Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

*pov Perrie*

Następnego dnia obudziła mnie babcia, bo zapomniałam nastawić budzika, nie miałam też zamiaru iść do szkoły, więc ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Było dość wcześnie, więc byłam pewna, że mama i jej partner pewnie jeszcze śpią, więc to idealny moment żeby zabrać z domu kilka rzeczy.
Otworzyłam kluczem drzwi i po cichu weszłam do swojego pokoju, wyjęłam zawartość szafy i spakowałam do walizki. Wyszłam z pomieszczenia i zauważyłam śpiącą mame w wannie a wokół niej kilka butelek po piwie, obrzydził mnie ten widok i jak najprędzej wyszłam z budynku kierując się do fabryki, gdzie zamierzałam spędzić dzisiejszy dzień.
Kupiłam po drodze kilka przekąsek i doszłam pod budynek, jednak zauważyłam tam kilku bezdomnych, więc zmieniłam cel podróży, doszłam pod dom Jade i wsiadłam do swojego samochodu, na szczęście kluczyki miałam w torbie. Odjechałam spod budynku ze smutkiem i postanowiłam posiedzieć w tym lasku co niedawno byłam z Jadey.

Dochodziła piętnasta, więc postanowiłam wracać do babci.
Na miejscu weszłam do środka i rzuciłam swoją torbę na sofę, zdjęłam buty i przeszłam do kuchni gdzie babcia akurat nakładała obiad.
Pomogłam jej ze wszystkim i już siedziałyśmy przy stole.

- Masz jakiegoś chłopaka?

- Nie, już nie.

- Co się stało?

- Nie chce o nim rozmawiać, po prostu mnie zdradził i okłamywał. Zresztą nie jestem pewna czy go kochałam.

- Rozumiem, rozglądasz się za jakimś nowym?

- Nie. Smacznego.

Posprzątałam po obiedzie i położyłam się na sofie, babcia usiadła na fotelu i włączyła jakiś religijny program, dlatego ja założyłam słuchawki i zaczęłam grać na telefonie w simsy.
Po jakiejś godzinie babcia mnie szturchnęła w nogę, zdjęłam słuchawkę i zrobiłam pytającą minę.

- Pomódl się ze mną dziecko a nie tylko na tym telefonie siedzisz, to jest diabeł! Lepiej byś poszła sobie męża szukać.

- Nie, babciu to jest telefon... Zresztą nie chce żadnego bo po pierwsze to nie jest mój priorytet a po drugie podobają mi się dziewczyny.

- Przepraszam co? Już wam się w dupach wywraca przez te telefony. Klękaj tutaj a nie gadaj bzdur.

- Nie żadne bzdury tylko prawda.

- Jesteś lesbijką?!

- TAK.

- Tylko nie to! Próbowałaś to leczyć?

- To nie jest żadna choroba! Nie wytrzymam tu dłużej!

Wstałam i spakowałam swoje rzeczy, wzięłam torbe i założyłam buty.

- Jak wyjdziesz to możesz nie wracać ja nie będę trzymać pod dachem takich ludzi!

- Dobrze, więc żegnam.

Wyszłam z budynku jak najszybciej, wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać, nie mogąc się uspokoić...
W końcu trochę się ogarnęłam i odjechałam od domu kierując się na parking. Zajęłam jedno z miejsc i uznałam, że to już ten moment żeby zadzwonić do ojca.
Wybrałam numer i opowiedziałam mu jak wygląda sytuacja u mnie, bez wahania zaproponował żebym przyleciała do niego, powiedział, że ogarnie mi lot na jutro a dzisiaj mam iść spać do hotelu. Już trochę szczęśliwsza podjechałam do najbliższego noclegu i wykupiłam sobie noc za pieniądze od taty.
Weszłam do swojego tymczasowego pokoju, rzuciłam swoje rzeczy na podłogę i od razu weszłam pod prysznic, przebrałam się i rzuciłam się na łóżko, chciałam zasnąć jak najszybciej żeby już być w samolocie do taty!

| następny dzień |

Obudziłam się rano koło szóstej, ale nie chciałam iść znowu spać, więc wstałam i ogarnęłam się w łazience, wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Później wybrałam stylizacje, wzięłam portfel i wyszłam coś zjeść, stanęło na porannej ofercie maka, jak zwykle. Zajęłam jedno z miejsc i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Po jedzeniu wyszłam z restauracji i poszłam do galerii żeby kupić sobie jakieś przekąski do samolotu i kilka innych potrzebnych rzeczy.

Wrócilam do hotelu i zaczęłam oglądać jakiś film czekając na telefon od taty.
W końcu dał mi znać, że o siedemnastej mam lot do niego, wysłał mi bilet a ja nie mogłam się już doczekać wieczoru!
Przez cały dzień oglądałam filmy, gry byłam też zjeść obiad później zamówiłam taksówkę i już byłam na lotnisku.

Po jakiejś godzinie siedziałam już w maszynie, nie lubię latać ale dzisiaj jest to moje najfajniejsze wyjście bo za niedługo będę już u tatusia!
Napisałam szybko smsa tacie, że już wylatuje i odłożyłam telefon przed startem, układając się do spania.

|trzy dni później|

Z tatą mieszka mi się super, mam tutaj wszystko czego tylko chce, chwilowo przesyłam wszystkie zadania online bo nie chce mieć zaległości w szkole. Spotykam się z moimi tutejszymi znajomymi i nie myślę o Anglii.

Jade, tylko o niej jeszcze myślę, nie mogę nadal wyrzucić jej z głowy to mnie dobija i przez to częściej sięgam po żyletke, żeby sobie ulżyć.

Po kąpieli zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki, usiadłam przy stole i przeglądałam telefon, nagle przyszło połączenie od Lee, ucieszyłam się, bo tęsknie za swoją przyjaciółką.

rozmowa telefoniczna

- Cześć Pezzia!

- Hejka, mega tęsknie!

- Napewno nie bardziej niż ja! Muszę Ci coś powiedzieć...

- Jasne, słucham.

- Tylko spokojnie, zauważyłam, że odkąd Cię nie ma to Jade dziwnie się zachowuje, jest jakby nieobecna i sztucznie się uśmiecha, nie ma już w niej radości, myślę że mimo wszystko powinnyście chociaż porozmawiać przez telefon.

Po tych słowach coś we mnie pękło, moja Jade smutna przeze mnie? To nie może być prawda....

- Lee, ale na własne uszy słyszałam kim dla niej jestem. Nie chce być znowu zraniona. Poza tym gdybym chciała wrócić to nie mam gdzie, bo do mamy i babci napewno nie.

- Masz rację, mogłabyś mieszkać u mnie, ale wiesz u mnie jest ciasno a jeszcze babcia teraz z nami mieszka...

- Rozumiem skarbie, będę kończyć bo jadę z tatą na zakupy, buziaki!

Rozłączyłam połączenie i wzięłam głęboki oddech, kiedy do pomieszczenia przyszedł tata i usiadł na kreśle obok chwytając moją dłoń.

- Jaka jest?

- Idealna.

- Jak ma na imię?

- Jade. Nie jesteś zawiedzony? Jak babcia...

- Skarbie, jesteś moim jedynym dzieckiem i byłbym totalnym gnojkiem jakbym się na Ciebie obraził za to kim jesteś, kocham Cię bezwzględu na wszystko!

- Dziękuję, też Cie bardzo kocham!

- Chcesz do niej wracać?

- Chyba...

- Wynajmę Ci mieszkanie w Londynie, co ty na to?

- Żartujesz? KOCHAM CIĘ!!!  Jesteś najlepszy! - rzuciłam się na szyję ojca i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam.

|kolejne trzy dni później|

Spędziłam u taty jeszcze kilka dni a on w między czasie ogarnął wszystko z moim nowym mieszaniem, dzisiaj mam też lot powrotny.
Spakowałam swoje rzeczy i tata odwiózł mnie na lotnisko.

- Skończ szkołę i wracaj do staruszka!

- Masz jak w banku, kocham cię!

Pożegnałam się z tatą i wsiadłam do samolotu, szczęśliwa, że w końcu zaczyna się cokolwiek układać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro