Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy Jesteś Chora:


Jin:

Źle się czułaś, ale mimo to siedziałaś w salonie, zagrzebana w notatkach. Nagle głośno kichnęłaś. Jin od razu był przy tobie.

- Matko kochana, ty przecież jesteś chora - usiadł obok i położył ci rękę na czole - idź się połóż, zrobię Ci herbatę.

-  Ale notatki... - próbowałaś zaprotestować.

- Zrobię je za ciebie. Nie możesz się w takim stanie uczyć.

W końcu uległaś i poszłaś do sypialni. Chłopak przyszedł do ciebie z kubkiem gorącego napoju, postawił go na szafce i poprawił ci kołdrę.

- Pójdę po leki dla ciebie. Jeśli chcesz... To może... Zostanę na noc? - Zawstydził się.

- Nie Jin. Za bardzo się dla mnie poświęcasz. Idź do domu i się wyśpij. - Położyłaś swoją dłoń na jego i się uśmiechnęłaś.

- Martwię się po prostu.

- To przyjdziesz jutro, ale jak pójdziesz do apteki to się nie obrażę.


Suga:

Ostatnio czekając na autobus, stałaś prawie godzinę w deszczu. W końcu jednak nie przyjechał. Zmoknięta i przemarznięta, zapukałaś do domu Sugi, który mieszkał w okolicy.

- Mogę? - spytałaś, gdy ci otworzył.

Yoongi wpuścił cię do środka i kazał usiąść w salonie.

- Jak ty wyglądasz? Co się stało?

- Ja... - kichnęłaś. - Czekałam tylko na autobus.

- Poczekaj poszukam ci jakieś ubrania i odwiozę cię do domu - zaoferował i zniknął w pokoju, by po chwili wrócić z ciuchami.

Jego dresy i bluza były na ciebie nieco za duże, ale przynajmniej suche.
Suga odwiózł cię do domu. Następnego dnia nie dałaś rady już wstać z łóżka. Chłopak był przy tobie i się tobą opiekował.


J- Hope:

- Hej [T.I.], mogę wpaść? - zapytała Nadziejka przez telefon.

- Jak chcesz się zarazić - powiedziałaś ochrypniętym głosem.

- Jesteś chora?

- A nie słychać? - Chłopak zadawał czasem głupie pytania.

- Zaraz będę! Nie będziesz siedziała sama. Pooglądamy jakieś dramy.

- Ale...

- Wolisz pizzę, czy kimchi?

- Niech będzie pizza. - Uśmiechnęłaś się do słuchawki.

Dosłownie dziesięć minut później, leżeliście razem na twoim łóżku, przed ekranem laptopa i zajadaliście pizze i inne smakołyki, które przyniósł. Cudownie było mieć takiego przyjaciela, jakim był Hoseok.


RM:

Od trzech dni byłaś bardzo chora. Gorączka była wysoka i nie chciała spaść. Byłaś słaba i ledwo stałaś na nogach. Lekarze przychodzili prawie co drugi dzień.
Namjoon pomagał ci jak mógł. Siedział u ciebie cały dzień, karmił, robił zimne okłady. Po każdej wizycie lekarzy, chodził do apteki i kupował ci leki.

- Nam, pomóż mi wstać - chwyciłaś jego rękę. - Muszę iść do łazienki.

Złapał cię za ramię, ale byłaś tak słaba, że zatoczyłaś się i upadłaś. Chłopak wziął cię na ręce i zaniósł do łazienki. Przy okazji przypadkowo stracił wazon, ale nie zwróciliście na to zbytnio uwagi.
Posadził cię na krawędzi wanny, przykucnął obok i spojrzał ci w oczy.

- Dalej już sobie poradzisz, prawda? Jak coś się będzie działo albo, jak będziesz chciała wyjść, to wołaj. Będę pod drzwiami.

- Dobrze - powiedziałaś, a chłopak wyszedł i zostawił cię samą.

Byłaś mu bardzo wdzięczna za to, że tak się o ciebie troszczy.


Jimin:

Zauważył, że wyglądasz coraz gorzej. Próbował się czegoś od ciebie dowiedzieć, ale na marne. Gdy spotkaliście się, byłaś jakby nieobecna.
Tańcząc Jimin poczuł, jak wyślizgujesz mu się z rąk. Zrobiło ci się słabo i upadłaś.

-[T.I]? [T.I]!  - Chłopak był w szoku.

- Mój Boże - jęknęłaś przytomniejąc.

- Zaczekaj przyniosę Ci wodę. Co z tobą?

- Nie czuje się dziś najlepiej... - wyznałaś.

- Dziewczyno, ty masz gorączkę - krzyknął przykładając ci dłoń do czoła. - Jadłaś coś dziś w ogóle?

- Nie...

- No to super, oby tak dalej. Pakuj się, to cię do domu odwiozę. Nie możesz tu być w takim stanie.

- Ale... - próbowałaś zaprotestować.

- Chyba, że chcesz żebym zadzwonił po karetkę?

- Nie, nie. Lepiej odwieź mnie do domu.


V:

- Spokojnie, to tylko przeziębienie - zapewniałaś chłopaka.

- A jak to coś poważnego, na przykład rak?

- Myśl racjonalnie - westchnęłaś.

- No, ale czytałem w internecie...

- Serio? A ja czytałam, że jak się siedzi za długo w internecie, to mu się w głowie przewraca - prychnęłaś.

- Zaraz się przekonamy... - wyciągnął telefon. - Rozwiązywałem ostatnio taki Quiz...

- O nie, nie... Ty mnie tu diagnozował, ani leczył nie będziesz. Jadę zaraz do lekarza.

- No dobra, ale ja cię odwiozę - zaproponował. - A potem od razu pod kołdrę.

- W końcu myślisz jak człowiek.

- A zagrasz ze mną na konsoli? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Dobra, ale ja wybieram. Przygotuj się na przegraną. - Zatarłaś ręce.

- A założymy się?

- Spoko, sam tego chciałeś.


Jungkook:

- Źle wyglądasz, na prawdę - powiedział już chyba setny raz Kook, gdy znowu kichnęłaś.

- Kookie proszę, ja chcę na  łyżwy - błagałaś go.

- No dobra, ale jak będziesz chora, to nie moja wina.

- Wiesz, że Cię uwielbiam...

Niestety, twój przyjaciel miał rację. Upragniony wypad na łyżwy skończył się w łóżku z gorączką. Jungkook odwiedzał cię i robił ci prezenty w postaci czekolad i innych słodyczy. Praktycznie cały dzień spędzał u ciebie w domu, aż dziwne, że twoi rodzice go nie wyprosili. Razem oglądaliście dramy, gadaliście o głupich rzeczach i wygłupialiście się. Twoje przeziębienie zbliżyło was do siebie.


No co tam truskaweczki?
Jak minął wam tydzień? Dużo mieliście sprawdzianów? A może były to bardziej luźne dni?
Mam dla was małe info! Otóż następny rozdział będzie już w piątek.
A teraz miłej niedzieli i całego przyszłego tygodnia!
Dżemix

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro