Drugie spotkanie
Jin
Znowu skończył ci się cukier więc pognałaś szybko do sklepu bo zaczynało kropić.Chodzilaś pomiędzy alejkami i patrzyłaś na produkty w poszukiwaniu swojego skarbu.Gdy chciałaś skręcić w kolejną alejkę wpadłaś na kogoś i się przewróciłaś.
Jin:Bardzo przepraszam.
Ty:Nic się nie stało.
Gdy podniosłaś wzrok na ktosia okazało się ze to ten przystojny brunet z szerokimi ramionami.
Ty:Czy my się znamy.
Jin:Nie ale możemy się zapoznać i uśmiechnął się przyjaźnie. Ja odwzajemniłam jego cudny uśmiech i poszliśmy coś zjeść na mieście . Gdy robiło się ciemno odprowadził mnie do domu przy czym wymieniając się numerami.Ten dzień był piękny .
Tyle się o nim dowiedziałam.
Dobra teraz lulu herbata i spać.
Ty:Cholera!!
Ty:Nie kupiłam cukru!
Jin*Jest przeurocza.Opłacało się codziennie chodzić do sklepu od momentu kiedy ją zobaczyłem. *
Suga
Padał deszcz.Kochałam taką pogodę wiec wyszłam na dwór. No i co z tego że z krótkim rękawem.Wybiegłam z domu z prędkością światła pod moje ulubione drzewo.Gdy do niego dobiegłam usiadłam i zaczęłam pisać w zeszycie. Moją uwagę zwrócił dźwięk piłki wrzucanej do kosza ale się tam nie spojrzałam i dalej pisałam.Denerwuje mnie już to.Kolejny raz.Nagle poczułam że coś mnie uderzyło w głowę. Zabije. Udusze. Rzuciłam zeszyt do przemoczonej torby wzięłam piłkę i poszłam w stronę wlasciciela.Ten debil. Co zabrał piłkę. Zabije podwójnie.
Ty:Nudzi ci się !!!
Suga:Teraz już nie a co ?
Ty: Podejdź tu bliżej.
Powiedziałam do niego zachęcający głosem.Podszedł a ja walnełam go tam gdzie miał swój skarb narodowy.
Ty: Jeszcze raz mi przypierdzielisz tą piłką to ja .
Tu wskazałam na siebie.
Ty:Osobiście zabiorę ci wszystko że nie będziesz miał czym rzucać!!!
Suga:To kupie sobie nową.
Powiedział z trudem ten imbecyl
.Schyliłam się do niego i wyszeptałam mu w ucho.
Ty:Nie o piłkę mi chodziło.
Wiesz jak ciężko rzuca się bez rączek nóżek i głowy??
Powiedziałam i poszłam do domu zostawiając go tam samego kleczacego. Gdy weszłam do domu zauważyłam że nadal trzymam jego piłkę na której był napisany numer telefonu.
Ty:Skubany.
Suga:*To nie był dobry pomysł żeby rzucać w nią piłką.*
J-Hope
Chodziłaś do kawiarni codziennie aby znów się z nim zobaczyć. Ale jego nie było . Gdy miałaś już wychodzić on wszedł i powiedział.
J-hope:Ale jesteś słodka! !!!!!! Czekałaś aż ja przyjdę omoooo!!!!! !!
Ty tylko się zarumieniłaś i usiadłaś z powrotem na swoje miejsce.Gadaliscie aż nie zamknęli kawiarni.Potem odprowadzil cie i dał swój numer
J hope: *To miłość. To moc miłości. Za dużo ciasteczek z tęczowym lukrem WOOOOWW! !!
Rap monster
Dziś poszłaś do pracy bo musiałaś. Zresztą jak zwykle. Otworzyła bibliotekę o 8 więc troszkę poczekalaś.Nawet ci się przysneło ale obudził cię huk .Poszłaś do miejsca gdzie to się wydarzyło i zobaczyłam stertę książek a na jej czubku różową kopertę. Schowałaś kopertę i zaczelaś sprzątać.Po sprzatnieciu
Otworzyłaś kopertę.
" Spotkajmy się
Facio od książkowej
Góry
"
Był jeszcze dopisany numer.
RM:*Czasami dar dystrukcji się przydaje*
Jimin
Szłaś sobie do centrum handlowego gdy nagle spotykasz. .....kuzynkę. Tsaa. Jesteś na nią skazana. Bo:
Zabić-nie możesz
Utopić-nie możesz bo umie pływać
Zakopać-nie możesz bo się od kopie
NIC NIE PRZEJDZIE.Chyba ze iść z nią na lody to może z przejedzenia też umrze.
Szłaś aż nagle potknełaś się o jakieś coś i byś się przewróciła gdyby nie chłopak z parku. Ale on jest omg.
Jimin:Kolejne spotkanie
Ty:Kolejny raz
Kuzynka:Kolejny orgazm tej idiotki
Powiedziała a ja ją zabijałam wzrokiem .Gdy ją zabiłam chciałam podziękować chłopakowi ale jego nie było ale w mojej dłoni była zgnieciona kartka.
Kuzynka:Co za pech kolejnego odstraszyłaś. Ślubu nie będzie
Ty:Może
Powiedziałam i popatrzyłam na kartkę i kuzynkę która już zaczyna dzwonić do wszystkich ze się żenie.
Jimin:*Ślub.Jak najszybciej.Nie mogę się doczekać nocy poślubnej.Polubiłem moją przyszłą kuzynke*
Tae
Poszłaś dziś do parku ze swoją małą kuzyneczką która rozmawiała ze swoim białym misiem.Gdy tak szliśmy zaczęłam udawać potwora a ona uciekała.Showała się za jakiegoś chłopaka i krzyczała:
Kuzynka:Niech pan coś zrobi!!! To ładny potwór. Ale potwór.
Tae:Spokojnie twój książę cię ocali.
I zaczął mnie łaskotać. Poznaliśmy się lepiej i wymieniliśmy się numerami.
Kooki
Znowu się spóźnia. Czekałaś na kolegę który ma twój zeszyt od matmy.Nie wytrzymałaś i zaczełaś iść w stronę domu ale było strasznie ciemno i się byłaś. Zaczełaś się bać wszystkiego. To kot.Tam krzaki.Tam czarne auto.Czarny facet który łazi za mną. Czekaj facet ubrany na czarno. .....kurde.Odwrocilam się do niego i tak się przestraszyłam że upadłam na ziemię on szybko zdjął kaptur i do mnie podbiegł.
Kooki:Nic ci nie jest?
Ja:Nic takiego tylko się ciebie przestraszyłam.
Kooki:Jungkook jestem
Ty:[Twoje imie]
Kooki:Może cię odprowadzić?
Ty: ok
I tak właśnie odprowadził cię do samych drzwi.Dałaś mu swój numer i poszłaś spać.
Kooki:*Kolejne spotkanie Kolejny plus do mojego serca*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro