Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.14

Weszłam do swojego mieszkania w Nowym Jorku, zamykając za sobą drzwi z cichym trzaskiem. Cały dzień spędziłam na przemyśleniach, ale żadna myśl nie dawała mi spokoju. Dragovich. Wciąż nie potrafiłam wyrzucić z głowy tego, co powiedział: „To ty jesteś ich celem". Co to miało oznaczać? Jak mogłam być częścią tego, z czym walczyłam? Czułam, jakby ziemia pod moimi stopami stawała się coraz bardziej niestabilna, a każda próba dotarcia do prawdy napotykała opór. Potrzebowałam na chwilę zapomnieć, znaleźć coś, co oderwałoby mnie od tych mrocznych myśli.

Postanowiłam więc udać się do baru Angelo. Było to jedno z niewielu miejsc, gdzie mogłam na chwilę zapomnieć o wszystkim – nie musiałam udawać, nie musiałam patrzeć nikomu w oczy z ukrytym niepokojem. Angelo Smith, właściciel baru, był także szefem mafii narkotykowej, ale dla mnie był po prostu znajomym. Byłam tam kilka razy wcześniej, szukając w tym miejscu choćby chwilowego wytchnienia.

Kiedy weszłam do środka, bar był spokojny, pełen ciepłego światła i nastrojowej muzyki. Zasiadłam w loży, zamówiłam drinka, a potem kolejnego. Alkohol sprawiał, że na chwilę zapominałam – znikały wszystkie pytania, wszystkie wątpliwości. Po kilku drinkach poczułam się zrelaksowana, choć wciąż miałam świadomość, że coś w moim życiu zostało wywrócone do góry nogami. Wtedy drzwi baru otworzyły się, a do środka wszedł Angelo. Uśmiechnął się na mój widok, a jego spojrzenie było pełne troski – zauważył mój stan.

— Co tu robisz, Sky? — zapytał, podchodząc do mnie. Jego głos był pełen ciepła, ale i lekkiego niepokoju. — Pracownik powiedział mi, że wypijasz cały alkohol. Chciałem się dowiedzieć, co się dzieje.

Uśmiechnęłam się lekko, nieco zamglona od alkoholu.

— Po prostu potrzebowałam przerwy... Od wszystkiego — odpowiedziałam, odkładając szklankę na stół.

Angelo usiadł obok mnie, patrząc na mnie badawczo.

— O czym myślisz? — zapytał, a jego ton zdradzał, że naprawdę go to interesuje. — Wyglądasz na osobę, która próbuje coś sobie poukładać w głowie.

Wzięłam głęboki oddech, czując, że muszę powiedzieć coś, choć nie byłam pewna, czy chcę to zrobić. Starałam się powiedzieć tylko to, co miało sens, nie zdradzając za dużo.

— To nic... tylko sprawy, które mnie przerastają — powiedziałam, patrząc na niego z lekkim uśmiechem, choć w moich oczach było coś, co zdradzało, że coś głęboko mnie dręczy.

Angelo patrzył na mnie przez chwilę, a potem skinął głową, jakby wiedział, że nie chcę teraz o tym rozmawiać.

— Masz to na własnych barkach, Sky. Ale muszę ci przypomnieć, że nie jesteś sama — powiedział, wstając. — Chodź, odprowadzę cię. Nie pozwolę, żebyś jechała na motocyklu po tym wszystkim.

Kiwnęłam głową, wstając, choć moje nogi trochę się chwiały. Angelo spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, po czym ruszył w stronę drzwi. Wyglądał na to, że nie zdziwił się tym, że coś jest nie tak. Po chwili oboje weszliśmy do jego samochodu, a ja zaczęłam się zastanawiać, co mnie czeka. Wciąż miałam w głowie rozmowę z Avengersami.

* * *

Kiedy dotarłam do wieży, poczułam, że napięcie we mnie rośnie. Musiałam stawić czoła drużynie i odpowiedzieć na ich pytania. Chociaż miałam dla nich coś, co mogło pomóc – dysk z informacjami, które zdobyłam, ale nie byłam gotowa opowiedzieć im o wszystkim. Przecież nie mogłam im powiedzieć, że Dragovich wiedział o mnie więcej, niż powinnam, że nie tylko mnie ścigają, ale i moją przeszłość. Weszłam powolnym, lekko pijanym krokiem do środka, a na korytarzu czekał już Fury.

— Sky — powiedział, kiedy mnie zobaczył. Jego ton był zimny, a spojrzenie przenikliwe. — Gdzie byłaś? 

Uśmiechnęłam się lekko, choć czułam, jak napięcie we mnie rośnie. Czułam się jak na wstępie do rozprawy, a wszystko, co musiałam zrobić, to odpowiedzieć na jedno pytanie.

— To nie jest ważne — odpowiedziałam zimno, starając się nie zdradzić zbyt wiele. — Mam coś, co może się przydać. — Wyciągnęłam dysk i podałam go Fury'emu. — Z mało ważnej bazy Hydry. Nie mów nic więcej, bo to i tak nic nie zmieni, Fury. Chciałam tam pojechać sama.

Fury wziął dysk, ale jego oczy nie opuszczały mnie ani na chwilę. Czułam, jak jego spojrzenie prześlizguje się po mnie, próbując wyczytać coś, czego nie chciałam mu zdradzić. A potem, jakby na znak, pojawił się Dominic, który widział mnie zaledwie kilka godzin wcześniej. W jego oczach było coś, czego nie potrafiłam zrozumieć – gniew, zaniepokojenie, a może oboje czuliśmy, że coś się zmieniło.

— Zniknęłaś praktycznie bez słowa, Sky — powiedział, głos pełen frustracji. 

— Nie chciałam, żebyście wiedzieli — odpowiedziałam, patrząc mu w oczy. — To chciałam załatwić osobiście, a wiedziałam, że misja zniszczenia węzła produkcyjnego pójdzie wam świetnie beze mnie.

Dominic zbliżył się, wyciągając ręce w moją stronę. W jego oczach była mieszanka rozczarowania i niepokoju.

— To nasza sprawa, Sky! — krzyknął, a jego głos niósł się echem w pustym korytarzu. — Jesteśmy drużyną. A ty... zniknęłaś! Czego się boisz? Co takiego się stało?

Zamilkłam, patrząc na niego, czując, jak wzbiera we mnie fala emocji. Miał rację – to była nasza sprawa. Ale były rzeczy, które nie mogłam powiedzieć. Nawet jeśli oznaczało to, że będę musiała zmierzyć się z konsekwencjami.

Zdecydowałam, że nie chcę dłużej stać w tym korytarzu, pełnym napięcia i niedopowiedzeń. Spojrzałam na Fury'ego, potem na Dominica, który wciąż patrzył na mnie z takim gniewem, że prawie poczułam się winna.

— Muszę odpocząć — powiedziałam, starając się zachować spokój w głosie. — Porozmawiamy później.

Nie czekając na ich odpowiedź, ruszyłam w stronę swojego pokoju. Moje kroki były szybkie, niemal mechaniczne. Nie chciałam rozmawiać, nie chciałam tłumaczyć się teraz. Wiedziałam, że nie mogę im powiedzieć prawdy, nie teraz. Byli drużyną, ale nie byli gotowi usłyszeć o tym, co się działo w mojej głowie, o tym, jak bardzo się bałam, że cała ta sprawa z Dragovichem rozwinie się w coś o wiele gorszego, niż mogłam sobie wyobrazić.

Weszłam do swojego pokoju, zamykając drzwi za sobą. Oparłam się o nie na chwilę, czując, jak moje serce bije szybciej, jak adrenalina wciąż buzowała we mnie. Chciałam, żeby ten chaos się skończył, ale wiedziałam, że to dopiero początek.

Podeszłam do okna i spojrzałam na miasto. Nowy Jork nigdy nie przestawał żyć, a ja czułam się, jakbym była na jego obrzeżach, odcięta od wszystkiego, co znałam. Z jednej strony miałam wrażenie, że ten chaos mnie pochłonie, ale z drugiej – wiedziałam, że to ja jestem jego częścią. Dragovich miał rację. To ja byłam celem.

Westchnęłam ciężko, siadając na brzegu łóżka. Nie mogłam pozwolić, żeby strach mnie zniszczył. Musiałam coś zrobić. Musiałam znaleźć sposób, żeby powstrzymać to, co się szykowało, zanim wszyscy wpadną w pułapkę, którą ktoś sprytnie dla nas przygotował.

Zdecydowałam, że nie będę czekała. Jeśli miałam coś zrobić, to musiałam działać teraz. Ale nim ruszyłam do pracy, poczułam, jak zmęczenie mnie ogarnia. Adrenalina powoli opadała, a ja poczułam, jak moje ciało domaga się odpoczynku. Moje myśli wciąż były mętne, ale jedno było pewne – musiałam znaleźć sposób, żeby nie stracić kontroli nad tym wszystkim.

Zanim położyłam się do łóżka, spojrzałam jeszcze raz na dysk, który zostawiłam na stoliku nocnym. W tym wszystkim to było moje zabezpieczenie. To jedyna rzecz, która mogła dać mi przewagę.

Zamknęłam oczy, ale nie zasnęłam od razu. Wiedziałam, że jutro czeka mnie konfrontacja z Avengersami. Będą chcieli wyjaśnień, ale ja nie byłam gotowa, żeby powiedzieć im wszystko. I nie miałam zamiaru im tego powiedzieć.

Rano obudziłam się z bólem głowy. Alkohol jeszcze miał swoje skutki, ale nie miałam czasu na to, by się tym zająć. Zeszłam na dół kierując się od razu w stronę kuchni. Moje gardło przypominało saharę.

— Sky, masz szczęście, że przynajmniej dałaś nam ten dysk. Ale teraz potrzebujemy więcej. Gdzie byłaś? — zapytał tata.

Przez chwilę nic nie odpowiedziałam, po prostu patrzyłam na niego. Czułam, jak moje serce bije szybciej, a każda cząstka mnie krzyczała, bym nie mówiła prawdy. Żadne słowa nie były w stanie oddać tego, co działo się w mojej głowie. Cała ta sytuacja była jak klatka, w której nie miałam kontroli.

Dominic wstał, podchodząc do stołu, a jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej intensywne.

— Myślisz, że możemy zignorować to, że po prostu zniknęłaś? Poza tym, to nie jest kwestia tego, czy powiedziałaś nam o dysku. To jest kwestia tego, co się dzieje z tobą, Sky! Jeśli nie chcesz mówić, to rozumiem, ale wtedy możemy skończyć tę rozmowę teraz.

Złapałam oddech. Zdecydowałam się na coś, czego wcześniej nie brałam pod uwagę – nie miałam ochoty udawać przed nimi, że wszystko jest w porządku, ale też nie chciałam ich wciągać w całą tę sprawę.

— Mam swoje powody, Dominic. — Moje słowa brzmiały stanowczo, ale wciąż nie brzmiały jak pełne wyjaśnienia. — Proszę, zakończmy tą rozmowę — oznajmiłam, choć wiedziałam, że pozostali mieli nadzieję, że wszystko wyjaśnię. — Udało się coś znaleźć podczas misji? — zapytałam zmieniając temat.

Dominic spojrzał na mnie, a potem na resztę zespołu, jakby upewniał się, czy są gotowi, by kontynuować. Wiedziałam, że nie chcieli trzymać mnie w niepewności, ale jednocześnie nie mogli zignorować faktu, że wciąż coś mi umykało.

— Zaczęliśmy analizować dane, które zdobyliśmy podczas misji — zaczął Dominic, nie patrząc mi w oczy. — Po pierwsze, potwierdziliśmy, że Hydra rzeczywiście przygotowuje się do czegoś dużego. Mamy pewność, że nie jest to tylko lokalny projekt. — Jego głos brzmiał zimno, jakby sam te informacje przetwarzał w głowie.

Fury kontynuował za niego, wyciągając tablet i pokazując mi dane na ekranie.

— Znalazliśmy powiązania z międzynarodową organizacją. Zatrzymaliśmy kilka przesyłek broni, ale to nie wszystko. Okazało się, że Hydra współpracuje z kilkoma nielegalnymi grupami finansowymi. 

Moje serce zamarło na chwilę, ale starałam się nie dać tego po sobie poznać. Wiedziałam, że to musiało prowadzić do czegoś, co się już zaczęło — coś, co nie było przypadkowe.

— To, co znalazliśmy, jest powiązane z wcześniejszymi informacjami, które zdobyliśmy w trakcie naszych ostatnich działań — dodał Dominic. — Połączone ze sobą, wskazują na jedną rzecz. Hydra nie działa w pojedynkę, a jego sieć jest znacznie szersza, niż się wydawało. Zaczęliśmy śledzić pieniądze, które przepływają przez różne konta, i znaleźliśmy powiązania z kimś, kogo prawdopodobnie znasz, Sky.

Dominic pokazał mi zdjęcie na tablecie. Zrobiło mi się zimno, ale starałam się zachować spokój. Jak on mógł? Podniósł mnie z mrocznej krainy mojego umysłu, ale jednak zdradził. Zdecydowałam się nic nie mówić. Zamiast tego skupiłam się na tym, co mówił Dominic.

— Znasz go? — zapytał, na co pokręciłam głową. Zabiję go sama, ale najpierw zapytam dlaczego. — Szkoda. Gdybyś go znała, to moglibyśmy szybciej go zgarnąć i przesłuchać. 

Fury spojrzał na mnie, jakby szukał reakcji, ale ja nie zamierzałam się teraz tłumaczyć. Wiedziałam, że muszę wszystko dobrze przemyśleć, zanim cokolwiek powiem.

— Co zamierzamy zrobić teraz? — zapytałam, zmieniając temat. 

Potrzebowałam zrozumieć, co dalej. Dominic spojrzał na resztę zespołu i skinął głową.

— Zaczniemy analizować, jakie działania podejmie Hydra, teraz kiedy mamy pełniejszy obraz sytuacji. Musimy się spieszyć. Zaczyna się robić niebezpiecznie.

Milczeliśmy przez chwilę, a ja czułam, jak napięcie w powietrzu wzrasta, choć nikt tego nie przyznał. Teraz tylko musiałam ponownie zniknąć tak, by nie zauważyli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro