Kiedy Masz Okresowe Humorki:
Jin:
Zbliżał ci się okres. Jin wiedział, co to oznaczało i że będzie musiał być na każde twoje zawołanie. Tobie podczas okresu chodziło bowiem tylko i wyłączne o jedzenie, które Jin miał Ci przygotowywać. Głodna byłaś ciągle, więc twój biedny chłopak prawie nie wychodził z kuchni.
- Jin, skarbie, zrób mi jajecznicę. - Pociągnęłaś go za rękaw.
- [T.I] litości! Dopiero co jadłaś tosty.
- Ale ja chcę taką pyszną jajeczniczkę na mleczku... - Zmrużyłaś oczy i złożyłaś usta w dziubek.
- To sobie zrób. Okres to nie amputacja rąk - burknął.
- No, ale ty tak świetnie gotujesz, a ja znając życie spalę kuchnie. - Zaczęłaś skakać i ciągnąć go za rękaw, jak małe dziecko.
- No już dobrze - wywrócił oczami - ale ty umyjesz naczynia.
- Dobra, dobra, ale usmaż mi jeszcze do tego boczek.
- Litości kobieto! - Rozłożył ręce w geście bezsilności.
Dałaś mu buziaka w policzek i pognałaś przed telewizor. Cóż miał więc zrobić Seokjin?
Posłusznie ruszył do kuchni, wyciągnął patelnię i zaczął przygotowywać dla ciebie jedzenie. Po chwili przyszedł do ciebie, do salonu z parującym talerzem.
- Proszę bardzo madame. - Podał ci jajecznicę.
- Mówiłam ci już, że Cię kocham? - Zaciągnęłaś się ciepłą parą. - Mmm... Jak pięknie pachnie...
Zaczęłaś pałaszować, a Jin z uśmiechem patrzył, jak uszy ci się trzęsą. W końcu talerz był pusty. Opadłaś z ciężkim żołądkiem na poduszki i wtuliłaś się w Jina.
- Teraz czas pozmywać naczynia słońce. - Chłopak uniósł brwi.
- Chwila - westchnęłaś ciężko.
- Obiecałaś.
- Co się odwlecze, to nie uciecze.
- Bo już więcej nic ci nie ugotuje. - Szantażował cię.
- No już dobra, idę. Pomóż mi tylko wstać. - Wyciągnęłaś rękę.
Seokjin podniósł cię i pociągnął cię za rękę. Ociężale wstałaś, cmoknęłaś chłopaka w usta i poszłaś do kuchni.
Suga:
Miałaś okres i towarzyszyły ci huśtawki nastrojów. Yoongi nienawidził tego czasu i marzył by wtedy wyprowadzić się, domu.
Kiedy wrócił z wytwórni do domu, zastał cię płaczącą na kanapie. Od razu do ciebie podszedł i obejmując ramieniem, zapytał co się stało.
- Pies brata, chłopaka, siostry, mojej przyjaciółki zdechł. - Pociągnęłaś nosem. - On był taki uroczy...
Rozbeczałaś się na dobre, przytulając się do ukochanego, pluszowego misia.
- Ty jesteś chora na głowę - mruknął chłopak i poszedł do swojego studia.
Kilka minut później, wparowałaś do niego w zupełnie innym nastroju. Jeszcze chwilę temu słyszał twój zrozpaczony szloch, a teraz biegałaś uradowana po pokoju.
- Co ty robisz? - zapytał, gdy wskoczyłaś mu na kolana.
- Właśnie się dowiedziałam, że w przyszłym roku będzie premiera, drugiej części najlepszego filmu świata! - Wyszczerzyłaś się.
- Dopiero, co płakałaś za jakimś kundlem, a teraz...
- E tam, pierniczyć psa. Ten film to będzie cudo! - Objęłaś Sugę ramieniem. - Zabierzesz mnie na premierę, prawda?
- A skąd wiesz, że będziemy jeszcze parą do tego czasu? - zapytał z przekąsem.
- No wiesz? Jak możesz tak w ogóle mówić? - Wstałaś i błyskawicznie opuściłaś studio.
- Hej! Żartowałem! - krzyknął I pobiegł za tobą.
Byłaś w pokoju i leżałaś z głową nakrytą poduszką i przykrytą kocem tak, że tylko stopy ci wystawały. Yoongi chciał cię po nich połaskotać, ale ty szybko je schowałaś.
- Do końca tygodnia śpisz w salonie, albo tym twoim studio. Tu nie masz wstępu.
J-Hope:
Była już piętnasta, a ty dalej spałaś, ponakrywana pościelą po same uszy. Hobi nie wiedział co się dzieje, bo nawet mu słowem nie wspominałaś, że masz okres. Gdy trzeci raz wszedł do pokoju, by sprawdzić czy już wstałaś, usłyszał cichy jęk.
- [T.I], wszystko dobrze? - zapytał siadając na skraju łóżka.
- Tak, idź - odparłaś, odkrywając się szczelniej.
Chłopak tylko wzruszył ramionami i wstał, z chęcią opuszczenia pokoju. Martwił się o ciebie, bo rzadko kiedy się tak zachowywałaś. Gdy chciał przekroczyć próg, zatrzymałaś go.
- Hobi pomóż...
- Co się stało skarbie? - Wrócił do ciebie.
- Mam okres i tak strasznie mnie boli brzuch - jęknęłaś. - Poszedłbyś mi po jakieś przeciwbólowe?
- Mój boże [T.I], nie mogłaś powiedzieć mi tego wcześniej? Tak strasznie się martwiłem.
- Jak wstąpisz do McDonald's po drodze, to będziesz moim księciem na białym koniu. - Uśmiechnęłaś się blado.
Hoseok dumnie wypiął pierś do przodu i przybrał pozę, jakby w ręku dzierżył miecz.
- Dzielny J-Hope zrobi wszystko, by uratować swoją damę z opresji!
W niedługim czasie twój humor znacznie się poprawił. Nadziejka wróciła z zakupami. Chłopak wykupił chyba połowę McDonalda i zapas leków na rok. Później razem zajadaliście się burgerami, oglądając dramy.
RM:
Obudziłaś się zbyt wcześnie rano i już wiedziałaś, że nadszedł ten dzień. Czerwona flaga zawisła.
Po cichu wyszłaś z pokoju, poszłaś do toalety, a następnie przed telewizor. Włączyłaś jakąś randomową dramę i zaczęłaś oglądać. Nie chciałaś budzić Namjoona, ale nie mogłaś też powstrzymać, żeby nie komentować akcji.
- Co za głupia baba! - krzyknęłaś
- [T.I], co robisz? Jest dopiero szósta... - Namjoon wyszedł z pokoju, zmęczony przetarł twarz.
- Cicho! Muszę słuchać, o czym mówi. Ta laska jest serio potłuczona.
- Ale mogłabyś ciszej...
- A idź ty lepiej spać! Nic tylko mi przeszkadza.
Nam tylko wzruszył ramionami i wrócił do pokoju. Co, jak co, ale nie musiałaś się tak na niego wydzierać.
Pół godziny później poczułaś wielką chęć poprzytulania się. Wstałaś z kanapy i na paluszkach poleciłaś do swojego chłopaka. Położyłaś się obok w łóżku i przytuliłaś się do jego pleców.
- Przeszkadzałem ci...
- Ale to było już dawno, teraz chcę się przytulić.
- A co tak nagle ci się odmieniło?
- Mam okres tak? Nie moja wina, że mi się potrzeby zmieniają co chwilę.
- Nie wiedziałem - odwrócił się w twoją stronę - chodź tu.
Przytulił cię, jednak odrobinę zbyt mocno.
- Ała! Uważaj! - pisnęłaś.
Namjoon odsunął się trochę i spojrzał na ciebie z niezrozumieniem.
- Nie wiesz, że jak dziewczyna ma okres, to ją cycki bolą? - burknęłaś, czym wywołałaś u niego salwę śmiechu.
Jimin:
Zerwałaś się w środku nocy. Miałaś sen, sen o żelkach. Niby nic takiego, ale zważywszy na to, że miałaś okres, od razu przyszła ci na nie ochota.
Zaczęłaś szturchać Jimina. Miałaś zamiar wysłać go do sklepu, bo sama nie miałaś zamiaru o trzeciej w nocy włóczyć się po mieście.
- Jimin, wstawaj...
- Co jest? - mruknął cicho.
- Mam sprawę, nie cierpiącą zwłoki.
Jimin zaświecił światło i spojrzał najpierw na zegarek, a potem na ciebie.
- Wiesz, że jest trzecia w nocy? - zapytał z miną, wyrażającą chęć mordu.
- No właśnie, a tak się składa, że w tym momencie nasza mnie ochota na żelki.
- I musiałaś mnie budzić, żeby mi to zakomunikować? - jego ton był zmęczony.
- Właściwie to obudziłam cię po to - zakłopotałaś się - żebyś mi po nie poszedł.
- A przepraszam, gdzie? - Był już widocznie zdenerwowany. - Przypominam, że o trzeciej w nocy sklepy są zamknięte.
- Ale stacja benzynowa jest otwarta przez dwadzieścia cztery godziny - odparłaś z triumfem.
- Ale mimo to nie licz na to, że ja tam pójdę. Idę spać.
- Jimin! - wrzasnęłaś. - Mam okres! Wiesz co to znaczy okres? - przeliterowałaś mu to słowo, w nadziei, że lepiej zrozumie.
Jimin już dla własnego spokoju, obrażony, zaczął się ubierać.
- Żebyś ty tak zaspokajała moje potrzeby, jak ja zaspokaja twoje - burknął wychodząc.
Zanim przekroczył próg, zdążył oberwać jeszcze poduszką po głowie.
V:
Przyszedł niespodziewanie. Jak fale tsunami. Czerwone fale tsunami. Pech chciał, że w weekend odwiedzała cię przyjaciółka, a w domu był syf, że głowa mała. Byłaś cała obolała i niezbyt chciało Ci się odkurzać, czy myć podłogę. Postanowiłaś więc, że zaciągniesz do tej katorżniczej pracy Taehyunga. I tak poza graniem nic nie robił.
- Musisz odkurzyć tu i w sypialni, umyć podłogę w przedpokoju i w kuchni i zetrzeć kurz z półek. - Poleciłaś Taesiowi.
- Nie możemy po prostu zatrudnić gosposi? - jęknął.
- Oj nie marudź, to w cale nie jest dużo.
V zabrał się do pracy. Nie szło mu to zbytnio, więc co chwilę robił sobie przerwy. Nie sprzątał często, zawsze ty to robiłaś.
Ty natomiast widząc, że nie wykonuje poleconego mu zadania, zaczęłaś go poganiać, aż w końcu zamiast oglądać dramę, stałaś się nadzorcą prac.
- Tam wytrzyj, jeszcze trochę. Na podłodze nadal jest kurz, wyciąg odkurzacz i jeszcze raz tam przejdź - komenderowałaś, pokazując mu palcem co ma robić.
Biedny chłopak, spocony biegał to z mopem, to z odkurzaczem tam i z powrotem.
- Co ja z tego będę miał? - jęczał.
- Na pewno nie będziesz miał wstydu, jak moja przyjaciółka zobaczy, nie kurz a czystość - skomentowałaś jego żale. - A teraz zrób mi herbatę.
Chłopak ciężko oparł się o blat. Przyjdzie dzień, w którym go wykończysz.
- Taehyung wytrzymaj, jeszcze kilka dni... - mruknął pod nosem.
Jungkook:
W sobotę okazało się, że ciotka z czerwonymi walizkami zawitała, jak co miesiąc. Pech chciał, że podpaski ci się skończyły, a tobie zbytnio nie widziało się ruszyć dupska do sklepu. Wszystko cię bolało i nie mogłaś ruszyć się z kanapy.
Postanowiłaś więc poprosić Jungkooka, aby udał się na małe zakupy.
- Kookie, pójdź mi do sklepu - poprosiłaś, robiąc słodką minkę.
- A co chciałaś z tego sklepu? - Uśmiechnął się.
- Podpaski. Brakło mi.
Chłopaka zamurowało. On miał iść ci po taką rzecz?
Korzystając z tego, że był w szoku, wcisnęłaś mu pieniądze w dłoń i cmoknęłaś w policzek. Następnie skierowałaś go w stronę wyjścia.
Chłopak, jak w transie podążał do sklepu. Jak on ma wyjść z tej sytuacji?
Wszedł do pierwszego, lepszego sklepiku. A niech to! Kolejka bez końca. Stwierdził jednak, że dalej nie chce mu się iść.
- Proszę - zawołała kasjerka.
- Poproszę te... No... - zająknął się i spojrzał niepewnie na osoby stojące w kolejce.
- Co? - dopytywała się kasjerka.
- No to takie na okres - wyszeptał, czerwieniąc się jak burak.
- Aaa... - Uśmiechnęła się kobieta. - W takim razie tampony, czy podpaski?
- Emm... Niech pani da... Jedno i drugie. - Chłopak był coraz bardziej zakłopotany tą sytuacją.
- Dobrze. Jakiś konkretny rodzaj? Na dzień, na noc? Bardziej, czy mniej chłonne?
Kookie zrobił wielkie oczy. Miał ochotę zapaść się że wstydu pod ziemię.
- Pani da po jednym z każdego rodzaju - jeknął.
Kasjerka z uśmiechem zaczęła pakować wszystko do worka. Jej mina sprawiła, że biedny chłopak miał ochotę uciec, zanim kobieta wbije rachunek.
Gdy wrócił do domu, rzucił ci stos wszystkich antyokresowych podkładów na łóżko i zaczął krzyczeć.
- Ostatni raz poniżyłem się w ten sposób! Następnym razem już po nic ci nie pójdę!
Po czym wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Miałaś ochotę wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałaś.
Hejka wisienka!
Tak się złożyło, że do mnie właśnie zawitała czerwona ciotka, więc natchnęło mnie to do napisania tego oto rozdziału XD.
Wow! Jestem naprawdę pod wrażeniem tego, co chłopcy zrobili swoim comebackiem! Są doprawdy niesamowici!
Pamiętajmy jednak, że zbliżamy się do rocznicy wypuszczenia DNA, która przypada 18 września. Super by było, żebyśmy do tego czasu dobił 500 mln wyświetleń. Brakuje naprawdę niewiele!
Streamujmy dalej Idol" i "DNA" i do zobaczenia niedługo!
Dżemix
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro