Kiedy Ich Ignorujesz:
Jin:
Miałaś te dni, co niosło że sobą ciągłe przewrażliwienie. W ogóle nie wychodziłaś wtedy z domu.
Poprzedniego dnia oglądałaś filmy i miałaś tak dziwną huśtawkę nastroju, że płakałaś na komedii, a na horrorze się śmiałaś. Jin rozumiał to, ale i tak miał wrażenie, że lekko zwariowałaś.
Tego dnia również twój humor pozostawiał wiele do życzenia. Postanowiłaś ignorować wszystko i wszystkich, mieć wylane na pracę i inne obowiązki.
Gdy tylko zwlokłaś się z łóżka, ruszyłaś w stronę kuchni. Miałaś dziką ochotę na płatki z mlekiem. Minęłaś salon, w którym twój chłopak oglądał telewizję.
Seokjin uwielbiał jeden z tych durnych programów telewizyjnych, w których uczestnicy wykonywali dziwne wyzwania. Ty nie przepadałaś za tym i zawsze, gdy przyłapywałaś go na oglądaniu tego, kazała mu przełączyć na coś "normalnego". Zdziwił go więc fakt, że pierwszy raz w życiu to olałaś. Po prostu przeszłaś bez żadnej reakcji. Czy to dzień, który powinien zapisać w kalendarzu?
Przygotowała świata sobie śniadanie i zabrałaś je do pokoju. Idąc znów przez salon, na swojej drodze spotkałaś twojego chłopaka.
- Cześć słońce, jak się spało? - uśmiechnął się i wyciągnął ręce, gotowy na przytulaska.
Ty, ku jego zdziwieniu, po prostu go wyminęłaś. Totalnie zgłupiał. Z szokiem odwrócił się w stronę, w którą szłaś i podążył za tobą.
- Czemu dziś jesz w pokoju? Przecież nie lubisz, jak się tak robi.
Cisza, nie dałaś mu żadnej odpowiedzi, tylko spokojnie przeżuwałaś chrupki. Seokjin wytrzymaj, walcz jak Aslan.
Podejście drugie. Chłopak zgarnął kosmyk włosów, który opadał ci na twarz i założył za ucho.
- [T.I] wszystko w porządku? - Położył dłoń na twoim ramieniu.
Wciąż nic. Zachowywałaś się, jakby go nie było w tym samym pokoju.
Jin nie wytrzymał. Postanowił, że w takiej sytuacji sięgnie po ostateczność. Wiedział, co na pewno pobudzi cię do jakiejkolwiek reakcji.
Wstał, stanął na wprost ciebie i podparł się pod boki.
- Muszę Ci coś powiedzieć - rzekł poważnym tonem. - Wychodzę dziś na piwo z chłopakami i możesz się mnie spodziewać wczesnym rankiem. Jakbym nie przyszedł, to znaczy, że albo się gdzieś zapomniałem w moim upojeniu, albo jestem na wytrzeźwiałce.
Natychmiast podniosłaś wzrok i spojrzałaś na niego ze złością.
- Ani mi się waż - wysyczałaś.
- Wróciłaś! - krzyknął uradowany. Podbiegł do ciebie i ucałował cię w czoło. - A już myślałem, że przez ten okres dostałaś jakiegoś wylewu mózgu.
- Wal się.
- Też cię kocham - zachichotał.
Suga:
Ostatnio, gdy Yoongi wrócił późno do domu i pytałaś go, gdzie był, on po prostu cię olał i poszedł spać. Przyrzekłaś sobie, że kiedyś mu się odegrasz w podobny sposób.
Akurat natrafiła się do tego okazja.
Twoja przyjaciółka miała wieczór panieński. Dowiedziałaś się, że jedna z obecnych tam dziewczyn, zamówiła striptizera. Już wiedziałaś co zrobić, by wkurzyć twojego chłopaka.
Zgadałaś się z przyjaciółkami, że będziesz udawać, że jesteś nawalona jak messerschmitt, a jedna z dziewczyn będzie kręciła, jak tańczysz że striptizerem i niby przypadkiem wyśle to do Sugi.
Gdy owy mężczyzna w przebraniu policjanta pojawił się na imprezie, zaczęło się twoje przedstawienie. Świetnie się przy tym bawiłaś, a gdy chwilę po wysłaniu filmu zobaczyłaś już pierwsze nieodebrane połączenia, poczułaś satysfakcję. A to był dopiero pierwszy punkt programu.
Będąc już pod twoim blokiem, wyciągnęłaś z torebki butelkę z wódką. Nie byłaś bardzo pijana, a chciałaś sprawiać takie wrażenie. Nabrałaś trochę trunku w usta, wypłukałaś nim zęby i wyplułaś gdzieś w krzaki. Wjechałaś na swoje piętro i z flaszką w ręku wkroczyłaś do mieszkania.
Yoongi natychmiast znalazł się obok. Widząc, w jakim stanie jesteś, jego twarz przybrała gniewny wyraz.
- No nareszcie! Powiedz mi, fajnie się bawiłaś? - Spytał krzyżując ręce na piersi.
Ty tylko uniosłaś brwi i wyminęłaś Sugę, kierując się wprost do pokoju. Chłopak, tak jak myślałaś, nie dał ci spokoju.
- Jak to jest - dogonił cię - że wstydzisz się na mnie patrzeć, gdy chodzę po domu bez koszulki, a z obcym, półnagim kolesiem tańczysz jakieś erotyczne tańce.
- Potrzymaj. - Podałaś mu butelkę i wyszłaś do łazienki, by przebrać się w piżamę.
- Możesz mi to wytłumaczyć? - zapytał, gdy wyszłaś.
Znów, bez słowa go ominęłaś, popędziłaś do łóżka i przykryłaś się kołdrą aż po sam nos. Fajne to uczucie, jak ktoś ma cię w dupie, prawda Yoongi?
Nazajutrz spotkałaś go w kuchni.
- Hej - rzuciłaś cicho.
- Może dziś mi wytłumaczyć twoje wczorajsze przygody? - zapytał odwracając się.
- Pamiętasz, jak mnie ostatnio olałeś, jak wróciłeś późno do domu? - Chłopak niepewnie skinął głową. - No to teraz mamy jeden - jeden skarbie.
J-Hope :
Ostatnio robiliście sobie z Hobim różne pranki.
Na początku było niewinnie. Raz on wsypał ci mąkę do pudru, później ty odwdzięczyłaś mu się, wrzucając do wanny gumowego węża, których on panicznie się bał. Miarka się przebrała, gdy bardzo się spieszyłaś na spotkanie, a on wyskoczył z ogromnym pistoletem na wodę i gonił cię po całym domu, oblewając zimnym strumieniem. Postanowiłaś odegrać mu się w nietypowy sposób - ignorując go przez cały dzień i sprawdzając jego reakcje.
Następnego ranka, zaraz po wstaniu, skierowałaś się do salonu. Hobi siedział tam wpatrzony w telewizor. Usiadłaś jak najdalej chłopaka i odwróciłaś się plecami do niego.
- Jesteś głodna? - zapytał, nie patrząc na ciebie.
Nie otrzymał odpowiedzi, więc powtórzył pytanie. Wstałaś z fotela i udając, że próbujesz gdzieś zadzwonić, stanęłaś przy oknie. Powtórzył pytanie po raz trzeci, ale na nic się to zdało, bo tylko usiadłaś na kanapie i odwróciłaś się do niego tyłkiem.
Zaczął coś mamrotać i próbował na siłę zwracać na siebie uwagę. Z marnym skutkiem. Robił wszystko, nawet to, co normalnie by cię wkurzyło i nic.
- Co z tobą dziewczyno? - Położył swoją głowę na twoich kolanach i pociągnął cię za rękę.
Brak odzewu. Hoseok zaczął się denerwować. Wstał, złapał cię za ramiona i zaczął delikatnie tobą potrząsać. Ty wciąż, tępo wpatrywałaś się w ekran komórki.
- [T.I], w porządku z tobą? - Ukląkł naprzeciw i próbował połapać twój wzrok.
Nawet na niego nie spojrzałaś, co na prawdę go zdenerwowało.
Wstał, podniósł cię, przerzucił sobie przez ramię i ruszył w kierunku twojego pokoju. Musiałaś przy tym zachować śmiertelną powagę, co było strasznie trudne, bo normalnie to wybuchnęłabyś śmiechem.
Hobi zamknął za sobą drzwi, rzucił cię na łóżko i zawisł nad tobą, umieszczając ręce po obu stronach twojej głowy. Widząc, że wciąż patrzysz w telefon, zabrał ci go i wyrzucił w bok.
- O co ci chodzi? - zapytał, marszcząc brwi.
Nieoczekiwanie, wybuchnęłaś śmiechem. Hobi zgłupiał.
- Chcesz wiedzieć? - Ledwo z siebie wydusiłaś.
- No raczej - odpowiedział zirytowany.
- To był prank słońce!
Hoseok miał minę, jakby nie do końca ogarniał życie. W końcu, gdy zakumał, chwycił pierwszą, lepszą poduszkę i uderzył cię nią.
- Jak mogłaś się tak mną bawić? - zrobił minę obrażonego przedszkolaka.
- Też cię kocham. - Cmokłaś go w nos.
RM:
Miałaś ochotę wyjść ze swoim chłopakiem na imprezę. Błagałaś go na wszelkie, możliwe sposoby, ale on był jak zwykle nieugięty. Myślałaś, że chociaż pooglądacie sobie razem jakąś dramę, ale i na to nie mogłaś liczyć. Namjoon zamknął się w swoim studio i tyle go widziałaś.
Minęła godzina, a tobie nudziło się jeszcze bardziej. Postanowiłaś do niego zajrzeć i spróbować nakłonić go do tego, by przyszedł do ciebie.
Po cichutku weszłaś do pomieszczenia i zakryłaś mu oczy dłońmi.
- Zgadnij, kto to? - zachichotałaś.
- [T.I], nie widzisz, że pracuję? - Odsłonił oczy.
- To przerwie sobie i chodź do mnie - westchnęłaś. - Nudzi mi się.
- To idź spać, późno już.
- Namjoon! - Złapałaś go za rękę.
Nie odezwał się, nawet na ciebie nie spojrzał. Więc tak? Więc chcesz się bawić w "ignoruj swoją dziewczynę"? Okej, jutro rolę się zamienią.
Poszłaś więc spać z myślą o jutrzejszym odwecie.
Następnego ranka, gdy się obudziłaś, zorientowałaś się, że Namjoon leży obok. Było to dość dziwne, bo on zawsze wstawał szybciej od ciebie, a gdy się budziłaś, to jego już nie było.
- Hej skarbie, jak się spało? - zapytał przysuwając się bliżej i całując cię w policzek.
Milczałaś. Wstałaś z łóżka i wyszłaś z pokoju. Zdziwiło go to.
Nam zerwał się z łóżka i pobiegł za tobą. Wszedł do łazienki, gdzie właśnie myłaś twarz. Objął cię w talii i pocałował w szyję.
- Wrócisz tam do mnie? Nie chcę wstawać, ale nie chcę też leżeć sam.
Zignorowałaś jego prośbę, mimo iż normalnie byś z niej skorzystała i wyswobodziłaś się z jego objęć. Poszłaś do salonu, a on jak ten pies, ruszył za tobą. Usiadłaś na kanapie i włączyłaś telewizor.
Namjoon stanął za tobą i położył ci ręce na ramionach.
- [T.I], no proszę. - Ścisnął je.
Kiedy znów mu nie odpowiedziałaś, stanął naprzeciwko i popatrzył na ciebie z ukosa.
- Czemu dziś taka jesteś? - Zmarszczył brwi.
Tak jak myślał, wciąż milczałaś. Podniósł cię i posadził sobie na kolanach. Wiedział, że długo tak nie wytrzymasz. Twoje policzki przybrały kolor burgundu.
- Fajnie to jest być tak ignorowanym? - wypaliłaś w końcu.
- O czym ty mówisz?
- Odegrałam się za wczoraj.
- Posłuchaj, wczoraj byłem zajęty, ale dziś mam czas.
- No i co. Ja miałam humor wczoraj.
- Oj przestań już tak dyskutować jak dziecko i chodź ze mną. - Pociągnął cię za rękę.
- Przekonaj mnie.
- Wieczorem zamówimy pizzę i zrobimy maraton twoich ulubionych dram, zgoda?
- No dobra, dobra - przystałaś na jego warunki - ale nie Ignorujesz mnie już, bo nie lubię.
- Nie martw się, zdążyłem się już o tym przekonać.
Jimin:
Pewnego dnia, gdy chodziłaś ze swoją przyjaciółką po mieście, ona zauważyła, jak dwóch chłopaków podpisuje się swoimi umiejętnościami tanecznymi przed grupką dziewczyn. Zorientowałaś się, że jednym z nich był twój Jimin. Dziewczęta na widok jego i jego kolegi, zachowywały się lekko mówiąc irrachonalnie. Byłaś poddenerwowana, ale postanowiłaś, że nie będziesz robić mu scen, a odegrasz mu się w inny sposób.
Gdy wrócił do domu, było już późno. Nie spałaś, bo oglądałaś serial na laptopie.
- Hej mała, wróciłem! - krzyknął z przedpokoju.
Nie odpowiedziałaś mu, więc pomyślał, że masz słuchawki na uszach. Gdy jednak podszedł bliżej, zorientował się, że wcale ich nie masz. Dlaczego więc mu nie odpowiedziałaś?
- Wiesz, Hoseok pokazał mi dziś nowe kroki. - Zaczął wykonywać taniec, który tańczył na ulicy.
Nawet nie podniosłaś głowy znad ekranu komputera. Jimina bardzo to zirytowało. To on stara się, żeby Ci zaimponować, a ty go olewasz?
- Hej [T.I], może byś zerknęła? - Rozłożył ręce.
Ty w niemej odpowiedzi na jego desperacką próbę zwrocenia na siebie uwagi, wstałaś, odłożyłaś laptop na ławę i poszłaś do pokoju.
Zdążyłaś się już położyć do łóżka, gdy do sypialni, niczym Mustang ścigany przez kowboja, wpadł Jimin. Nieźle cię wystraszył, ale ani drgnęłaś. Po chwili poczułaś, jak materac się ugina. Jimin położył ci rękę na ramieniu i delikatnie tobą potrząsnął.
- W porządku z tobą?
Gdy po raz kolejny nie usłyszał odpowiedzi, zorientował się, że go ignorujesz. Pociągnął cię za ramię nieco mocniej, odwracając w twoją stronę. Nie spojrzałaś na niego.
- Ja się staram, ci zaimponować, a ty mnie olewasz i się zachowujesz, jakbyś była na mnie obrażona.
- Bo nie musisz mi na siłę imponować. Nie jestem, jak te laski z miasta, które mało co się nie posrały na twój widok.
- A więc o to chodzi - uniósł brew - ty jesteś po prostu zazdrosna.
Czerwieniąc się, skinęłaś niepewnie głową, a Jimin się zaśmiał. Pogładził cię po policzku.
- Powiedz to. Powiedz, że jesteś zazdrosna.
- Tak, jestem zazdrosna... - Przewróciłaś oczyma.
ChimChim uśmiechnął się na te słowa jeszcze szerzej.
(nie patrzcie na napis)
V:
Bardzo chciałaś wyjść z Taehyungiem na kręgle. Znudziło ci się to ciągłe siedzenie w domu przed telewizorem. Błagałaś go o to długo, a to świetny chłopak totalnie cię olał. Wkurzyło cię to dość mocno.
W końcu V sam zaproponował ci wspólne wyjście. Zgodziłaś się, ale miałaś już plan.
Podczas drogi samochodem nie odezwałaś się ani słowem. Tae to w zupełności nie przejęło.
Przejął się natomiast, gdy już wysiedliście z pojazdu. Nawet na niego nie poczekałaś, tylko skierowałaś się prosto do kręgielni. Mimo jego wołania, żebyś się zatrzymała, szłaś wciąż naprzód. W środku, po prostu zmieniłaś buty i poszłaś grać, nie przejmując się obecnością Taesia. Bardzo go to zasmuciło, ale nie chciał tego okazać. On też miał plan, jak zwrócić na siebie uwagę.
Minęło dobre pół godziny, a Tae jeszcze ani razu nie ubiegał się o twoją uwagę. Trochę się zdziwiłaś, więc zaczęłaś się rozglądać po lokalu. Nagle zobaczyłaś go przy minibarku z jakąś laską. Ewidentnie z nią flirtował. Lekko się w tobie zagotowało. Musiałaś coś zrobić.
Podeszłaś do Taehyunga i złapałaś go za rękę. Chłopak podniósł głowę w twoją strone, a ty tylko się do niego uśmiechnęłaś. Później przeniosłaś wzrok na dziewczynę i zgromiłaś ją wzrokiem.
- Nie nauczono cię, że cudzych chłopaków się nie podrywa? - Pociagnęłaś swojego chłopaka za rękę.
- Łał, w końcu zauważyłaś, że też tu jestem.
Odwróciłaś się w jego stronę i nieoczekiwanie go pocałowałaś. Chłopak objął cię w talii i zaśmiał się.
- Co ci tak wesoło? - zapytałaś, przerywając.
- Jesteś zabawna. Najpierw mnie ignorujesz, a później robisz sceny zazdrości. Myślisz, że nie wiem, że taki był twój zamysł od początku. Nie jestem taki głupi.
Zaczerwieniłaś się jak dojrzały burak i spuściłaś wzrok, na co Tae zaśmiał się jeszcze głośniej.
Jungkook:
Ostatnio Jungkook miał dla ciebie strasznie mało czasu. Wiedziałaś, że jego karierą idzie do przodu, ale nie spodziewałaś się, że ograniczy aż tak bardzo czas, który razem spędzaliście. Zastanawiałaś się, jak to rozwiązać. Po pomoc zadzwoniłaś do przyjaciółki, a ta poleciła ci sprawdzenie chłopaka, przez ignorancję.
Następnego dnia postanowiłaś wcielić swój plan w życie. Miałaś bardzo dobry humor, więc postanowiłaś oddać się swojemu ulubionemu zajęciu - pieczeniu. Tak jak myślałaś, zapach od razu zwabił Jungkooka.
- Co robisz? - zapytał zaciekawiony.
Nie zareagowałaś. Jungkook wzruszył ramionami i wyszedł. W ciągu twojej pracy przychodził jeszcze kilka razy, ale w ogóle go olewałaś.
Ciasto ci się udało. Wyciągłaś je z piekarnika i zadowolona z efektu, odłożyłaś na stół. Kookie znów przyszedł i od razu dopadł do słodkości. Jednak ty byłaś szybsza, złapałaś blachę i schowałaś.
- Ej no chciałem spróbować! - Oburzył się.
Bez słowa wyszłaś z kuchni i poszłaś do salonu. Włączyłaś sobie dramę i udawałaś, że jesteś nią zainteresowana. W rzeczywistości jednak czekałaś na rozwój wydarzeń. Twój chłopak usiadł obok i zaczął oglądać z tobą. Długo jednak nie wytrzymał.
- Mogę sobie ukroić kawałek?
Zignorowałaś go, więc zapytał ponownie. Na marne. Wyciągnął telefon i po chwili dostałaś od niego wiadomość z tym samym pytaniem. Odłożyłaś telefon. Jungkook stanął naprzeciwko i zaczął się ubiegać o twoją uwagę. Ty totalnie go zlecając, wyszłaś z pokoju.
Zadowolona z efektu postanowiłaś zadzwonić do przyjaciółki i jej o tym powiedzieć.
- Hej [imię przyjaciółki], miałaś rację, to był świetny plan. Szkoda, że nie widziałaś jego miny.
- Więc to tak!
Z przerażeniem odwróciłaś się i zobaczyłaś, że Kookie stoi w drzwiach i opiera się o framugę. Szybko się rozłączyłaś.
- Cwana jesteś, nie powiem. - Uśmiechnął się.
- Jungkook... - Poczułaś, jak twoje policzki robią się czerwone.
- Za karę będziesz tu siedzieć, a ja pożywię się twoim pysznym ciastem.
- Co? Nie!
Zanim zdążyłaś dobiec do drzwi, twój chłopak zamknął je i przekręcił klucz.
- Jeon Jungkook, ty draniu!
- Też cię kocham misiu - zaśmiał się.
Hejka morelka!
Co słychać?
Powiem wam, że wena na ten rozdział sprzyjała, bo jest on chyba najdłuższy, jak do tej pory. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Macie jakieś sugestie na następne? Bardzo chętnie wezmę je pod uwagę.
Komentujcie, bo bardzo miło mi się czyta wasze opinie. Czasem nawet kisne że śmiechu, chociaż to chyba nie dobrze, że dżem kiśnie. ALE JA CHCE KISNĄĆ! Uwielbiam was po prostu.
Aha i dziękuję wam jeszcze bardzo bardzo za ponad 10k wyświetleń! Jesteście cudowni!
Życzę udanego tygodnia i do środy!
Dżemix
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro