1
Tak więc zapraszam was do kolejnych na wattpadzie reakcji.
Mam świadomość, że jest tego od diabła i ciut ciut oraz, że te noje na pewno nie będą tymi najlepszymi, ale nadal zamierzam próbować.
Nie wiemy jeszcze dokładnie w jakim odstępie czasowym będą pojawiały się reakcje, ale wszystko będzie tu zależało od moich pomysłów, weny i ilości wolnego czasu.
A teraz już bez przedłużania zapraszam:
‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡‡
Reakcja BTS na pierwsze spotkanie z Tobą.
[I.P.]- Imię przyjaciółki
[T.N.I.] -Twoje Nazwisko i Imię
[U.W.] - Ulubiony Wykonawca/zespół (Jeśli jest to BTS wybierz drugiego/i w kolejności wykonawcę/zespół)
[N.P.] -Nazwa płyty
Suga:
Styczeń 2015
Od dłuższego czasu zbierałaś pieniądze na najnowszą płytę [U.W.]. Bardzo chciałaś ją mieć, ale ze względu na to, że zawsze wyskoczyło coś innego i ważniejszego, dopiero teraz mogłaś ją kupić. Gdzieś w tyłach twojej świadomości, czaiła się myśl, że to dobrze, bo teraz miałaś pewność, że rzecz, której pragnęłaś, nie będzie już tak pożądana, jak kilka miesięcy temu, kiedy była najnowszą pozycją na rynku.
Kiedy stanęłaś przed celem swojej podróży, czyli niewielkim, Seulskim sklepem z płytami, uśmiechnęłaś się szeroko do siebie. Mimo iż droga do niego nie była długa, bo znajdował się on zaledwie 15 minut drogi od twojego mieszkania, zdążyłaś porządnie zmarznąć w drodze do niego. Weszłaś do środka, rozkoszując się ciepłem panującym w sklepie. Zaczęłaś chodzić między większymi i mniejszymi półkami, przepełnionymi płytami.
Nareszcie znalazłaś to czego szukałaś. [N.P.] uśmiechająca się do ciebie ze stalowej półeczki.
Już po nią sięgałaś, kiedy ktoś złapał cię za nadgarstek. Odwróciłaś głowę w stronę nieznajomej osoby, która nie puszczała twojego nadgarstka. Po budowie ciała i wzroście wnioskowałaś, że jest to przedstawiciel płci męskiej. Po niczym innym nie mogłaś tego ocenić.
Nieznajomy poza ciemną, zimową kurtką, której kaptur narzucony miał na głowę, miał ciemną maseczkę. Całość sprawiała, że zupełnie nie widziałaś jego twarzy.
Puścił twoją dłoń i sięgnął półkę wyżej. Zdjął jedną z płyt, a potem ci ją podał.
-Weź tą- usłyszałaś przyjemny, ale zniekształcony przez maseczkę, głos.
Spojrzałaś na opakowanie płyty. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to "BTS". Nazwa boysbandu obiła ci się nie raz o uszy, ponieważ zrobiło się o nich głośnio. W prawdzie przesłuchałaś parę ich piosenek, ale... Nie urzekały cię one.
Podniosłaś wzrok na nieznajomego. Nie widziałaś jego twarzy, ale wyobrażałaś sobie tą nadzieję w oczach.
-Nie kupię jej-powiedziałaś dość smutno, bo chociaż nie znałaś tego gościa, to nie chciałaś zrobić Mu przykrości. -Bardzo zależało mi na innej, a nie mam tylu pieniędzy na dwie.
Usłyszałaś tłumione przekleństwo. Nieznajomy wyrwał ci płytę z ręki, a następnie odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę kasy. Westchnęłaś ciężko, wzięłaś to po co przyszłaś i jeszcze czasami rozglądając się po półkach, ruszyłaś w tym kierunku.
Po zakupie, który po zdarzeniu z nieznajomym, nie przyniósł ci tyle radości ile miał, pożegnałaś się miło ze sprzedawcą i ruszyłaś w stronę mieszkania. Jednak kiedy tylko zamknęłaś za sobą przeszklone drzwi sklepu, ktoś znów złapał cię za nadgarstek.
Tym kimś okazał się ten sam facet, który chciał żebyś kupiła płytę BTS. Podał ci płytę tą samą płytę, puścił twój nadgarstek i poszedł w przeciwnym kierunku.
Kiedy byłaś już u siebie otworzyłaś plastikową kasetkę, w której bezpiecznie znajdowała się płyta. Jednak poza krążkiem w kasetce była też kartka. Nie ta, którą wkłada się w formie spisu utworów i ładnej okładki, ale inna. Mniejsza i biała, złożona w pół.
Rozłożyłaś ją i ujrzałaś krótką wiadomość "Masz dobry gust, ciesz się z prezentu~ Tajemniczy nieznajomy" oraz numer telefonu.
(Nie mogłam z Julką znaleźć Sugi z maseczką, więc jest to. #Ubogo)
Jimin:
Marzec 2015
Wybierałaś się na zakupy. Dawno na nich nie byłaś, a musiałaś kupić sobie coś nowego, bo nie mogłaś znieść szafy pełnej tego co zawsze.
Tak naprawdę miałaś ochotę spalić wszystkie obecne ubrania. Każdy skrawek materiału był prześmiardły twoim byłym. Dotykał, brudził i kupował nawet skarpetkę, która zaginęła w najciemniejszym kącie mebla.
Ty w sumie nie byłaś lepsza. Czułaś się brudna przez to, że pozwalałaś mu się dotykać, całować i pieprzyć. Na samą myśl o tym przechodziły cię ciarki i zbierało ci się na wymioty.
Byłaś w galerii handlowej i przechadzałaś się właśnie po sklepie z bielizną. W prawdzie na szyldzie widniało soczyście czerwone "Sex-Shop", ale do puki nie widziałaś na oczy erotycznych zabawek, było dobrze. Zastanawiałaś się właśnie między dwoma stanikami, ściskając miseczki i próbując ocenić, który będzie wygodniejszy.
-Mają brzydkie kolory- usłyszałaś zza siebie.
Obróciłaś się i spojrzałaś na nieznajomego. Chłopak w jasnej bluzie, z czapką z daszkiem i maseczką na twarzy, przyglądał ci się opierając się o jedną z drewnianych półek.
-Słucham? -Zapytałaś zaskoczona, prawie wpadając na półkę za sobą.
-Mają brzydkie kolory, poza tym mają zły krój. W twoim przypadku- sugestywnie spojrzał na twój biust, -lepszy będzie taki.
Rzucił ci jeden, soczyście czerwony, ozdobiony koronką. Złapałaś go, prawie wypuszczając z dłoni beżowe biustonosze.
-Poza tym, nie potrzebny ci push-up. Na pierwszy rzut oka widać, że... Masz czym oddychać- puścił ci oczko i ruszył do wyjścia.
Spojrzałaś na stanik. Do metki była przyczepiona mała karteczka z numerem telefonu i niewielkim dopiskiem "Gdybyś potrzebowała wprawionego oka, dzwoń".
V:
Listopad 2015
Stałaś w kolejce w kinie i przeglądałaś spis filmów. W prawdzie chciałaś obejrzeć najnowszy horror, ale byłaś ciekawa czy nic nie przyciągnęło twojego wzroku.
Nie widziałaś nic ciekawszego niż to co zaplanowałaś.
-Hej-Usłyszałaś koło siebie męski głos.
Obróciłaś się w prawo i zobaczyłaś zapewne niewiele starszego od ciebie chłopaka w maseczce na twarzy i kapturem naciągniętym na głowę.
-Em... Cześć? Znamy się?- Zapytałaś nadal wpatrując się w chłopaka.
-Nie, ale pomyślałem, że możemy iść razem na film- mimo iż nie widziałaś połowy twarzy nieznajomego, jego oczy mówiły ci, że twój rozmówca szeroko się uśmiecha.
-Oh- całkiem nieświadomie przygryzłaś wargę ze stresu. - Chciałam obejrzeć hor...
-Myślałem o tym- wskazał na wielki plakat MyLittlePony.
Zaśmiałaś się pod nosem. Niby pierwszy raz widziałaś tego chłopaka na oczy, ale mimo wszystko, było w nim coś, że nie dało się go nie lubić.
-Myślę, że to nie nasza grupa wiekowa- zaśmiałaś się.
-No proszę- spojrzał na ciebie szczenięcym wzrokiem.
-No dobrze- powiedziałaś i wyciągnęłaś do niego rękę. - [T.N.I.].
-Kim Taehyung-uścisnął twoją dłoń, a potem pociągnął cię do kasy, bo właśnie była wasza kolej. - Dwa bilety na MyLittlePony i zestaw dla dwojga- powiedział do kasjerki, a ta spojrzała na was nieco dziwnie.
************************************
Kim wyszedł z sali pierwszy i zniknął ci z oczu. Jedyną rzeczą, którą po nim miałaś był numer wpisany do twoich kontaktów z podpisem "Kosmita na jednorożcu".
Rap Monster:
Lipiec 2015
Trochę nie wierzyłaś w to co się działo. W sumie to robiłaś to tylko dlatego, że zmusiła cię przyjaciółka.
Byłaś zrozpaczona po tym jak zdradził cię chłopak. [I.P.] miała dość twojego płakania i ciągłego wyżerania lodów, więc stwierdziła, że najlepszy sposób na poprawę humoru to znalezienie nowego chłopaka, a przynajmniej kogoś kto pomoże ci zapomnieć o tamtym dupku.
Wyciągnęła kwiecistą sukienkę z szafy, wcisnęła cię w nią, umalowała i kazała ubrać szpilki. Potem zaciągnęła do kawiarni, w której organizowali szybkie randki i się zmyła.
Niechętnie wysłuchałaś tego, że zabawa polega na krótkich, minutowych rozmowach z innymi graczami, a potem następowała zmiana więc jeśli jeden z kandydatów nie odpowiadał, po minucie znajdowałaś innego. Potem usiadłaś przy stoliku i czekałaś aż zaczną grę.
Pomimo lekkiego stroju było ci strasznie gorąco, bo w lokalu wysiadła klimatyzacja. Wierciłaś się i stukałaś w blat czekając na pierwszy dzwonek.
~Nerd-pomyślałaś widząc pierwszego chłopaka idącego w twoją stronę.
~Otaku-przykleiłaś kolejnemu
~Dziwak- ochrzciłaś trzeciego kandydata.
Kiedy do twojego stolika podchodził kolejny chłopak, niezbyt zwróciłaś na niego uwagę. Zdecydowanie ciekawsze wydawały ci się kwiatki stojące w wazonie na barze. Odwróciłaś głowę dopiero, kiedy usłyszałaś huk i stęknięcie bólu. Twój nowy znajomy usiadł obok krzesła, zamiast na nim i jego zadek spotkał się z podłogą.
-Nic ci nie jest? -Zapytałaś pomagając mu wstać z podłogi.
-Nie. Na całe szczęście nie połamałem krzesła, ani stolika-Odpowiedział siadając, już normalnie na krześle.
-A co? Masz do tego dryg?- Zadałaś kolejne pytanie ze śmiechem.
-Jak najbardziej. Masa ludzi nazywa mnie Bogiem Destrukcji- również zaczął się śmiać.
-A jakie jest twoje imię, Boże Destrukcji?
Chłopak już otwierał usta, żeby ci odpowiedzieć, ale wtedy zadzwonił dzwonek. Oboje wstaliście z miejsc i kończąc z tą grą, opuściliście kawiarnię. Jednak kiedy mieliście iść w stronę parku, żeby porozmawiać, zabrzęczał telefon twojego nowego kolegi. Szybko sprawdził wiadomość.
-Przykro mi, ale muszę lecieć- powiedział chowając poobijany telefon do kieszeni. -To jest mój numer-powiedział zapisując ci na przedramieniu rząd cyfr, a potem zmył się, znikając w tłumie.
Tobie nie pozostało nic jak zapisać go w telefonie jako "Bezimienny Bóg Destrukcji i Zniszczenia".
Jin:
Kwiecień 2015
Postanowiłaś wybrać się do parku, aby skorzystać z ładnej pogody. Ubrałaś się zwiewnie i wygodnie, założyłaś rolki, a potem włączając muzykę na telefonie, włożyłaś słuchawki do uszu i pojechałaś przed siebie.
Jeżdżąc w okół sztucznego jeziorka, które było centralnym punktem parku, zasłuchałaś się w jednej z ulubionych piosenek. Spojrzałaś na lekko poruszaną wiosennym wiatrem wodę i... Uderzyłaś w coś.
A dokładniej kogoś, kto zapewne zamyślił się tak jak ty.
Sturlałaś się z niewielkiego pagórka i wylądowałaś tyłkiem w płytkiej wodzie. Cała mokra, zdezorientowana i z popsutym telefonem zaklęłaś pod nosem i spojrzałaś w górę. Chłopak na którego wpadłaś już zbiegał na dół. Odtrąciłaś dłoń, którą wyciągał w twoim kierunku nieznajomy, a potem spróbowałaś wstać sama.
Skończyło się na tym, że twój tyłek znów wylądował w wodzie, a kostka zaczęła cholernie boleć. Znów zaklęłaś.
-Kobiecie nie wypada przeklinać-Powiedział chłopak biorąc cię na ręce.
Mruknęłaś coś pod nosem i dokładnie mu się przyjrzałaś. Widziałaś jedynie roześmiane, ale lekko zmartwione oczy, ponieważ reszta twarzy była zasłonięta maseczką i czapką z daszkiem.
-Umiem chodzić- powiedziałaś, kiedy posadził cię na ławce i zdjął rolki z twoich stóp.
Wywrócił oczami zaczął oglądać obie kostki. Tylko, że ciebie bolała tylko lewa.
-Boli kiedy tak robię? -Zapytał lekko przekręcając bolącą stopę, a ty syknęłaś. -Czyli boli. To może być tylko lekkie zbicie, ale bardziej prawdopodobne jest zwichnięcie. Zabiorę cię do szpitala.
-Ale ja mogę sama- powiedziałaś chcąc wstać.
-Nie pozwolę ci iść do szpitala z obolałą nogą- powiedział i obrócił się do ciebie tyłem.-Wskakuj.
-C-co? -Zająknęłaś się zaskoczona.
-Tak mi będzie łatwiej-Powiedział i złapał twoje nogi pod kolanami powoli podnosząc się z przysiadu.
Chcąc nie chcąc złapałaś go mocno za ramiona, żeby nie spaść. Nieznajomy powoli ruszył w stronę pobliskiego szpitala.
-[T.N.I.] -Przedstawiłaś się cicho opierając wygodniej na plecach chłopaka, który zaczął wymyślać ci przezwiska.
J-Hope:
Maj 2015
Wchodziłaś właśnie do jednej ze stajni w pobliskiej stadninie koni. Miałaś dziś trening, a twoja instruktorka kazała ci wybrać i osiodłać konia. Rozglądałaś się za ulubioną klaczą- Iskrą. Znalazłaś ją, a zaraz przy jej boksie, również chłopaka, który ewidentnie rozmawiał ze zwierzęciem.
-I co? Jak cię tutaj karmią? Jesteś grzeczna?- Powtarzał raz po raz.
-Em... Pan dobrze się czuje?- Zapytałaś podchodząc i lekko gładząc zwierze.
-Oczywiście! Rozmawiam z rodziną!- Powiedział żywo, a potem odwrócił się i podszedł do kolejnego boksu.
Pomyślałaś, że jest niepoczytalny i zaraz zdejmie go ochrona, a sama zajęłaś się Iskrą.
************************************
Zmęczona po jeździe odprowadziłaś klacz do boksu. Zamykając go zobaczyłaś niewielką karteczkę przyklejoną na plaster. Przyjrzałaś się jej. Był na niej numer telefonu i krótka wiadomość.
"Do dziewczyny, która spojrzała na mnie jak na wariata. Jestem twoją nadzieją i twoim aniołem, więc zadzwoń."
JungKook:
Październik 2015
Siedziałaś na rozkładanym taboreciku w jednej z galerii handlowych i grałaś na gitarze. Było to ciekawym sposobem na zabicie czasu, a przy okazji mogłaś trochę dorobić. Więc skoro lubiłaś grać, wychodziłaś w różne miejsca dość często, a potem stawiałaś taborecik, wyciągałaś gitarę i zaczynałaś grać.
Co jakiś czas można było usłyszeć jak drobne uderzają o denko futerału, ale nie zwracałaś na to uwagi. Po prostu grałaś, a to co wrzucili ci ludzie, sprawdzałaś dopiero, kiedy zbierałaś się do domu.
Teraz nie było inaczej. Podliczyłaś zarobione pieniądze, schowałaś instrument, złożyłaś taboret i ruszyłaś do wyjścia kiedy zatrzymał cię chłopak w czapce i maseczce na twarzy. Włożył ci coś do ręki, a w jego oczach błyszczało szczęście i coś czego nie potrafiłaś określić żadnym słowem. Następnie obrócił się i odszedł zostawiając cię w osłupieniu. Zerknęłaś na to co dostałaś. Kilka zdjęć dobrej jakości, które przedstawiały grającą ciebie, jakaś karteczka i banknot, który natychmiast schowałaś do kieszeni.
Przyjrzałaś się kartce. Znajdował się na niej numer telefonu i krótka notka.
"Ślicznie grasz. Założę się, że równie ładnie śpiewasz. Poza tym doskonale wychodzisz na zdjęciach. Zadzwoń gdybyś chciała jeszcze coś mi zagrać."
Zaśmiałaś się i wpisałaś numer do telefonu z dopiskiem "Fotograf w masce".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro