisie filmiku macie szczegóły akcji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro