Kiedy Jesteś Chora:
Jin:
Źle się czułaś, ale mimo to siedziałaś w salonie, zagrzebana w notatkach. Nagle głośno kichnęłaś. Jin od razu był przy tobie.
- Matko kochana, ty przecież jesteś chora - usiadł obok i położył ci rękę na czole - idź się połóż, zrobię Ci herbatę.
- Ale notatki... - próbowałaś zaprotestować.
- Zrobię je za ciebie. Nie możesz się w takim stanie uczyć.
W końcu uległaś i poszłaś do sypialni. Chłopak przyszedł do ciebie z kubkiem gorącego napoju, postawił go na szafce i poprawił ci kołdrę.
- Pójdę po leki dla ciebie. Jeśli chcesz... To może... Zostanę na noc? - Zawstydził się.
- Nie Jin. Za bardzo się dla mnie poświęcasz. Idź do domu i się wyśpij. - Położyłaś swoją dłoń na jego i się uśmiechnęłaś.
- Martwię się po prostu.
- To przyjdziesz jutro, ale jak pójdziesz do apteki to się nie obrażę.
Suga:
Ostatnio czekając na autobus, stałaś prawie godzinę w deszczu. W końcu jednak nie przyjechał. Zmoknięta i przemarznięta, zapukałaś do domu Sugi, który mieszkał w okolicy.
- Mogę? - spytałaś, gdy ci otworzył.
Yoongi wpuścił cię do środka i kazał usiąść w salonie.
- Jak ty wyglądasz? Co się stało?
- Ja... - kichnęłaś. - Czekałam tylko na autobus.
- Poczekaj poszukam ci jakieś ubrania i odwiozę cię do domu - zaoferował i zniknął w pokoju, by po chwili wrócić z ciuchami.
Jego dresy i bluza były na ciebie nieco za duże, ale przynajmniej suche.
Suga odwiózł cię do domu. Następnego dnia nie dałaś rady już wstać z łóżka. Chłopak był przy tobie i się tobą opiekował.
J- Hope:
- Hej [T.I.], mogę wpaść? - zapytała Nadziejka przez telefon.
- Jak chcesz się zarazić - powiedziałaś ochrypniętym głosem.
- Jesteś chora?
- A nie słychać? - Chłopak zadawał czasem głupie pytania.
- Zaraz będę! Nie będziesz siedziała sama. Pooglądamy jakieś dramy.
- Ale...
- Wolisz pizzę, czy kimchi?
- Niech będzie pizza. - Uśmiechnęłaś się do słuchawki.
Dosłownie dziesięć minut później, leżeliście razem na twoim łóżku, przed ekranem laptopa i zajadaliście pizze i inne smakołyki, które przyniósł. Cudownie było mieć takiego przyjaciela, jakim był Hoseok.
RM:
Od trzech dni byłaś bardzo chora. Gorączka była wysoka i nie chciała spaść. Byłaś słaba i ledwo stałaś na nogach. Lekarze przychodzili prawie co drugi dzień.
Namjoon pomagał ci jak mógł. Siedział u ciebie cały dzień, karmił, robił zimne okłady. Po każdej wizycie lekarzy, chodził do apteki i kupował ci leki.
- Nam, pomóż mi wstać - chwyciłaś jego rękę. - Muszę iść do łazienki.
Złapał cię za ramię, ale byłaś tak słaba, że zatoczyłaś się i upadłaś. Chłopak wziął cię na ręce i zaniósł do łazienki. Przy okazji przypadkowo stracił wazon, ale nie zwróciliście na to zbytnio uwagi.
Posadził cię na krawędzi wanny, przykucnął obok i spojrzał ci w oczy.
- Dalej już sobie poradzisz, prawda? Jak coś się będzie działo albo, jak będziesz chciała wyjść, to wołaj. Będę pod drzwiami.
- Dobrze - powiedziałaś, a chłopak wyszedł i zostawił cię samą.
Byłaś mu bardzo wdzięczna za to, że tak się o ciebie troszczy.
Jimin:
Zauważył, że wyglądasz coraz gorzej. Próbował się czegoś od ciebie dowiedzieć, ale na marne. Gdy spotkaliście się, byłaś jakby nieobecna.
Tańcząc Jimin poczuł, jak wyślizgujesz mu się z rąk. Zrobiło ci się słabo i upadłaś.
-[T.I]? [T.I]! - Chłopak był w szoku.
- Mój Boże - jęknęłaś przytomniejąc.
- Zaczekaj przyniosę Ci wodę. Co z tobą?
- Nie czuje się dziś najlepiej... - wyznałaś.
- Dziewczyno, ty masz gorączkę - krzyknął przykładając ci dłoń do czoła. - Jadłaś coś dziś w ogóle?
- Nie...
- No to super, oby tak dalej. Pakuj się, to cię do domu odwiozę. Nie możesz tu być w takim stanie.
- Ale... - próbowałaś zaprotestować.
- Chyba, że chcesz żebym zadzwonił po karetkę?
- Nie, nie. Lepiej odwieź mnie do domu.
V:
- Spokojnie, to tylko przeziębienie - zapewniałaś chłopaka.
- A jak to coś poważnego, na przykład rak?
- Myśl racjonalnie - westchnęłaś.
- No, ale czytałem w internecie...
- Serio? A ja czytałam, że jak się siedzi za długo w internecie, to mu się w głowie przewraca - prychnęłaś.
- Zaraz się przekonamy... - wyciągnął telefon. - Rozwiązywałem ostatnio taki Quiz...
- O nie, nie... Ty mnie tu diagnozował, ani leczył nie będziesz. Jadę zaraz do lekarza.
- No dobra, ale ja cię odwiozę - zaproponował. - A potem od razu pod kołdrę.
- W końcu myślisz jak człowiek.
- A zagrasz ze mną na konsoli? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Dobra, ale ja wybieram. Przygotuj się na przegraną. - Zatarłaś ręce.
- A założymy się?
- Spoko, sam tego chciałeś.
Jungkook:
- Źle wyglądasz, na prawdę - powiedział już chyba setny raz Kook, gdy znowu kichnęłaś.
- Kookie proszę, ja chcę na łyżwy - błagałaś go.
- No dobra, ale jak będziesz chora, to nie moja wina.
- Wiesz, że Cię uwielbiam...
Niestety, twój przyjaciel miał rację. Upragniony wypad na łyżwy skończył się w łóżku z gorączką. Jungkook odwiedzał cię i robił ci prezenty w postaci czekolad i innych słodyczy. Praktycznie cały dzień spędzał u ciebie w domu, aż dziwne, że twoi rodzice go nie wyprosili. Razem oglądaliście dramy, gadaliście o głupich rzeczach i wygłupialiście się. Twoje przeziębienie zbliżyło was do siebie.
No co tam truskaweczki?
Jak minął wam tydzień? Dużo mieliście sprawdzianów? A może były to bardziej luźne dni?
Mam dla was małe info! Otóż następny rozdział będzie już w piątek.
A teraz miłej niedzieli i całego przyszłego tygodnia!
Dżemix
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro