Kiedy Opowiadają Ci suchary:
Jin:
Jadłaś z Jinem obiad. Nagle on wyskoczył ze swoim jak zwykle suchym żartem, który za pewne bawił tylko jego.
- Ej, [T.I.] słyszałaś to?
- Kolejny żart?
- Jak matematycy zapraszają się na alkohol?
"Chodź, zmienimy procenty na promile."
Jin wybuchnął śmiechem, a ty śmiałaś się razem z nim. Jednak ciebie bardziej od żartu bawił sposób, w jaki śmiał się chłopak.
- Aż takie to rozbawiło? - zapytał przez łzy.
- Nie, po prostu twój śmiech brzmi, jak odgłos mycia szyby.
Chłopak od razu zamilkł i wrócił do jedzenia. Ty bojac się zakrztuszenia przez śmiech, odłożył talerz do zlewu i poszłaś do pokoju.
Suga:
Yoongi lubił czarny humor. Nie rozumiałaś, co było śmieszne w jego żartach, które były dla ciebie często zbyt rasistowskie.
-Wiesz, dlaczego alkoholicy nie mogą być drwalami? - zagadnął pewnego dnia.
- Oświeć mnie. - Przewróciłaś oczami.
- Bo byliby ciągle narąbani.
- I co w tym śmiesznego?
- No to, że wiesz jak wypijesz alkohol to jesteś... Ah... Czy ty kiedykolwiek zrozumiesz moje żarty? - Rozłożył ręce.
- Nie sądzę - uśmiechnęłaś się słodko.
J-Hope:
Hobi bawił cię już samym swoim wyglądem i sposobem bycia. Czasem, jak na niego patrzyłaś, nie mogłaś się powstrzymać i wybuchnałaś śmiechem. On nie wiedział wtedy, o co chodzi. Jednak, jego kawały były dla ciebie po prostu nie śmieszne.
- [T.I.]?
- Co?
- Jak najlepiej zabić strusia?
- Boże nie! - Zatkałaś sobie uszy.
- Przestraszyć go na betonie! - ryknął śmiechem. - Wyobraź to sobie!
Myślałaś, że biedny straci tam życie, bo śmiał się tak, że nie mógł złapać tchu.
- Jesteś nienormalny - zachichotałaś.
RM:
Zawsze myślałaś, że Namjoona nie stać na opowiadanie jakiś głupich sucharów. Byłaś więc w szoku, kiedy pewnego dnia opowiedział ci jeden.
- Jaka jest najbardziej mokra cześć ciała? - Poruszył zabawnie brwiami.
Otworzyłaś szeroko oczy. Od razu miałaś złe skojarzenia.
- Staw! - zaczął chichotać.
Ciągle patrzyłaś na niego zaskoczona.
- No co? - zapytał naiwnie. - Coś myślała?
- Ja? Nic. - Machnęłaś ręką.
- Ktoś tu ma niegrzeczne myśli...
- Że niby ja? Pff... Ja jestem grzeczna.
Jimin:
Leżałaś na ziemi, a Jimin siedział obok i oglądał coś w telefonie.
- Nudzi mi się... - jęknełaś.
- To tańcz.
- Nie chce mi się... - przewróciłaś się na brzuch - znasz jakieś fajne żarty?
- Znam, opowiedzieć ci?
- Dawaj. - Usiadłaś.
- Czym różni się żona od pracy?
- Nie wiem? - Rozłożyłaś ręce.
- Po pięciu latach praca nadal ssie.
-Jesteś obrzydliwy! - Pacnęłaś go w czuprynę i wstałaś.
- Hej, gdzie idziesz?
- Jak najdalej od zboczeńca, którym jesteś ty.
- Sama chciałaś.
V:
Od kąd Tae zaczął interesować się kulturą twojego kraju, obsypywał cię mnóstwem dowcipów z nim związanych i nie tylko. Wiele z nich znałaś i ani trochę cię nie śmieszyły.
- [T.I] wiesz, jak się nazywa lekarz, który leczy pandy?
- Pandoktor, serio Tae? Śmiałam się z tego, jak miałam pięć lat.
- A wiesz, co piecze, pierze i się kręci?
Koło gospodyń wiejskich.
- A ty wiesz, co to w ogóle jest? - Spojrzałaś na niego z ukosa.
- Nie. - Wzruszył ramionami i zrobił jedną z tych swoich durnowatych min.
- Boże, daj mi zdrowia... - westchnęłaś.
Jungkook:
Jungkook kochał króliki. Każdy żart, który opowiadał był o nich. Już cię to powoli zaczynało nudzić.
- Opowiedzieć ci żart? - zapytał.
- Proszę tylko nie o królikach...
Kook zrobił wtedy minę zbitego psa i wlepił w ciebie swój wzrok.
- No dobra, ale ostatni raz. - Poddałaś się.
- Idzie królik przez łąkę i pali papierosa. Spotyka go krowa i mówi, że taki mały nie powinien palić papierosów, a królik jej na to "Taka duża, a bez stanika chodzi". - Wybuchnął śmiechem.
- Czekaj, ja mam lepszy. Czym się różni latający królik od normalnego?
- Nie mam pojęcia.
- Orłem na plecach.
- Jesteś okrutna. - Zmarszczył brwi.
- Tylko, jeśli chodzi o żarty o królikach. - Puściłaś mu oko.
Hejcio truskaweczki!
Jak wam minął tydzień? Mam nadzieję, że lepiej niż mi. Coraz więcej was tu przybywa. Bardzo mnie to cieszy!
Do zobaczenia za tydzień!
~ Dżemix
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro