8
*pov Jade*
Dziś znowu szkoła... Na szczęście pierwsze kilka lekcji mieliśmy odwołanych, także miałam na 10:55. Jednak obudziłam się, jakoś po 9:00 przez dzwonek mojego telefonu. Zaspana wyciągnęłam rękę spod kołdry i zaczęłam szukać urządzenia. Gdy je w końcu znalazłam, wysunęłam głowę spod kołdry, żeby sprawdzić, kto dzwoni. Na ekranie wyświetliło się imię Shane... Cała się spięłam, a moje serce zaczęło bić szybciej. Wróciły wszystkie złe wspomnienia, które raz na zawsze chciałam wymazać z pamięci. Myślałam, że już nigdy więcej nie zobaczę tego imienia, że już nigdy nie będę musiała wracać do tamtych czasów. Jednak wiedziałam, co się może zdarzyć, dlatego drżącą dłonią w końcu odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha, mówiąc ciche Halo.
Głos Shane'a wydawał się rozdrażniony, ale zarazem można było usłyszeć kpinę, z jaką zwracał się do mnie.
- T-tak b-będę. - powiedziałam na samym końcu i wtedy rozmowa się zakończyła.
Jeszcze chwilę leżałam, zastanawiając się nad tym, co się właśnie wydarzyło i na co ja się właśnie zgodziłam. Po upływie kilku minut wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam swoje ulubione czarne, obcisłe jeansy i do tego białą koszulę z dekoltem. Zabrałam rzeczy i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, następnie umyłam zęby, ogarnęłam swoje włosy i zrobiłam makijaż.
Zeszłam na dół, sprawdziłam godzinę, dochodziła 10:50. Wiedziałam, że za 10 minut przyjedzie Shane, dlatego z minuty na minutę stawałam się coraz bardziej zestresowana.
Chodziłam od jednej ściany w kuchni do drugiej, w końcu zabrałam swoją torbę z książkami, bo miałam nadzieję, że jednak mimo tego uda mi się wrócić do szkoły choćby na jedną, dwie lekcję i wyszłam z domu. Stanęłam na chodniku, a po zaledwie chwili podjechał czarny van, a ja wsiadłam do środka.
Po 30-minutowej podróży w końcu dotarliśmy do starej fabryki za miastem. Kiedy wysiadłam z samochodu, znów uderzyły mnie wspomnienia i zachciało mi się płakać, jednak nie mogłam tego pokazać. Wzięłam kilka uspokajających wdechów i razem z Shanem weszłam do środka.
- Zrób szybko to co należy i raz na zawsze się od nas uwolnisz. - powiedział chłopak, kiedy weszliśmy do jednego z pomieszczeń.
Kiwnęłam głową i pomogłam znajdującym się tam osobom w produkcji narkotyków...
- Już, teraz odwieź mnie do szkoły. - powiedziałam, kiedy skończyłam, to co miałam zrobić.
- Zmieniłaś się Thirlwall, niemal Cię nie poznaję. - powiedział, kiedy szliśmy do samochodu.
- I dobrze, teraz masz mi obiecać, że już nigdy w życiu Cię nie zobaczę i nie usłyszę!
- Obiecuję. Wywiązałaś się z umowy, masz już spokój.
W duchu odetchnęłam z ulgą. Ruszyliśmy, a podczas jazdy żadne z nas się nie odzywało. W końcu samochód stanął przed budynkiem szkolnym, a ja szybko wyszłam z pojazdu i pobiegłam do środka. Lekko zdyszana weszłam do klasy od angielskiego i usidłam na swoje stałe miejsce obok Carli.
- Co się stało, że nie było cię na poprzednich lekcjach? - zapytała przyjaciółka i spojrzała na mnie.
- Zaspałam. - odpowiedziałam, posyłając jej mały uśmiech.
Chwilę później zaczął się angielski. Nauczyciel oznajmił, że za moment będzie pytał, dlatego dał nam chwilkę na przypomnienie sobie materiału. Ja niestety nie mogłam się skupić i modliłam się, żeby mnie nie zapytał.
- Do odpowiedzi przyjdzie...- zaczął, a następnie spojrzał po kolei na każdego w klasie. Jego wzrok padł na mnie i patrzył na mnie nieco dłużej niż na innych, jednak nie ja zostałam wybrana - Perrie Edwards.
Blondynka wstała i podeszła do tablicy. Nauczyciel zadawał pytania, a dziewczyna odpowiadała na każde po kolei. Widać było, że była dobrze przygotowana. A przez całą odpowiedź mój wzrok skierowany był w jej stronę, nigdy wcześniej nie zauważyłam, jak ładna jest. Co ja w ogóle wygaduje, jak ja nawet nie wiedziałam, że Perrie chodziła ze mną do klasy od początku liceum...
Po lekcji przyszedł czas lunchu i też czas na kolejny etap mojej gry z Edwards. Szybko napisałam na małej karteczce wiadomość, następnie ją złożyłam i podeszłam do dziewczyny. Dotknęłam jej ramienia i pokazałam jej, żeby się nie odzywała, następnie podałam jej złożony papierek. Wróciłam do swoich przyjaciół, a później, kiedy zobaczyłam, jak blondynka wychodzi ze stołówki, moment odczekałam i przeprosiłam przyjaciół, również wychodząc.
Kiedy znalazłam się koło dziewczyny, poprosiłam ją, żeby na razie nic nie mówiła i pozwoliła mi zawiązać jej oczy. Zdziwiło mnie, kiedy bez żadnych pytań pozwoliła mi na to. Po tym, jak zawiązałam jej oczy, złapałam jej dłoń, która tak idealnie pasowała do mojej i poprowadziłam do windy. Tak naprawdę uczniowie nie mają do niej dostępu, jednak będąc na pierwszym roku, dorobiłam sobie kartę dostępu.
Kiedy winda zatrzymała się, pomogłam Perrie z niej wyjść, żeby przypadkiem się nie przewróciła. Ustawiłam ją w odpowiednim miejscu, a następnie powiedziałam, że może zdjąć opaskę. Dziewczyna zaczęła się rozglądać, a następnie przyznała, że nie wie co powiedzieć i, że nie miała pojęcia o tym, że w naszej szkole są takie miejsca.
- Nie musisz nic mówić, chciałam Ci po prostu pokazać to miejsce, bo uznałam, że może to Cię zainspiruje do lepszego odegrania roli. - mówiąc to, uśmiechnęłam się do niebieskookiej.
Usiadłyśmy na chwilę na znajdującej się tam ławeczce, a ja w końcu dzisiejszego dnia mogłam poczuć się dobrze i lekko się odprężyć. Naprawdę uwielbiałam to miejsce, zawsze, kiedy miałam jakieś okienko i chciałam pobyć trochę sama, przychodziłam właśnie tutaj, bo miałam pewność, że nikt mnie tutaj nie dorwie.
W końcu przerwałam panującą między nami ciszę i zapytałam się, czy Perrie chce wpaść dzisiaj do mnie trochę poćwiczyć nasze role. Jak się domyślałam, dziewczyna oczywiście się zgodziła, więc podałam jej swój telefon, żeby wpisała mi swój numer.
Po tym wróciłyśmy na ostatnią lekcję. Jadąc windą, widziałam, jak blondynka stara się ukryć uśmiech co chwilę wkradający się na jej twarz, co nie powiem, było dosyć urocze. Dlatego wychodząc z windy, sama się uśmiechnęłam i lekko pokręciłam głową.
Ostatnia lekcja minęła bardzo szybko, a po niej poprosiłam Carlę, żeby podrzuciła mnie do warsztatu, ponieważ dostałam wiadomość, że mój samochód został już naprawiony i jest do odebrania.
Po odebraniu samochodu pożegnałam się z przyjaciółką i już jadąc swoim autem, wróciłam do domu. Zaparkowałam pojazd pod domem i skierowałam się do środka. Zdjęłam buty i przeszłam do kuchni.
- Cześć Olga. - przywitałam się z naszą gosposią.
- Dzień Dobry Panienko. Jak było w szkole? - zapytała.
- Em dobrze. Wieczorem wpadnie do mnie koleżanka, będziemy ćwiczyć role do szkolnego musicalu. - powiedziałam, posyłając kobiecie uśmiech.
Olga pracowała u nas, odkąd pamiętam, często w dzieciństwie bawiła się ze mną i to od niej znam najważniejsze wartości. Moi rodzice są dosyć zapracowani, więc to właśnie Olga mi ich zastępuję, kiedy nie ma ich w domu. Jestem z nią naprawdę zżyta.
Po zjedzeniu przygotowanego przez gosposię obiadu, poszłam do swojego pokoju, tam przygotowałam rzeczy na jutrzejsze zajęcia oraz rzeczy na dzisiejszą próbę, później wysłałam SMS-a do Perrie. W międzyczasie poszłam wziąć długą kąpiel, a kiedy z niej wyszłam, dochodziła 18:30, więc zaczęłam się szykować, bo wiedziałam, że lada moment pojawi się blondynka.
-Panienko, koleżanka do Ciebie! - słyszę wołanie Olgi, dlatego szybko zaczęłam zakładać przygotowane ubrania.
Kiedy byłam gotowa, zbiegłam na dół i przeprosiłam dziewczynę, że musiała czekać.
Następnie poprosiłam Olgę, aby przyniosła nam trochę ciastek i jakiś sok. Złapałam dłoń Perrie i zaprowadziłam ją do swojego pokoju. Będąc już tam, dowiedziałam się, że dziewczyna opanowała już niektóre kwestie. Ale kujonka... Ja to scenariusz przeczytałam tylko jakieś dwa razy, bo nie lubię się uczyć czegoś na pamięć, lepiej mi się zapamiętuje, kiedy jestem z kimś i razem coś gramy.
- Jest śliczną długowłosą blondynką... Ma przepiękne duże oczy, jest inteligentna i przy tym zabawna. Kocham jej coś tam i zachowanie, mimo że czasami jest jakaś tam...
- Jade, znowu zapomniałaś tekst. - upomniała mnie Perrie, śmiejąc się, kiedy po raz kolejny zapomniałam części zdania.
- No przepraszam. - powiedziałam i również zaśmiałam się.
Ćwiczyłyśmy już niektóre sceny, kilka razy z kolei, a ja dalej miałam problem z zapamiętaniem, niektórych scen, czasami po prostu zbyt wielką uwagę skupiałam na tych pięknych niebieskich tęczówkach i po prostu nie wiedziałam co mam mówić.
- Dobra, spróbujmy jeszcze raz tą scenę i kończmy, bo już jestem nieco zmęczona. - powiedziałam, po przerwie, którą sobie zrobiłyśmy.
Kiedy chciałam pokazać Perrie scenę, którą będziemy teraz ćwiczyć, mój scenariusz 'przypadkowo' wypadł mi z rąk i poleciał pod krzesło dziewczyny.
-Spokojnie, ja podniosę. - powiedziałam, kiedy Perrie chciała podnieść papier.
Powoli nachyliłam się, kładąc jedną dłoń na jej udzie, a drugą próbując sięgnąć scenariusz. Poczułam, jak dziewczyna nieco się spina oraz usłyszałam, jak głośno przełyka ślinę, dlatego uśmiechnęłam się zadziornie, jednak ona tego nie widziała, bo moja twarz była skierowana w dół.
-Mam! - powiedziałam podnosząc się i jednocześnie, przejeżdżając dłonią od uda do kolana Perrie.
Następnie pokazałam dziewczynie, którą scenę będziemy teraz ćwiczyć, oczywiście pokazałam jej scenę pocałunku. Widziałam, jak Perrie przełyka ślinę i patrzy na mnie. Nie powiem, schlebiało mi to i w duchu cieszyłam się, jak działam na blondynkę.
- Gotowa? - pytam.
- T-tak. - odpowiada.
Stanęłam naprzeciwko Perrie i wtedy ona też, zaczęła grać swoją rolę.
- Wracając... do naszej wcześniejszej rozmowy. Chciałam Ci powiedzieć, że ta dziewczyna, o której mówiłaś, ma ogromne szczęście, że chcesz uczynić ją swoją. - powiedziała smutno, odwracając wzrok.
- To ja mam ogromne szczęście, ponieważ pojawiła się w moim życiu. Jak myślisz, kiedy powinnam jej o tym powiedzieć? - pytam.
- Jak najszybciej.
- Teraz?
- Tak, teraz. - odpowiada, wzdychając.
Łapie jej dłoń, po czym wolną ręką odwracam jej głowę w swoją stronę, tak, że nasze spojrzenia się krzyżują.
- Ta śliczna blondynka, o dużych oczach, czarującym uśmiechu i wielkiej inteligencji to ty! Od dawna próbuję Ci powiedzieć, że mi się podobasz. - mówię i podchodzę bliżej dziewczyny.
- Naprawdę? - pyta cicho.
- Tak. - mówię delikatnie i nachylam się w jej stronę, nasze usta dzielą dosłownie milimetry, ale wtedy też mój telefon zaczyna dzwonić, dlatego odskakujemy od siebie, jak poparzone. Łapię urządzenie i odrzucam połączenie. - Przepraszam.
- Nic się nie stało. - mówi - Dobra, ja będę się już zbierać, obiecałam mamie, że nie wrócę zbyt późno.
Odprowadziłam ją do drzwi. Tam Perrie podziękowała mi za wspólnie spędzony czas i wspaniały wieczór.
Wróciłam do pokoju, wyciągnęłam piżamę i poszłam z nią do łazienki. Jako że wcześniej brałam długą kąpiel, postanowiłam teraz wziąć szybki prysznic, po którym wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
Leżąc, myślałam o tym, co powiedziała mi wcześniej Edwards, o tym, że jest nieśmiała i ma problem ze znalezieniem znajomych. Nawet trochę szkoda mi się jej zrobiło, bo wydaje się fajną i sympatyczną dziewczyną. Przez głowę nawet przeleciała mi myśl, żeby jakoś wprowadzić ją do grona moich znajomych, jednak po chwili uświadomiłam sobie, że ona nie nadaje się do tego, nie pasuje do nas, jest zbyt grzeczna i w ogóle, a jej znajomość ze mną to tylko gra, dlatego też przestałam o tym wszystkim myśleć i po prostu poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro