Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

*pov Jade*

Przez dobre kilka godzin nie mogłam uwierzyć, że moja dziewczyna zabrała mnie do teatru na Drag Show! Z początku, kiedy podjechałyśmy pod budynek, niczego się nie domyślałam. Zwyczajny teatr, żadnych tęczowych, wymyślnych ozdób i żadnych wskazówek wskazujących na takie show. Poszłam z Perrie na sale, gdzie wygodnie usiadłyśmy na swoich miejscach i czekałyśmy na pokaz. Czekając, myślałam, że pewnie zaraz zacznie się jakieś nudne przedstawienia i z pewnością zasnę na jakiejś jego części, jednak siedziałam cicho, ponieważ nie chciałam smucić blondynki, która była bardzo podekscytowana przyjazdem i zabraniem mnie tutaj.

Po jakimś czasie na sali zgasły światła, a kurtyna powoli zaczęła się rozsuwać i wtedy moim oczom ukazała się The Vivienne, jednak z moich ulubionych Drag Queens. Po jakimś czasie musical coraz bardziej zaczął się rozkręcać, coraz więcej kolorowych, błyszczących elementów, ciekawe piosenki, te wszystkie przegenialne kostiumy, wszystkie cudowne Drag, humorystyczne scenki, no po prostu oczu nie mogłam oderwać od tego przedstawienia. Kiedy myślałam, że już lepiej być nie może na sam koniec na scenę weszła Courtney Act moja ulubiona Drag Queen, którą miałam okazję spotkać parę lat wcześniej na RuPaul's DragConie! Zaśpiewała jedną z moich ulubionych piosenek i wtedy też cały pokaz się zakończył, a sala zaczęła pustoszeć.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - zaczęłam krzyczeć i rzuciłam się na swoją dziewczynę, kiedy ta sięgała po swoją torebkę. - To jest zdecydowanie najlepsza i najpiękniejsza rzecz, jaką ktokolwiek, kiedykolwiek dla mnie zrobił! Dziękuję. Jak ja mam Ci się za to odwdzięczyć teraz?

- Twoja radość i szczęście są wystarczającym odwdzięczeniem. - odpowiada blondynka i posyła mi uśmiech, dlatego też ja postanawiam się nachylić i złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.

Następnie wychodzimy z budynku i wracamy do mojego samochodu, po drodze dogadujemy się, że zostanę u Perrie na weekend, tylko musimy podjechać do mnie po jakieś rzeczy.

Parkujemy pod moim domem, a ja szybko wyskakuje z pojazdu, zostawiając blondynkę i szybko biegnę do drzwi. Naciskam klamkę i wchodzę do środka. Standardowo było cicho, przez co wiedziałam, że w środku nikogo nie ma. Kieruję się na piętro do swojego pokoju, a kiedy w nim jestem, z szafy wyciągam małą torbę, do której pakuje piżamę, bieliznę i jakieś inne ubrania na weekend. Kiedy miałam pewność, że wszystko mam zbiegłam do kuchni, gdzie staroświeckim sposobem napisałam rodzicom kartkę z wiadomością, że nie będzie mnie w domu do niedzieli wieczór. Pewnie ich to nie zdziwi i pomyślą, że znowu szlajam się ze znajomymi po jakichś imprezach tak, jak zazwyczaj to robiłam, kiedy nie wracałam na weekend.

Wyszłam z domu, zamknęłam za sobą dokładnie drzwi i wróciłam do blondynki. Wsiadłam do samochodu i ruszyłyśmy do jej mieszkania, gdzie spędzamy przyjemnie kilka godzin.

Pod wieczór dziewczyna idzie do łazienki wziąć kąpiel, a ja zostaje w sypialni. Jednak po kilku minutach postanowiłam dołączyć do niej. Wstałam z łóżka i przeszłam do łazienki, delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Blondynka odwróciła głowę w moją stronę i popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

- Mogę dołączyć? - zapytałam.

Odpowiedź była pozytywna i właśnie takiej oczekiwałam. Weszłam w głąb łazienki, bliżej wanny, w której leżała Perrie. Stanęłam przed nią i powoli zaczęłam się rozbierać. Im mniej warstw na sobie miałam, tym bardziej blondynka zaczęła przegryzać swoją wargę, przez co wyglądała tak uroczo i seksownie zarazem. A kiedy stałam już całkiem naga, dziewczyna przetarła swoje oczka piąstkami, przez co cicho się zaśmiałam. Weszłam do wanny i od razu zabrałam się za sprawienie swojej kobiecie przyjemności, po chwili jednak przeszłyśmy do sypialni i to właśnie tam dokończyłam swoje działania.

Kiedy skończyłam, dziewczyna usiadła i objęła moją twarz dłońmi, następnie nachyliła się i przygryzła płatek mojego ucha, a mnie przeszedł dreszcz.

- Chciałabym też sprawić Ci przyjemność, ale nie potrafię. Z wyjątkiem ciebie Jade nigdy tego nie robiłam ani z facetem, ani z kobietą. - powiedziała cicho Perrie, kiedy się ode mnie odsunęła.

Zapewniłam ją, że to nic takiego no i, że każdy kiedyś zaczynał. Mnie naprawdę nie zależało tylko na seksie z nią. Dobra może w związku jest on ważny, ale nie najważniejszy. Najbardziej liczą się wszystkie chwile, które spędzamy razem. Wszystko, czego pragnęłam to jej bliskości, ale nie cielesnej tylko bardziej tej duchowej, chciałam spędzać z nią czas, bawić się, siedzieć obejmując się wzajemnie i oglądając jakiś seans, jeść wspólne posiłki, spędzać razem wieczory, poranki, chodzić na spacery, śpiewać, tańczyć i przede wszystkim prowadzić wspólne rozmowy, ponieważ bez nich nic nie może istnieć. Trzeba rozmawiać o tym co się czuje, ponieważ to właśnie te najszczersze rozmowy sprawią, że relacja jest silniejsza. Przyjemności erotyczne są na dalszym planie, dlatego jestem dla niej taka wyrozumiała i będę czekać tak długo, dopóki Perrie nie będzie gotowa.

Następnie poszłyśmy się ubrać, a po tym wzięłyśmy się za oglądanie serialu, który jakiś czas temu polecił mi Jed, ale jakoś wcześniej nie miałam nastroju ani czasu, aby się za niego wziąć.

Kiedy obejrzałyśmy cały pierwszy sezon, była jakoś czwarta rano, dlatego odłożyłyśmy laptopa i położyłyśmy się spać.

~Następny dzień~

Lekko się przebudziłam, więc odwróciłam się i chciałam przytulić się do Perrie, jednak zamiast do niej przytuliłam się do powietrza. Otworzyłam oczy i zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegarek. Dochodziła 14:00, więc nic dziwnego, że dziewczyny nie było już łóżku. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do swojej torby, z której wyciągnęłam czarne rurki z przetarciami, białą bluzę z kapturem oraz kilka innych potrzebnych mi rzeczy, a następnie poszłam do łazienki trochę się ogarnąć.

Kiedy w końcu byłam już gotowa, wróciłam do sypialni i odłożyłam wszystko, co było mi już niepotrzebne. Wyszłam z pomieszczenia i przeszłam do salonu, gdzie siedziała moja dziewczyna razem ze swoją najlepszą przyjaciółką.

- Cześć dziewczyny! - powiedziałam radośnie.

Obydwie odwróciły się w moją stronę i równie radośnie, jak ja wcześniej odpowiedziały na moje przywitanie. No dobra tylko blondynka odpowiedziała równie radośnie, za to Leigh-Anne najpierw zlustrowała mnie od góry do dołu, następnie rzuciła krótkie 'Cześć Jade'. Zdaje sobie sprawę z tego, że pewnie mulatka jeszcze do końca mi nie ufa i boi się o to, że znów mogę skrzywdzić Perrie... Podeszłam do blondynki i dałam jej szybkiego buziaka. Następnie powiedziałam, że idę zrobić sobie jakieś śniadanie. Wyszłam z salonu, zostawiając w nim dziewczyny.

Tak naprawdę nie miałam ochoty nic jeść, ale wyszłam z salonu, żeby im nie przeszkadzać i żeby nie być piątym kołem u wozu. Usiadłam przy stole w niewielkiej kuchni i po prostu wyciągnęłam swój telefon, następnie włączyłam YouTube i zaczęłam oglądać jakieś filmiki.

Po jakichś 30 minutach przeniosłam się na Instagrama i w momencie, w którym właśnie opublikowałam kilka zdjęć z wczorajszego wyjścia do teatru, do pomieszczenia weszła Perrie.

- Dlaczego nie chciałaś posiedzieć ze mną i Leigh? - zapytała dziewczyna, na co ja wymamrotałam, że nie chciałam im przeszkadzać. Perrie nie drążyła już tematu, a tylko przysiadła się do mnie i wzięła do ręki swój telefon. - Ślicznie wyszłaś na tych zdjęciach. - powiedziała, pokazując na moje selfie i kilka innych zdjęć, które właśnie dodałam.

- Jakbym nie wiedziała. - odpowiedziałam, śmiejąc się - Nie no dziękuję kochanie.

- A tak w ogóle skąd się wzięło twoje zainteresowanie Drag Queens?

- Możesz w to nie uwierzyć, ale kiedy byłam młodsza, byłam strasznie nieśmiała oraz wstydliwa i pewnego dnia razem z rodzicami pojechaliśmy na wakacje do Birmingham, gdzie pierwszy raz usłyszałam o Drag Queens. Byłam zafascynowana tym, jak osoby wcielają się w różne osobowości, przestają być sobą i pokazują, to co chcą. Z biegiem czasu sama zaczęłam przybierać osobowość zbuntowanej nastolatki, żeby pozbyć się swojej nieśmiałości. To mi bardzo pomogło, jednak też bardzo zmieniło, ponieważ po czasie przestałam udawać, a po prostu stałam się tą niegrzeczną, wredną, rozpuszczoną, puszczalską dziewczyną, którą nikt ani nic nie obcho...

- Ale na szczęście już nią nie jesteś. - wcina się dziewczyna i mocno mnie ściska.

- No nie do końca. Fakt zmieniłam się, ale te moje gorsze cechy nadal mocno dają o sobie znać.

- Kiedyś w końcu znikną, o to się nie martw, dopilnuje tego. - mówi Perrie i dodaje jeszcze kilka słów.

Następnie bierzemy się za przygotowanie jakiegoś obiadu. Podczas przygotowań robimy naprawdę porządny bałagan, ale jak to się mówi gotowanie bez bałaganu to nie gotowanie, czy jakoś tak... Po jakiejś godzinie mamy wszystko gotowe, dlatego też siadamy na kanapie w salonie i oglądając jakiś film, jemy, to, co właśnie przygotowałyśmy.

Mniej więcej do wieczora spędzamy czas na oglądaniu, a około 19:00 udało mi się namówić blondynkę na wspólny spacer.

- Jade może jednak zmieniłaś zdanie. - zaczęła dziewczyna, kiedy wkładała buty - Nie wolisz zostać, poleżeć i poprzytulać się hmm?

- Bardzo kusząca propozycja, ale jak już się ubrałaś, to nie będę kazała Ci się rozbierać.

- Ale to żaden problem, serio.

- Eh Perrie. - podchodzę do dziewczyny, daje jej szybkiego buziaka w policzek, następnie łapie jej dłoń i wychodzimy z jej mieszkania.

Wchodzimy do windy i zjeżdżamy na sam dół, następnie przechodzimy przez drzwi i od razu czuje, jak otula mnie chłodne, jesienne powietrze. Patrzę w stronę blondynki, a moje usta unoszą się w lekkim uśmiechu, delikatnie ściskam jej dłoń, a następnie prowadzę w lewą stronę. Na szczęście bardzo dobrze znałam okolicę, dlatego bez większych problemów, wiedziałam, jak dojść do miejsca, które wybrałam na nasz spacer.

Po kilku minutach skręciłyśmy w niewielką uliczkę. Tak naprawdę, mało kto zdaje sobie sprawę z jej istnienia, przez co jest tutaj naprawdę cicho i spokojnie, rzadko kiedy można wpaść na jakichś przechodniów, nie mówiąc już o samochodach, których praktycznie tutaj nie ma. Ta uliczka jest idealna na takie spacery po zmroku, dokładnie tak jak teraz. Cała droga oświetlona jest przez niewysokie lampy, które idealnie współgrają z brukowaną uliczką i gwiazdami na niebie. Całość tworzy idealnie romantyczny klimat.

Idziemy w przyjemnej ciszy, aż w końcu dochodzimy do niewielkiego mostku, który znajduje się nad wolno płynącym strumieniem. Z oddali widać światła powoli budzącego się do nocnego życia miasta. Perrie puszcza moją dłoń i podchodzi do barierki, na której się opiera i wpatruje się przed siebie. Chwilę patrzę na dziewczynę, następnie podchodzę do niej i otulam jej talię. Blondynka wyraźnie rozluźnia się pod wpływem mojego dotyku, tak że odchyla głowę do tyłu i wtula się w moje ramię, następnie swoimi dłońmi łapie moje, a po chwili kciukiem zatacza małe kółeczka na mojej skórze. Powoli nachylam się i zaczynam składać delikatne pocałunki na odsłoniętej szyi dziewczyny, po chwili zaczynam delikatnie ssać jej skórę w celu zrobienia drobnych malinek. Słyszę cichy jęk, a następnie Perrie okręca się tak, że stoimy naprzeciwko siebie. Nasze twarze dzielą dosłownie milimetry. Znów się nachylam i tylko muskam jej usta, po czym odsuwam się, patrząc w jej błyszczące dzięki światłu księżyca oczy. Teraz już bez żadnych gierek nachylam się i ją całuję. Dziewczyna łapie kołnierzyk mojej kurtki i przyciąga mnie bliżej siebie. Tak blisko, że nawet kartki papieru nie dałoby rady wcisnąć między nas. Z sekundy na sekundę pocałunek staje się coraz bardziej namiętny. Perrie wplata swoje dłonie w moje włosy i lekko za nie ciągnie, a z moich ust wydobywa się westchnienie. Teraz ja wykonałam ruch i podniosłam lekko dziewczynę, opierając na barierkach, natomiast ona zawiązała nogi wokół mojego pasa i kurczowo zacisnęła ręce na moim karku.

W końcu zaczyna brakować nam powietrza, przez co jesteśmy zmuszone przerwać tę małą przyjemność. Patrzymy sobie w oczy z wielkimi uśmiechami na twarzy, następnie dziewczyna osuwa się z barierek i rzuca się w moje ramiona, ściskając mnie mocno. Po chwili odsuwa się i niepewnie zerka na moją twarz. Widzę pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.

- Perrie, co jest? Coś się stało? - pytam zmartwiona, ścierając kciukiem słoną ciecz.

Dziewczyna jedynie kiwa głową i mówiąc szeptem, wyznaje, że nic się nie stało i to po prostu tak ze szczęścia. Po tych słowach uśmiechnęłam się nieśmiało i przygarnęłam blondynkę do siebie.

Posiedziałyśmy jeszcze trochę na ławce, ciesząc się ciszą i spokojem oraz sobą nawzajem, a po tym postanowiłyśmy wracać do domu. Kiedy wyszłyśmy z uliczki, usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Odwracam głowę i widzę nikogo innego jak jego, Shane'a. Dosłownie zamarłam. Ocknęłam się dopiero wtedy, kiedy chłopak, a w zasadzie mężczyzna podszedł bliżej.

- Cześć Jade! - powiedział radośnie.

- Cześć. - rzuciłam krótko.

- Musimy zamienić słówko. - powiedział, patrząc się na mnie z tym swoim typowym uśmieszkiem.

- Zgoda. - odpowiadam przez zaciśnięte zęby - Zaczekaj na mnie chwilkę. - mówię do swojej dziewczyny.

Chwytam ramie bruneta i ciągnę na bok. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Shane jest pod wpływem i nie będzie pamiętać dzisiejszej sytuacji, ale na wszelki wypadek odciągnęłam go na bok, gdyby chciał zrobić coś głupiego. 

- Czego chcesz?

- To twoja dziewczyna? Nie wiedziałem, że jes...

- Nie twoja sprawa, mów co chcesz i daj mi spokój. - ten chwile czeka i nic nie mówi. - Jak nie masz nic do powiedzenia, zejdź mi z drogi.

- Dobra idź, spotkamy się wkrótce.

- Nie spotkamy, jestem tego pewna. Obiecuję Ci, że już nigdy nie zamienimy ze sobą słowa. Nie masz prawa dzwonić lub pisać do mnie oraz zbliżać się do mnie i moim najbliższych. Rozumiesz?

- Jasne, Thirlwall. Tylko sama nie dzwoń, jak znowu będziesz chciała odlecieć.

Już nic nie odpowiadam, a po prostu wymijam mężczyznę i wracam do Perrie.

- Kto to był? - pyta od razu, a w jej głosie było można usłyszeć nutkę zmartwienia.

- Nikt ważny. Nie przejmuj się nim. - mówię, podnosząc jej dłoń i całując wierzch.

Już bez żadnych przystanków wracamy do mieszkania blondynki. Po dojściu orientujemy się, że dochodzi północ, dlatego szybko idziemy po kolei wziąć kąpiel, następnie układamy się wygodnie na łóżku, wtulając w siebie i zasypiamy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro