Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy się pokłócicie:

Na wstępie przepraszam za wulgaryzmy. Miłego czytania!

Jin:

Robiłaś bardzo ważną pracę domową. Temat nie był łatwy, a bardzo zależało ci na jego zrozumieniu. Właśnie zbliżał się do ciebie Jin z miską zupy. Nie byłaś głodna, ale on nalegał i uważałaś, że skoro przychodzi, to nie wypada odmawiać.
Nieoczekiwanie chłopak potknął się o własne nogi i zalał zupą twoje książki i zeszyty.

- Pojebało cię Seokjin! - krzyknęłaś, gwałtownie wstając od stołu.

- Przepraszam - powiedział cicho.

- Przez twoją zasraną zupę, straciłam ważne notatki i pracę domową, którą robiłam od trzech godzin. Czemu zawsze gotujesz, gdy robię coś ważnego?

- Jak chcesz, mogę ci w ogóle nie gotować! - wybuchnął nagle.

- Proszę bardzo, nikt cię nie zmusza!

Po tych słowach chłopak nie odzywając się więcej, zabrał swoje rzeczy i wyszedł. Nie mogłaś uwierzyć w to, co się w tej chwili stało.

Suga:

Chłopak przeżywał trudny czas. Dużo pisał i myślał. Ciągle był nieuchwytny, bo gdzieś wychodził, dodatkowo w kasynie też nie szło mu zbyt dobrze. Wiele razy próbowałaś namówić go na kino, kręgle, koncert, cokolwiek i nic. W końcu nie wytrzymałaś, bo sytuacja stawała się między wami coraz bardziej napięta.

- Yoongi! Ja już nie wytrzymam! - Wstałaś z fotela, na którym siedziałaś bezczynnie już prawie godzinę.

- O co ci chodzi znowu? - naskoczył na ciebie.

- O to, że mnie totalnie olewasz, a ja chcę Ci jakoś pomóc.

- Chcesz mi pomóc? Ok, więc wyjdź i zostaw mnie samego. - Wskazał ci palcem drzwi.

Byłaś w szoku. Jak on w ogóle mógł tak cię potraktować. Oczy ci się zaszkliły. Rzuciłaś mu ostre spojrzenie i opuściłaś jego dom.




J-Hope:

- Nie masz prawa mówić mi z kim się spotykać, a z kim nie! - krzyknęłaś.

- Ale [T.I], jemu na prawdę źle się z oczu patrzy. Martwię się. - Próbował złagodzić sytuację.

- Jestem dorosła Hoseok. Proszę nie ograniczaj mnie, nie zachowuj się jak mój ojciec. - Odwróciłaś się.

- Nie waż się odchodzić i nie wywracaj oczami. - Złapał cię za rękę i odwrócił w swoją stronę.

- Puść mnie do cholery i daj mi w końcu święty spokój - powiedziałaś powoli i wyrwałaś się z uścisku.

- Dobrze, tylko jak coś znowu pójdzie nie po twojej myśli, to nawet do mnie nie przychodź.

- Świetnie! Nawet nie zamierzam!

Odeszłaś, zostawiając go samego.



RM:

Był przystojny, owszem i był twoim przyjacielem. Nic więcej cię z nim nie łączyło, jednak byłaś cholerną zazdrośnicą. Nie mogłaś znieść widoku panien, które kręciły się obok niego. Często chodziłaś z nim do klubów i gdy zaszła taka potrzeba, udawałaś jego dziewczynę.
Tego wieczoru posunęłaś się zbyt daleko. Nam ie wytrzymał.

- Robisz to specjalnie?

- O co ci chodzi?

- Myślisz, że jestem głupi? Przecież widzę, że szukasz pierwszej lepszej okazji, by zaciągnąć mnie do łóżka.

Byłaś w szoku. Nie chciałaś, by to tak odebrał i nie spodziewałaś się tego, co powie.

- Serio Nam? Serio uważasz mnie, za pierwszą lepsza dziwkę, dla której liczy się tylko seks.

Łzy napłynęły ci do oczu. Zabrałaś swoje rzeczy i skierowałaś się w stronę wyjścia. Moni ruszył za tobą.

- Czekaj, n-nie to... - Próbował cię zatrzymać.

- Wiesz co? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. Mam już tego dość. - Rzuciłaś mu ostatnie, gorzkie spojrzenie i wyszłaś.


Jimin:

Jimin dziwnie się zachowywał. Ignorował cię, co było dziwne, był oziębły, czasem jakby nieobecny.
Spóźniał się już od godziny. Dzwoniłaś, pisałaś, nic. W końcu jednak się zjawił.

- Nareszcie. - Klasnęłaś w dłonie.

Chłopak nie odezwał się słowem. Rzucił torbę na ziemię i usiadł na ławce sprawdzając telefon.

- Jimin? Może cześć byś powiedział?

- Cześć - burknął pod nosem.

- Czemu nie odbierałeś?

- Bo nie miałem czasu.

- Możemy zaczynać? Zostało mi niewiele czasu, bo mam jeszcze wiele do zrobienia.

- Jak chcesz, to idź - rzucił przez ramię.

Zatkało cię. Co mu się dzieje? Nie dość, że czekałam na niego tyle czasu i marnowałaś, to teraz karze ci iść?

- A nie mogłeś po prostu napisać wcześniej, że się spóźnisz? Nie zmarnowałabym czasu i teraz miałabym wolne.

- Jeśli uważasz, że marnuje czas spędzając go ze mną, to ok nie musisz.

- Oj wiesz, że nie o to mi chodzi - próbowałaś złagodzić sytuację. - Co cie ugryzło? Mi możesz wszystko powiedzieć.

Podeszłaś do niego i usiadłaś obok. Gdy chciałaś położyć mu rękę na ramieniu, on chwycił twój nadgarstek i ściskając go popatrzył ci ze złością w oczy.

- Puść, to boli! - Łzy zaczęły płynąć ci po policzkach

Na ten widok chłopak opanował się i cię puścił.

-[T.I]...

- Nie przychodź tu więcej Jimin. Nie zamierzam z tobą więcej ćwiczyć. - Po tych słowach wyszłaś z sali.


V:

- Tae? Tae! - Podeszłaś do niego i łapiąc za ramiona potrząsnęłaś chłopakiem.

- C-co? - Podniósł zaskoczony wzrok znad telefonu.

- Czy ty mnie słuchasz w ogóle? - zapytałaś poirytowana.

- A o czym mówiłaś? - Wrócił wzrokiem do ekranu smartfona.

- Ahh... Oddawaj to! - Wyrwałaś mu z ręki urządzenie i schowałaś za plecami.

- Co ty kuźwa wyprawiasz! - krzyknął zrywajac się na równe nogi i próbując odebrać własność.

- Mam dość V! Albo ja, albo telefon! Przychodzę tu do ciebie, a ty ciągle na nim wisisz! Niedługo dojdzie do tego, że będziesz do mnie pisał siedząc obok!

- Telefon przynajmniej nie robi durnych afer - burknął pod nosem, ale ty i tak to słyszałaś.

- Ah tak? Dobra! W takim razie masz go i niech Ci się przypadkiem nie zepsuje! Chociaż może wtedy byś się obudził - powiedziałaś ciskając smartfona na kanapę.

Chłopak rzucił się po niego, jak wygłodniały sęp na padlinę. Nawet nie zauważył, kiedy wyszłaś.


Jungkook:

Praktycznie z każdym problemem chodziłaś do Kooka. Tematem głównym byli twoi rodzice. Chłopak starał się pomagać ci, ale sam miał swoje obowiązki i kłopoty.
W końcu Jungkook nie wytrzymał. Miał zły dzień, był zmęczony i do tego jeszcze ty.

- [T.I.] ja już nie mogę tego słuchać! - krzyknął oddychając cię od siebie.

- C-co? - byłaś zaskoczona. Chłopak nigdy na ciebie nie krzyczał.

- Ciągle gadasz tylko o swoich problemach i jaka to ty biedna nie jesteś. Pomyślałaś czasem o mnie. Może ja też mam problemy?

- Jungkook ja... - jąkałaś się.

- No właśnie! Ciągle tylko ty i ty. Serio jesteś aż taką egoistką.

Zaczął na ciebie coraz bardziej krzyczeć. Nigdy nie powiedział o tobie aż tyle złych rzeczy. W życiu byś się tego po nim nie spodziewała. Nie zwracał uwagi na to, że płaczesz ani na to, że chcesz mu wszystko wyjaśnić.
Wreszcie nie wytrzymałaś tego i wybiegłaś z jego domu. Jungkook usiadł na kanapie i schował głowę w dłoniach. Musiał przemyśleć całą tę sytuację. Czy na pewno nie przesadził? Ale przecież miał po części rację. Nie zostawił na tobie nawet suchej nitki, jak on w ogóle mógł się tak odnosić do najlepszej przyjaciółki? Co on właściwie zrobił?


Niespodzianka moje słońca!
Dziś mam dobry humor, no i są moje urodziny, więc postanowiłam dodać wam gratisowe dwa rodzialiki!
Tutaj macie pierwszy a później pojawi się drugi, na który mam nadzieję będziecie czekać.
~Dżemix

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro