Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13


Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić po tym, jak odwiozłam ojca do Stark Tower. Ciągle myślałam o tym, co się wydarzyło w wieży. O ojcu, o matce i o tym, że już nie złapię Zimowego Żołnierza, bo Avengers mi na to nie pozwolą. Wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do schowka w samochodzie. Pojechałam na początek do domu, gdzie spakowałam do torby kilka rzeczy. Wzięłam ze sobą także trochę pieniędzy. Postanowiłam, że pojadę za miasto. Pomysł z zajazdem przy lesie wydawał się dobry. Musiałam odpocząć. Sytuacja mnie przytłaczała. Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Miało być inaczej, a skończyłam, tak jak skończyłam. Z Avengersami na głowie. 

Zapach lasu uderzył we mnie ze zdwojoną siłą, gdy wysiadłam z auta na parkingu, który był po prostu uklepaną ziemią. Z bagażnika wyjęłam torbę i zamknęłam auro. Recepcja była niewielka. Podeszłam do lady, za którą stała starsza kobieta.

– Dzień dobry – zaczęłam. – Poproszę jednoosobowy pokój na jedną noc.

– A ty tu tak sama, kochanieńka? – Zapytała z uśmiechem kobieta. – Dowód – dodała szybko.

– Tak wyszło – odpowiedziałam podając fałszywy dokument.

– Postój? – Zapytała uśmiechając się szeroko.

– Nie. Przyjechałam tu trochę odpocząć. Moje życie odrobinę się pokomplikowało – powiedziałam.

– Wy młodzi macie bardzo dużo na głowie. My kiedyś nie musieliśmy się martwić tyle – odpowiedziała kobieta i podała mi klucz i dowód. – Pierwsze piętro. Pokój dwunasty. Kolacja jest o szóstej, a śniadanie o ósmej.

Podziękowałam i ruszyłam na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju. Nie był on wielki, ale, co się dziwić. W końcu był przeznaczony, tylko dla jednej osoby. Postawiłam torbę przy łóżku. Wyjrzałam przez okno. Widok był nawet ładny. Zasłoniłam zasłony i w pokoju zapanowała ciemność. Było lekko po siedemnastej. Poinformował mnie o tym zegar, który stał na szafce nocnej tuż obok łóżka. Położyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Potrzebowałam tego. Spokoju i ciszy. Ostatnio tego w ogóle nie miałam. Oddychałam miarowo. Musiałam uporządkować sobie wszystko w głowie i zaplanować, co zrobić dalej.

Zeszłam do stołówki, w której siedziało już parę osób. Ze stołu szwedzkiego wzięłam jakieś kanapki i herbatę. Usiadłam przy stole przy oknie. Miałam widok na wjazd do zajazdu, który był oświetlony lampami. Nie spieszyłam się z jedzeniem. Do pokoju wróciłam około półgodziny później. Mój telefon nadal leżał wyłączony w samochodzie. Czułam, że mam już tam sporo nieodczytanych wiadomości i nieodebranych połączeń od Ethan'a i Axa. 

*   *   *

Rano przebrałam się w świeże ubrania, które wzięłam z mieszkania. Czułam się już trochę lepiej, ale nadal nie miałam pomysłu, jak rozwiązać kłopoty w moim życiu. Zeszłam na śniadanie. Tym razem wzięłam kawę i jakieś ciastko. Usiadłam przy stoliku, który był w kącie. Było mniej ludzi niż wczoraj na kolacji, ale pewnie niektórzy pojechali wcześnie rano w dalszą podróż. 

Mój humor zmienił się zupełnie, gdy zobaczyłam, jak do stołówki wszedł mój biologiczny ojciec. Usiadł na drugim krześle, które stało przy moim stoliku.

– Ciężko było cię znaleźć, Aido – powiedział ojciec.

– Chciałam trochę odpocząć i przemyśleć trochę spraw, ojcze – odpowiedziałam.

– Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś moją córką – powiedział.

– Zdarza się – odpowiedziałam. – Po co mnie szukałeś?

– Chciałem z tobą porozmawiać – oznajmił ojciec. – Aido... Ja muszę wiedzieć – powiedział i zrobił krótką przerwę. – Kto zabił twoją matkę?

Upiłam łyk kawy i westchnęłam spoglądając na innych ludzi na sali. 

– Poczekaj chwilę – powiedziałam i wstałam.

Podeszłam do stołu, na którym stał dzbanek z kawą. Nalałam jej do kubka. Wróciłam i postawiłam parujący napój przed ojcem. 

– Mają tutaj, tylko jedną – powiedziałam i usiadłam.

– Nie szkodzi – odpowiedział. – Powiesz mi, kto zabił twoją matkę?

Spojrzałam na swój kubek, w którym była już tylko połowa kawy.

– To było trzy lata temu – zaczęłam. – Dzień zapowiadał się, jak co dzień. Wstałam i zaczęłam szykować się do szkoły. Wtedy mama wpadła do pokoju i kazała mi natychmiast się schować do szafy, która stała w moim pokoju. Patrzyłam przez dziurkę od kluczyka na to, co się potem działo. On wpadł do pokoju i poderżnął mamie gardło – kontynuowałam. – Siedziałam cicho jak myszka, więc nie usłyszał, że byłam w domu. Wyszedł myśląc, że poszłam do szkoły, a ja siedziałam przerażona tym, że musiałam patrzeć, jak zabija moją matkę.

– Proszę, powiedz mi kto – powtórzył pytanie ojciec.

Przymknęłam oczy. Miałam tamtą scenę przed oczami.

– Zimowy Żołnierz – odpowiedziałam otwierając oczy i spoglądając na ojca, który wcale chyba nie był zaskoczony.

Patrzyliśmy przez chwilę na siebie.

– Nie jesteś zaskoczony – stwierdziłam. – Dlaczego?

Kapitan westchnął.

– Poprosiłem wcześniej Tony'ego, aby razem z Jarvisem przeszukał bazy HYDRY, do których mamy dostęp. Znalazł wszystko – odpowiedział tata.

– Ale? – Zapytałam.

– Ale chciałem usłyszeć to od ciebie – oznajmił ojciec.

– Nie rozumiem – rzekłam.

– Chciałem od ciebie usłyszeć, że mój najlepszy przyjaciel zamordował matkę mojej córki na jej oczach – powiedział Kapitan.

Potem zapanowała cisza. Dopiliśmy kawę. Ja poszłam na górę po swoje rzeczy, a ojciec został na dole. Zapłaciłam za swój pobyt. Wróciłam do swojego mieszkania swoim autem, a ojciec swoim do wieży. W domu uruchomiłam telefon. Zaczęły przychodzić mi wszystkie wiadomości. Napisałam Ethan'owi i Axe'owi, że wszystko u mnie w porządku i nie muszą się martwić.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro